Strona Główna

niedziela, 29 czerwca 2014

42

Gdy rano się obudziłam , nikogo obok mnie nie było . Wstałam, zaczesałam się , ubrałam i zeszłam na śniadanie. Na dole była już cała rodzina Ignaczaków. Zjedliśmy śniadanie i rozpoczęliśomy prace przy malowaniu pokoju. Poszło nam to sprawnie i szybko.
Wieczorki wybraliśmy się do kina i na lody . Dzieciakom udało się namówić rodziców ,abyśmy poszli na plac zabaw. Wymęczone dzieci zasnęły w drodze powrotnej.
Przez cały czas dzwonił do mnie kubiak, ale ja nie miałam ochoty z nim rozmawiac. Teraz sobie kuźwa o mnie przypomniał.
***
Rano wstałem ,jakby mnie kto zmaltretował. Głowa mnie bolała. Dosłownie wszystko.
W całym mieszkaniu cisza .Dziwne, bo zawsze Kaśka włączała  radio i szykowała  śniadanie.
Nigdzie jej nie było, dzwoniłem , nie odbierała .W końcu postanowiłem zadzwonić do Zibiego może on coś wie.
-Siema Zibi- przywitałem się.
-Hej.- powiedział jakoś tak oschle.
- Jest może u was Kaśka?- zapytałem.
-Nie nie ma.- odpowiedział.
- CO się stało ?
-Nic.

-Kurwa! Stary , słyszę ,że coś jest nie tak ! Możesz powiedzieć co się stało? - krzyknąłem zdenerwowany do telefonu.
- To nie jest rozmowa na telefon ,zaraz będę u ciebie.- odpowiedział spokojnie
- Dobra.- powiedziałem i się rozłączyłem .
Co ja takiego zrobiłem , nic nie pamiętam.
Po pięciu minutach Zbyszek był już u mnie. Wpuściłem go do środka , przyniosłem piwo i usiedliśmy na kanapie .
- Gdzie Kaśka ?- zapytałem na wstępie.
- Ty się jeszcze kurwa pytasz gdzie ? Potym co jej wczoraj zrobiłeś to dobrze zrobiła ,że się wyniosła!- wkrzasnął.
- Jak to wyniosła ,gdzie ?! I co ja takiego zrobiłem.?- zapytałem zaskoczony.
-Wiesz co kurwa szkoda nawet z tobą gadać!- powiedział i wstał . Chciał wyjść ale mu nie pozwoliłem .
- Stary ja nic nie pamiętam ! Powiedz o co chodzi ?
- Nic nie pamiętasz ? - zapytał zaskoczony- Przecież ty wczoraj wogóle nie piłeś.
- No właśnie.
- Ja pierdole może ci ktoś coś dosypał do soku.?- zapytał retorycznie Bartman.
- To może być możliwe , ale kto ?
- Brałem tylko picie od Damiana , tego fizjoterapełty dziewczyn , to niby jakiś kuzyn Małego.
- No to on musiał to zrobić, musisz to Kaśce powiedzieć.
- Tak tylko ona mi nie uwierzy . Kaśki nie znasz ?
-Racja to racja.Wiem ,że Mały nagrywał całą impreze.
-Stary co ja takiego zrobiłem bo nadal nie wiem .
-Pokazywałeś wszystkim na imprezie filmik jak z Kaśką noc spędziliście.- powiedział
- Że co kurwa ?! Jaki filmik?- zapytałem zaskoczony , łapiąc się za głowe.
-No ten co masz na telefonie.- oznajmił
Szybko wiziąłem telefon do ręki i zacząłem przeglądać galerię.  Znaleźliśmy ten filmik . Tylko ,że na nim nie było ani mnie a ni Kaśki .
- To jakieś pornosy.!- krzyknąłem.
-No właśnie.- powiedział.
- Podwieziesz mnie do małego ? - zapytałem ,i już po chwili byłem koło drzwi frontowych , gotowy do wyjścia.
- Spoko .
Po chwili byliśmy już u Wojtaszka.
-Hej mały masz może nagranie z imprezy?- zapytałem włażąc do mieszkania.
- No - odpowiedział.
- Możemy pooglądać.?- zapytałem.
- Ok. Ale po co ?- zapytał.
-Napewno wiesz , jakie wczoraj gówno zrobiłem .
- Chodzi o Kaśke ?
- Tak - przytaknął Zibi.
Następnie zaczęliśmy oglądać nagranie , bardzo dokładnie.
- Jest.!- krzyknął Zbyszek.
Cofnęliśmy nagranie i rzeczywiście był fragment , na którym Damian dosypuje mi czegoś do szklanki. Zgraliśmy to na płyte i poprosiłem Bartmana o podwózke
. Wsiadłem w samochód i ruszyłem do Wałbrzycha. Złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy, ale w tamtym momencie nie było to istotne liczyła się tylko ona. Zależało mi na niej, nie chciałem być taki jak ten cały Tomek. Oszalałem na punkcie tej dziewczyny . Ona jest inna od pozostałych. Uwielbia się kłócić i zawsze wygrywa. Gdy się śmieje jej oczka robią się takie słodkie. Kocie oczka.  Jednak jak narazie nic do niej chyba nie czuje.  Może kiedyś. Jak narazie nie jest to samo co do Moniki , kiedyś. Zależy mi ,bo jest dla mnie jak siostra. Zwierzałem się jej . Po paru godzinach zajechałem pod dom Ignaczaków. Akurat wtedy wracali do domu.
-Kaśka !- krzyknąłem.
 Odwróciła się. Była zaskoczona widząc mnie.
- Czego chcesz?- wtrącił się Igła.
- Kasiu porozmawiaj ze mną proszę.- prosiłem o chociaż parę minut rozmów.
-Ale my nie mamy o czym rozmawiać. - odrzekła oschle.
- Muszę ci coś pokazać.
- Co ten piepszony film.?!- zapytała zdenerwowana.
- Tak , ciebie na nim nie ma to jakieś zasrane pornosy!
- Daruj sobie! - warknęła i zamknęła mi drzwi przed nosem . 
Waliłem i próbowałem się tam dostać ,ale na próżno. 
Wyszła tylko na chwilę .
- Jeszcze raz zapukasz w te drzwi to zadzwonie na policje!- warknęła i wróciła do środka.
 Postanowiłem się nie ruszać z tamtąd , dopóki ze mną nie porozmawia. Usiadłem pod drzwiami i nawet nie wiem kiedy zmożył mnoe sen .


 
I jak 42? Mam nadzieję ,że się podoba . Tak wiem ,że krótki ,ale jestem u babci i nie za bardzo mam czas i możliwości więc nie wiem kiedy się kolejny pojawi. Przepraszam :/
Pozddawiam i do następnego .:p
Ps.Przepraszam za wszystkie błędy ,ale na telefonie pisałam rozdział.

czwartek, 26 czerwca 2014

41.



- Paczcie !- pokazywał im nagranie na telefonie.- Zajebista była , polecam wam!- zaśmiał się.

Stałam jak wryta. Nie mogłam w to uwierzyć. On to wszystko nagrał ? Odbiło mu ?

Łzy ciekły mi po policzkach. Nie wytrzymałam. Podeszłam bliżej.

Zauważył mnie.

- O Kasia!- uśmiechnął się promiennie – Widziałaś?- zapytał

Podeszłam tylko bliżej niego. Zamachnęłam się i spoliczkowałam go parę razy.

Następnie odwróciłam się napięcie i wyszłam. Słyszałam za sobą jeszcze jego krzyki.!

„Genialnie było ! Dziękuję!”

W tłumie śmiejących się osób , doszły do mnie jeszcze krzyki Zbyszka i Asi, ale ja nie chciałam wtedy z nikim rozmawiać.

Szłam ulicą. Płakałam. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę. Nie obchodziło mnie to w tamtym momencie.

Jak on mnie mógł mnie tak poniżyć.?

Jak nisko można dać się poniżyć...?
czy jest określona granica, w której ktoś mówi: okej, zrobiłeś już tyle, tak bardzo się poniżyłeś, że możesz już skończyć... dowiodłeś swojego udręczenia w imię sprawy... jesteś na równi ze mną, zdobyłeś swoje prawa..

Przekonałam się, jak dobrze przez chwilę odciążyć swój umysł, pozbyć się ciągłego zastanawiania nad kwestiami jak będzie, co będzie, odrzucić odpowiedź 'nie wiem' jako odpowiedź na wszystko (szczególnie, jeśli chodzi o stan emocjonalny).

Tak, przez jakiś czas wiedziałam (a może tylko mi się zdawało, że wiem, czego chcę, co czuję?). W każdym razie byłam spokojna. Przez ułamek sekundy byłam spokojna, bezpieczna, spełniona, szczęśliwa.

Teraz znów NIE WIEM, nie wiem, nie wiem. Smutno, potężnie, przygnębiające NIE WIEM.
Po krótkiej przerwie znowu stoję z założonymi rękami i przyglądam się osobie, która powinna być mną. Słucham tysiące piosenek licząc, że dadzą mi odpowiedź. Wróciłam do punktu wyjścia -zawsze grzecznie wracam. Powtarzam sobie: musisz zawierzyć sobie, będziesz silniejsza. Tak, będę silniejsza. Problem tkwi w tym, że nie chcę być silna, chcę być szczęśliwa.

Jestem naiwna, jestem nie przygotowana do życia, jestem nadwrażliwa, jestem pełna słabości, jestem dziwna. Zastanawiam się, czy ten zbiór tworzy ze mnie osobę skazaną na nie powodzenie.

Nie lubię siebie, kiedy jestem smutna.

Po raz kolejny od jakiegoś czasu spędzam wieczór samotnie, w domu. Usilnie trzymam się nadziei, że moje przerażenie minie, że jest mi dobrze sama z sobą. Wierzę, że nie muszę bać się samotności.

Niestety... Boję się, jestem przerażająco smutna, nie mam z kim porozmawiać, nie potrafię rozmawiać z osobą, która powinna teraz przy mnie być . Wiem, nie mogę niczego od nikogo oczekiwać. "the only thing you can relay on is that you can't relay on anything".

Wstydzę się moich zranionych uczuć. Znowu dałam się nabrać. Łudzę się- a może..? Nie.

Udałam się nad pobliskie jeziorko, gdzie uwielbiałam prze siadywać , odkąd tutaj pierwszy raz przyjechałam. Znalazłam je przez przypadek, gdy się zgubiłam.

Siedziałam na ławeczce, płakałam. Tylko tyle .Minęło może 2 godziny. Postanowiłam wrócić do domu. Przetarłam oczy i ruszyłam w drogę. Po nie długim czasie byłam w mieszkaniu. Zastałam tam pakujących się Olszewskich.

- Co wy robicie ?- zapytałam na wstępie. Nie mogłam w to uwierzyć. Dowiedzieli co się stało ?

- Pakujemy się.- od powiedział Jacek.

- Czemu ?

- Kasiu i tak długo u ciebie siedzimy , muszę jeszcze parę spraw załatwić ,a Lilkę do rodziców podrzucę. Oni też jej dawno nie widziała.- od powiedział na moje pytanie.

- Tak szybko.- westchnęłam zrezygnowana.

Myślałam ,że może chociaż oni, będę mnie rozśmieszać a tu nici. Trudno.

- No niestety.- rzekł Olszewski.

Po chwili musieliśmy się pożegnać. Przytuliłam ich mocno i wycałowałam .Powiedziałam ,że mają jeszcze do mnie wpaść. Zaśmieli się tylko i wyszli.

Nie chciałam jak na razie oglądać Kubiaka. Spakowałam się i wsiadłam w samochód.

Po dłuższym czasie minęłam tabliczkę z napisem Wałbrzych.

Potrzebowałam go .Jak zawsze. Jestem wciąż tą malutką dziewczynką.

Pojechałam w nasze ulubione miejsce. Zielony most. Tyle chwil tam przeżyliśmy . Te złe i te dobre zawsze mi się odtwarzają w głowie, gdy tam przychodzę.

Napisałam przed tym sms’a do Asi , aby się nie martwili.

Ja:

Asiu, nie martwicie się. Nic mi nie jest. Musiałam wyjechać ,nie mogę go oglądać.

Nic mu nie róbcie. Sama to załatwię.



Asia;

Ok. Jak chcesz. Jak coś jestem pod telefonem.



Ja;

Dzięki.



Kolejnym numerem do którego powędrowała wiadomość był Ignaczak.



Ja:

Tam , gdzie zawsze?

Igła;

Już idę.



Po chwili znalazł się obok mnie. Przytulił mocno i pocałował w skroń.

- Pecha mam do facetów.- powiedziałam śmiejąc się.

- Ale do mnie nie ?- zapytał.

-Nie. Mój ty kulfonie.

- Robaczek. O co tym razem poszło ?

Wzięłam głęboki oddech.

- Przespałam się z Kubiakiem.- rzekłam na jednym wydechu.

Jego oczy diametralnie się powiększyły.

- Tak wiem. Głupia jestem.

- I o to się pokłóciliście.?

-Nie . On to wszystko nagrał i pokazał na imprezie u Małego .

- Że co zrobił?!- wrzasnął i wstał.

- To co słyszałeś.- powiedziałam ze łzami w oczach.- Upokorzył mnie.

- Zabiję skurwysyna!- krzyknął.

- Nie warto.

Usiadł koło mnie i przytulił.

- Znowu będziesz uciekała przed problemami?

Miał rację znów uciekłam! Szlak!

- Nie..

- Ale to zrobiłaś.- przypomniał mi.

- Nie myślałam wtedy co robię.

- Powinnaś mu tak mordę obić ,że będzie przez 3 tygodnie z pokoju się bał wychodzić.!

Zaśmiałam się.

- Co się śmiejesz ? Wiem ,ze jesteś do tego zdolna.!

-Pomyślimy.

Kurde jak on to robił? Od razu humor mi się poprawił.

- Idziemy do domu ? Mama się ucieszy.- wstał i pociągnął mnie.

- Ok.- od powiedziałam.

Po chwili byłam już na dobrze znanym mi podwórku. Weszłam do środka.

- Cześć ciociu.- przywitałam się z zaszklonymi oczami.



Mo­noto­nię cza­su codzien­ności wy­pełniało be­zus­tanne prag­nienie zas­po­koje­nia Mojej ideolo­gii. Rządziłam sobą codzien­nie, da­wałam Ci to, cze­go so­bie zażyczyłam Nie widziałam, że niszczę sobie życie. Liczył się tyl­ko Mój cho­ler­ny egoizm. Niknęłam w przes­tworzach wiel­kości świata, w oczach tłumów, ale pragnęłam bar­dziej. I prag­nę nadal...Egoistka..

Tak bardzo ją zraniłam.

- Rybcia!- krzyknęła ciocia i mocno mnie przytuliła.

-Rybcia ?!- wyłonił się za ściany wujek , a gdy mnie zobaczył również mocno wyściskał.

Przy kolacji opowiedziałam im prawie wszystko. Należały im się wyjaśnienia.

-Kasiu śpisz u siebie ?- zapytała z uśmiechem ciocia?

- A mogę?

- Pokój cały czas na ciebie czeka – od powiedziała.

- Nie naruszony.- dodał wujek.

- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.

Umyłam się i przebrałam , a następnie weszłam do swojego pokoju.

Wszystko było tak jak dawniej. Zdjęcia na ścianach , łóżko w tym samym miejscu, a w szafie , ubrania. Mamy .. i moje. Czekały na mnie.

Położyłam się na pościeli i wąchałam zapach dawnych lat.

W tej samej chwili przyszedł Krzysiek. Położył się obok , ja zaś wtuliłam się w niego.

-Pamiętasz? Zawsze przychodziłem jak bałaś się burzy .- rzekł.

-Pamiętam .- na samo wspomnienie uśmiechnęłam się.- Nadal się jej boje.

-Kto cię bronił przez tyle lat ?- zapytał zaciekawiony.

- Byłeś ty , Agata, Dagmara ,Kubiak i jesteś ty.- odpowiedziałam.

Uśmiechnął się. Leżeliśmy w ciszy. Niesamowite tyle lat minęło ,a my wciąż względem siebie mamy takie same zachowanie, podejście.

-Zawsze ci nuciłem wtedy piosenkę.

- Cudowna była.

-Wiadome .

-Zero samo krytyki.- zaśmialiśmy się.

-W me senne noce, senne dni
Gdy milczy telefon, nikt nie stuka do drzwi
W bezsenne noce, tylko Ty
Możesz zapukać do moich drzwi- nucił.

Ja rozmarzyłam się. Przed oczami miałam obraz z tamtych dawnych lat.

-Nie trać wiary, nie opadaj z sił
Jestem z Tobą, tam gdzie Ty
By rozproszyć smutne dni
Jestem z Tobą, tam gdzie Ty- kontynuowałam.

-Nadal to świetnie brzmi.- powiedział Igła.

-Masz rację, a w szczególności pierwsza zwrotka.

- Zawsze będziesz do mnie przychodziła.

- Masz rację.

Wtuliłam się w niego mocniej i nawet nie wiem kiedy zasnęłam . Usłyszałam tylko :

-Dobranoc krasnalu.

Poczułam jeszcze jak nakrywa mnie kocem i całuje w czoło.









*****

I jak 41? Jutro koniec roku szkolnego ! Wakacje! Super.! Meczyk <3

Jaki wynik obstawiacie? ;D

Pozdrawiam :* DO następnego ;p



Komentujesz = Motywujesz





środa, 25 czerwca 2014

40.



Rano przebudziłam się wcześniej. Leżałam na łóżku i myślałam.

Kurde co ja najlepszego wczoraj zrobiłam ? Przespałam się z Kubiakiem.

Jeszcze tego brakowało.! Ja jestem taka inteligentna. W sumie to nie było tak źle.

Boże co ja gadam ! Za kogo on mnie teraz uważa? Czemu on nie mógł być piany ?

No trudno żyjemy z tym dalej.

Poleżałam jeszcze chwilkę , a potem wstałam . W łazience ogarnęłam się , i ubrałam , a następnie udałam do kuchni ,a by zrobić naszej czwórce śniadanie.

Tak o Kubiaku nie zapomniałam ! Nie chce mi wyjść z głowy , miejmy nadzieję ,że w końcu z tego durnego łba coś wyjdzie .!

W jednej chwili obok mnie znalazła się Lilka.

- A czemu ty nie śpisz ?- zapytałam sadzając ją na blacie.

- Przyszłam ci pomóc- uśmiechnęła się promiennie.

- To świetnie .Przyszykuj talerze. Dobrze ?-zapytałam

- Pewnie.- odpowiedziała radośnie.

- Są w ostatniej szafce na dole , po lewej.- powiedziałam.

- Ok.

PO chwili i nakrycie i śniadanie było gotowe . Co cztery ręce to nie dwie .

Nie długo po tym Lilka poszła się przebrać ,a ja zbudziłam chłopaków. Wstali nie chętnie ,ale jakoś udało się .

Ze smakiem zjedliśmy śniadanie, tylko tym razem Kubiak posprzątał .Zrobił nam kawę i zabrał Lilkę , do pokoju, aby się z nią pobawić.

Poprosiłam go , gdyż chciałam pogadać z Jackiem

- Dajecie radę ?- zapytałam nie pewnie.

Bałam się jego reakcji, przecież , to ja ich zostawiłam , a teraz wyjeżdżam z takim pytaniem . Głupia ja !

- No dajemy.- uśmiechnął się minimalnie.

- Przepraszam , dla mnie to też było ciężkie, za dużo tego było .

- Kasiu, rozumiem , za nic cię nie winię.

-Przepraszam.- powtórzyłam jeszcze raz.

- Nie było tematu .- przytulił mnie mocno .

- Wy byliście zagranicą?- wypaliłam.

- Tak .- odpowiedział spokojnie.

- Pracowałeś?

- No .

- Nie chcesz rozmawiać ?

Cisza..

- Rozumiem wystarczyło powiedzieć.- rzekłam, wstając.

Jednak złapał mnie za rękę i posadził powrotem na miejsce.

- To nie tak . Lilka cały czas pyta gdzie mama , a ja mówię że u aniołków. Ja po prostu już tracę siły. Na początku walczyłem bo była malutka .

- Ona jeszcze jest malutka. Jacek ja ci już naprawdę pomogę. Tylko mów. W każdej chwili.

- Kaśka ty masz swoje życie.

- Ona też jest częścią mojego życia.- oznajmiłam .

- Wiem , robaczek.

- Myszka .- uśmiechnęłam się pod nosem.

- Pamiętaj , adres znasz, telefon . O każdej porze dnia i nocy .

-Dzięki.- uśmiechnął się i mnie przytulił jeszcze raz.

W tym samym momencie do pokoju weszła Lilka z Michałem.

- Ciociu patrz co narysowałam .!- krzyknęła i pokazała mi rysunek ,który własnoręcznie narysowała.

- A kto to jest ?- zapytałam pokazując na postacie tam znajdujące się..

- Tak , to jest tata , to ty , to wujek Michał. – pokazywała palcem , na każdą postać i wymieniała.

- A to kto ?- wskazałam na postać ,której nie wymieniła.

- Bo wiesz ciociu nie za bardzo wiem jak wygląda mamusia . Dobrze ją narysowałam?

- Oczywiście , jak ze zdjęcia.

- To świetnie.

Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o byle czym. Trochę się pośmieliśmy.

- Lila robimy galaretki ?- zapytałam malutkiej

- Tak!- krzyknęła z radości.

-To chodź.- zabrałam ją do kuchni.

PO chwili wzięliśmy się do pracy.

- Ciociu?

-Tak złotko.?

- Opowiedz mi coś o mamie . Tato strasznie mało o niej mówi.

Wow. Zaskoczyła mnie tym pytaniem. Posadziłam ją na blat i ujęłam jej malutkie rączki.

- Widzisz Lila. Mamusia ,była taka jak my . Zawsze uśmiechnięta. Lubiła grać w siatkówkę. Uwielbiała małe dzieci.- uśmiechnęłam się.

- Naprawdę ? Czemu je teraz ze mną nie ma ?

- Ona jest cały czas z tobą. Jest w twoim serduszku , i cały czas trzyma cię za rączkę. Pan Bóg ją wziął do nieba , aby pomagała mu.

- A zobaczę ją kiedyś?

- Pewnie. Jak będziesz taka stara .

- Jak babcia?

- Jeszcze starsza. I gdy aniołki cię wezmą do siebie , to już mamusia na ciebie będzie tam czekała.

- Super. – ucieszyła się.

Dopiero wtedy spostrzegłam ,że Jacek przysłuchiwał się całej naszej rozmowie.

Uśmiechnął się do mnie.

- I jak Lila gotowe te galaretki?- zapytał córy .

- Pewnie , jeszcze tylko bita śmietana została do nałożenia!- rzekła radośnie.

Po nie długim czasie zajadaliśmy się galaretką.

Dzięki Lilce i Jackowi , zapomniała trochę o problemach związanych z Kubiakiem. Ale jakoś nie mogłam się na niego długo gniewać.



Minęło parę dni jak mamy gości. Świetnie się dogadujemy i spędzamy wspólnie czas.

Nasze kontakty z Kubiakiem się trochę poprawiły . Siedzieliśmy właśnie sami w salonie .

-Pójdziesz ze mną na imprezę do Małego ?- wypalił.

- Po co ?- zapytałam.

-O tak się pobawić.

- No nie wiem..- zaczęłam kręcić nosem.

- Chodź ,Aśka będzie.

- No w sumie.

- No widzisz. Szykuj się po start o 20 ,a już 18 – uśmiechnął się.

- Już?!- wypaliłam jak z procy i udałam się do łazienki.

Szybko się wykąpałam , włosy ułożyłam, zrobiłam makijaż i narzuciłam na siebie , coś z szafy.

Oznajmiliśmy Jackowi ,ze wychodzimy i wsiedliśmy do taksówki.

Zabawa właśnie się rozkręcała. Wszystko się układało.

Zmęczona oparłam się o futrynę drzwi. Usłyszałam Kubiaka. Byłam w szoku o czym on z nimi rozmawia. ! Zabiję go !







*****

I jest 40 ! Podoba się ?

Jak myślicie o czym Kubiak rozmawia z kolegami.?

Już prawie Wakacje ! <3

Pozdrawiam :D Do następnego :*

Dziękuje za tyle wyświetleń.! Jesteście kochani.!

Ps. Podajcie linki do swoich opowiadań, bo mi się z zakładek usunęły ;D Jak coś to wszystko czytam tylko nie zawsze mam czas komentować.! Z góry przepraszam.: D



KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

niedziela, 22 czerwca 2014

39.;p



Rano nie chętnie zwlokłam się z łóżka. Udałam się do łazienki , ubrałam , zaczesałam i uśmiechnięta weszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie ,które sama zjadłam. Kubiak jeszcze spał, nie chciałam go budzić.

Wzięłam kluczyki i pojechałam na zakupy do marketu. Lodówce nic nie było.

Kupiłam to co potrzeba i wróciłam do mieszkania. Mój współlokator już nie spał.

Przywitał się ze mną uśmiechem i zwykłym cześć . Odpowiedziałam sobie pod nosem to cześć i wzięłam się za rozpakowywanie zakupów. Po chwili dołączył do mnie i mister Kubiak. No to mam na niego fajne przezwisko .^.^

W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi .Poszłam otworzyć . Moim oczom ukazała się rodzina Ignaczaków. Zaskoczenie o.O

-Hej.- przywitali się i przekroczyli próg mieszkania.

-Hej .- powiedzieliśmy równocześnie z Michałem ,który się pojawił obok.

- My na krótko .- zapowiedział Igła.

-Nam to nie przeszkadza.- wtrącił się Kubiak.

- Kasiu jedziemy do Wałbrzycha ,jedziesz z nami ?- zapytał mnie starszy Ignaczak.

- Ciociu jedź z nami do babci.- prosiła mnie Dominika.

Ja tylko pokręciłam głową

-Czemu?- kolejny raz zapytał mnie Ignaczak.

- Nie chce.

- Dobra, żyj dalej przeszłością.- powiedział i tak po prostu się odwrócił i wyszedł.

Kurwa! Niezły początek dnia!

Wróciłam do swojej dawnej czynności. Kubiak również .

- Mnie namawiasz ,aby porozmawiał z rodzicami ,a sama nie chcesz.- powiedział i bardzo mocno mnie tym wkurzył.

Nienawidzę jak ktoś wytyka mi błędy ! Mam ochotę wtedy kogoś po prostu zabić.!

- Nie chcę abyś popełniał tego samego błędu co ja .-rzekłam dość spokojnie.

- A kim ty jesteś aby mi mówić co mam robić.?-zapytał wkładając rzeczy do lodówki.

- Kurwa Michał! Zamknij się!.- złapałam jego twarz i zaczęłam całować.

On odwzajemniał pocałunki. Coraz bardziej zaczęłam się uzależniać do smaku jego ust.

To niedobrze.

Po chwili oderwaliśmy się od siebie ,a ja się uśmiechnęłam ,on patrzył na mnie tylko.

-Jak zamierzasz mnie za każdym razem zamykać , to ja często będę się z tobą kłócił.- poruszał charakterystycznie brwiami.

- Haha chciałbyś.- zaśmiałam się głośno.

- Nie uważasz ,że na jak na przyjaciół strasznie dużo się całujemy ?

Miał rację przyjaciele i tyle buziaków. Chcieliśmy się nawet kochać? Masakra czas z tym skończyć. Chyba..

- No strasznie dużo..

- A może czas to zmienić?- zapytał .

- Co sugerujesz?

- Dziewczyna ?

- Nie.

- Czy ty mi właśnie teraz dałaś kosza?- zapytał.

- Tak owszem.

- O nie nie! Mi się kosza nie daje.- przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do sypialni.

Delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął całować.

- Michał nie.-śmiałam się .

- Nie marudź.- ponownie wbił się w moje usta.

Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne . Pozbyłam się koszulki, Dziku również to uczynił. Zdarliśmy z siebie resztę ubrań cały czas kontynuując walkę naszych języków. Kubiak cały czas pieścił rękami moje piersi. Robił to tak delikatnie . Podobało mi się.

Gdy już stwierdził ,że dość tych pieszczot przeszedł do sedna sprawy.

-Jesteś gotowa?- zapytał.

-Tak.- powiedziałam nie słyszalnie.

Po chwili złączył nas w jedność. Powolutku ruszając biodrami do przodu i do tyłu.

Robił to z taką delikatnością i letkością. Jeszcze nigdy się tak nie czułam.

Wniebowzięci opadliśmy na poduszki i próbowaliśmy unormować oddechy.

Uśmiechnęłam się sama do siebie .

Michał położył głowę na moim brzuchu i zapytał.

- To teraz mogę zmienić status na facebooku ?

- Nie .- odparłam stanowczo.

- Czemu ?- zapytał zdziwiony.

Miał nadzieję ,że po tym zostanę jego dziewczyną jednak się mylił.

- Myślałeś ,że przez to mnie zdobędziesz?

-Yhy.

- Przeliczyłeś się .To byłą tylko chwili słabości.

Wstałam i zaczęłam się ubierać. Na koniec rzuciłam tylko

- Nigdy nią nie będę.!- powiedziałam zdenerwowana

Kubiak krzyknął tylko na cały głos Kurwa.! I również zaczął się ogarniać.

Nie wiem czemu to powiedziałam! Byłam wkurwiona i na siebie i na Michała ,że mnie zaciągnął do łóżka a ja głupia uległam. Szlak!

Zrobiłam obiad i zjedliśmy w ciszy.

Nagle zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam.

-Cześć . Mogłabyś nas odebrać z lotniska?- zapytał Jacek.

- Hej. No pewnie . Kiedy ?

- W sumie to już czekamy.

- Czekaj tylko założę buty i już jadę.

- Ok. To do zobaczenia

-Pa.- rzekłam i się rozłączyłam.

Jak na złość moje auto nie chciało odpalić ,byłam skazana na Kubiaka.

Stanęłam przed drzwiami ,głośno westchnęłam i weszłam do środka.

- Auto nie chce odpalić .Dasz kluczyki ?- zapytałam.

- Leżą w kuchni na kredensie.- odparł.

- Dziękuje.- powiedziałam i w szybkim tempie zgarnęłam je z kredensu i ruszyłam spod bloku z piskiem opon.

Po dłuższej chwili byłam na miejscu.

- Sorki za spóźnienie auto nie chciało odpalić.- przeprosiłam za swoje spóźnienei.

- To cudeńko?- zapytał zdziwiony.

- To nie moje , tylko kolegi.

- Ahamm . Twoja propozycja nadal aktualna?

- Ta o Lili ?- zapytałam.

- Tak.

-Pewnie.

- To świetnie , mogłabyś ją wziąć , ja mam parę spraw do załatwienia.

- Jasne.

- Podaj mi adres ,wieczorem przyjadę.

Podałam mu adres i już po chwili byliśmy w mieszkaniu.

- Dzień dobry.- przywitała się Lilianka z Michałem.

- Dzień dobry . A jak ty się nazywasz?- zapytał małej.

- Lilianka- odpowiedziała nie śmiało.

- Jak ślicznie.- pogłaskał ją po głowie.

- Ciociu ?

-Tak rybciu?

- Pójdziemy na plac zabaw, bo jest ciepło i nie chce mi się siedzieć w domku.

- Pewnie.

Na plac zabaw wybrał się z nami również Michał. Spędziliśmy tam dobre parę godzin. Lilka poznała tam Hanię i świetnie się ze sobą dogadywały . Mała była wniebowzięta. Wieczorem wróciliśmy do domu . Zjedliśmy kolację i pooglądaliśmy TV . Następnie myszka poszła spać. Jacek przyszedł dość późno , nie chciałam go już męczyć , wiec najedzeni i czyści poszliśmy spać.





****

I jak 39 ? ;p Mam nadzieję ,że się podoba :D

3;0 Pokonała nas Brazylia , to nic damy radę ! Teraz tylko walczymy z Iranem!

Do następnego :* Pozdrawiam :D




Ps. Aga może jednak dodasz ten rozdział ? Proszę ;D






KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

sobota, 21 czerwca 2014

38 .



Resztę wakacji spędziliśmy w dobrych humorach. Bez żadnych problemów, kłopotów. Super się bawiliśmy. Razem z Kubiakiem chcieliśmy ,aby nasze gołąbeczki spędziły resztę czasu sami ,ale nie zawsze nam to wychodziło . Raz to Kubiak jumnął o drzwi ,a potem wpadliśmy na nich. Oni mieli z nas mega bekę. Moim zdaniem ich relacje poprawiły się .

Nawet Igle zdarzyło się do mnie zadzwonić ,tylko po to abym mu coś przywiozła. No niech go szlak.! W sumie to chyba dobrze, bo nie musiałam wysłuchiwać tych jego morałów .Nasłuchałam się ich przed samym wyjazdem. Tylko masz się trzymać Michała! A spróbuj mi wrócić z brzuchem! No nie no za kogo on mnie ma ?! I znowu ta jego gadka… Moja malutka księżniczka… Uwielbiam po prostu jak on tak do mnie mówi..Tatuś..

Jestem wdzięczna Michałowi ,że mnie wziął ze sobą. Jak ja mu się odwdzięczę ? Pomyślimy.

Niestety nadszedł koniec tego raju. Spakowani udaliśmy się na lotnisko. Na moje nieszczęście Damian również dziś wylatywał. Niestety w samolocie nie było miejsca obok Michała więc musiałam usiąść obok Damiana.

Zaczął nawijać o tym jaki on to jest cudowny ,co on nie zrobił , gdzie był , co zobaczył.

Pustak..

Jednak zainteresował mnie tym ,że lubił muzykę. No i przegadaliśmy o tym cały lot .

Po dwugodzinnym locie byliśmy już na miejscu .

Po dłuższej chwili uradowana weszliśmy do mieszkania . Ja od razu położyłam się na swoim łóżku i mocno wtuliłam w poduszkę. Mmm moja podusia. Nareszcie w domku.

Na długo nie było mi dane cieszyć się tym ,gdyż mister Kubiak oświadczył ,że lodówka pusta. Poszłam więc kupiłam potrzebne rzeczy . Na szybko zrobiłam spaghetti . Zjedliśmy w ciszy. Kubiak nic się nie odzywał co do niego nie podobne ,ale nie trudno się domyśleć co było tego przyczyną. Damian… Odpowiedź na zły humor Miśka. To jest takie słodkie jak on jest o mnie zazdrosny .Ajajaj !

Po skończonym posiłku udaliśmy się przed telewizor. Próbowałam go jakoś udobruchać ,ale na próżno były moje staranie. Łaskotałam go , dźgałam i szeptałam tak czule i seksownie mu do uszka „Michałku” ,a on tylko wstał i wyszedł . Kurde!

Co ja miałam zrobić ? Chciałam go trochę wkurzyć. Zadzwoniłam do Damiana czy ma ochotę się spotkać. Był chętny. Poszliśmy więc do kina , na lody i na halę. Pośpiewaliśmy trochę. Ten chłopak ma naprawdę talent. Zajebiście śpiewa góry . Nawet udało mi się go namówić ,abyśmy zagrali w siatkówkę . Oczywiście dawałam mu fory.

Z niego to taki oszust ,mówił ,że nigdy nie grał w siatkówkę. Zagrywkę miał bardzo dobrą , gorzej z przyjęciem. Ale zawsze można popracować. Spędziłam z nim super dzień. Może jednak ta znajomość ma swoje pozytywne strony ? Zobaczymy co z tego wyniknie.

Damian odprowadził mnie pod drzwi. Na pożegnanie pocałowałam go w policzek. Zobaczył to Michał .Ojoj źle . Udało mi się go wkurzyć .! Cel osiągnięty. Ale ja jestem wredna no nie ? Trafiła mu się współlokatorka. Zadowolona zamknęłam za sobą dni wejściowe i dołączyłam do Kubiaka ,który oglądał TV .

W jednym momencie odwrócił się w moją stronę.

- Opowiedz mi coś o sobie.-rzekł patrząc mi w oczy.

Wow. Ten jak coś powie ,to po prostu klękajcie narody.

-Michał nie..- zaczęłam mówić ,jednak mi przerwał.

-Czemu ?- zapytał rozczarowany.

Ja nie chcę zwierzać się z tego co działo się wcześniej , nie lubię i nie chcę. Moje życie jest do publikacji.

- Wystarczy ,że Krzysiek zna mój cały życiorys.- powiedziałam i udałam się do kuchni.

Zrobiłam sobie kawę . W jednej chwili poczułam na biodrach ręce. Duże dłonie odwróciły mnie tak ,że patrzyłam mu głęboko w te jego niebieskie paczadełka *.*

Jakie one cudowne.

Próbowałam się wydostać , jednak byłam bez szans .Był za silny jak dla mnie.

- To jak ? Opowiesz?- zapytał z takimi kocimi oczkami.

Jak mogłam im nie uledz. Jednak nie tak szybko. Zgodziłam mu się coś tam powiedzieć pod warunkiem ,że on też mi coś powie. Oczywiście się zgodził.

Udaliśmy się na kanapę. To miejsce stało się naszym posiedzeniem podczas rozmów.

-Słucham o czym mam opowiadać? – zapytał .

- Rodzice.. – powiedziałam pewnie.

- Wiedziałem, że to powiesz.- rzekł.

-Słucham.- powiedziałam.

-No więc tak. W sumie poszło nam o Monikę. Rodzice cały czas mieli o nią pretensję , a to nie tak robi, a ona taka, a tak się ubiera. Chodzi tutaj z tymi ludźmi. Uważali ,że ona mnie zdradza. Ale ja głupi nie wierzył. Przecież Monika taka święta.. Jak ona by mi mogła to zrobić . Pewnego razu powiedzieli mi że widzieli ją z jakimś gościem jak się obmacywali , ja nie uwierzyłem. Oznajmili mi ,że jeżeli z nią nie skończę, to nie mam co do domu zaglądać. No i od tamtej pory się do siebie nie odzywamy. Widziałem ich parę razy na meczu, ale nie miałem odwagi podejść. A wyszło jak wyszło z Moniką. Sama wiesz.- zakończył swój monolog.

- Michaś nie warto . Spróbuj z nimi pogadać.

- To oni mnie wyrzucili.

- No w sumie ,ale bądź mądrzejszy.

- Zobaczymy.

- Yhymm ja ci dam zobaczymy.

-Teraz ty ..- zaczął.

Kurde co by tu wykombinować. Akurat włączone było Polo TV i leciała spoko piosenka .

- Hej czy ty wiesz, że ja się w tobie kocham .Hej czy ty wiesz że to poważna rzecz. Hej czy ty wiesz że zdjęcia twe oglądam. Hej szkoda że już nie zobaczę cię – śpiewałam i porwałam go do tańca.

- Nie zmieniaj tematu .- usiadł z powrotem .

-No dobra co chcesz wiedzieć.?- zapytałam.

- Co cię łączy z Igłą?

- Igła to taki mój braciszek.

- No wiem ,ale dlaczego ? Jak to się stało?

- Muszę?

-Yhym.

-Miałam wtedy 5 lat jak go poznałam. Przyszedł do mnie z ciocią . Mama i ciocia rozmawiały , a my się bawiliśmy. Od tamtej pory codziennie przychodził. Nauczył mnie grać w siatkówkę. Gdy się obrażałam tylko on wiedział jak sprawić by znów uśmiech zagościł na mojej twarzy. Tylko jemu pozwalałam na przytulanie mojego misia.- uśmiechnęłam się ,a oczy mi się zaszkliły.- Gdy miałam już te cholerne 10 lat moi rodzice powiedzieli ,że jadą do urzędu coś załatwić, chciałam z nimi jechać , jednak mi nie pozwolili. Nim odjechali mocno mnie wyściskali i pocałowali. Mama na koniec powiedziała ,że Krzysiek się mną zajmie , wszystko będzie dobrze. Udałam się do niego , spędziliśmy miłe popołudnie ,a potem ta cholerna wiadomość ,że rodzice zginęli .Uciekłam nad jezioro, znalazł mnie i obiecał ,że się mną zajmie. I tak jest do dziś .Oto i cała historia- rozpłakałam się , Michał mocno mnie przytulił i zaczął gładzić dłonią po głowie i mówić ,że wszystko będzie dobrze.

-Nigdy więcej tak nie rób!- wybuchnę łam.

- Jak ?- zapytał zaskoczony.

- Nie gładź mnie po głowie i nie mów ,że wszystko będzie dobrze.!

- Dobra .

- Przepraszam – powiedziałam i uciekłam do siebie.

Nienawidzę rozmawiać o mim życiu , o przeszłości. Zawsze wtedy ,albo płaczę ,albo się denerwuję.

W pokoju spędziłam resztę dnia. W jednej chwili ktoś zapukał do drzwi, i po chwili wszedł .

- Śpisz ?- zapytał Kubiak.

Nie spałam ,ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać.

- Przepraszam.- powiedział – Dobranoc księżniczko.- pocałował mnie w czoło i wyszedł, a ja odpłynęłam.











******

I jak 38 ? :D Przepraszam ,że tak długo , ale projekty zaliczaliśmy zamieszanie.

Wygraliśmy <3 A ten sędzia z Chin kompletny idiota -.-

Pozdrawiam :* Do następnego :P





Komentujesz=Motywujesz

poniedziałek, 16 czerwca 2014

37.



Cieszę się, że między tą dwójką wszystko jest ok.
Mam nadzieję ,że już zawsze tak będzie.
Następnego dnia obudziłam się dość wcześ
nie.

 Sama nie wiem czemu. Wyślizgnęłam się z łóżka tak by nie obudzić Michała. 
Ubrałam się , zaczesałam i zeszłam na dół. Następnie wybrałam się na spacer. Chciałam przemyśleć także swoje problemy . Każdy je ma. Chciałabym znów być beztroską siedmiolatką.

 Ahh piękne to były czasy ,ale cóż czasu nie cofniemy. Szłam brzegiem morza .Czego ja tak naprawdę oczekuję od życia ? Dużo pieniędzy , przyjaźni ? Sama nie wiem. A może tego by ktoś się mną zajął.? Był . Nie chodzi mi o Krzyśka tylko o chłopaka. Po dłuższym spacerowaniu usiadłam na kamieniu . Tam gdzie znalazłam Kubiaka. Po chwili dosiadła się do mnie obca kobieta. Wydawała się dość miła.

- Kiedyś znajdziesz mężczyznę ,który nazwie cię piękną kobietą. Który pocałuje cię w czoło, pokazując jak bardzo cię kocha. Który zadzwoni ,gdy się rozłączysz. Który będzie cię uwielbiał w dresie, w piżamie,który będzie dumnie trzymał cię za rękę przy twoich znajom , mówić że jesteś tą jedyną.Znajdziesz takiego ,który będzie mówił ,że pięknie wyglądasz bez makijażu i ułożonych włosó. Miej oczy szeroko otwarte.

- Nie o to chodzi...

Miała rację chodziło o faceta. Ale przecież nie będe zwierzać się obcej babie no nie ? Od tego mam przyjaciół.

- Czasami warto wygadać obcej osobie niżeli przyjaciółce.

- Może ma Pani rację.

- On jest bliżej niż możesz się spodziewać- rzekła i tak po prostu wstała i poszła zostawiając mnie w osłupieniu.

Siedziała bym tak dalej i myślała nad jej słowami gdyby nie mój telefon . W jednym momencie zaczął dzwonić wyrywając mnie z tego transu.

Spojrzałam na wyświetlacz. Michał...
Odebrałam.

- Gdzie ty jesteś ? - zapytał na wstępie.

- Już idę .- oznajmiłam.

- Dobra, to czekam .

- Ok.- i się rozłączyłam. 

Z niechęcią wstałam i ruszyłam w stronę hotelu. 

Między czasie popatrzyłam na zegarek 9 . No nieźle sobie pospacerowałam . 

Po chwili byłam już w pokoju. W samych drzwiach przywitał mnie uściskiem Kubiak.
- Gdzie byłaś? Martwiłem się.

- Przejść się.

- O tej godzinie?- zapytał zdziwiony.

- Wyobraź sobie ,że też żyję i też mam problemy.

-Może w czymś mogę pomóc?

-Nie dziękuję.- powiedziałam z ironią w głosie i udałam się na śniadanie. Za mną udał się też Kubiak.

-Ej no przepraszam ..

-Za każdym razem przepraszasz.

- Wiem bo za każdym razem wyjeżdżam z jakąś głupotą .

- No tutaj się zgodzę.

Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Potem Kubiak zniknął na większość dnia, a ja wybrałam się pozwiedzać miasto. Niestety nie obeszło się bez nieszczęsnego spotkania.

- O hej .- przywitał się radośnie Damian.

No pięknie jeszcze jego brakowało, aby się przyczepił.

-Hej.- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem , który musiał wkraść się na moją piękną buzię.

-Spacerek ?- zapytał.

- Sorki śpieszy mi się.

- Ok. .To pa.

- Cześć.

Jakoś nie miałam w tamtym momencie ochoty z nim rozmawiać . A szczególnie spędzać czas. Chyba by mnie zagadał. Musiałam wstać lewą nogą, bo w nie humorze jestem. Ajajaj…

Kupiłam pamiątki. Igle oczywiście też. Zamordował by mnie jakbym mu nic nie przywiozła. Jestem ciekawa co on mi przywiezie.. Hah zobaczymy .

Po zakończonym obiedzie udałam się na frytki ,a następnie na plaży ,gdzie przeleżałam resztę dnia. Wypoczęta zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam do miejsca zakwaterowania. W jeden chwili zaczął brzęczeć mój telefon. Dostałam sms’a od Kubiaka.

                                               Miesiek :)

O 21. Widzę cię wystrojoną, uczesaną i wymalowaną . Do zobaczenia :*



                                                      Kaśka :
                                                     
                                              PO co ?:P

                                                 Misiek :)

                                              Niespodzianka.

                                                     Kaśka :

                                           Niech ci będzie :D

                                                    Misiek :)

                                          Do zobaczyska.:D



Następnie schowałam telefon do kieszeni. Potem zjadłam kolację i zaczęłam się szykować. Założyłam sukienkę, balerinki , uczesałam włosy i zrobiłam makijaż. Gotowa wyczekiwałam na Michała.

Zjawił się punktualnie. Obwiązał mi oczy opaską.

- Co to jest ? – zapytałam.

-Niespodzianka to niespodzianka. Nic już więcej nie mów bo i tak ci nie powiem.

Westchnęłam zrezygnowana.

- No dobra.

Zaprowadził mnie do samochodu .Po niedługiej jeździe byliśmy na miejscu. Pomógł mi wysiąść z auta i prowadził wolnym krokiem przed siebie. Po chwili stanęliśmy. Odwiązał mi opaskę .Moim oczom ukazał się przepiękny widok.

Na piasku był rozłożony koc, z jedzenie, a wokół niego paliły się świeczki, z których wydobywał się piękny różany zapach. Zaniemówiłam z wrażenia.

- Czy mogę prosić?- podał mi dłoń i już po chwili byłam wtulona w Michała . Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Gdy zorientowałam co się dzieje, szybko się od niego oderwałam .

-Przepraszam .Michał przepraszam!- krzyknęłam biegnąć na przód.

- Kaśka co się stało ? Co ja takiego zrobiłem? – usłyszałam za sobą.

Nie chciałam zrobić mu przykrości , ale ja też nie chciałam drugi raz przeżywać tego samego. Tak samo zaczęła się moja przygoda z Tomkiem. Plaża, kocyk , muzyka a potem ? Szkoda słów.

Biegnąc wpadłam na kogoś .

-Przepraszam .- powiedziałam i chciałam biec dalej ,lecz ta osoba mnie zatrzymała.

- Uciekasz od niego. Tylko go tym ranisz.

- To znowu pani.

- Zaryzykuj .Pokaż mu że traktujesz go chociaż jako przyjaciela.

- Ale ja to robię .- próbowałam się bronić.

- Nie..

Znów tak po prostu zniknęła. Może ona ma rację? On nie zasłużył na takie traktowanie. Przedtem Monika teraz ja. Nie ma szczęścia chłopak . Tak jak i ja .

Szybko zawróciłam .Biegłam .Miałam nadzieję ,że jeszcze go tam zostanę

Zdążyłam. Właśnie zaczął zbierać rzeczy.

-Czekaj !- krzyknęłam.

- Po co ?- zapytał.

Włączyłam muzykę ,która wcześniej leciała i mocno się do niego przytuliłam szepcząc Przepraszam a następnie dziękuję.

Resztę wieczoru spędziliśmy w swoim towarzystwie. Opowiedziałam mu o dziwnej kobiecie. Powiedział mi że również go taka zaczepiła. Dziwny zbieg okoliczności ale była to ta sama osoba. Wywnioskowaliśmy to z naszych opisów. Zrobiłam to tylko po to ,aby pokazać mu że jestem jego przyjaciółką i zawsze może na mnie liczyć. Nic więcej.

Zmęczeni wróciliśmy do hotelu i momentalnie Morfeusz zabrał nas do siebie.









**************

I jak 37 ? Obiecane :D Niestety późno ale czasu nie miałam. Trochę więcej ich razem :D I jeszcze jedno nie liczcie na to ,że ta dwójka tak szybko będzie razem . Jeszcze długa droga do tego :D

Wygraliśmy 3:1 <3

No to do następnego :P Pozdrawiam :*





KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

niedziela, 15 czerwca 2014

36.



Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizję. Cały czas myślałam o tym co się wczoraj stało na plaży ,a raczej do czego mogło dojść. Dobrze ,że wtedy właśnie nadeszła ta fala. Nie wybaczyłabym sobie tego.

