Strona Główna

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

55.

Rano wstałam dość późno. Musiałam odespać to co mi zabrali. Zwlokłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Ogarnęłam się , a nastęnie zrobiłam sobie śniadanie, które w szybkim tempie wsunęłam. Dziwne, w mieszkaniu nie było Kubiaka, a trening miał dopiero po południu. No cóż może miał jakąś sprawe do załatwienia. Założyłam kurtkę i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do auta i już po chwili byłam na hali.
Szybko się przebrałam i ruszyłam na trening. Miałyśmy niezły wycisk, no ale co się dziwić w końcu za tydzień mecz. Po trzech godzinach męczarni , mogłam odsapnąć. Dobrze ,że jutro niedziela i wolne. Szybko się przebrałam i udałam do auta. Postanowiłam odwiedzić jeszcze Monikę i Oliwkę,chciałam sprawdzić co tam , czy stan kruszynki się poprawił.
Skierowałam więc samochód na biskupińską. Po chwili byłam na miejscu, wyłączyłam silnik i weszłam do szpitala. Szybko odnalazłam salę , na której leżała Oliwka. Zatrzymałam się przed drzwiami. Widok ,który zobaczyłam kompletnie wytrącił mnie z równowagi. Michał pocałował Monikę w skroń, a następnie ją objął. Na rękach trzymał Oliwkę. W tamtym momencie coś we mnie pękło. Z oczu poleciały mi łzy. Szybkim ruchem wycofałam się z tamtąd i wybiegłam ze szpitala, nie zważając na nic. Próbowałam powstrzymać łzy ,ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam ich opanować, nie potrafiłam wyrzuć z głowy tego cholernego obrazu, jak on ją pocałował, jak ją objął. Nie potrafiłabym znieść tego faktu ,że oni znów mogą być razem, tworzyć szczęśliwą rodzinę. Droga minęła mi bardzo szybko. Weszłam na górę , zamknęłam drzwi, a następnie zsunęłam się po nich i dałam ponieść emocją. Czemu tak, zareagowałam? Szczerze sama nie wiem .
Po dłuższej chwili ogarnęłam się i wzięłam sie za robienie obiadu. Strugałam ziemniaki ,gdy Kubiak wrócił do domu. Znów łzy zaczęły lecieć.
- Hej.- przywitał się całując mnie w policzek.- co się stało ? - zapytał gdy zobaczył ,że płaczę.
- Nic - odparłam wycierając łzę.
- Kaśka ,przecież widzę. Ktoś cię skrzywdził? - kucnął przede mną.
Pokręciłam przecząco głową.
- Kaśka miałaś być ze mną szczera.
Nic nie powiedziałam. Cisza.
- Zadzwonię do Krzyśka. Jak nie chcesz nic mówić- podniósł się i wziął do ręki telefon.
- Nie stasz mnie kurwa Krzyśkiem.! Nic mi nie jest ! Ile razy ma kurwa powtarzać?! - wkrzasnęłam.
- Dobra spokojnie.- uspokajał mnie.
- Sam sobie kurwa rób ten obiad !- rzuciłam ziemniakiem i nożem, tak że woda z bania się lekko wylała.
Szybkim krokiem udałam się do pokoju . Przekręciłam zamek w drzwiach i zaczęłam wyć. Schowałam głowę w poduszkę i płakałam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz