Na pogrzebie nie pojechałam na cmentarz. (...) Wystarczająco strasznym przeżyciem było to, jak po mszy widzałam jak przenoszą ich trumnę do samochodu... i wtedy do mnie dotarło... "Boże oni tam są. Leżą tam bez życia. W tej trumnie przykrytej ciężkim wiekiem. Już ich tu nie ma. Nie żyją."
Dzisiaj gdy jechałam samochodem by odwiedzić ich mogłoby się wydawać, że przecież to już minęło. Że od momentu kiedy odszedł wszystkie rany się zabliźniły, a z przeszłością zdążyłam się pogodzić. A jednak....
Stanęłam nad ich grobem... Spojrzałam na zdjęcia wyryte w granicie. Tacy pełeni życia... tacy uśmiechnięci.... stojąc tam i patrząc na to zdjęcia zachciało mi się płakać. I wtedy właśnie zrozumiałam, że z tym co się stało tamtego dnia, nigdy się nie pogodzę. Bo przecież oni nie mieli umrzeć....
Zastanawiam się,czy gdyby nie było takiego dnia wszystkich świętych,to czy tyle osób na raz również odwiedzało by groby bliskich,czy by o nich pamietało?
Stałam w ciszy. £zy ciekły po policzkach, ja i tak postanowiłam udawać,że wszystko gra. Jednak tylko on się na to nie nabrał ,tylko on mnie przytulił , pocałował w skroń i szepnął do ucha : Wszystko będzie dobrze. Nie zważając na konsekwencje pomagał mi . On zawsze był przy mnie. Mogłabym cierpieć co tylko się da byle on był przy mnie i trzymał mnie za rękę i szeptać słowa uspokojnienia. Tak jak wtedy gdy oni zginęli.
Z szarym niebem zlał się listopad
Krople kruków opadły na ziemię
Staliśmy w ciszy -
W tym dniu mówiła
Przeszłość.
W rytm bijącego serca zapalonych zniczy
Kapały liście
Wiatr plątał włosy: nasze z wierzbowymi
A potem dmuchnął i rozwiał wspomnienia
"Wieczne odpoczywanie" - mówiliśmy cicho
Kładąc wśród liści -
Białą chryzantemę.
Odwiedziłam jeszcze groby mi bliskich osób ,a na koniec zostawiłam sobie grób Stasia.
Spośród wszystkich uczuć, spośród wszystkich poruszeń i przeżyć, jedynie przyjaźń ma tak wielką moc, która przenika jak miecz do najgłębszych tajników naszej duszy i oddziela nas od nas samych. Jest drogą bezpiecznie prowadzącą do własnego wnętrza, a jej ogień przenika do głębi i przemienia serce w Ziemię Świętą....
Nie darowaliby mi gdybym nie wstąpiła do domu , chociaż na ciastko. Tak więc skierowałam samochod na kopernika i zaparkowałam przed dobrze znanym mi podwórkiem.
Przywitałam się z domownikami i wypiłam z nimi kawę. Rozmawialiśmy na wszelkie możliwe tematy,zaczynając od szkoły, kończąc na sporcie.
- Dziękuję serdecznie za kawę,ale ja już muszę lecieć. - rzekłam ubierając się.
- Już ? Czemu tak szybko ? - zdziwiła się ciocia Marysia.
- Mam jeszcze parę spraw do załatwienia.- oznajmiłam zakładając na szyję komin.
-Dobrze. Wpadnij jeszcze kiedyś, tylko na dłużej.- włączył się wujek Rysiek.
- Napewno wpadnę. Pa trzymajcie się.- pocałowałam każdego w policzek,a z moim Krzysiek najdłużej się żegnałam.
- Pa.- rzekli.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam na kolejny cmentarz. Pozostał mi jeszcze grób Agaty.
„Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że zasłużył sobie na niebo”, i ona na nie zasłużyła. Wiedziała prawie tyle co Krzysiek i mój życiorys zabrała ze sobą. Niestety nic nigdy się nie zdrza dwa razy. Nie spotkamy dwóch takich samych ludzi.
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Wisława Szymborska
Późnym wieczorem wróciłam do mieszkania. Przekręciłam zamek w drzwiach. Następnie zdjęłam buty i kurtkę i schowałam do szafy.
