Strona Główna

niedziela, 27 lipca 2014

53.

Rano ogarnięci razem z Kubiakiem udaliśmy do kuchni ,gdzie znajdowała się już Asia ze Zbyszkiem.
- Cześć!- przywitaliśmy się.
-Siemka- rzekł Zibi i się zaśmiał się,a Aśka razem z nim.
- O co chodzi ?- zapytał Kubiak, chociaż dobrze wiedział o co im chodziło.
- Coś ci ten potomek nie wyszedł .- zaśmiał się atakujący.
- Czemu ? - zapytał przyjmujący.
- Po udawanym seksie.- śmiał się i uderzył ręką o swoją nogę. My z Aśką też wybuchłyśmy śmiechem.
-Jakim udawanym ? - wywrócił oczami Kubiak.
- Nawet jęczeć nie umiesz!- znów napad śmiechu.
- Daruj sobie!- machnął ręką przyjmujący.
Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na trening.
Minął mi bardzo szybko i bardzo fajnej atmosferze.
- Kasiu .!- zawołał mnie trener.
- Tak ? - podeszłam do niego.
- Dzwonili ze szpitala i pytali czy ktoś mógłby wpaść podnieść chore dzieciaki na duchu . Pomyślałem o tobie .
- Pewnie z miłą chęcią- uśmiechnęłam się.- A kiedy ?
- Dziś po południu- odprał.
- To dobrze.
- Do zobaczenia .
- Do zobaczenie.
Udałam się do szatni wzięłam prysznic ,a następnie do domu.
Zjadłam obiad i ruszyłam do szpitala . Dzieci siedziały w kółku i śpiewały. Trener znalazł się obok z pluszakami dla każdego. Wzięłam głęboki oddech i otorzyłam drzwi.
- Dzień dobry -powiedziałam z uśmiechem.
- Dzień dobry .- odpowiedziały chórem.
Wręczyłam im pluszka , na którym były podpisy zawodniczek i sztabu . Dzieciaki pytały mnie jak to jest być siatkarką, jak to zdobiłam. Opowiedziały mi także o swojej chorobie . Białaczka to jednak ciężka choroba. Dobrze do tego podchodzą, nie załamują się. Po paru dobrych godzinach spędzonych z dziećmy ,zaczęłam się ubierać . Gdy już wychodziłam podbiegła do mnie malutka dziewczynka . Nikola. Tak Nikola.
- Proszę Panią .- zaczęła.
- Tak ? - kucnęłam przed nią.
-.Da mi pani swój szalik? - zapytała.
- Pewnie.- uśmiechnęłam się i wręczyłam jej szalik.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się- Niech pani poczeka.
Szybko ,gdzieś pobiegła . Po chwili wróciła ze swoim szalikiem.
- A to dla pani.- wręczyła mi rzecz.
- Dzięki - owinęłam się nim.
Wróciłam do domu.
Zjadłam kolację i położyłam się spać.

****.
Krótki :/ brak weny i czasu.
Mam.nadzije ze sie podoba . Do nastepnego :p

czwartek, 24 lipca 2014

52.

- Wstawaj leniu.!- ktoś krzyknął mi do ucha. No zabiję poprostu tego Kubiaka .! Idiota tak wcześnie robić pobdki!.
-Zabiję cię!- warknęłam i szybkim ruchem wstałam z łóżka . Skubany zaczął uciekać, a ja za nim ruszyłam w pościg.
Wbiegłam do kuchni ,a tam ta boi dupa stała z patelnią w ręku.
- Stój! Nie zawacham się jej użyć!- krzyknął , ruszając patelnią.
-Haha!- wybuchnęłam śmiechem - Jaki ty strachliwy- podeszłam bliżej.
- Stój! - cofnął się w ślepy zaułek.
- Teraz cię mam !- zaśmiałam się szydersko.
-Aaaaa!- krzyczał i zakrył się patelnią kuląc się,a ja podeszłam do niego i włożyłam mu moje lodowate ręce pod koszulkę .
- Kuźwa Kaśka!- momentalnie się wyprostował
- Ooo jaki ty cieplutki...- rozkoszowałam się tą chwilą. Po chwili wyjęłam ręce i usiadłam przy blacie.
-Czekam na kawusię i śniadanie jako wynagrodzenie.- wyszczerzyłam się.
- Nie przesadzaj.!- zmierzył mnie wzrokiem.
- Rączki są jeszcze zimne.- poruszałam paluszkami.
-.Dobra już robię - westchnął.
Przyglądałam mu się jak porusza biodrami i śpiewa. Ppdeszłam do niego i złapałam za brzuch od tyłu.
Ścisnęłam go , on zaś popatrzył na mnie zaskoczony.
- Śpiewaj przeponą, nie będziesz tak fałszował.- zaśmiałam się.
- Ja wcale nie fałszuje!- obużył się.
- Nie skąd.-.poruszyłam teatralnie rękoma.
- Dobra tam.! Siadaj i jedz.- podał mi talerz z jajecznicą.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się.
Zjedliśmy posiłek i w dobrych humorach wyszliśmy na trening.
- Rusz dupę panie Kubiak ! - krzyknęłam do niego , gdy strasznie powoli wybrał się po piłkę.
- Patrz Kaśka!- zaserwował na mnie z wyskoku.
- No no .- rzekłam gdy piłka siadła mi idealnie na rękach i usiosła się do góry .
- Haha .Dziku jak ty się przed dziewczynami popisujesz!- wyśmiał go atakujący Zbigniew,a cała sala w śmiech.
-.Zamknij się pierdoło !- warknął w jego kierunku.
- Michałku nie denerwuj się!- pogłaskałam go po główce.
No i trening zleciał bardzo szybko. Wróciliśmy do domu, gdy przekroczyliśmy próg , puchnęło na nas zimne powietrze. Nawet się nie rozebraliśmy , bo w mieszkaniu było dość zimno. Michał zadzwonił do właściciela, ten zaś powiedział nam ,że jest awaria i ogrzewania może nie być przez parę dni.
-Dawaj pojedziem do Bartmana- powiedziałam i wzięłam się za pakowanie.
-.Dobra.- westchą£ i również zaczął się pakować.
Po chwili staliśmy już pod drzwiami atakującego i czekaliśmy aż otworzy. Po chwili ujrzeliśmy go w drzwiach.
- No w końcu! - westchnął przyjmujący - Ile można czekać!- rzekł i wparował do środka , nie pytając o pozwolenia. Zibi popatrzył na mnie zaskoczony.
- Ogrzewanie się u nas popsuło. Możemy parę dni u was przekimać ? - zapytałam.
- Ty tak ale nie on.- wskazał na Kubiaka .
-.Czemu ? - oburzył się przyjmujący.
- Bo nawet nie zapytałeś.- odparł Bartman.
-.Ejjj.-.zaczął jęczeć.
-Ja się bez niego nigdzie nie ruszam .- przytuliłam Dzika.
-O patrzcie patrzecie. Obrońca narodowy zwierząt.- powiedział wypachując rękami Zbyszek.
- Ty ty.- pogroził mu palcem Michał.
Zagościliśmy się i mile spędzilismy resztę dnia. Zmęczeni udaliśmy się do łóżka.
- Kasiu ,dawaj trochę im poprzeszkadzamy .- szepnął Kubiak
- Co masz na myśli ? - spodobał mi się ten plan .
- Aaaah, uuhh - zaczął jęczeć, a ja dołączyłam się do niego .
Pojęczeliśmy trochę ,a następnie zasnęliśmy.

****
Jest i 52. :p Podoba się ? Trochę weselszy :p do następnego :p

środa, 23 lipca 2014

51.

  Na pogrzebie nie pojechałam na cmentarz. (...) Wystarczająco strasznym przeżyciem było to, jak po mszy widzałam jak przenoszą ich trumnę do samochodu... i wtedy do mnie dotarło... "Boże oni tam są. Leżą tam bez życia. W tej trumnie przykrytej ciężkim wiekiem. Już ich tu nie ma. Nie żyją."

Dzisiaj gdy jechałam samochodem by odwiedzić ich mogłoby się wydawać, że przecież to już minęło. Że od momentu kiedy odszedł wszystkie rany się zabliźniły, a z przeszłością zdążyłam się pogodzić. A jednak....

Stanęłam nad ich grobem... Spojrzałam na zdjęcia wyryte w granicie. Tacy pełeni życia... tacy uśmiechnięci.... stojąc tam i patrząc na to zdjęcia zachciało mi się płakać. I wtedy właśnie zrozumiałam, że z tym co się stało tamtego dnia, nigdy się nie pogodzę. Bo przecież oni nie mieli umrzeć....

Zastanawiam się,czy gdyby nie było takiego dnia wszystkich świętych,to czy tyle osób na raz również odwiedzało by groby bliskich,czy by o nich pamietało? 

Stałam w ciszy. £zy ciekły po policzkach, ja i tak postanowiłam udawać,że wszystko gra. Jednak tylko on się na to nie nabrał ,tylko on mnie przytulił , pocałował w skroń i szepnął do ucha : Wszystko będzie dobrze. Nie zważając na konsekwencje pomagał mi . On zawsze był przy mnie. Mogłabym cierpieć co tylko się da byle on był przy mnie i trzymał mnie za rękę i szeptać słowa uspokojnienia. Tak jak wtedy gdy oni zginęli.

Z szarym niebem zlał się listopad
Krople kruków opadły na ziemię
Staliśmy w ciszy -
W tym dniu mówiła
Przeszłość.

W rytm bijącego serca zapalonych zniczy
Kapały liście
Wiatr plątał włosy: nasze z wierzbowymi
A potem dmuchnął i rozwiał wspomnienia
"Wieczne odpoczywanie" - mówiliśmy cicho
Kładąc wśród liści -
Białą chryzantemę.

Odwiedziłam jeszcze groby mi bliskich osób ,a na koniec zostawiłam sobie grób Stasia.

Spośród wszystkich uczuć, spośród wszystkich poruszeń i przeżyć, jedynie przyjaźń ma tak wielką moc, która przenika jak miecz do najgłębszych tajników naszej duszy i oddziela nas od nas samych. Jest drogą bezpiecznie prowadzącą do własnego wnętrza, a jej ogień przenika do głębi i przemienia serce w Ziemię Świętą....

Nie darowaliby mi gdybym nie wstąpiła do domu , chociaż na ciastko. Tak więc skierowałam samochod na kopernika i zaparkowałam przed dobrze znanym mi podwórkiem.
Przywitałam się z domownikami i wypiłam z nimi kawę. Rozmawialiśmy na wszelkie możliwe tematy,zaczynając od szkoły, kończąc na sporcie.
- Dziękuję serdecznie za kawę,ale ja już muszę lecieć. - rzekłam ubierając się.
- Już ? Czemu tak szybko ? - zdziwiła się ciocia Marysia.
- Mam jeszcze parę spraw do załatwienia.- oznajmiłam zakładając na szyję komin.
-Dobrze. Wpadnij jeszcze kiedyś, tylko na dłużej.- włączył się wujek Rysiek.
- Napewno wpadnę. Pa trzymajcie się.- pocałowałam każdego w policzek,a z moim Krzysiek najdłużej się żegnałam.
- Pa.- rzekli.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam na kolejny cmentarz. Pozostał mi jeszcze grób Agaty.

„Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że zasłużył sobie na niebo”, i ona na nie zasłużyła. Wiedziała prawie tyle co Krzysiek i mój życiorys zabrała ze sobą. Niestety nic nigdy się nie zdrza dwa razy. Nie spotkamy dwóch takich samych ludzi.

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.

Wisława Szymborska

Późnym wieczorem wróciłam do mieszkania. Przekręciłam zamek w drzwiach. Następnie zdjęłam buty i kurtkę i schowałam do szafy.
-Już jestem!- krzyknęłam.
- Kolacja w kuchni.!- usłyszałam.
- Hej.- przywitałam się z Kubiakiem całusem w policzek.
-Hej ,siadaj pewnie głodna jesteś..- rzekł
- Jak wilk..- zatarłam ręce.- Co szef kuchni serwuje ? - zapytałam.
- Zapiekanka ala Kubiak.- rzekł i postawił potrawę przede mną. - Mmm pychota.- oblizałam się.
- No rzecz jasna ..- zaśmiał się.
- Dziękuję.- rzekłam odstawiając talerz do zlewu.
- Ależ proszę.- odpowiedział.
Posprzątaliśmy razem,a następnie zaparzyłam, herbatę z cytryną i zasiedliśmy przed telewizorem .
- Byłeś? - zapytsłam.
- Tak.-odparł biorąc łyk herbaty.
- Rozmawiałeś z nimi ?
-Nie tylko się minęliśmy. - odrzekł.
- Michał...
- Kaśka ja nie jestem jeszcze gotowy.
- Ok..- przytuliłam się do niego - Pamiętaj zawsze możemy o wszystkim pogadać.
- Pod warunkiem ,że ty również będziesz ze mną rozmawiać.
- Postaram się.
No i wieczór zleciał. Zmęczona całym dniem udałam się.łóżka. W moim pokoju było strasznie zimno. Wzięłam więc moją podusię i kołdrę i wepchałam się Kubiakowi łóżka.
- Ej co to ma być ?- zapytał zbulwersowany.
- Jaki ty cieplutki..- przyłożyłam nogi do wielkim łapsk przyjmującego.
- Aaa , zabieraj te zimne giry.- zaprotestował.
-Nie marudź, idź spać.- przygasiłam go.
- Jak ja cię uwielbiam .- oznajmił.
- Ja ciebie też - wyszczerzyłam się.

******
I jest 51 :p Obiecane.:p Podoba się ? :p
Zapraszam również na bloga koleżanki.:p Dopiero zaczyna :p Mam nadzieję,że ją wesprzemy no nie ? Damy radę :p
http://jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com/?m=1

Komentujesz =Motywujesz

Ps. 10 komentarzy jutro nowy :p

wtorek, 22 lipca 2014

50

Rano obudziłam sie dość wczeście. Cały czas miałam przed oczami twarz Tomka, który prosił abym nic mu nie zrobiła. Nie uległam , nie tym razem. Za każdym razem gdy to robiłam cholernie tego potem żałowałam. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. W jadalni znajdowali się już wszyscy , bardzo mnie to ździwiło. Usiadłam więc obok Michała i zaczęłam spożywać posiłek.Rozmawialiśmy generalnie o wszystkim, jak tam w szkole u dzieciaków, w pracy , jak samo poczucie. Następnie pomogłam posprzątać Iwionie. Włożyłam naczynia do zmywarki ,a potem udałam się do salonu.
-Kasia , mogłabyś mi wytłumaczyć kto to jest ten Tomek i wogóle całą tą sytuacje ? Czuję się w niej zagubiony i nie wiem co mam myśleć.- rzekł do mnie Kubiak
Zaurowało mnie . Iwona z Krzyśkiem popatrzyli na siebie, a następnie na mnie. Wiedzieli co mnie z nim spotkało , i nie byli pewni czy jestem gotowa ,aby to kumuś jeszcze powiedzieć. Igła kiwnął głową , ja również to uczyniłam.
- Tak ja ci już mówiłam Tomek to mój były, skrzywdził mnie. Ja z nim skończyłam ,ale on tego nie potrafi zrozumieć i próbuje mnie znów do siebie poprzez Ignaczaków.- wskazałam ręką na Iwonę i Krzyśka tym samym kończąc swój monolog.
- Długo z nim byłaś?- zapytał.
Ignaczakowie siedzieli i przysłuchiwali się tylko naszej rozmowie.
- No trochę 3 lata .- odparłam
- Czym on cię tak skrzywdził.?- znów kolejne pytanie. Nie umiałam do tego wrócić ,za bardzo mną to wydarzenie wstrząsneło. Nikt po za mną , Iwoną i Krzyśkiem no i Tomkiem o tym nie wiedział i jak narazie nie chciałam ,aby wiedział. Nastała cisza.
- No co on ci zrobił?- ponaglił pytanie.
Znów cisza,która coraz bardziej mnie krępowała.
- No co ? - znów to cholerne zdanie z pytajnikiem na końcu.
-Dość!- wrzasnął Igła.- Niemasz prawa wtrącac się w jej życie.! - zdenerwowany wstał.
-Igła ...- próbowałam go powstrzymać, trzymając go za ramię.
- Co Igła?!- zwrócił się do mnie zdenerwowany.- chcesz ,aby pół Polski o tym wiedziało. Wiem ,że nie.chesz o tym rozmawiać.!
-Nie krzycz na mnie ! Nie jestem ani Iwoną,ani dzieciakami. Na mnie krzyczeć nie będziesz.!- warknęłam również zdenerwowana.
-Przepraszam - rzekł spokojniejszy.- a ty sobie nie wyobrażaj ,że wejdziesz w jej życie z butami. Na jej zaufanie trzeba sobie zapracować. Nigdy się nie dowiesz co ona przeżyła. ! Mam dość takich ludzi! Co wtrącają się w jej życie. ! Rozumiesz!? - wrzasnął w kierunku Kubiaka i wyszedł, zostawiając nas w osłupieniu.
- Co to było? - zapytała przestraszona, a zarazem zszokowana Iwona.
- Atak złości - odprałam wpartując się w drzwi.
Wszyscy się rozeszli, dobrze że w tym czasie dzieciaków nie było w domu.
Wiedziałam ,że Krzysiek nie odbierze telefonu i tak szybko do dumu nie wróci , więc się nie przejmowałam za bardzo. W tym czasie poszłam do pokoju Michała.
Otworzymałam drzwi i weszłam do środka. Michał się pakował.
- Co ty wyprawisz ? - zapytałam., przerywając mu tę czynność.
- Pakuję , nie widać.- odparł
- Ale czemu ?
- Nie jestem mile widziany tutaj.
- Michał....
- Nie ufasz mi prawda?- zapytał.
Szok! Zaskajue mnie coraz bardziej ,a ja nie wiem co mam powiedzieć.
- To nie jest tak..- odrzekłam.
-  A jak ? Co ja sobie głupi myślałem ,że wejdę w twoje życie , będę starał się pomóc.- rzekł wpatrując się ślepo w jeden punkt za oknem.
- Ja nie jestem gotowa, aby się zwierzać, ciężko mi jest o tym mówić. Cholernie ciężko.- powiedziałam skruszona.
- A Krzysiek ? On wszystko wiem prawda ? - zapytał.
- Prawie.- odrzekłam
- A czego on nie wiem .?- zapytał zaskoczony.
- Nie wiem nic o moim życiu uczuciowym.- odparłam.
- O chociaż tyle ,- rzekł lekceważąco.
-Misiek nie przesadzaj, jestem ci cholernie wdzięczna za to co dla mnie zrobiłeś.
- Do usług.- sztucznie się uśmiechnął.
Wzięłam jego twarz w dłonie i zaczęłam całować. Nasze języki toczyły walkę jak nigdy indziej. Brakowało mi tchu ,więc się od niego oderwałam , i przytuliłam .
- Zostań proszę.- powiedziałam.
- Dla ciebie.- odrzekł.
-Dziękuje.- rzekłam i musnęłam jego wargi.
- Nie uważasz, że jak przyjaciół za dużo się całujemy ? - zaśmiał się.
- Masz rację czas z tym skończyć.- odparłam.
- Nie skąd mi się to podoba.- wyszczeżył się.
- No wiesz.- uderzyłam go w ramię.
Objął mnie i udaliśmy się na dół. Zrobiłam obiad, i gdy dzieci wróciły zjedliśmy . Iwona zaczynała się bać o Ignaczaka ,ale ja nie.Pomogłam maluchowm również w.lekcjach i resztę dnia przebimbałam . Starszy Ignaczak wrócił dopiero wieczorem, najadł się i rozpoczełam z nim konwersację.
- Oj ty zazdrośniku.- zaśmiałam się i go przytuliłam.
- Aż tak było widać? - zapytał.
- Ja to zauważyłam . Trochę przegiołeś
- Tak wiem, ale już mi nerwy puściły wiesz dobrze jaki jestem uczulony na twój temat . Wczoraj Tomek dzisiaj jeszcze Michał.
- Wiem ,wiem.
Pogadaliśmy jeszcze trochę, a następnie udałam się do krainy Morfeusza...
****
Wiem,że krótki ,ale jest brak czasu jak i chęci.
Mam nadzieję,że się podoba. Jutro kolejny :p pozdarwiam :* Komentujesz=Motywujesz.

sobota, 19 lipca 2014

49.

Szybkim ruchem zaczęłam się ubierać.W głowie miałam już cały plan jak to rozegrać. Chciałam już wyjść jednak przeszkodził mi Michał.
- Co planujesz zrobić?- zapytał.
- Gówno cię to obchodzi. - odparłam zdnenerwowana.
- Kaśka , przestań.! Chcę ci pomóc . !- wrzasnął zdenerwowany.
- Jak widać na razie mi nie pomagasz ! - odkrzyczałam.
- Dobra idź!- pokazał mi drzwi.
Popatrzyłam na niego lekceważąco i zniknęłam za drzwiami. Zbiegłam jak najszybciej po schodach i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam silnik , w tym samym momencie ,ktoś zapukał do szyby. To Kubiak .
- Jadę z tobą- odparł.
Noc nie odpowiedziałam . Tylko ruszyłam w drogę. Po nie długim odcinku zjechałam na pobocze, nie mogłam prowadzić. Cały czas trząsły mi się ręce ,a w głowie miałam tylko obraz zapłakanego Krzyśka. Wysiadłam z auta i kucnęłam , jedna samotna łza spłynęła mi po policzku. A po niej już kolejne.Czemu ja zawsze muszę sprowadzać na nich kłopoty .?
Zaraz obok mnie znalazł się Kubiak. Przytulił mnie mocno i gładził ręką po plecach. Potrzebowałam wtedy tego. W jednej chwili się od niego oderwałam .
Otarłam łzy i wstałam.
- Prowadź.- powiedziałam tylko i po chwili siedziałam już na miejscu pasażera. Jechaliśmy w ciszy. Podpierałam głowę ręką i myślałam. W sumie znam go na tyle, że on nic jej nie powinien zrobić, chyba że teraz się zmienił.
Pośpieszałam momentami Kubiaka.
- Szybciej.- mówiłam spoglądając na licznik.
-Kaśka już jest 140 na liczniku !- odparł.
Cisza. Znów ta cholerna cisza.  Mieliśmy tak dobrego kolegę,że poinformował nas ,że na uboczu drohi stoi policja. No pięknie jeszczw tego brakowało. Tuż przed pojazd wyszedł nam policjant z lizakiem w ręku. Zatrzymaliśmy się i czekaliśmy ,aż łaskawie do nas podejdą. Zaklęłam pod nosem.
- Dobry wieczór. starszy aspirant Andrzej Kruk . Kontrola drogowa pojazdów.Proszę o dokumnety pojazdu i  Prawo jazdy.
- Dobry wieczór -odparliśmy równocześnie
Michał podał dokumenty i wysiedliśmy z samochodu.
Czas nieustannie się dłużył. Cisza mnie dobijała. Aspirant sprawdzał wszystko dokładnie czemu akurat musiało trafić na nas.
W jednej chwili zrobiło mi się gorąco, zaczęło kręcić w głowie. Obraz stawał się coraj mniej wyraźny . Mroczki. Musiałam coraz głębiej oddychać. Złapałam Michała za rękę i mocno ścisnęłam , popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Leki są w torebce.- powiedziałam prawie nie słyszalnie wzychając.
Pomógł mi usiąść na siedzeniu . Zaczął szukać leków.
- Kasiu ,które to ?- zapytał przestraszony widząc tyle paczek tabletek .
- Te niebieskie 50ml- odpowiedziałam ostatkami sił.
Nabrał na strzykawkę odpowiednią dawkę i wbił mi iglą w żyłę.
Ukuło lekko ,ale naszczęście oddech wracał po malutku do normy i nie było mi ,aż tak gorąco.
Gdy już lepiej kontaktowałam zażyłam jeszcze jeden lek i oparłam głowę o siedzenie. Kubiak cały czas przy mnie kucał.
W tej samej chwili podszedł do nas policjant.
- Proszę to dokumenty. Wszystko w jak najlepszym porządku.
Coś się stało?- zapytał ,spoglądając na mnie.
- Nic poprostu , zrobiło się jej słabo.- odparł za mnie Michał.
- Napewno? - zapytał jeszcze raz.
Pokiwałam twierdząco głową.
- W takim razie do zobaczenia i miłej drogi.- uśmiechnął się.
- Dziękujemy do zobaczenia.- odrzekł Dziku.
- Nie mów nic Krzyśkowi, o tej akcji ok ?- zapytałam
- Ok.- odparł
Ruszyliśmy w drogę ,próbowałam być silna ,ale mi to nie wyszło . Po nie długim czasie zmożył mnie sen. Czułam tylko jak Michał nakrywa mnie kocem . Obudziłam się dopiero ,gdy dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam szybko i bez pukania wpadłam do środka. Na kanapie siedział Igła . Rękoma trzymał się za głowę. Dopiero po chwili się zorientował,że ktoś wszedł do środka.
- Kaśka!- wstał gdy mnie zobaczył.
- Zabiję skurwysyna!- wycedziałam przez zęby , połykając łzy. Mocno go przytuliłam .
- Gdzie dzieci ? - zapytałam dopiero po chwili.
- U Olki Piotrka.- odparł.
- Co im powiedziałeś i Olce? -
- Że Iwona wyjechała na wyjazd integracyjny,a ja muszę chodzić na treningi.- odparł.
- Daj mi numer. - powiedziałam tak poprostu po chwili ciszy.
- Jest w telefonie. - odrzekł.
Odszukałam numer w rejestrze rozmów. Nic nie musiał mówić znałam Tomka na wylot i wiedziałam do czego jest zdolny. Mogłam przewidzieć każdy jego ruch. Nawet ten ,że idiota będzie dzwonić ze swojego telefonu nie zastrzeżając przy tym numeru.
- Cześć Tomeczku.- powiedzialam przegryzając wargę.
-Ooo moja Kasia się odezwała.- zaśmiał się do słuchawki.
- O której i gdzie ?- zapytałam wprost.
- Ruiny kina za miastem o 12. - odrzekł poważniejszym tonem.
-To do zobaczenia- przymrużyłam oczy.
- Pa .- cmoknął do słuchawki.
- I co ?-zapytał Kubiak.
- Zacznie się zabawa!- zaśmiałam się.
- Kaśka! - wrzasnął Krzysiek.
- Nie bój się Iwonie nic nie jest i nie będzie. - odparłam .
Ogarnęłam trochę dom i zrobiłam jedzenie. Bo znając ,życie nic nie jadł. Czepiłam się tylko tego ,bo nie mogłam usiedzieć na dupie. Na zegarku jedenasta. Wsiadłam do samochodu i pojechałam w wyznaczone wcześniej miejsce Kubiak z Michałem osobnym samochodem.
Na miejscu byłam punktualnie o 12.
Weszłam schodami na górę. Iwona była przywiązana do krzesła ,a Tomek chodził w kółko.
- Jestem. - rzekłam stając w drzwiach. A przynajmiej coś co przypominało drzwi.
-Oo rybciu . Punktualnie jesteś.- odrzekł uśmiechając się.
-Rozwiąż ją . - rzekłam poważnie . Wykonał moje polecenie.
- Proszę. - ukłonił się teatralnie.
-Powiedz im ,aby tu nie przychodzili - powiedziałam do Iwony .Pokiwała twierdząco głową.
- Teraz należe do ciebie. -rzekłam.
Uśmiechnął się i przysunął do ściany.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem.- wyszeptał mi do ucha. -Kocham cię. Łzy zaczęły same mi lecieć po policzkach.
W tej samej chwili w drzwich stanął Kubiak.
- Wyjdź stąd!- powiedziałam przez łzy.
- Nie słyszałeś!-zdenerwołam się Tomek.
- Kaśka..- zaczął Michał
- Wyjdź!- wrzasnęłam . Dopiero teraz wyszedł.
Tomasz wrócił do dawnej czynności. Zaczął gładzić mnie po policzki , dotykał intymne miejsca , dotykał piersi. Całował delikatnie . Co do niego nie podobne. Nie wytrzymałam dłużej. Zagarnęłam rękę do tyłu i zwinnym ruchem wyciągnęłam pistolet. Przystawiłam mu go do głowy. Odskoczył momrntalnie.
- Co to kurwa jest !- wrzasnął przestraszony.
- Stój! - krzyknęłam i zakułam go .
W tym samym czasie ogarnęłam się i otarłam łzy. Próbował mnie przepraszać i prosić ,ale to na nic. Ja też prosiłam .
Złapałam jego włosy i podeszłam do okna.
- Patrz! Po co ci to było ? Po co ją porywałeś!- pokazałam mu widok Igły tulącego Iwonę.
- W czym on jest lepszy ode mnie? W czym ten zasrany Kybiak jest lepszy?
Kubiak ? No tutaj mnie zaskoczył. Myślałam,że jest zazdrosny o Krzyśka. Widać,że mnie śledził.
- W czym ? - zapytałam sama siebie - Michał w czym jesteś lepszy od niego ? - zapytałam Kubiaka. W tym samym momenccie wszystkie oczy z dołu popatrzyły na mnie i Tomka.
- Ja ci powiem w czym jest lepszy. Jest czyły delikatny, dba o mnie , a przede wszystkim nie muszę udawać orgazmu.- krzyknęłam i zaśmiałam mu się w twarz.
Zaczął się wyrywać ,ale nie ze mną takie numery.
Szarpnęłam go za włosy i wychyliłam za okno.
- Kaśka!- krzyknął przestraszony Kubiak.
- Kasiu puść- prosił
- Nie!- odparłam jeszcze bardziej go wychylając.
W tym samym czasie do środka wkroczyła policja. Zabrali Tomka .
- Skąd pani ma pistolet? - zaptał jeden z policjantów.
- To zabawka- odrzekłam.
Poprosili nas ,abyśmy złożyli zeznania,żeby mieć to z głowy.  Wyszłam ostatnia.
-Kasiu- złapał mnie za rękę Dziku.
- Zostawcie mnie .- odrzekłam i odjechałam .
******
Czekam z niecierpliwością,aż zobaczę Iwonkę. Nareszcie wyszła.Przytuliłem ją mocno.
-  A Kaśka? !- zapytał zdenerwowany Michał.
- Kazała nikomu tam nie przychodzić- odparła.
-.Ale jak to on jej coś zrobi ? - zapytał.
- Nic jej nie zrobi .- odparłem spojnie.
- Jak nic v?- popatrzyli zaskoczeni na mnie.
- Poprostu.
- Ja tam idę-rzekł stanowczo przyjmujący.
- No stój !-,próbowałem go zatrzymać ,ale na prózno.
Po chwili wrócił.
- Ona płakała.-.rzekł wpatrując się ślepo w jeden punkt.
-Co ? - przestraszyła się jeszcze bardziej Iwona.
- Nieźle.to  sobie wykąbinowała -zaśmiałem się.
- Co ? - wrzasnęli oboje.
-Kaśki nie znacie ? To jej plan.-odparłem
- Przecież wy nic nie omawialiście.- rzekł Kubiak.
- My nic nie musimy omawiać. Myślimy jednakowo.- odrzekłem.
Popatrzyli tylko na siebie i wzruszyli ramiona. Czekaliśmy ,aż policja przyjedzie. Gdy Kaśka pokazała się w oknie,wiedziałem,że już wygrała.
- Moja malutka.- powiedziałem sam do siebie.
Potem już były tylko zeznania . Kubiak chciał być przy Kaśce,ale ona nie jest jak każda dziewczyna.
- Ona chce być sama - rzekłem.do nich.
Pojechaliśmy do domu . Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po dzieci, które ucieszyły się na widok Iwony.
Późnym wieczorem wróciła Kasia . Zjadła i odrazu poszła na huśtawkę.
Wziąłem koc i ją okryłem .Uśmiechnęła się.
- Byłaś na hali,potem Pojechałaś nad rzekę. Wykrzyczałaś wszystko, jeździłaś po mieście i śpiewałaś.- rzekłem patrząc na gwiazdy.
- Jak ty mnie dobrze znasz.- odparła.
Posiedzieliśmy tak jeszcze trochę następnie udałem się do sypialni.
****
Igła zostawił mnie samą, było dość późno ,ale i tak postanowiłam zadzwonić do trenera.
- Dobry wieczór.Mam nadzieję ,że pana nie obudziłam.
- Cześć, pewnie,że nie.- odparł.
- Chciałam panu powiedzieć,że mnie nie będzie przez kilka dni na treningach.
- Czemu ? Co się stało?- zapytał przestraszony.
- Wyjaśnię na treningu. Dobranoc.
- Dobrze. Dobranoc.- rzekł i się rozłączył.
Wzięłam prysznic. Przytuliłam głowę do poduszki i od razu odpłynęlam.
*****
I jest 49:p mam nadzieje ,ze sie podoba.  Z góry przepraszam za wszystkie błędy . Do następnego :p

