Ociągnęłam Michała na bok nie ukazując ,że jestem zła. Liczył pewnie na całuca albo coś innego . Co tylko facetom w głowie,ale nie ze mną te numery.
-Ty kablu jebany!-warknąłam.
-O co chodzi?- zapytał zdziwiony.
-Po co mówiłeś Krzyśkowi,że nie wzięłam leków?- zapytałam z wyrzutem.
-A co ? Mnie nie posłuchałaś. To może jego byś posłuchała? Kaśka to było tylko dla twojego dobra. Już parę razy minęłaś się z nieprzyjemnymi sytuacjami.- rzekł
- Nie musisz się obchodzić ze mną jak z jajkiem. A te sytuacje to mój problem. I nie musisz się martwić-powiedziałam zdenerwowana.
-Właśnie,że nie tylko twój. I będę się martwić bo mi na tobie zależy . Kocham cię Kaśka.- chciał mnie przytulić,ale się odsunęłam. Sama nie wiem czemu. Może to z powodu nerwów,ale muszę przyznać,że zrobiło mi się ciepło na sercu gdy powiedział,że mnie kocha i ,że zależy mu na mnie.
-W dupie mam twoją miłość!-krzyknęłam i pobieglam do hotelu. Odwróciłam się by sprawdzić czy Misiek biegnie za mną. Nie biegł ,stał ze wzrokiem wbitym we mnie. Czemu to powiedziałam ? Przecież on chciał dobrze.
Ze łzami w oczach weszłam do pokoju. Wzięłam prysznic ,który troszeczkę mnie odprężył . Położyłam głowę na poduszce i zamknęłam oczy. Jednak na próżno. Cała roztrzęsiona wzięłam strzykawkę i wbiłam sobie w żyłę, zarzywając lek. Zdenerwowana wyszłam na pole i opakowanie po lekach zabrałam ze sobą. Udałam się do towarzystwa.
-Patrz-pokazałam Krzyśkowi opakowanie po lekach i rzuciałam je w ogień- Nie jestem dzieckiem.
Po chwili wróciłam spowrotem do łóżka. Nałożyłam słuchawki na uszy i próbowałam się zrelaksować. Po dłuższym czasie, poczułam jak ktoś bierze poduszkę na której miałam kawałek głowy.
-Co ty robisz?-zapytałam.
-Biorę rzeczy nie widzisz?- powiedział oschle.
-Czemu?- zadałam kolejne pytanie.
-Masz w dupie moją miłość . To co ja tutaj z tobą robię.?!-zdenerwował się.
Dopiero teraz dotarło do mnie co wcześniej powiedziałam.
-Misiek...
-Nie Kaśka nie ma Miśka.- rzekł.
-Michał ja cie przepraszam. Wiem co powiedziałam i bardzo żałuję,ale spróbuj zrozumieć też mnie.
-Kaśka codziennie próbuje,ale zrozum też,że przez swoje zachowanie możesz zniszczyć sobie życie.
-Przepraszam- rozkleiłam się.
Misiek widząc moją skruchę mocno mnie przytulił i cmoknął w głowę.
-Już dobrze. Nigdy więcej takich numerów jasne?- zapytał.
-Pewnie- sztucznie się uśmiechnęłam .
*****
I jak podoba się? :D