Dołączył do mnie po chwili. Szliśmy równym krokiem w nasze ulubione miejsce.
- Zadowolony ?- zapytałam po chwili.
-Oczywiście- wyszczerzy£ się.
-Specjalnie to zrobiłeś?!- oburzyłam się i uderzyłam go w ramię.
-Też cię kocham-znów pokazał szereg białych zębów.
- Bardzo śmieszne - pokręciłam głową.
-Co się stało,że tak wyszłaś?-zapytał nagle.
-Źle się poczułam- odparłam.
-Leki wzięłaś?-przestraszył się.
-Tak, jak nie wierzysz zapytaj Michała- odpowiedziałam na wcześniej zadane pytanie.
- To może ty w ciąży jesteś?- popatrzy£ na mnie zaciekawiony.
Ja zaś wybuchnęłam śmiechem.
- No co ?- zatrzymał się.
-Nie nic nic.- rzekłam.
-Ale ja mówię serio .- powiedział.
-Ja też i nie nie jestem w ciąży .- powiedziałam stanowczo.
-A skąd masz taką pewność.?- zadał kolejne pytanie.
- Bo wiem , każda kobieta to wie gdy ma miesiączke.- oburzyłam się.
-Oj tam nie denerwuj się tak- objął mnie ramieniem.
-Yhy.- powiedziałam nie słyszalnie.
- Dziękuję,że przyjechałaś.-.cmoknął mnie w policzek.
-Proszę.- sztucznie się uśmiechnęłam się.
-Nie chodziło tylko o złe samo poczucie prawda?- zapytał mnie.
Nie chciałam przyznawać mu racji ale musiałam . Pokiwałam twierdzoco g£ową.
-To o co hmmm?
- Jak Dawid powiedział,że Marta jest w ciąży...- zaczęłam.
- Chodzi o to dziecko tak ?-zadał pytanie.
-Było ono w końcu owocem gwałtu ,ale to nie znaczy,że musiało zginąc.- rzekłam ocierając łzę.
-Kasiu..-.zaczął.
-Tak wiem tłumaczyłes mi- dokończyłam.
-Poroniłas za dużo stresu miałaś wtedy. Gwałt , ciąża, nie dałaś rady.Nie miał ci kto pomóc.- mówił.
- Bo uciekłam .- usiadłam na ławce.
Cisza..
-Nic by się nie stało jak bym nie uciekła.- powiedziałam.
-Kasiu , to nie o to chodzi.- głaskał mnie po plecach
-Same problemy ci stważam .- rzekłam.
-Nie , dzięki tobie nauczyłem się być odpowiedzialny. Zajmowałem się tobą jak córką , miałem jużwprawe wtedy przy Sebie.- uśmiechną£ się, ja również.
- Muszę ci coś powiedzieć.-rzeklam , popatrzył na mnke zdezorientowany.
-Bo ja nie uciekłam tylko do Agaty.- skrzywiłam się- Byłam też w Rzeszowie.
- Wiem .- powiedział spokojnie.
-Jak to ?-.zapytałam zaskoczona.
- Ja miałbym siedzieć spokojnie ,nie wiedząc gdzie jesteś?- zaśmiał się.
-No w sumie, co ja chciałam ukryć- odparłam.
- Opowiadaj jak tam było.-rzekł.
-No nie było tak źle , poznałam Dagmarę, taki odrzutek . Znalaz£yśmy wspólny język , no i jakoś razem dałyśmy radę.-powiedziałam.
-Czego do mnie nie przyszłaś ?- zapytał.
- Oj w tamtym czasie głupia byłam .- machnęłam ręką- Ale na każdym meczu byłam - uśmiechnęłam się.
-Wiadome - zaśmiał się.
-Chodź coś ci pokarze.-pociągnęłam go za rękę.
-Ale dokąd idziemy ?-stanął.
-Chodź , niespodzianka.- kontynuowałam czynność.
-Aha.- odparł ironicznie i ruszyliśmy w drogę.
Już po chwili byliśmy pod moim starym domem.
-Po co mnie tutaj przyprowadziłaś?-zapytał zdziwiony.
-Zobaczysz- zapukałam do drzwi.
Następnie pojawiła się w nich postać kobiety.
-Dzień Dobry - powiedziała.
-Dzień dobry.- rzekłam- Ja jestem Katarzyna Skowrońska, kiedyś tytaj mieszkałam . Mogłabym wziąć tylko jedną rzecz , która tutaj została.?- zapytałam.
-No dobrze , proszę wejść- przepuściła mnie w drzwiach.
Przywitałam się z resztą domowników i weszłam do mojego dawnego pokoju. W kącie obok szafy , była otwierana szafka w środku ściany. Przekręciłam kluczyk i zabrałam rzeczy. Następnie podziękowałam i wyszłam z mieszkania.
-Co ty tam masz ?- zapytał zaciekawiony Krzysiek.
-Album ze zdjęciami, filmy i pamiętnik.- odparłam z uśmiechem.
-Skąd ? Jak ?- zapytał zaskoczony.
-Rodzice nagrywali filmy jak byłam mała, nasze zdjęcia tu są , a to - podniosłam pamiętnik - to to mamy . Kazała mi go przeczytać, jak skończę już 24 lata.
-Kiedy ci to powiedziała?
-Dzień przed śmiercią, jak się na mnie obraziłeś, za to że cię uderzyłam.
-Ale ja to dla jaj zrobiłem.
-Wtedy ja tego nie wiedziałam i mama kazał mi cie iść przeprosić. Ja nie chciałam ,ale mówiła że w zamian będę mogła przejrzeć jej pamiętnik,ale dopiero jak skończę te 24 lata.
-Takie buty. - odparł.
Potem udaliśmy się do domu. Usiedliśmy obok swoich partnerek i partnerów. Wszyscy pytali gdzie byliśmy , odpowiedzieliśmy ,że się przewietrzyć. Takim to sposobem dotrwaliśmy do późnego wieczoru . Potem już było.coraz gorzej i weselej . Ubaw mieliśmy z pianego Dawida , który zaczął śmiewać do Marty. "Ona tańczy dla mnie " .
-Śpiewaj jeszcze.- kazała mu śpiewać ciocia Marysia.
-Nie bo mi wątroba pęknie - wybełkotał.
*****
I już za nami 60 :p
Znów przepraszam:/
Już koniec wakacji:c zadowoleni ze idą do szkoły ? :p
10 komentarzy =Nowy
Koniec wakacji ma też ogromny plus - MISTRZOSTWA :D A rozdział swietny. Kaśka była w ciąży? :O Czym ty mnie jeszcze zaskoczysz, dziewczyno? :D Ej, mało Michała dziś było, smutam :C
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Świetny rozdział ;) Mam nadzieję, że Kaśka nie jest na nic chora
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńStanowczo za mało Michała, ale i tak rozdział fajny. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co w pamietniku jej mama napisała
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:-)
Fajnie :) Niestety nie jesteś sama z tym że idziesz do szkoły :( Pozdrawiam Karola :-D
OdpowiedzUsuńO nie, nie, nie! Nie jestem szczęśliwa z tego powodu. Przydał by się jeszcze miesiąc wolnego, no ale trudno.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to spoko! ;D
do następnego, pozdrawiam Gośka ^^
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
super jak zawsze!! A można wiecej Kubiego z Kaśką? Oni są tacy słotcy!
OdpowiedzUsuńAle wymyslilas... jestem szczesliwa ze moge czytac tak wspanialy blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
świetny :) czekam na następne ;)
OdpowiedzUsuń