- Yyyy Michał ..- zaczęłam się jąkać.

- Tak ?- zapytał.

- Bo ja chciałam cię przeprosić za wczoraj . Głupia sytuacja, alkohol..

- Chodzi ci o to na plaży ?

- Tak.

-Rozumiem , oboje byliśmy wcięci i ja również przepraszam.

- Mam nadzieję ,że to nie osłabi naszych relacji.

-Na pewno nie . Zapomnijmy o tym .

- Ok.

- I wszystko będzie dobrze.

- Rzecz jasna.

Po naszej bardzo wyczerpującej rozmowie wróciliśmy do naszej dawnej czynności.

Nagle ktoś wparował do naszego pokoju. Był to Zibi. Strasznie zmartwiony. Co się mogło stać?

- Jest u was Aśka?- zapytał dysząc.

- Nie czemu miałaby być u nas?- zapytał Dziku.

- Nigdzie jej nie ma, nie odbiera telefonu.

- Spokojnie może poszła się przejść- próbowałam go uspokoić.

- Tak ! Wyszła rano, mówiła ,że idzie się przewietrzyć i do tej pory nie wróciła.

- To trochę dziwne. – rzekłam lekko zmartwiona.

- Może się zgubiła.– powiedział Kubiak.

- No właśnie.- przytaknęłam na jego słowa.

- Zadzwoniłaby przecież.- rzekł Zibi coraz bardziej zaniepokojony całą tą sytuację.

- Chyba tak .- powiedział Kubiak.

- Nie zostawiła ,żadnej kartki ?- zapytałam.

Pokręcił przecząco Zbyszek.

- Nie martw się znajdziemy ją .- gładziłam go ręką po plecach dodając otuchy.

- Chodźmy jej poszukać.- oznajmił Michał.

- Ok.- rzekł zmartwiony Bartman.

- Zibi daj klucze do waszego pokoju.- rzekłam.

- Po co?- zapytał.

-Muszę coś sprawdzić, a wy idźcie jej szukać za chwilę do was dołączę.

- Masz .- podał mi rzecz , o którą prosiłam.

- Dzięki .

Szybko pobiegłam do drzwi nr.623, w którym zakwaterowana była Aśka i Zbyszek. Przekręciłam klucz w drzwiach i wparowałam do środka zamykając za sobą drzwi.

Ona pisze pamiętnik ,może coś z niego się dowiem . Ja wiem ,że to źle tak grzebać w cudzych rzeczach , a jeszcze czytać obcy pamiętnik , ale ta sytuacja tego wymagała.

Przeszukałam torbę- nic. Szafka-nic. W końcu znalazłam go pod poduszką. Mogłam tam od razu zajrzeć. Szybko otworzyłam na ostatniej stronie. Tak jak przypuszczałam- napisała.











Drogi Pamiętniku!



Dzisiejszy wieczór był cudowny. Zbyszek bardzo się starał ,aby ten wieczór wypadł jak najlepiej. Tylko, że dzisiaj ,akurat on mnie bardzo nie interesował. W klubie poznałam niesamowitego chłopaka – Arka. Przystojny, ma niebieskie oczy , nieziemsko się śmieje i ma zajebiste poczucie humoru. Nie mogę uwierzyć ,że akurat jesteśmy w jednym hotelu. Tylko on piętro wyżej pokój 734. Czy ja się zakochałam?

Mam dziwne wrażenie ,że tak, a może to tylko zauroczenie.

Nie mogę się doczekać jutra. Właśnie wtedy się spotkamy . Zobaczymy co z tego wyniknie.

Dobranoc.:*





Co ona kurwa wyprawia?! Żeby tylko nie zdradziła Zbyszka. Szybko wybiegłam z pokoju ,zamykając go, a przed tym wyrwałam tą cholerną kartkę. Jeszcze tego brakowało ,aby Zbyszek to przeczytał. Dopiero do niego miała pretensje, a ona to wcale nie lepsza. Położyłam ten przeklęty pamiętnik tam ,gdzie go znalazłam i udałam się na wyższe piętro . Odnalazłam pokój 734. Nie pukając weszłam do środka.

„Zakochani” siedzieli w salonie i się obmacywali .No kurwa ! Co to ma być!

- Pojebało cię do reszty!- krzyknęłam do niej.

- Jak mnie tu znalazłaś?- zapytała skrępowana.

- To o to się martwisz tak ?! Ale o to ,że Zbyszek cię szuka od samego rana, że my cię szukamy .! To już się nie liczy?!

-Skąd mogłam wiedzieć ,że będziecie mnie szukać.- próbowała się tłumaczyć, ale nie ze mną te numery.

- Może stąd ,że nie odbierałaś telefonu !

- Jak mnie tu znalazłaś!?- zapytała już zdenerwowana.

- Masz!- rzuciłam jej kartkę z pamiętnika, którą wcześniej wydarłam.

- Grzebałaś w moich rzeczach!

-Nie miałam wyjścia!

-Tak się nie robi!.

- A to co ty robisz to jest dobre.! Mam nadzieję, że go nie zdradziłaś!

-Oszalałaś.!

- Z tego zapisu można wiele wywnioskować!.

-Halo!Halo! Ty masz kogoś?- zapytał zdenerwowany Arek Aśki.

Ona zamilkła i spuściła głowę w dół.

-Masz?!- powtórzył pytanie.

-Tak .- powiedziała cichutko.

- No to zajebiście! Wyjdź!- wrzasnął.

Aśka posłusznie wstała. I wyszła. Usiadła pod drzwiami i zaczęła płakać.

Usiadłam obok.

-Dziękuje.- powiedziała szlochając.

-Już dobrze.-przytuliłam ją.



W jednym momencie cała złość ze mnie uleciała. Widać ,że żałowała. Nie mogłam jej tak zostawić. Była moją przyjaciółką i nadal nią jest. Na tym właśnie polega przyjaźń . Na wspieraniu .Pomaganiu sobie.

- Powiesz im wszystko ?- zapytała przez łzy.

- A jak myślisz?

- Zapewne tak.

- Nie powiem ,ale pod jednym warunkiem.

- Jakim ?- zapytała mile zaskoczona.

- Wyrzucamy tą kartkę, przepraszasz Zbyszka i udajemy ,że nic się nie stało, a także wasze relacje powrotem mają być takie same jak przed tym.

-Dobra ,obiecuję, a jak zapytają gdzie byłam.

-Znalazłam cię na jakiejś ulicy, zgubiłaś się oraz rozładował ci się telefon.

-Dziękuje.- przytuliła się do mnie i głośno zapłakała.

- Zwykły frajer- powiedziałam.

- Idiotka ze mnie.

- Nie warto było.

- Głupie zauroczenie..- załkała

- Dobra .Nie płacz już .Wracajmy.

- Ok. .- wytarła się i ruszyłyśmy do mojego pokoju.

Kartka wylądowała w koszu rozerwana na strzępki. Po drodze zadzwoniłam do chłopaków, że ją znalazłam.

PO chwili chłopaki przyszli do nas.

Bartman ja ją tylko zobaczył od razu pocałował i mocno przytulił.

-Gdzie byłaś?- zapytał ją odgarniając jej kosmyk z twarzy.

-Nic nie mów.- powiedział, on ją tylko mocno przytulił a następnie zabrał do pokoju.



-Nie zgubiła się prawda?- zapytał Dziku siadając obok mnie.

- Nie ,ale nie powiem ci ,gdzie ją znalazłam.

-Chodzi o tego faceta wczoraj z klubu no nie ?- zapytał.

Zaskoczył mnie ,skąd on o tym wiedział.

- Jakiego faceta ?- zapytałam udając zaskoczona.

- Nie udawaj . Zibi mówił mi ,że poznała jakiegoś faceta i większość wieczoru z nim spędziła, a go miała w dupie.

- To, aż tak głośno się o tym zrobiło ?

- Też to widziałem , tylko nie mogłem tego zrozumieć.

- I nie zrozumiesz.

Wstałam i udałam się pod prysznic ,a następnie położyłam się do łóżka.

Zaraz obok znalazł się Kubiak . Po chwili odpłynęłam.











****

Oddaję w wasze ręce 36 .;p Mam nadzieję ,że się podoba.;D

Troszeczkę kłopotów.

Odgapię od Agi .xd Jak będzie 10 komentarzy ;D dodaję nowy rozdział jutro ;D



Pozdrawiam ;D Do następnego :*







Komentujesz =Motywujesz :D





sobota, 14 czerwca 2014

35.



Następnego dnia wstaliśmy i całą czwórką udaliśmy się na śniadanie , a następnie na plaży ,gdzie spędziliśmy większość dnia. Głodni wróciliśmy na kolację .Potem zajęliśmy się telewizją. Postanowiliśmy ,że wybierzemy się do klubu , aby potańczyć.

Założyłam swoją ulubioną sukienkę i szpilki, żeby wyglądać seksownie jak to mówią . Włosy upięłam i zrobiłam delikatny makijaż ,aby nie wyjść na tapeciarę

Gotowi ok. 22 wyszliśmy z hotelu. Nie ma co Włochy tętnią życiem o tej porze. Ludzie wychodzą z domu, pokoju i idą się bawić.

Weszliśmy do pierwszego klubu, który zobaczyliśmy.

Wypiliśmy drinki i od razu zabawa zaczęła się rozkręcać. Została porwana do tańca ,przez Michała. Razem tańczyliśmy większość wieczoru.

Zmęczona podeszłam do baru ,prosząc o zimną cole.

- No takie piękne polki tutaj.- rzekł siedzący obok mnie chłopak.

- Tacy piękni Polacy tutaj ? To cud.- odpowiedziałam połykając colę.

- A tak w ogóle to Damian jestem.- podał mi rękę.

- Kaśka- uścisnęłam dłoń.

- Na początek znajomości postawię drinka.

-Spoko.

- Skąd jesteś?- zapytał.

- Ja z Jastrzębskiego Zdroju. A ty ?

- Jaki ten świat mały . Ja również.

- Jaki zbieg okoliczności.

-No .Ty czasem nie grasz w siatkówkę?

- Aż tak rozpoznawalna jestem?

-No jasna rzecz.- zaśmiał się.

--Miło..

- Nie bo mam pracować właśnie jako fizjoterapeuta z drużyną siatkarek .

-A tak mówił coś trener ,że po wakacjach ma przyjść ktoś nowy.

- Ooo .Kto by pomyślał ,że się wcześniej spotkamy.

- No nawet nie sądziłam.

Cały czas ,gdy rozmawiałam z Damianem czułam czyjś wzrok na sobie i nie należał on do osoby siedzącej naprzeciwko mnie. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Kubiaka. W jednym momencie jego wzrok spotkał mój .Momentalnie odwrócił głowę i nie zważając na nic wyszedł z klubu. Zrobiło mi się przykro. Przyszliśmy tutaj razem , a on mnie tak zostawił.

Siedziałam i myślałam co mogło się stać..

- Coś się stało ?- zapytał Damian.

- Nie nic.- odparłam

- Chodzi o tego faceta co wyszedł z klubu tak ? To ktoś ważny?

- Yyy.. Takk . Przyjaciell..

- Strasznie zazdrosny.

-On ?O kogo ?

- Ciebie.

-O mnie ?Dobre.

- Gapił się tutaj dłuższy czas , miał nawet podejść ,ale zobaczył ,że się odwróciłem to zrezygnował.

-Czemu mi nie powiedziałeś?!

- A to istotne ?

- Tak .- chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał.

-Już idziesz?

- Tak .

- Dobra ,ale podaj mi swój numer telefonu.

Westchnęłam głośno i podałam mu ten numer.

-Dzięki .- uśmiechnął się.

- Yhy.

- Na każde takie humorki biegasz?- zapytał.

- CO ? Nie.

- Nawet z nikim ci nie wolno pogadać.

- Daruj sobie!

Zdenerwował mnie tym! Wybiegłam z klubu i próbowałam do dzwonić się do Kubiaka ,ale nie odbierał. Udałam się do hotelu ,ale tam też go nie było . Wróciłam więc na miasto i błądziłam ulicami. Myślałam nad słowami Damiana czy on rzeczywiście jest o mnie zazdrosny ? Następnie poszłam na plaże . Pomału traciłam nadzieję ,że go odnajdę. Szłam brzegiem morza . Woda obmywała moje stopi , sprawiając tym przyjemność. Po policzku spłynęła jedna malutka łza nic więcej, a przez głowę przeszła myśl co ja najlepszego zrobiłam? Zabrał mnie na te wakacje ,a ja takie numery mu odstawiam. W sumie ,przecież tylko z nim rozmawiałam.

W jednej chwili zobaczyłam kogoś siedzącego na skale. Podeszłam tam i dopiero wtedy rozpoznałam w tej postaci Kubiaka. Usiadłam obok i oparłam głowę o jego ramię.

- Czemu wyszedłeś?- zapytałam wpatrując się w gwiazdy.

Nic nie dopowiedział.

- Gniewasz się?

- Tak.-odparł.

- Za co ?

- Bo mnie samego tam zostawiłaś.

- Poszłam się tylko napić.

- Przy okazji zaczepiając jakiegoś fagasa.

- On się przyczepił .To mój fizjoterapeuta nowy.

- To nawet z pracownikami się umawiasz.

- Głupi jesteś!

- Wiem.

- Chociaż tyle .

-Ale umiem się do tego przyznać.

- Co ty sugerujesz?

- Nic.

- Świnia, a ja się głupia o ciebie martwiłam.

- Nie potrzebnie.

- Teraz to wiem.

- Przerwałaś sobie randkę z nowym facetem.

-A żebyś wiedział że tak.

- Oj to przepraszam.

- Idiota!- krzyknęłam i odwróciłam się napięcie .

On jednak mnie złapał za rękę i odwrócił w swoim kierunku.

W tym samym momencie złapał moją twarz w swoje duże, delikatne dłonie i zaczął zachłannie całować . Odwzajemniałam pocałunki. Jego język toczył walkę z moim . Gdy zabrakło nam tchu ,oderwaliśmy się od siebie. Popatrzyliśmy na siebie. Ja się uśmiechnęłam.
- Musiałem to zrobić , chociaż jeszcze raz.- powiedział i wyminął mnie ,przy okazji zostawiając w osłupieniu . Jednak go dogoniłam i ponownie wbiłam się w jego soczyste usta. Całując prowadził mnie do przodu. Leżałam pod nim , ściągnęłam z niego koszulkę, on uczynił to samo , nie przestając mnie całować .Tak bardzo wtedy tego pragnęłam. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Nadal zachłannie się całując.

Nie przeszkadzał nam piasek ,ani woda. W tym samym momencie duża fala chlupnęła na nas. Szybko się od siebie oderwaliśmy . Gdy się zorientowaliśmy co się stało zaczęliśmy się śmiać . Szybko się ubraliśmy i wróciliśmy do hotelu. Zmęczeni zasnęliśmy.





Rano jak zwykle pobudka. Jeżeli to chociaż można nazwać ranem. Była godzina 12. Samo południe. Zeszliśmy na obiad. Naszych zakochańców nie było. Chyba była upojna noc. Następnie zadzwonił mój telefon. Numer którego nie miałam w kontaktach .Dałam na głośnik.

- Tak słucham ?

- Cześć Kasia , tutaj Damian.

Jak Kubiak to usłyszał od razu się zagotował , a jego dłonie ułożyły się w pięści.

- O cześć

- Wiesz chciałem cię za wczoraj przeprosić.

- A to spoko przeprosiny przyjęte.

- A to dobrze .Może w ramach rekompensaty wybrałabyś się ze mną na lody i zakupy.

Przez dłuższą chwilę milczałam i cały czas uważnie patrzyłam na Kubiaka.

- Ej sorki dzisiaj nie dam rady .

- Ok. jak chcesz , jakbyś zmieniła zdanie jestem pod telefonem.

- Ok.

- Pa.

- Pa.

Michał spojrzał na mnie zaskoczony .

- No c o?- zapytałam.

- Ależ nic.- odpowiedział

- Zadowolony ?

- Nawet nie wiesz jak bardzo.

- W takim razie teraz ty mnie zabierasz na zakupy i lody .

- Umowa stoi.

No i poszliśmy Michał kupił mi nowy strój kąpielowy i sukienkę . Oraz zjedliśmy przepyszne lody włoskie.

Kolejną część dnia spędziliśmy w hotelu lecząc jeszcze kaca, który pozostał po wczorajszym. A może jednak coś się jeszcze wydarzy tego dnia…









*****

I jest 35. Mam nadzieję ,że się podoba.

Nasze złotka wygrały 3:2 :D



Hmm no to do następnego :D Pozdrawiam :*






środa, 11 czerwca 2014

34.



Wstaliśmy razem z Michałem koło 10. Zeszliśmy na śniadanie. Potem Kubiak ,gdzieś poszedł mówił ,że musi coś załatwić . Więc ja udałam się do siebie. Włączyłam TV i zaczęłam oglądać. Po chwili ktoś wtargnął do naszego pokoju.

- Już wróciłeś?- zapytałam.

- To nie Kubiak.- oznajmił znajomy mi głos.

Wstałam więc i podeszłam do niego.

-Co ty tutaj robisz?

- Ciii.- przytulił palec wskazujący do ust.- Stawaj na czatach.

- Po co ?

- Zobaczysz potem .Stawaj.

Zrobiłam tak jak mi kazał. On zaś udał się do łazienki.

Byłam straszna ciekawa co on kombinuje. Przekręciłam zamek w drzwiach i udałam się do pomieszczenia ,gdzie obecnie znajdował się Bartman.

Ten widok mnie kompletnie zaszokował.

- Co ty wyprawiasz? – zapytałam zdziwiona.

- Jak to co ? Smaruję deskę klejem.Super mocnym.- poruszał charakterystycznie brwiami.

- Co ?! PO co?

-Zrobimy Kubiakowi mały żarcik.- zaśmiał się

-Ahaaa

- Broń Ci Boże wchodzić teraz do łazienki , a szczególnie się wypróżniać , jak chcesz to przyjdź do nas.

- Okk.

- I jak przyjdzie to napisz mi sms ok.?

- Dobra.

- To pa

-Pa



No nie on to ma dopiero pomysły.

Wróciłam do swojej dawnej czynności. PO jakimś czasie wrócił Kubiak . Udał się prosto do łazienki. Ja tak jak obiecałam napisałam Zibiemu sms, że wrócił.

PO chwili usłyszałam dochodzące z tego pmieszczenia krzyki.

- Kaśka!

-Co chcesz?- zapytałam.

- Pomóż mi wstać!

- Wstać nie możesz?!

-Chyba się przykleiłem.!

- Co ?!- wybuchnę łam śmiechem.

-To nie jest śmieszne.!

Podałam mu rękę i ciągnęłam ,ale to nic nie dało. Cały czas się przy tym śmiałam.

- Ty czekaj to ja może po Zbyszka pójdę co ?

- Dobra byle szybko.

Szybkim krokiem udałam się do pokoju obok.

- I co przykleił się? –zapytał na wstępie Zibi.

- Tak.

Wtedy cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem.

- On nie może wstać, kazał mi ciebie zawołać.

- Ok. chodź .

Tak więc udaliśmy się do swojego pokoju.

Gdy Bartman zobaczył Kubiaka siedzącego na sedesie, który nie mógł wstać z niego zaczął dosłownie tarzać się po ziemi ze śmiechu. Ja też nie mogłam wytrzymać. Brzuch to mnie tak bolał ,a łzy same leciały . Po dłuższej chwili , gdy uznaliśmy ,że na razie dość, zaczęliśmy pomagać Michałowi. Na nic były nasze daremne próby wyciągnięcia go . W końcu Zbyszek odczepił deskę od reszty sedesu i Kubiak był częściowo wolny . Jednak deska cały czas tkwiła mu przy tyłku.

- Wiesz co Michał trzeba chyba jechać na pogotowie.- powiedziałam śmiejąc się.

-Co oszalałaś ?! Jak mnie ludzie tak zobaczą?!- krzyknął zdenerwowany.

- Ale nie ma innego wyjścia.

Po dłuższych na mowach zgodził się . Zamówiliśmy taksówkę i szczelnie owinęliśmy miejsce , na którym znajdowała się deska klozetowa. Przebraliśmy także Michała,aby nikt go nie rozpoznał .Wtedy to byłaby afera jak stado fanek leci po autografy ,a tam widzą Miśka z deską przyczepioną do tyłka. Nie no kurde dobre ! Dyskretnie wsiedliśmy do taksówki i znaleźliśmy się w szpitalu. ludzi . Ciężko było.

W jednej chwili jakieś dziecko podbiegło do nas i zerwało Michałowi ręcznik z tyłka. Oczyli ludzi ujrzały rzeczy o których nawet nie śnili. Jaki ten świat jest nie przewidywalny. Cały tłum ludzi tam znajdujących się wybuchnął śmiechem.

Na szczęście była nasza kolej. Weszliśmy szybko do gabinetu. Miśka nie oszczędził także lekarz, który również nie mógł się powstrzymać od śmiechu.

Po paru godzinach byliśmy wolni tak jak i pupcia Michała.

Cały czas nie był w humorze.

- Dobra gadać czyj był to pomysł ? – zapytał lekko zdenerwowany.

- Jaki pomysł ?- zapytaliśmy równocześnie ze Zbyszkiem.

- Myślicie ,że ja głupi jestem posmarowaliście deskę klejem.

- Naprawdę była posmarowana?

- Kaśka aktorką to ty nigdy nie będziesz.- powiedział.

- No cóż ale chociaż próbowałam.- westchnęłam.

-Czyli słucham czyj ?

Popatrzyliśmy na siebie ze Zbyszkiem i wybuchnęliśmy śmiechem.

- Długo jeszcze mam czekać na odpowiedź.?

- Niczyj ..- odrzekł Bartman.

- O nie Ty szujooo To Ty! Zawsze tak mówisz jak coś przeskrobałeś.!

- To nie ja !- krzyknął i zaczął uciekać.

- Czemu uciekasz tchórzu !?- wrzasnął i ruszył w pogoń za nim.

- Musze sobie pobiegać.

-Ja ci Kurwa dam bieganie!

Zostałyśmy z Asią i szliśmy wolnym krokiem.

- No jak dzieci..- rzekła Aśka.

- Dosłownie. Czasami to ci zazdroszczę mieć takiego dzieciaka .

-Czemu ?

- Idzie się nieźle uśmiać , mega pomysł z takim to ja bym nigdy się nie nudziła.

- Fajnie ,że tylko w twoim towarzystwie taki jest .

- Czyli ,że jaki?

- Rozluzowany, wygłupia się i w ogóle,

- A w twoim nie ?

- Nie.

- Znowu kłopoty.- pomyślałam.



Po drodze wstąpiliśmy do baru na kebaba. A następnie udaliśmy się do Wesołego miasteczka. Kubiak z Bartmanem nic się do siebie nie odzywali. Foch XXI wieku po prostu.

Weszliśmy do tunelu zakochanych. Ja oczywiście z Dzikiem. Wiadome Asia ze Zbyszkiem się Miziami ,a my co robiliśmy ?

My sobie zawsze wiochy narobimy. Zaczęliśmy się wygłupiać , wyśmiewać zakochane pary i aż z tego wszystkiego wylądowaliśmy w wodzie. Zbyt czysta to ona nie była. Ludzie patrzyli się na nas jak na debili . No cóż taki nasz urok.

Postanowiliśmy z Kubiakiem wrócić do hotelu nic nie mówiąc zakochanym.

Tak więc po nie długim czasie znaleźliśmy się w swoim pokoju. Ja poszłam się przebrać, a Kubiak zaczął czegoś szukać .

Wychodząc z łazienki zamarłam. Na łóżku stał Misiek z batem i wymachiwał nim tańcząc i śpiewając ; Ona tańczy dla mnie.

Masakra jakie fałsze. Co jak co ,ale ja do niego się przyłączyłam. Zmęczeni całym wariactwem i tym dniem pełnym niespodzianek zasnęliśmy w siebie wtuleni.









****

Zbyt długi to on nie jest . Przepraszam nie miałam czasu Jutro piszę ostatni sprawdzian w tym tygodniu. Mam nadzieję ,że nic więcej nie będzie ;p

Myślę ,że się podoba. ;D Do następnego :*







KOMENTUJESZ =MOTYWUJESZ :D





niedziela, 8 czerwca 2014

33.

Kolejne 2 tygodnie zleciały bardzo szybko. Nim się obejrzałam była już połowa lipca. Wakacje. Miała przyjechać Lilka ,ale najwyraźniej ma inne plany. No szkoda. Bardzo się za nią stęskniłam .Chciałabym zobaczyć jak się zmieniła. No cóż nie zawsze dostajemy to czego byśmy chcieli.



Siedzieliśmy z Michałem w salonie i oglądaliśmy TV . Było strasznie gorąco jak na późny wieczór, więc mieliśmy włączony wiatrak ,który coś pomagał.