środa, 16 lipca 2014

48.



Rano obudziłam się wtulona w Michała. Czułam się przy nim bezpieczna. Zwinnie wyślizgnęłam się z jego ramion i udałam do łazienki,aby się ogarnąć. Po chwili na stole stało już śniadanie, a do kuchni wszedł zaspany Kubiak .

- Hej - przywitałam go promiennym uśmiechem.

- Cześć - odparł zaspanym głosem - Już lepiej ?

- Pewnie , dziękuje- rzekłam i cmoknęłam go w policzek

- Częściej muszą ci się śnić takie sny , to może i ja będę mógł liczyć na coś więcej niż buziak w policzek.- poruszał charakterystycznie brwiami za co oberwał w ramię.

- Aauu - odparł masując niby bolące miejce.

-Nie marudź tylko jedz.

- Ok ok. - przytaktoł

W tej samej chwili wzięliśmy się do spożywania posiłku.

Następnie wybraliśmy się na trening. Trenerzy dali nam dziś niezły wycisk. Zmęczeni wróciliśmy do domu. Zrobiłam kawę i rozsiedliśmy się przed telewizorem .

- Kasiu ,Kasiu.. - zaczął jęczeć w pewnym momencie Kubiak.

- Czego chcesz mendo?- zapytałam.

- Zrobisz szarlotkę proszę.. - złożył ręce i zamrugał słodko oczkami.

Zaczęłam się śmiać na cały głos. Nie ma co jak chce to potrafii być miły.

- Czemu się śmiejesz? - zapytał zaskoczony.

- Nic.- odparłam szczerząc się.

- To jak zrobisz?- znów zrobił tą minę ,nie mogłam się jej oprzeć.

- No dobra- westchnęłam z uśmiechem.

- Jest! Mówiłem ci już że cię uwielbiam?- zapytał zadowolony.

-Yyy nie.- odpowiedziałam. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

- Uwielbiam cię !- wrzasnął i mnie mocno przytulił. Tak,że nie mogłam oddychać.

- Puść , bo mnie udusisz! - mówiłam.

Dopiero po chwili mnie muścił.

- Zrobię ,ale pod jednym warunkiem .- rzekłam.

- Jakim ?- zapytał zaciekawiony.

- Ty mi pomożesz.- odparłam stanowczo

- Ale ja nie umiem...- próbował się wymigać.

- Jabłuszka obierzesz i zetrzesz , to nic trudnego .- zgasiłam go.

-No dobra - westchnął zrezygnowany.

- Też cię lubię. - zaśmiałam się , on zaś wystawił mi tylko język.

W jednej chwili nalazłam się w kuchni i wzięłam się do pracy.

