Mój oddech stawał się coraz głośniejszy,za każdym razem brakowało mi tlenu.Cofnęłam się do kuchni i z trudem zaczęłam szukać po szfkach strzykawki
-Kasia co się dzieje?-zapytał zaniepokojony Zbyszek.
Nie mogłam mu odpowiedzieć,po prostu nie dałam rady. W końcu znalazłam potrzebną mi rzecz.Odsłoniłam prawy bok klatki piersiowej i wbiłam w nią igłę.Oddech powoli wracał do normy.
-Kaśka co ci ?Wszystko ok ?-zadawał kolejne pytania ZB9.
Ja tylko przymróżyłam oczy na znak ,że wszystko ok. Świadkami tego byli również Monika i Michał,gdy ich tylko zobaczyłam nerwy mi spowrotem wróciły,więc po chwili szybko wyszłam.
***
Kasia tak nagle wróciła nie wiedziałem co robić.Zadałem jej pytanie ,ale nie odpowiedziała.Strasznie głośno oddychała,na koniec wbiła sobie igłę w klatkę.Nic się nie odezwała tylko wydała gest oczami i wyszła.Co jej się mogło stać.?Zadzwoniłem do Igły,on powinien wiedzieć więcej.
-Hallo.?Igła?
-No hej Zibi co tam ?-zapytał uradowany.
-Dobra nie będe owijał w bawełne.-zacząłem.
-Ej co się dzieje?-tym razem w jego głosie było słychać przerażenie.
-Ostra kłótnia była,Kasia wybiegła,ale po chwili wróciła,strasznie głęboko oddychała,dusiłą się chyba,po chwili znalazła strzykawkę z igłą i wbiła sobie w klatkę piersiową, a za chwilę wyszła,wiesz może co jej się stało ?-mówiłem bardzo szybko.
-O kurwa!-wrasnął Igła
-Tak żle?-zapytałem przerażony.
-Idz do jej pokoju i poszukaj tam leku, w takiej niebieskiej buteleczce,szybko.-cały czas w jego głosie było słychać przerażenie.
-Ok.
Po chwili byłem w jej pokoju ,szukałem i trzymałem w ręku telefon.
-Igła już nic nie ma -powiedziałem
-Dobra ja już jadę.Ty idż jej poszukać,zajżyj tez na halę może tam być.-powiedział dość szybko.
-Ok-odrzekłem .
Po tych słowach szybko się ubrałem i chciałem wyjść ,lecz zatrzymał mnie Kubiak.
-Ej co z nią?-zapytał.
-A co ma być kurwa! To wszystko przez ciebie! Jesteś poprostu ślepy!-wykrzyczałem mu w twarz,po czym wybiegłem z mieszkania.Chodziłem po ulicy i rozglądałem się ,miałem nadzieję ,że w końcu ją znajdę.Dzwoniłem,ale nie odbierała telefonu.Odwiedziłem wszystkie możliwe miejsca,place zabaw,sklepy,stawy,różne zakamarki.Już nie miałem sił,zaczęło się ściemniać ,ale nagle przypomniałem sobie o słowach Igły ,że ona może być hali.Przyśpieszyłem i po chwili byłem koło miejsca.
-Boże niech ona tylko tutaj będzie-powiedziałem patrząc w stronę nieba.Wziąłem głęboki oddech i weszłem do środka .Przez szybę ujrzałem Kasię jak wyżywa się na piłce.Odetchnąłem z ulgą.Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Igły.
-Halo ?Igła?-zapytałem
-No co tam Zibi ?Znalazłeś ją?-zapytał na wstępie.
-Tak jest na hali,odbija-powiedziałem spokojnie
-Uff to dobrze ,tak myślałem,że ona tu będzie.Już dojeżdżam,za jakieś parę minut powinienem być, nie wchodz do niej i najlepiej ,żeby cię nie widziała,muszę z nią poważnie porozmawiać .-rzekł.
-Dobra już się zmywam do kantorka.-po tych słowach się rozłączyłem.
***
Wybiegłam z mieszkania i spacerowałam,odwiedziłam swoje ulubione miejsca ale one nie pomogły mi się uspokoić ,więc poszłam na halę.Tam odpłynęłam,byłam tak zdenerowana,żę nic się nie liczyło.
Po prostu mnie nosiło.Jaki on jest głupi czy on tego nie widzi ,że on ją wykorzystuje.Za każdym razem jak o niej pomyślałam to waliłam coraz mocniej w piłkę.Zawiodłam się na Michałe jak on mógł mnie tak potraktować,wiem święta też nie jestem,ale odrazu z mordą.Z moich rozmyślań wyrwało mnie czyjeś wtargnięnie na salę.Byłam zdziwiona jego widokiem.
-Krzysiu co ty tutaj robisz?-zapytałam spokojnie.
-A jak myslisz?-odowiedział pytaniem na pytanie.
-Zbyszek ci powiedział?-kolejny raz zapytałam.
-Tak, o kłótni i ataku.-cały czas patrzył mi w oczy.
-Poniosło mnie,a dobrze wiesz jak mój organizm na to reaguje.-powiedziałam na swoją obronę.
-Wiem,ale bez leków to by się nie stało ! Gdzie je wogle masz?!-powiedział już lekko zdenrowwany.
-Przy sobie,aż taka głupia nie jestem,żeby zostawiać je w domu!-byłam już wkurzona.Jak on mógł grzebać w moich rzeczach.Ale to miłe,że się o mnie troszczy i przyjechał z Rzeszowa,by sprawdzić czy wsszystko w porządku.