- No panie Kubiak trzeba się pakować.-pośpieszałam go.

- Ale mi się tak nie chce. – zaczął stękać.

-Trudno, rusz te swoje cztery litery .

- Już już.



Z wielkim trudem udało mu się wstać. Pomogłam mu się spakować. Potem udałam się pod prysznic i wskoczyłam w piżamkę. Leżałam na łóżku i nie mogła zasnąć . Wysoka temperatura dawała się we znaki. Ale po dłuższym czasie zasnęłam.



Rano obudziłam się , ubrałam i zaczesałam . Następnie zrobiłam śniadanie. Po chwili obok mnie zjawił się Kubiak. Zjedliśmy ze smakiem. Niestety musiał już jechać . Wybrał się z Zibim i Aśką na wakacje do Włoszech .I zostanę sama co ja będę biedna robić. Igła też wyjeżdża. Może pojadę do Warszawy? No w sumie czemu nie. Odwiedzę Jacka , a przy okazji wstąpię na cmentarz .Odwiedzić ją, porozmawiać. Dawno już mi się śniła. Chciałabym, żeby mi pomogła.

-No to pa.- powiedział Kubiak, gdy staliśmy w drzwiach.

-Pa .Przywieź mi coś dobrego.- powiedziałam z uśmiechem

- Ok.- pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami.

Udałam się do salonu i opadłam na kanapę, oglądając TV.

Nagle ktoś trzasnął drzwiami. To pewnie Michał zapewne czegoś zapomniał.

- Czego zapomniałeś?- krzyknęłam.

On zaraz znalazł się obok mnie.

- Ciebie. Jedziesz ze mną.- oznajmił.

-Nigdzie z tobą nie jadę.

-Jedziesz i koniec .Poszła się pakować.

-Nie Michał.

-Kaśka nie marudź .Mam ci pomóc?

-Nie .Po co mam z tobą jechać.?

- Żeby dotrzymać mi towarzystwa.

- Przecież będzie Zbyszek i Asia.

-To nie to samo . A tak po za tym to nie będziesz tutaj sama siedziała.

-Skąd wiesz ,że będę sama siedziała?

- Bo wiem.

- A może sprowadzę sobie jakiegoś uciekiniera z psychiatryka.

- Kaśka nie żartuj tylko rusz tyłek i się pakój.

-Ale..

- Nie ma żadnego alee, masz 10 sekund by się stąd ruszyć. 1,2,3 …

- Ale nie mam zarezerwowanego miejsca.

-Masz ,bo na te wakacje miałem jechać z Moniką i wyszło jak wyszło. Ruchy.

- No dobra.

No i się spakowałam. Kurde z jednej strony dobrze, że mnie bierze ze sobą ,nie będę się nudziła, a z drugiej zniszczył moje plany.

Po pół godzinie byliśmy już na lotnisku. Aśka ze Zbyszkiem bardzo się ucieszyli, że jadę z nimi.

Gotowi ,siedzieliśmy już w samolocie i właśnie startowaliśmy. Siedziałam z Kubiakiem, a obok mnie siedziała jakaś pusta lalunia z cyckami na wierzchu. Dziku jak ją zobaczył to oczu nie mógł oderwać.

- Ej ej co to ma być?- szurgnęłam go .

- Ładna- poruszał brwiami.

-Nie dla ciebie.- zgasiłam go

- Czemu ?

- Bo ty nie lubisz blondynek.



- A skąd ty to wiesz?

- Sam mi powiedziałeś.

-Jak to kiedy?

- Teraz. Ty się tam nie patrz ,bo się obrażę.

- Nie możesz mi tego zabronić. Nie jesteś moją dziewczyną.

- Ale przyjaciółką.

- To się nie liczy.- wyszczerzył się.

- Dobra.

- No nie obrażaj się.- zaczął mnie łaskotać.

Ja zawsze musze sobie wiochy narobić. Zaczęłam się śmiać jak głupia, aż zaczęli mnie ludzie uspokajać.

-Dobra , koniec, chcę iść spać.

- Ok. .Kolorowych snów.

- Dzięki.



Zasnęłam. Śniła mi się Agata. Spotkałyśmy się nad jeziorkiem. Tam gdzie, zawsze chodziłyśmy pogadać. Siedziałyśmy na ławce. Ona mówiła , ja słuchałam.

- Ja wiem ,że jest ci ciężko. Proszę pomóż mu on ma problemy, a nie chce nikogo prosić o pomoc. Wiesz jaki Jacek jest.

- Przepraszam ,postaram się , pomogę mu , jak tylko będę umiała.

- Jeszcze Lilka…

- Wiem, zaopiekuję się nią.

- To dobrze.- uśmiechnęła się.

Kocham jej uśmiech .Jest taki inny pełny nadziei, radości .Pomimo, że jej już tu nie ma fizycznie to jednak jest duchowo. Czuwa nad nimi , nade mną.

- Muszę ci jeszcze coś powiedzieć….

W tym samym momencie Kubiak zaczął mną potrząsać.

-Kaśka już lądujemy.

- Dziękuje, że mnie obudziłeś.

- Nie ma sprawy.

Czemu on musiał mnie zbudzić w takim momencie. Chciałam wiedzieć co ona ma mi do powiedzenia. Bardzo rzadko śniła mi się Agata.



Po chwili byliśmy już w hotelu i w swoich pokojach. Bardzo ładnie tu było urządzone.

Rozpakowałam siebie i Kubiaka. Następnie wybraliśmy się całą czwórką na plażę.

Opalonko jak ja to uwielbiam.!

Leżeliśmy na ręcznikach , chłopcy zaproponowali, że pójdą po lody. Zgodziłyśmy się.

- No no jak wam się układa ?– zaśmiała się Aśka

- No jak ? Normalnie tak jak u przyjaciół.- odpowiedziałam.

- Tak tak przyjaciół …

- Coś sugerujesz?

- Nie skąd że..

- No też tak myślę . Co wyście się tak mnie czepili?

- Wiesz Kubiak chyba takk bez powodu by cię na wakacje nie wziął..

- No chciał zrobić dobry uczynek, abym nie siedziała sama.

- Ta ta staratatata..

- Nie chcesz nie wierz,..

-Dobra wierzę wierzę. Ale między wami iskrzy.

- Może jakaś zapałka się rozpala?

- Boziu czy ty musisz zaraz wszystko lekceważyć.

- Nie lekceważę, tylko denerwuje mnie to ,że wszyscy uważają że ja z nim jestem . To co mam do niego nawet już cześć nie mówić?. Unikać go ?

- Nie , tylko otwórz czasem oczy.

- Ok..

W tym momencie wrócił właśnie Zbyszek, lecz sam.

- Gdzie Dziku ?- zapytała Aśka.

- Mam małe kłopoty , spójrz cie tam .

Wskazał nam Miśka ,który miał mały problem z dziewczynami , które go otoczyły i nie pozwoliły mu się wydostać. Wzięłam więc sprawy w swoje ręce.

Podeszłam do zebranej tam grupki i jakimś cudem przedarłam się do Kubiaka.

- No Misiu ile można na ciebie czekać ?- skradłam mu buziaka.

- Widzisz kotku , panie mnie jakoś tak zatrzymały .

- Jakie panie?

Po chwili nikogo już nie było wokół nas.

Wróciliśmy zadowoleni do naszych przyjaciół .Po siedzieliśmy jeszcze na plaży , a potem zwinęliśmy się na kolację i wróciliśmy do hotelu. Wspólnie zdecydowaliśmy ,że wybierzemy się na imprezę. Tak też się stało . ja założyłam sukienkę i sandałki , Aśka również..

Weszliśmy do klubu i zaczęliśmy się bawić . Wypiliśmy parę drinków. Nad ranem wróciliśmy do domu. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Zaraz obok znalazł się Kubiak, który zaczął się do mnie dobierać.

- O nie mój drogi – odepchnęłam go.

- Czemu ?

- Bo jesteś piany.

- No… Ale..



- Dobranoc.

- Dobranoc.

Po chwili zasnęłam wtulona w Kubiaka.









****

I jak 33? Trochę krótszy niż wczorajszy, ale jest ;P

Aga ja dodałam teraz Ty :P Szantażystka :D Czekam z niecierpliwością ;p
 
Przegraliśmy 3;1 ;/ ale wierzę ,że damy czadu jeszcze na innych meczach . !

Do następnego ;p Pozdrawiam ;p







KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

sobota, 7 czerwca 2014

32.



Rano sprytnie wyślizgnęłam się spod ucisku Igły , tak ,aby go nie obudzić. Poszłam do łazienki ubrałam się i uczesałam. Następnie udałam się do kuchni .Zrobiłam śniadanie. Po chwili dołączyli do mnie Igła i Kubiak. Ten drugi coś w nie humorze. Wziął talerz i usiadł przy stole nic nie mówiąc. Krzysiek zaś przywitał się ze mną całując mnie w policzek .

- Co mu się stało?- zapytałam cichutko Ignaczaka.

-Nie wiem – odpowiedział.

W tym samym momencie dołączyliśmy do niego. Rozmawialiśmy ,a on nic.

- Co się stało ?- zapytałam go.

-Nic – odpowiedział.

-Jak nic ,przecież widzę.

-Kurwa nic !- krzyknął i gwałtownie wstał od stołu udając się do swojego pokoju.

-Niech go szlak trafi !- uniosłam się.

-Jak nie chce to niech nie mówi.-rzekł Ignaczak.

-Wczoraj był całkiem inny.

-Po prostu ma zły dzień.

-Może i tak.

-No nie Mart się.

- OK.

W tej samej chwili ,ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć . W drzwiach znajdowała się Olka. No pewnie przyszła robić mi wyrzuty.

-Jesteś z siebie zadowolona?!- zapytała zdenerwowana.

-Co ja ci zrobiłam ? Miałam pozwolić na to by mnie zgwałcił ?!

-On jest chory.!

-Jak bym wiedziała to całkiem inaczej bym z nim postępowała!

- Jak? ! Unikałabyś go ?! Czy co ?!

- Na pewno nie unikałabym!

-Tylko ?

-Uważała na to co mówię i robię.!

-Aha!

-Czemu go ukrywałaś?!

-To w końcu mój brat no nie !

-W ten sposób na pewno byś mu nie pomogła.!

-Dobra skończ!

-W takim razie żegnam !

-Cześć!

-Cześć!- powiedziałam i zamknęłam drzwi.

Jeszcze jej tu brakowało. No w sumie to jej się trochę nie dziwię. Chroniła brata. Ja też bym tak postąpiła. Kurde cały czas gnębiło mnie co dzieję się z Kubiakiem. Poszłam więc bez zastanowienia do jego pokoju. Zapukałam i usłyszałam proszę . Weszłam w głąb po mieszczenia. Leżał na łóżku. Usiadłam obok niego, pogładziłam go po plecach.

- Michał co się stało?- zapytałam .

Właśnie w tym momencie usiadł i siedział naprzeciwko mnie.

- Przyjechał Igła poszedłem w odstawę. No nie ?

- Nie. Czemu ?

-Jak to nie ? Cały czas z nim rozmawiasz, przytulasz , dziękujesz, śmiejesz i wygłupiasz.

- O co ci chodzi ? O to ,że chcę zapomnieć o tym co się stało?

- Nie . Po prostu mnie to boli , bo nawet mi nie podziękowałaś.

-Dziękuje.

-Ależ proszę .

-Podziękowałam.

-Nie no dzięki wielkie po prostu. Bo jakby nie ja to nie wiadomo jakby to się skończyło.!

-Dzwoniłam do Krzyśka!

- Ile się jedzie z Rzeszowa do Jastrzębia? 6 godzin .

-Nie przesadzaj.

- Ja przesadzam . Traktujesz mnie jak Miśka pluszowego , którego przytulasz jak masz problemy.

-Nie musiałeś mi pomagać.

-Byłem ci to winny.

-Teraz jesteśmy kwita.

-No jesteśmy.

- To chyba dobrze.

- Nom.

On miał rację potraktowałam go jak zabawkę. Czułam się z tym źle. Ale ja już tak mam pierwszo robią ,a potem żałuję. W tym momencie po policzku spłynęła mi łza . Kubiak to zauważył.

- Nie płacz. Nie chciałem zrobić nic złego.

-Nic nie zrobiłeś.- chciałam wstać, ale chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie, następnie przytulił. Uwolniłam się, ale nadal trzymał moją rękę.

-Zrobiłem , bo płaczesz. Ja się też źle czułem jak się mną tak zabawiłaś.

- Wiem przepraszam.

- Ja też przepraszam.

Zbliżył się bliżej . Jego twarz była bardzo blisko mnie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. W jednej chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

Po dłuższym momencie oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy . Z salonu dobiegały jakieś krzyki. Przecież nikogo się nie spodziewaliśmy.

-Co tam się dzieje?- zapytał.

-Chodź zobaczymy.- powiedziałam.

Wyszliśmy z Kubiakiem z pokoju i od razu skierowaliśmy swoje kroki do pomieszczenia ,skąd dochodziły krzyki.

W salonie znajdowała się cała rodzina Ignaczaków.

- Co tu się dzieje – zapytał Dziku.

-Jesteśmy nie widać !- oburzyła się Iwona.

-Nie tym tonem ok. ?- rzekł Kubiak.

-Dobra.

- PO co przyjechałaś.?- zapytałam.

- Krzysiek ja niechęcę się z tobą rozwodzić , nie chcę ciebie stracić.

-Jak na razie robisz wszystko by tak było.

- Ja wiem przepraszam.

-Mniejsza z tym . Co ci Kaśka zrobiła ,że ją tak potraktowałaś ? przecież zawsze ją lubiłaś.

-Naprawdę nic.

-To czemu tak się zachowałaś ? Czemu kazałaś mi to powiedzieć.?

-Nie mogę ci teraz powiedzieć.

- To jak będziemy sami , chodź na spacer.

-To nic nie da nie mogę.

- Co znowu ukrywasz? I nie niby nie chcesz mnie stracić.

Ja tylko z Kubiakiem przysłuchiwaliśmy się wymianie zdań jakie prowadziło małżeństwo.

-Nie chcę , ale nie mogę.

-Już wiem o co chodzi .- powiedziałam.

- O co ?- zapytała równocześnie cała trójka.

- Był u ciebie prawda? –zapytałam Iwony.

- Tak. Skąd wiedziałaś?- zapytała.

- W końcu minęło już 6 lat. Nie wierzyłam, że tak porostu odpuści. Wrócił.

- Ale kto ?- zapytał Igła.

- Nie ważne,.- odpowiedziałam.

- Znowu jakieś tajemnice.- oburzył się.

- Kasiu ja cię bardzo przepraszam ,ale ja się naprawdę boję , nie wiedziałam co mam robić.

- Rozumiem cię . Chodź tu do mnie.

Przytuliłam ją mocno.

-Mam rozumieć ,że między nami wszystko porządku ?- zapytała.

- No jasne.

-To świetnie.

-No super. Ale czy możecie nam to wszystko wyjaśnić.?- zapytał Ignaczak

-Jeszcze nie teraz. –odpowiedziałam.

- O nie w tym momencie wszytko mi wyjaśniasz- powiedział groźnie Kubiak.

-Nie. –powiedziałam stanowczo.

Długo się nie zastanawiał. Przerzucił mnie przez ramię i wyniósł z mieszkania. Moje rzucanie i krzyki nic nie dały. Dopiero na gdy wyszliśmy z bloku postawił mi=nie na ziemię.

- Słucham – rzekł

- I tak nie zrozumiesz.

- Skąd wiesz?

- Bo wiem.

-Nawet nie spróbowałem.

- I nie spróbujesz.

- Jeziorko jest blisko- poruszał charakterystycznie brwiami i podniósł mnie.

- Ej no .!- oburzyłam się.

- Mów.

- No dobra.

-Ok.

No i zaczęłam . Było to dla mnie bardzo ciężke. Mocno wtedy to przeżyłam ,ale nie powiedziałam mu całej prawdy.

-Byłam kiedyś z takim Tomkiem, ale z nim zerwała, bo mnie skrzywdził . No i nie mógł tego przeboleć. Wyjechał . Teraz wrócił i mści się na Ignaczakach , bo to obi mi wtedy pomogli. Groził Iwonie, że jeżeli będą ze mną utrzymywać kontakty to ich skrzywdzi. No i Iwona się przestraszyła i próbowała się ode mnie odciąć.

- Ahaa to o to była ta cała checa.

- To jak widzisz. Idiota.

- Mocno cię skrzywdził.

- No trochę.

- Dobra nie gadajmy już o tym . Chodź zabieram cię na zakupy.

-Ale ja nie mam przy sobie pieniędzy.

-Ale ja sponsoruję.

-Nie ..

- Chodź nie marudź.

- NO dobra.



Wsiedliśmy do samochodu i po 15 minutach byliśmy pod galerią. Świetnie się bawiłam. Michał ma dobry gust i zajebiste poczucie humoru. Naśmiewał się z różnych ubrań, które zbyt piękne to nie były.

Właśnie weszliśmy do sklepu z sukienkami.

Michał wybierał ja przymierzałam.

W tym samym momencie podeszła do mnie sprzedawczyni.

- Może mogę pani w czymś pomóc?- zapytała.

- Nie dziękuję.

- Wiedzę, że ma pani pomocnika.

-Tak – uśmiechnęłam się.

- Pani chłopak ma dobry gust.

Michał to usłyszał i na mnie popatrzył zdzwoniony.

- No świetny jest prawda?

-Ile bym dała by takiego mieć .

- Znajdzie Pani kiedyś takiego.

-Oby. Dobrze nie przeszkadzam.



Ile ja bym dała, żeby takiego mieć. Cały czas spotykam jakiś debili , jeden uciekł z psychiatryka , drugi to szkoda gadać.

Podszedł do mnie Michał.

- No Ładnego masz tego chłopaka.- zaśmiał się.

- Ósmy cud świata po prostu.

- A jak.

Ostatecznie postawiłam na tą , która najbardziej mi się podobała.

Kupiłam jeszcze parę rzeczy: bluzkę, sandałki i spodenki. Nie odpuściłam Kubiakowi, on też sobie kupił koszulę , spodenki i buty. Zadowoleni wróciliśmy do mieszkania.

- No gdzie wyście tak długo byli ? –zapytał na wstępie Igła.

- Na zakupach – powiedziałam entuzjastycznie.

-Eeee no nie pogada Dziku .- zaśmiał się Libero.

- No wiadome – odpowiedział przyjmujący .

- Powiedziałaś mu wszystko? – zapytała mnie Iwona

- Tak , a ty ?

- Też .

- Czemu mi ona od początku tego nie powiedziała ?- zapytał Igła.

- Bała się.

- Pomógł bym jej.

-Dobra koniec tematu.

- Chodźcie na obiad. – rzekła Iwona.

Wszyscy w Dorych humorach ,zjedliśmy obiad i udaliśmy się przed telewizor.

- Tato pójdziemy do kina?- zapytała Dominika Krzyśka.

- No w sumie czemu nie . Idziemy ? – zapytał całego towarzystwa.

-Tak!!- krzyknęli dzieci entuzjastycznie.

Po dłuższym momencie byliśmy już w środku i wybraliśmy się na Rio 2 . Wszyscy , nawet my jesteśmy dziećmi. Dziecko to stan ducha . Po zakończonym spektaklu poszliśmy na lody. Tym razem to ja mu kupiłam . Podziękował mi całusem .

Rodzina Ignaczaków dziwnie na nas popatrzyła.

- No co ?- zapytałam.

-Wy .. wy jesteście razem ?- zapytał Igła.

My popatrzyliśmy na siebie i w tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem .

- Nie – odpowiedziałam śmiejąc się .

- Tylko dobrymi przyjaciółmi prawda Kasiu?- zapytał Kubiak.

- No jasna rzecz.- pocałowałam go w policzek.

- Ufff to dobrze , bo myślałem ,że już Dziadkiem zostanę.

-Ty sobie za dużo nie wyobrażaj – skarciłam go.

- Spokojnie Igła , jak coś to zadzwonię, że potomka robię.- zaśmiał się Dziku

-Hah ok.

-Ejjj ..- oburzyłam się

- No no , żartowałem- również pocałował mnie w policzek

- Fuuu – oburzyły się dzieciaki.

- Haha- zaśmieliśmy się wszyscy.

- Ile czułości – zaśmiał się starszy Ignaczak.

- Bo my umiemy być romantyczni – objął mnie ramieniem Kubiak.

- A jak .- powiedziałam.

W dobrych humorach wróciliśmy do domu. W takich też poszliśmy spać. JA musiał ustąpić im pokoju. Poszła więc spać do Kubiaka. Przytuliłam się do niego. Czułam się wtedy taka bezpieczna. Doceniona. Rozmarzona zasnęłam.

Gdy się obudziłam wszyscy byli już na nogach. Ubrałam się więc i zaczesałam . Zjedliśmy śniadanie . Po spędzony jeszcze wspólnie czasie pożegnaliśmy się z rodziną Ignaczaków.

- No nareszcie – powiedział Michał opadając na kanapę.

- Haha ,aż tak źle.?

- Masakrycznie.

- To może ci to jakoś wynagrodzę.?

- Pomyślmy… To może buziak..

- Eeee tak cienko ..

- Czyli mogę liczyć na szybki numerek – poruszał charakterystycznie brwiami.

-Haha niee..

-Ejjj- Oburzył się.

- To może być ten buziak ..

- I do tego pójdziesz ze mną na imprezę do Małego .- uśmiechnął się dziku.

- Ech niech Ci będzie.

Wystawił usta na całusa. Ja delikatnie musnęłam jego wargi.

- Co tak cienko.?

W jednej chwili chwycił moją twarz i zachłannie zaczął całować.

Nie opierałam się. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.

- O której ta imprezka.? – zapytałam.

-O 20 .

-To mogę się iść szykować.

-Przecież dopiero 18.

- To nic. Akurat się wyrobię i założę to sukienkę co mi wybrałeś.

- Ok.

Wzięłam prysznic. Wysuszyłam włosy i ułożyłam oraz nałożyłam na sienie sukienkę od Michała i baletki, by było mi wygodnie. Zrobiłam także lekki makijaż i gotowa wyszłam się pokazać Kubiakowi. Na mój widok zagwizdał z wrażenia.

Następnie on udał się do łazienki. Również założył strój wybrany tym razem przeze mnie.

Gotowi wyszliśmy z mieszkania i wsiedliśmy do taksówki, która już na nas czekała.

Z uśmiechem n twarzach przekroczyliśmy próg mieszkania Małego . Przywitaliśmy się ze wszystkimi . Poznałam partnerki siatkarzy. Najbardziej przypadła mi do gustu Milena , dziewczyna małego. Świetnie mi się z nią gadało , mieliśmy dużo wspólnych tematów. Tak jak ja lubi oglądać „M jak miłość” i czytać romanse. Zabawa trwała w najlepsze , póki nie pojawiła się Monika. Jej brzuch był już dość widoczny. Obmacywała się z tym fagasem ,z którym zdradziła Michała. W jednej chwili podszedł do mnie Kubiak .

- Możemy iść do domu ?- zapytał.

-Nie możesz uciekać.

-Możemy ?

-Ok.

-Taksówka już czeka- oznajmił.

Po 3 godzinach dobrej zabawy byliśmy w domu .Ja poszłam się wykąpać ,a Michał zrobił nam kolację. Zjedliśmy ze smakiem, jednak nie odzywaliśmy się do siebie. Następnie Kubiak zajął łazienkę.

Gdy wyszedł ja stanęłam przed nim z poduszką pod koszulką udając ciężarną.

- Co ty wyprawiasz?- zapytał rozbawiony.

- Jestem twoją ciężarną dziewczyną.- pociągnęłam go za rękę do sypialni.

-Kaśka oszalałaś.?

- Nie ..- uśmiechnęłam się.
-Chodź tu do mnie gubasie.


Mocno mnie przytulił i pocałował czule.

-Dobrze że jesteś.- powiedział.

-Ty też.

Położyliśmy się na łóżku . Ja się mocno w niego wtuliłam .

- Dobranoc Księżniczko.-usłyszałam i pocałował mnie w skroń.

- Dobranoc Ropucho.

-Ropucho ?- oburzył się i w jednej chwili znajdował się już w pozycji siedzącej.

-Rycerzu..

-Już lepiej.

Ponownie się w niego wtuliłam i po chwili Morfeusz zabrał nas do siebie.





No i jest 32.;p Co sądzicie? Przepraszam ,że tak późno ,ale miałam problemy z kompem, ale na szczęście się naprawił xd

Miał być długi jest długi. W Wrodzie zajął mi 10 stron. Mam nadzieję ,że dużo xd

Jutro meczyk <3 Wygramy ? No jasne ,że tak ;p

Ps. Julka dzięki za zdjęcie ;D

Ps 2.Aga dzięki za poganianie.;D

Do następnego .;p Pozdrawiam;p





KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