-Już jestem!- krzyknęłam.
- Kolacja w kuchni.!- usłyszałam.
- Hej.- przywitałam się z Kubiakiem całusem w policzek.
-Hej ,siadaj pewnie głodna jesteś..- rzekł
- Jak wilk..- zatarłam ręce.- Co szef kuchni serwuje ? - zapytałam.
- Zapiekanka ala Kubiak.- rzekł i postawił potrawę przede mną. - Mmm pychota.- oblizałam się.
- No rzecz jasna ..- zaśmiał się.
- Dziękuję.- rzekłam odstawiając talerz do zlewu.
- Ależ proszę.- odpowiedział.
Posprzątaliśmy razem,a następnie zaparzyłam, herbatę z cytryną i zasiedliśmy przed telewizorem .
- Byłeś? - zapytsłam.
- Tak.-odparł biorąc łyk herbaty.
- Rozmawiałeś z nimi ?
-Nie tylko się minęliśmy. - odrzekł.
- Michał...
- Kaśka ja nie jestem jeszcze gotowy.
- Ok..- przytuliłam się do niego - Pamiętaj zawsze możemy o wszystkim pogadać.
- Pod warunkiem ,że ty również będziesz ze mną rozmawiać.
- Postaram się.
No i wieczór zleciał. Zmęczona całym dniem udałam się.łóżka. W moim pokoju było strasznie zimno. Wzięłam więc moją podusię i kołdrę i wepchałam się Kubiakowi łóżka.
- Ej co to ma być ?- zapytał zbulwersowany.
- Jaki ty cieplutki..- przyłożyłam nogi do wielkim łapsk przyjmującego.
- Aaa , zabieraj te zimne giry.- zaprotestował.
-Nie marudź, idź spać.- przygasiłam go.
- Jak ja cię uwielbiam .- oznajmił.
- Ja ciebie też - wyszczerzyłam się.
******
I jest 51 :p Obiecane.:p Podoba się ? :p
Zapraszam również na bloga koleżanki.:p Dopiero zaczyna :p Mam nadzieję,że ją wesprzemy no nie ? Damy radę :p
http://jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com/?m=1
Komentujesz =Motywujesz
Ps. 10 komentarzy jutro nowy :p
Nie no... Ile można czekać?! Kiedy oni będą razem?!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, taki wzruszający ;c
Dziękuję za reklamę ;D
Pozdrawiam;)
Świetny rozdział czekan na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze, Kasia musi być z Michałem ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i mam nadzieję że jutro kolejny xD ;))
ŚWIETNY ROZDZIAŁ i czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńSupeeeer rozdział:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy oni będą razem ;* Mam nadzieję że już nie długo. Rozdział jak zawsze zaje*isty
OdpowiedzUsuńZajebiste !!!
OdpowiedzUsuńTen początek ... Boże myślałam że obecne ktoś Kaśce umarł jezuu ...
OdpowiedzUsuńWystraszyłaś mnie tym począdkiem ... ;c
OdpowiedzUsuńRacja ja też tak na początku myślałam, ale musi być ten dreszcz emocji. Jeżeli chodzi o post to jest świetny!!! czekam na jutro ;*
OdpowiedzUsuńOni muszą byc razem to widać ze ich do siebie ciągnie...ja tez na początku sie wystraszylam... rozdział jak zawsze swietny :*
OdpowiedzUsuńTn początek to taki trochę mylący, ale ogólnie to SUPER :)
OdpowiedzUsuńOoo skoro ja 12, to rozdział będzie ^^ Haha, ale my cię motywujemy ^^
OdpowiedzUsuńRozdział wietny, z deka taki smutny i poważny,a le u ciebie ostatnio to norma. Jednak miło by jednak trochę odskoczyć od tego i przeczytać, że Kaśka dobrze się bawi, śmieje, a najlepiej z Kubiakiem :3 no bo ja nadal czekam aż oni będą razem !
Pozdrawiam ;*
Czekamy jak.beda razem-pewka!
OdpowiedzUsuńZimne nogi?-u mnie zawsze i wszedzie.
Rzeczywiscia na poczatku taki nostalgiczny i pelen wspomnien rozdzial. A pozniej nieco, ale to doslownie kapka weselszej aury sie wkradla.
Pozdrawiam serdecznie