-Dobra zbieramy się,jedziemy do domu-powiedział już uspokojony.
-Ok.
Pozbierałam piłki i razem z Ignaczakiem wyszliśmy . Obok drzwi wejściowych stał Zibi,był oparty o futrynę i usmiechał się w naszą stronę.Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Dziękuje i przepraszam-zrobiłam maślane oczka w jego stronę.
-Nigdy więcej tak mnie nie strasz.-jeszcze raz mnie przytulił.-Dobrze wiesz jaka jest Monika,nie daj jej się prowokować ,jak będzie coś głupiego mówiła nie reaguj ok ?
-Postram się.-uśmiechnęłam się.-No chodźcie tutaj wielkoludy.-ujęli mnie ramionami i zrobiliśmy przytulaska.Po 10 minutach byliśmy w domu,jak ją tylko zobaczyłam to się cała zagotowałam,ale powstrzymałam się ,gdyż obiecałam to Zbyszkowi.
-Dobra jesteś cała i zdrowa więc ja jadę papa .-powiedział Igła i pocałował mnie w policzek.
-Ejj ej późno jest ,nigdzie nie jedziesz ,ja cię tu ściągnęłam więc teraz zostajessz-pociągnęłam go za rękę do salonu.
-No dobra-odrzekł.
Zjedliśmy kolację,pooglądaliśmy TV i poszliśmy spać , byłam padnięta.Przyłożyłam na poduszce i odpłynęłam.Ok. 2 nad ranem się przebudziłam,wymioty.Pobiegłam szybko do łazienki i zwróciłam resztki jedzenia.Siedziałam oparta o wannę, gdy nagle ktoś wszedł do pomieszczenia,był to Michał.
Usiadł koło mnie .Oczy cały czas miał zwrócone w stronę lustra.
-Przepraszam-powiedział.
-Za co ?-zapytałam.
-Za moje kretyńskie zachowanie.-rzekł.-Jeżeli to ta strzykawka to było przeze mnie to ja się nie będę już wogóle odzywał-po tych słowach wstał.Złapałam go za rękę i z powrotem usadowiłam obok.Chciałam coś powiedzieć,ale przeszkodził mi chawt.Wymęczyło mnie to totalnie
-Ej Kasia co ci jest ?-zapytał z troską w głosie.
-Nie wiem od jakiś 10 minut cały czas wymiotuję.-rzekłam i po chwili znów wymiotowałam.
-Czekaj przyniosę ci jakąś tabletkę,bo też tak kiedyś miałem.Zniknął z mego zasięgu wzroku,lecz po chwili znów się pojawił z tabletką i woda.
-Trzymaj-powiedział.
-Dzięki-uśmiechnęłam się minimalnie.
-Nie ma za co .-również się uśmiechnął.
Łyknęłam tabletkę i popiłam wodą.
-A odpowiadając na twoje pytanie wcześniejsze to nie przez ciebie,i odzywaj się do mnie ,tylko nie w taki sposób,zabolało mnie to trochę-głupio się uśmiechnęłam.
-Ok a teraz chodź ,bo mi tu jesszzcze zaśniesz.-zaśmiał się.
Pomóg mi wstać i ruszyliśmy w kierunku swoich pokoi.
-Dobranoc-powiedział.
-Blanoc.-odpowiedziałam.
Po chwili leżałam w łóżku ,oplotłam się kocem i odpłynęłam w krainę Morfeuszaa.
*****
Sorki,że tak długo mnie nie było,ale nauka ;/ Miał być po południu ale awaria prądu.Mam nadzieję że się nie gniewacie.No to mamy 3 miejsce.Brawo chłopaki♥ .
I jak ta 9 ? Może być? Do następnego :* Pozdrawiam :D
Pewnie, że może być.
OdpowiedzUsuńDobrze, że to nic poważnego. I dobrze, że Michał ją przeprosił, trochę nie ogarniam tego człowieka...Ale zobaczymy co będzie dalej ;)
Pozdrawiam i zapraszam :
http://chce-byc-przy-tobie.blogspot.com/
Hah :D No w sumie to ja też nie wiem co pisze ;D Do następnego :*
UsuńAtak atakiem.. ale ktos mi powie, co to za atak xd?
OdpowiedzUsuńDobrze, ze pogadala z Kubiakiem. Mam nadzieje, ze powie mu o zdradzie Moniki.. czekam na nastepny ;*
No chyba powie :D Do następnego :D
UsuńJest super, ale kiedy ona mu powie, że ta suka monika go zdradza? ;/ ughh . nie lubie takich szmat ; /
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i czekam na następny :*
http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/
Już niedługo :D Zajrzę Do następnego :D
Usuńjak najbardziej moze byc ;) Jaką chorobę ma Kasia? Bo nie powiedzieli ani razu ;( Kurde, mogłą spokojnie wygadać sie Igle, że Monika zdradza Michała. Przynajmniej by sie coś ruszyło. Swoja droga, to Misiek zachował sie miło, rpzychodząc do niej w nocy. I zmartwił sie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Całkiem inaczej to sobie wyobrażam ale zobaczymy :D Do następnego :D
UsuńCo jej jest? Astma odpada, bo wtedy sie nie kluje strzykawka po klatcd piersiowej. Mam nadzieje, ze romans Moniki szybciutko wyjdzie na jaw. Moze Michal sam ich nakryje? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dowiemy się wkrótce ;D No zobaczymy ;D Do następnego :* :D
Usuń