Zagniotłam ciasto i czekałam ,aż swoją czynność wykona Kubiak. W tym samym momencie zorientowałam się , że brakło nam cukru. Oznajmiłam więc, że idę do sąsiadki. Za bardzo tutaj nikogo nie znałam poza Pawłem i taką sąsiadką z góry z dzieckiem . Zapukałam więc do pierwszych drzwi z prawej strony.

- Dzień dobry . Ma może pożyczyć pani kilo cukru ? - zapytałam parząc w sufit .

- Dzień dobry . Tak oczywiście .- dopiero teraz popatrzyłam na starszą kobietę znajdującą się w drzwiach.

Byłam zszokowana . W tej samej chwili kobieta zniknęła , a już po chwili była obok z cukrem w ręku.

- Dziękuję.-wydusiłam z siebie.

- Proszę - uśmiechnęłam się brązowo oka pani.

Ruszyłam w kierunku swojego mieszkania , jednak odwróciłam się na pięcie i popatrzyłam na starszą osobę.

- Czemu pani chciała nas zeswatać?- zapytałam.

To była ta sama kobieta, która chciała ,abym była z Kybiakoem . To właśnie jej się zwierzałam .

- Widzę jak cierpicie . - odparła spokojnie.

-Ale ja go nawet nie kocham.! - wrzasnęłam zdenerwowana .Nikt nie ma prawa się wtrącać w moje życie. Żałowałam wypowiedzianych słów , bo Michał wcale nie jest mi obojętny. Sprawia ,że świat jest inny na swój sposób.

- Dziecko , możesz tak mówić ,ale od uczucia nie da się uciec.- znów ten spokojny ton.

Popatrzyłam tylko na nią i pokręciłam przecząco głową.Następnie udałam się dokończyć szarlotkę.Opowiedziałam wszystko Kubiakowi, nie mógł w to uwierzyć.

****

Podsłuchałem moment rozmowy Kaśki ze starszą kobietą. Utkwiły mi w głowie jej słowa: Ale ja go nawet nie kocham!

Ukuło mnie coś w środku . W głębi duszy miałem cichą nadzieję,że coś do mnie czuje. Ale kicha. Zabolały mnie jej słowa. Jednak nie dałem tego po sobie poznać i szybko wróciłem do kuchni, gdzie obok zaraz pojawiła się Kaśka.

****

Na wieczór szarlotka była gotowa. Zjedliśmy ze smakiem . Michał wydawał mi się inny . Taki jakiś przygnębiony i smutny.

Cudem wyciągnęłam go na kebaba i spacer w parku.

-Co się dzieje ?- zapytałam w pewnym momencie.

- Nic . A co ma się dziać. ?- odparł sztucznie się uśmiechając.

-Jesteś jakiś taki smutny .

-Zdaje ci się-rzekł tym razem z większym uśmiechem.

Szliśmy alejami i przyglądałam sie zakochanym ludziom.

W jednej chwili złapałam go za rękę. Splotłam jego palce z moimi. Nie wiem czemu to zrobiłam . Może dlatego ,że brakowało mi tego, a może zazdrościłam tym ludziom . Nie wiem.

Kubiak spojrzał na mnie uśmiechając się , ja odwzajemniłam gest .Następnie przytuliłam głowę do jego ramienia. Uśmiechnięci wróciliśmy do domu. Posiedzieliśmy jeszcze przed telewizorem ,a potem poszłam się umyć . Odświeżona wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam do pokoju . W tej samej chwili zadzwonił do mnie telefon. Krzysiek , uśmiechnęłam się sama do siebie.

-On porwał Iwonę!- usłyszałam po drugiej stronie słuchawki. Głos Igły drzał , a mi zszedł uśmiech z twarzy.

- To jest nie możliwe. - próbowałam temu zaprzeczyć.

- On naprawdę ją porwał.- w tym momencie Ignaczak się rozpłakał.

- Co on sobie kuźwa wyobraża!Zabiję go!- wrzasnęłam zdenerwowana i dopiero teraz zorientowałam się, że Kubiak stoi obok mnie.

- Kaśka nie tób nic głupiego proszę cię! Michał błagam pomóż!

- Tak chce się skurwysyn bawić ?! To się kurwa zabawimy! - powiedziałam zaciskając zęby.


******

Jest i 48 ? Podoba się? Trochę akcja się nakręca , to do następnego :p

niedziela, 13 lipca 2014

47.

Rano wstałam, ubrałam się , zaczesałam i udałam się do kuchni. Zrobiłam śniadanie i od razu postawiłam na blacie kefir i Wodę , na kaca dla Kubiaka . Wszedł do kuchni chwilę po mnie . Wyglądał okropnie. Odrazu chapnął wodę i wypił połowę ,to samo uczynił z kefirem . Kac morderca nie ma serca , jak to mawiają. Postanowiłam mu dać nauczkę. Zaczęłam stukać szklankami ,walić o blat , obijać garnkami.
Udało mi się to .
- Kaśka przestań.- mówił szeptem, ja jednak kontynuowałam czynności.
-Proszę.- zakrył uszy rękoma.
No w końcu mu ustąpiłam , a następnie zadowolona usiadłam obok niego .
- Opłacało ci się tak pić ? -zapytałam z uśmiechem.
-Ale ja opijałem bardzo ważną rzecz.- odparł.
- Jaką? - zapytałam.
- Miłość - odparł wypinając klatkę piersiową do przodu.
- Głupoty gadasz Michał.- rzekłam.
- Zakochałem się - mówił wpatrując się w punkt za oknem .
- Kto jest tą wybranką?- uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Ma niebieskie oczy, cudownie się śmieje , oraz ma rude włosy.- odparł nawet nie patrząc na mnie.
Jak to powiedział poczułam się jakoś tak dziwnie. Tak jakby ktoś ukuł mnie w serce.
- To dziewczyna ma szczęście - dodałam ze sztucznym uśmiechem .
-  Tylko ona chyba nie odwzajemnia uczuć - westchnął zrezygnowany.
- To jej to powiedz.
- Gdyby to było takie łatwe.
- Ale to jest łatwe .
- Nie tak jak myślisz .- rzekł i wstał , następnie udając się do pokoju. Ja również to uczyniłam , położyłam się na łóżku i pogrążyłam w lekturze.
***
Wczoraj na treningu zrozumiałem ,że ja naprawdę kocham Kaśkę. Wypierałem się na początku tych uczuć ,ale to stało się silniejsze ode mnie. Codziennie ,gdy wracałem do domu , patrzyłem na nią nawet i ukradkiem . Widziałem jak się porusza, co mówi , co uwielbia, poznawałem ją po kryjomu. Widząc ją siedząco na parapecie , coś we mnie pękło. Bałem się znów zakochać . W świetle lamp, księżyca wyglądała cudownie. Ona jest inna , różni się od pozostałych dziewczyn .
Nie jest zadufaną w sobie lalusią. Nie są ważne dla niej pieniądze , kto jak wygląda , kocha za charakter i serce. Zrozumiałem to , gdy zobaczyłem jej podejście do Pawła.
Wtedy na treningu byłem nie obecny , ciągle myślałem o jej cudownym uśmiechu. Miałem go przed oczami . Trener mnie trochę opierdzielał ,ale to się nie liczyło . Udałem się do szatni. Wziąłem prysznic i siedziałem zamyślony na ławce . Po chwili dosiadł się do mnie Mały.
- Halo ziemia do Michała.- poruszał mi ręką prze oczyma. Dopiero wtedy się ocknąłem .
-Co chcesz? - zapytałem.
- Co ty stary taki nie obecny ? - zapytał mnie.
- Zamyśliłem się tylko.- tłumaczyłem się.
- Tak tak ... - rzekł ironicznie.
- No tak.-odparłem.
- Nasz Dziku się zakochał.- zaśmiał się.
- Pojebało cię?!- krzyknąłem
- Oj stary .- poklepał mnie po ramieniu i wyszedł, zostawiając mnie w osłupieniu. On ma rację . Zakochałem się. Ta dziewczyna nie chce mi wyjść z głowy. Udałem się do sklepu , kupiłem alkohol i ruszyłem w stronę deszczowej .
Leżałem na łóżku i myślałem , czy jej to powiedzieć , czy nie . W tej samej chwili usłyszałem głosy dochodzące z pokoju obok. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem sprawdzić co to .
Moim oczom ukazała się sylwetka Kasi, które grała na gitarze . - Na ulicy śmiech ogarnia nas,
przyjaciele bawią mnie co dnia.
Słowa i melodie małych gestów,
Kocham to jak teksty Happy End'ów.
Chwilo trwaj i tylko to,
Razem pokonamy całe zło!
W górę podnieś głowę,
Chmury w bok!
O krok bliżej jesteś.
Nie bój się, pokonaj lęk!
Pokaż na co cię stać!
Wiem to, każdy z nas,
Znajdzie lepszy świat!
Oparłem się o futrynę drzwi i wsłuchiwałem się w każde jej śpiewane słowo. Gdy się zorientowała ,że stoję obok, momentalnie przestała grać ,a na jej policzkach pojawił się rumieniec.
- Długo tutaj stałeś? - zapytała speszona.
- Nie - zaśmiałem się . - Ładnie śpiewasz i grasz.
- Takie tam brzdąkanie.- odparła.
-Nauczysz mnie ?- zapytałem.
- Czemu nie. - powiedziała
Usiadłem obok niej. Dała mi do ręki gitarę, następnie ujmując moje dłonie, ucząc aKortów . Przesuwała moją ręką po strunach , z których wydobywały się dźwięki. W jednej chwili popatrzyliśmy na siebie . Uśmiechnęliśmy się równocześnie ,a ja zobaczyłem w jej oku taki błysk . Była zadowolona . Tą chwilę przerwał nam dźwięk telefonu .
***
Ocknęłam się i odebrałam dzwoniący telefon.
- Witam kuzyneczkę.- usłyszałam radosny głos po drugiej stronie słuchawki.
- Ooo jak miło,że dzwonisz Dawidku. - uśmiechnęłam się.
- Ubieraj się w coś fajnego i zaraz widzę cię w parku.- rzekł.
- Po co ? - zapytałam.
- Kobieto jesień.! Sesyjka! - krzyknął.
- Serio mi ją zrobisz? - zapytałam zaskoczona.
- Dla ciebie wszystko.
- Ok da mi 15 minut.
- Dobra- rzekł i się rozłączył.
W szybkim tempie zaczęłam się ubierać , czesać i malować.
Oznajmiłam Michałowi swoje plany . Chciał iść ze mną to go wzięłam . Dawid jest świetnym fotografem . Zdjęcia wyszły super. Miałam nawet parę z Michałem . Zadowoleni wróciliśmy do domu. Zjedliśmy obiad i udaliśmy się na wieczorny trening. Nie wiem czemu ,ale mam takie wrażenie ,że Kubiak zmienił się q stosunku do mnie. Stał się milszy . Może w końcu nasze relacje będą stabilne. Zmęczona wróciłam do domu. Zjadłam kolacje , wzięłam prysznic i udałam się do łóżka. 
- Przypatrz się suko ! - szarpnął mnie za włosy - Patrz co z nim zrobiłaś!.
- Puść to boli !- krzyczałam.
- Go też to bolało.!- warknął i znów szarpnął włosami.
Syknęłam z bólu.
- Teraz będziesz cierpieć tak jak on. ! - krzyknął i zaczął się do mnie dobierać . Zdarł ze mnie ubranie. I brutalnie wbił się we mnie krzyczałam lecz nikt , nie słyszał. Z bezsilności poddałam się i leżałam , wsłuchując się w jego odgłosy. Po chwili odcinałam się od świata. Przed oczami miałam tylko obraz leżącego obok Tomka, który spał.
- Kasiu obudź się- ruszał mną Kubiak.
- Zostaw mnie !- krzyknęłam prze straszona . Momentalnie usiadłam i próbowałam unormować oddech . Byłam cała rozpalona i oblały mnie poty.
- Ciii Kasiu jestem tutaj nic ci nie grozi.To był tylko zły sen .- przytuwylił mnie Michał .
Ja wtuliłam się do niego jeszcze bardziej . Kołysząc się po woli , nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam.

***
I jest 47 :p. 
 3:1 wygrywamy :p 
Do następnego :p
Dzięki za komentarze :p jesteście kochane <3

piątek, 11 lipca 2014

46.



Miałam takie dziwne wrażenie ,że czas tak cholernie szybko biegnie. Problemy uciekają ,a może do nich dążę ? Wszystko się okaże .

Siedziałam patrzyłam jak liście spadają jeden po drugim. Lubiłam jesień chociażby za to. Z czasem zaczęłam uwielbiać samotne wieczory ,dnie. Mogłam myśleć oddać się fantazji, kompozytowaniu i śpiewaniu .Gdy Michał miał wieczorem mecze, a ja nie mogłam iść , wyjmowałam gitarę i śpiewałam. Cholernie lubiłam piosenki emocjonalne i smęty . Kaśka coraz bardziej się zmienia. To źle. Chyba.

Wieczorem zadzwonił trener bym przyszła na próbę. Ubrałam się ciepło , bo jak na październik było już dość zimno. Wsiadłam w samochód i już po chwili byłam pod halą.

- Dobry wieczór – przywitałam się z całym składem.

-Cześć Kasia.- rzekł trener.- Mam dla ciebie nowy utwór.

- Nowy ?- zapytałam zaskoczona.

- Na eliminację .Musimy ich czymś zaskoczyć. A takim głosem jak ty masz podbijemy Europę zaśmiał się .- Dawid.

- Srali muchy będzie wiosna.- wystawiłam u język.

- Trawa będzie za to szybciej rosła.- odpowiedział i również wykonał ten sam gest.

-Msz tekst.- podał mi do ręki kartkę z tekstem piosenki .

- Edyta Górniak?!- pisnęłam z zaskoczenia.

- Tak tak .- zaśmiał się głośniej Dawidoo.

No zabiję go kiedyś po prostu.

- Ja tego nie zaśpiewam .- protestowałam.

- Kaśka nie marudź.- zgasił mnie od razu pan Stefan.

Nie wypadało mi się postawić. Pracuje nad nami i to dość ciężko ,do tego jeszcze drużyna . A ja mu się tak odwdzięczam.

- A ty młody nie marudź i tu masz swój.- podał mi również kartkę z tekstem.

Gdy Dawid zobaczył co jest na kartce , jego oczy momentalnie zrobiły się jak pięcio złotówki.

- Kogo masz?- zapytałam .

Nic się nie odezwał , więc ja podeszłam i ,gdy zobaczyłam artustę od razu ryknęłam śmiechem.

-Ziółko!Hahah!- śmiałam się jak głupia.

-Ty się nie śmiej bo mu pomożesz!- kolejny raz mnie zagiął Stefan.

-Haha!- zaśmiał się ten parszywiec.

- OK.- powiedziałam marszcząc brwi.

-Dobra do roboty !- klasnął w dłonie trener.- Kaśka ruszaj.

Wzięłam do ręki mikrofon i zaraz z głośników poleciała melodia, a ja zaczęłam śpiewać.

-Aniele mój, szukałam Cię, kiedy szczęście porwał wiatr,
Gdy złe słowa splotły sieć, nikt nie słyszał serca skarg,
Mój świat umierał w snach, myśli wrogiem stały się,
Moje serce lustrem jest i ciągle jeszcze szuka sił by wybaczyć


Tyle nieotartych łez zanim los przytulił mnie,
Tyle pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil,
Każdy dzień oddala gniew, bo jego ramię siłą jest,
Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona

Aniele mój Ty wiedziałeś i cierpiałeś tak jak ja,
Przyrzekam Ci więc, że każdy mój dzień będzie światłem tych którzy zgubią się,


Tyle pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil,
Każdy dzień oddala gniew bo jego ramię siłą jest,
Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona,
Twoja czułość...

-Wiedziałem ,że dasz radę .- poklepał mnie po ramieniu trener.- Teraz twoja kolej.

-To ruszamy.- powiedział sam do siebie Dawid.

O zaczął śpiewać.

-Na ulicy pustej tłum.

Dookoła głuchy szum

To śmiech i płacz

Nawet pies już czeka gdzieś.

Nie pomagał niczym

to śmiech co śpi.

Dzisiaj lęk ogarnia mnie

Wszystko dalej już nie moje

Znikasz gdzieś

Powiedz czy zostaniesz tam

Gdzie nas rzucił podły świat?

Czy wracać mam ?

Najdalej widzę cień twojego ja

Najdalej słyszę oddech który znam jak nic.

Najdalej widzę cień twojego ja

Najdalej słyszę oddech który znam jak nic.

Nawet nieźle mu szło .Pomogłam mu tylko przy wysokich dźwiękach .Pośpiewaliśmy trochę i wróciłam do domu.

Michała nie było dziwne. Umyłam się i położyłam spać. Zbudziły mnie jednak dźwięki dochodzące z kuchni. Wstałam szybko i pobiegłam prosto do niej.

W środku znajdował się cały zalany alkoholem Kubiak.

Mruczał sobie coś pod nosem.

- Gdzie się tak załatwiłeś ?- zapytałam.

- Uuu Asiii.- odpowiedział chwiejąc się.

- Kto cię odwiózł ?

- Zzzbyszek.

-Chodź pójdziemy spać.- wzięłam go pod rękę i zaprowadziłam do sypialni. Rzucał się jeszcze troszeczkę i chciał mi dać buziaka, więc dałam mu tam w policzek i w końcu się odczepił. Ja zaś od razu wykonałam telefon do Zbyszka.

-Cześć Zibi , mam nadzieję że cię nie obudziłam.

- Nie skąd.

- Ty przywiozłeś Kubiaka?- zapytałam.

-Tak . Przeszedł do mnie już trochę ciachnięty i mówił ,że się zakochał.- odparł.

- W kim ?

- Nie chciał mi nic więcej powiedzieć, powiedział tylko,że będzie czekać na znak .

- A to dzięki , a czemu u was nie został?

- Nie chciał , wstał i chciał iść sam , to już go odwiozłem.

- Ok. Dobranoc ,

-Dobranoc – rozłączył się

Sprawdziłam jeszcze tylko czy Michał śpi i sama udała się w podróż do krainy Morfeusza.



*****

Taki lipny ten rozdział. Brak czasu, brak weny ;/ Pada;/

Liczba komentarzy spadła do 6 ;/

Wiem przedtem odpowiadałam ,ale to nie zmienia faktu , że przedtem było ich aż 20 ;/ A może się czepiam.?

Wygrywamy z Hiszpanią 3;0 Tak dalej ! :D



Do następnego i pozdrawiam ;*

wtorek, 8 lipca 2014

45.









Czas leciał nie ubłagalnie . Z Dawidem spędziliśmy jeszcze parę dni, ale niestety on musiał już jechać. Trudno . Pożegnaliśmy się i nie miałam co robić.




- Idę na spacer.- oznajmiłam domownikom.




-Idę z Tobą.- dołączył do mnie Igła.




Szliśmy w ciszy. Ja swoje kroki skierowałam na cmentarz. Po drodze kupiłam znicze.




Wśród nagrobków znalazłam ten właściwy. Pomodliłam się i zapaliłam światełko.




-Tęsknisz.?- zapytał w jednej chwili .




Pokiwałam twierdząco głową. On objął mnie ramieniem , przytulił i pocałował w skroń. Czułam się bezpiecznej. Zgrywam twardziele, ale w głębi jestem słaba.




- Jakby wyglądało teraz moje życie ?- zapytałam.




- Nie wiem – rzekł i w geście poruszył ramionami.




- Wiesz, czasami cholerni mi ich brakuje. Patrzę na inne rodziny i po prostu tęsknie. A czasami to jakby nie to ,to pewnie nie był byś moim braciszkiem.- uśmiechnęłam się sztucznie na ostatnie słowa.




-Moja myszka.- powiedział.




- Najgorsze jest to ,że ja nie znałam swojej rodziny. Tylko za to ich winie . Za to ,że nie mogłam ich poznać.




- Może nie chcieli ,abyś ich poznawała.




- Być może. Chodź jeszcze w jedno miejsce.




- Ok. .




Udaliśmy się na grób Stasia.




- Malutki Aniołek.- powiedziałam ze łzami w oczach.




-Nie był niczemu winien.- rzekł.




- Jedyny przyjaciel w moim wieku. Zauważyłeś ja mam samych przyjaciół , a nieprzyjaciółki? Mam lepszy kontakt z chłopakami.




- Byłaś w śród nich wychowana.




- Zginął na moich oczach. Skurwysyn specjalnie w niego wjechał . Dla mnie to był szok. Miałam wtedy 5 lat. Patrzyłam jak krwawi. Nic nie mogłam robić. Nie chciałam go opuszczać. Cały czas trzymałam go za rączkę.- mówiłam przez łzy , które strumieniem leciały mi po policzkach.




W tym samym momencie , obok nas pojawiła się znajoma mi postać – pani Jadzia.-mama Stasia.




- Dzień dobry.- przywitaliśmy.




Od powiedziała skinięciem głowy.




-Dawno cię tutaj Kasiu nie było.- rzekła.




- Pamiętam chciał zostać kosmonautą , obiecał ,że przywiezie mi gwiazdkę z nieba.- uśmiechnęłam się na wspomnienie.




- Uwielbiał cię. Cały wieczorami o tobie nawijał . Mówił ,że się z tobą ożeni i będziecie mieć dzieci ,które nazwiecie…- mówiła spokojnie , z zamkniętymi oczami.




- Kubuś i Zuzia.- dokończyłam , przy czym uśmiechając się.




- Tak właśnie Kubuś i Zuzia. Miał tylko ciebie.




- A ja jego.- od powiedziałam.




- Minęło już tyle lat , a ty nic się nie zmieniłaś. Wciąż potrafisz marzyć tak jak kiedyś.- odparła blondynka .




-Uwielbiam to robić .- rzekłam i podeszłam bliżej nagrobka. Przejechałam kciukiem po zdjęciu i rzekłam:




- Śpij Aniołku.- po tych słowach rozpłakałam się.




-Kasiu- zaczęła pani Jadzia.




-Tak ?




-Przyjdź jutro do mnie dobrze?




-Dobrze - odparłam




Wyszliśmy z cmentarza i skierowaliśmy się do domu. OD razu zasnęłam.




Z samego rana wstałam i od razu udałam się do domu pani Jadzi.




-Dzień dobry.- przywitałam się.




- Cześć- uśmiechnęła się minimalnie.




- Prosiła pani ,abym przyszła ,więc jestem .- odparłam z uśmiechem.




W jednej chwili zniknęła za drzwiami pokoju obok. Po chwili wróciła z pudełkiem . Postawiła obok mnie i zaczęła wyjmować ,rzeczy ,które się w nim znajdowały.




- To Stasio chciał ci dać na twoje ostatnie urodziny.- wręczyła mi torebkę z prezentem.




Wyjęłam z pudełka dużą koszulkę z napisem „ Masz cudowny uśmiech”. Uśmiechnęłam się sama do siebie.




- Mówiłam mu, że to za duże ,ale się uparł . Powiedział ,że urośniesz.- rzekła mama Stasia.




- Jest cudowna.- powiedziałam ,wąchając zapach ,który utrzymywał się jeszcze na bluzce . Zapach Stasia.




- Jeszcze to .- podała mi do ręki pamiętnik.




-Pamiętnik.?- zapytałam zaskoczona.




- Codziennie ,przychodził i coś rysował ,a ja mu pomagałam pisać. – uśmiechnęła się.




- Dziękuje. DO zobaczenia.- wstałam i udałam się do wyjścia.




- Do widzenia.- odparła.






















Minęło trochę czasu. Wróciliśmy do szarej rzeczywistości. Treningi . Brakowało mi ich trochę . Nie miałam się na kim wyżyć, a tak moim głównym punktem stała się Olka. Liście z drzew zaczęły spadać. Wieczory stawały się coraz zimniejsze.




Codziennie siadałam na parapet z gorącym kakao , okrywając się kocem i zakładając słuchawki na uszy. W pierwszej kolejności zawsze leciała ,moja kołysanka . Mogłabym jej słuchać na okrągło.




Jednego dnia ktoś zapukał do drzwi . Poszłam otworzyć. Zaraz obok mnie znalazł się Kubiak. Nie kryłam zdziwienia. W drzwiach stała Olka.




- Nie przerywaj mi tylko . Byłam u Pawła i prosił mnie ,abym z tobą porozmawiała. Chcę z tobą pogadać. Jakbyś mogła dziś.- powiedziała jednym tchem.




- Że co ?- zapytałam zaskoczona i trochę zdenerwowana.




- Proszę tylko na pięć minut – rzekła błagalnym głosem.




Spojrzałam na zdjęcie stojące na szafce .Byłam na nim ja z Pawłem .Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam.




-Niech będzie.- wzięłam kurtkę i wyszłam.




- Idę z tobą – rzekł Michał.




Wsiedliśmy w samochody i pojechaliśmy do szpitala.




- Iść z tobą ?- zapytał Kubiak.




- Nie dam radę- odparłam niepewnie.




Weszłam do środka i usiadłam obok Pawła.




- Cześć- przywitał się.




- Hej .- od powiedziałam.




- Co tam u ciebie ?- zapytał




-Nic ciekawego, nic się nie zmieniło.- odparłam.- a u ciebie ?- zapytałam.




-Tęsknię- rzekł.




-Paweł…




- Tak wiem, nawaliłem. Powinienem ci wcześniej powiedzieć, ale wiedziałem jak to się skończy. Chciałem cię tylko przeprosić i pamiętaj zawsze cię będę kochać .Bądź szczęśliwa z Michałem.- gładził moją dłoń kciukiem.




-Ja z nim nie jestem.




- Ja wszystko pamiętam , nasze rozmowy. Gdy o nim mówiłaś oczy ci się świeciły.




- Przepraszam muszę już iść.- wstałam od stołu.




- Przyjdziesz jeszcze kiedyś ?- zapytał z nadzieją.




- Może . Cześć.- rzekłam i wyszłam.




-Pa.- usłyszałam za plecami.




Wyszłam z ośrodka i od razu wsiadłam do auta .Nałożyłam słuchawki i od cięłam się od świata. Pytali o czym rozmawiali ,ale nie miałam ochoty z nikim się tym dzielić.




Wzięłam prysznic założyłam moja nową piżamkę od Stasia i zrobiła sobie kakao . Usiadłam na swoim ulubionym od pewnego czasu miejsca .




- Powiesz mi o czym rozmawialiście ?- zapytał Kubiak.




Popatrzyłam na niego , on tylko sztucznie się uśmiechnął.




- Powiedział ,że mnie kocha i będzie zawsze na mnie czekał.




-Tylko tyle ?- zdziwił się Kubiak.




- Tak kurwa tylko tyle .! Czego ty oczekiwałeś?- zapytałam wkurzona .




- Może cię tak przeprosił ?




- Tak przeprosił.




- I co wybaczyłaś ?




- Tak wybaczyłam.




- Pogięło cię ?!




- Niby czemu ?On jest inny niż ty




- Czyli jaki ?




-Wyrozumiały , potrafi słuchać.




- A ja nie tak ?




- Nie to miałam na myśli




- Ale na to wygląda.- powiedział wkurzony i udał się do kuchni.




- Teraz będziesz chodził obrażony ?




-Nie .




- Przecież widzę.- rzekłam.




-Kaśka staram się ,żeby nasze relacje były normalne .Abyśmy mogli normalnie pogadać. Ale ty mi to unie umożliwiasz , gdy ja coś zrobię źle , to się obrażasz , wyjeżdżasz i ja cię muszę błagać abyś wróciła, ale gdy ty już zawinisz to w tym winy nie widzisz.- zakończył swój monolog




Miał w sumie rację. Odwróciłam się tylko i poszłam do siebie .




- I co teraz zamkniesz się i nie będziesz się odzywać?




- Masz rację nie widzę nic złego w swoim zachowaniu ,ale nie obrażam się tak jak ty za byle co.!- warknęłam




- Haha !! Uwielbiam jak się złościsz.- zaśmiał się .




- Co to było ?- zapytałam zaskoczona.




-Kasiu ,lubię cię denerwować.- zaśmiał się.




- To twoim zdanie było śmieszne?




- Tak .- odparł




-Durny jesteś wiesz!- uderzyłam go w ramię .




- Tak wiem.- uśmiechnął się.




- Zgoda?- wystawił rękę na zgodę.




- Zgoda- uścisnęłam ją.




- I od teraz mówimy co nam nie pasuje ok. ?




- Ok. .- rzekłam.




Resztę wieczory spędziliśmy przed telewizorem .




Zmęczona udałam się do łóżka i tam odpłynęłam.
















******




I jest 45. Mam nadzieję ,że się podoba :D Niestety LŚ nie dla nas ,ale za to są MŚ .




DAMY RADĘ OLEEE .! XD Jak wam wakacje mijają ? :D




Do następnego ;p










KOMENTUJESZ =MOTYWUJESZ ;p

piątek, 4 lipca 2014

44.



Wsiadłam w samochód i pojechałam na umówione miejsce. Po paru minutach byłam już na miejscu . Weszłam do środka i od razu zauważyłam Kubiaka siedział na ławeczce . Miał na sobie jeszcze ubrania Igły. Podeszłam bliżej i się przywitałam.
-Hej.


- Cześć.- odpowiedział - Długo nie musiałem czekać , tylko nie wiem czy to dobrze czy źle - uśmiechnął się sztucznie.


- Bardzo dobrze.- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę.?- zapytał zaskoczony.


Pokiwałam twierdząco głową.


- Dziękuje-szepnął i mocno mnie przytulił.


Utonęłam w zapachu jego perfum, trzymały się minimalnie ,ale mi to wystarczyło. Ja tak poprostu nie umiem się na niego gniewać. Działam na mnie jakoś inaczej. Opowiedział im wszystko i mnie skrzywdził . Dla nie których to może wydawać się zwykła błahostka ,ale dla mnie to było straszne. Przeprosił, przyjechał , widać ,że mu zależy. Dałam mu szansę, bo każdy na nią zasługuje. Bardzo się z nim związałam . Z kim ja bym miała się z nim kłócić jakby nie on. Tak wesoło jest razem z nim.


- Tylko na przytulasa mam liczyć?- zapytałam .


No musiałam tą atmosferę jakoś rozluźnić. On siedział taki spięty. Ale muszę przyznać, że strasznie brakowało mi smaku jego ust.
-A mogę ? - zapytał zaskoczony.


Pokiwałam twierdząco głową.


W tej samej chwili poczułam jego cudowny smak ust na swoich. Całował delikatnie i czule . Pragnęłam go coraz bardziej. Sama nie wiem czemu. On tak po naszym ostatnim razie działał. Czy to możliwe ,abym się w nim zakochała? Nie , jakoś nie jestem o niego zazdrosna , nie czuję , czegoś takie w sercu jak było w przypadku Tomka.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie . Równocześnie się uśmiechnęliśmy , tym razem ja go przytuliłam i podziękowałam.
Następnie porwałam go w wir zakupów .Zaszaleliśmy , on mi doradzał ,a ja jemu. Wyszliśmy z galerii z pełnymi torbami ,a następnie udaliśmy się na pizzę. Po moich długi i wyczerpujących rozmowach , ale efektowych , nie chętnie się zgodził iść ze mną do domu. Weszliśmy do środka. Oznajmiłam domownikom ,że mam gościa i ,że już jedliśmy .


- Jaka słodka Kasia.- powiedział i wziął do ręki ramkę ze zdjęciem.
- Haha. Pamiętam to . - zaśmiałam się.


Na fotografii widniała postać malutkiej dziewczynki. Miałam wtedy 6 lat. Ubrana byłam w czerwoną sukieneczkę , czerwone gumniaczki, uwielbiałam w nich chodzić , włosy miałam splecione w warkoczyki i zawiązane również czerwoną kokardką. W ręku trzymałam trzepaczkę , a na buzi miałam uśmiech od ucha do ucha . Brakowało mi jedynek , a do tego byłam cała okurzona . Mega to wyglądało.

Ciocia kazała mi wytrzepać dywan , ja nie miałam dużo siły ,i w dodatku stanęłam pod wiatr. Cały kurz na mnie . Igła to zdjęcie nawet robił. Kazał mi się wyszczerzyć i ja to zrobiłam .Mała i głupiutka- zakończyłam swoje wspomnienie.
- Jesteś z nim bardzo związana - rzekł.


- Tak ,mój ogr- zaśmiałam się , a on ze mną .


W jednej chwili doszły do mnie krzyki. Przeprosiłam Kubiaka i zeszłam na dół.


- Ja pierdole Dawid !- krzyknęłam, a raczej pisnęłam i rzuciłam mu się na szyję.


- Kaśka!- krzyknął i zakręcił mnie w kółko.


Wszyscy zaczęli się śmiać, kontem oka zobaczyłam nawet Kubiaka, który wyszedł. W sumie to mu się nie dziwię takie powitanie .


- Moja kochana kuzyneczka- poczochrał mnie go głowie.


- Mój kochany fagas - zaśmiałam się.


- Co ty powiedziałaś?- zapytał




- Fagas ! Dobrze słyszałeś.- krzyknęłam i uciekłam do kuchni.


- Oberwiesz!- również krzyknął i ruszył w pościg za mną.


Przemierzyliśmy całą kuchnie ,dorwał mnie w salonie ,a następnie rzucił na kanapę i zaczął nie miłosiernie łaskotać.


- Przestań!- krzyczałam ,ale bez skutku.


- Przeprosisz?- zapytał i wstał tak że miałam jak uciec.


- Chyba ci się w główce poprzewracało chłopczyku!- powiedziałam i uciekłam .


-Niech cie szlak!- zaczął biec za mną

.
- Michał ratuj!- krzyczałam i schowałam się za niego.


Dawid przystopował , gdy go zobaczył.


- Cześć- przywitali się.


- Ty jesteś jej chłopakiem?- zapytał Dawid Kubiaka.


-Nie kumplem - odparł przyjmujący.


- Chodź już nie będę cię łaskotał ,stęskniłem się za tobą.


- Ja też .- mocno go przytuliłam.


- To ja już pójdę -rzekł Dziku.


- Już ? Czemu ? - zapytał Wrotczak.


- Mam parę spraw do załatwienia.- odparł .


- Zostań , proszę.- nalegałam ,aby został.


- Nie Kasiu nie będę przeszkadzać .Pa - powiedział, cmoknął mnie w policzek i wyszedł.


No cóż nie to nie. Resztę wieczoru spędziłam praktycznie z Dawidem . Wspominaliśmy stare dobre czasy.

Mieliśmy wtedy 6 lat Dawid obiecał koledze, że zrobi mu robota. Ten w przekonaniu, że prace idą pełną parą, znosił do garażu Krzyśka różny złom, akumulatory, lampki choinkowe, gdyż tłumaczył, że wszystko przydać się może. Gdy robot był gotowy Dawid włożył przez przypadek nie tą wtyczkę do gniazdka i zrobiło zwarcie. Wrotczaka po telepał prąd ,a my nieźle zerwaliśmy od Igły. Dobrze ,że wtedy ani cioci ani wujka nie było w domu. Ja oczywiście swoim urokiem osobistym uprosiłam Krzyśka ,aby nikomu nic nie mówił Było jeszcze parę takich zajebistych przygód..

Opowiedział mi trochę co tam u niego , i co u mnie. Nie obeszło się również bez informacji o Michale. Jak ja go dobrze znam, dobrze że on mnie nie. Na koniec upił mnie no i musiał zawlec do łóżka tak się zakończył ten cudowny dzień









****
Tak wiem ,krótki ,ale na telefonie mi się cholernie źle pisze .Musicie przecierpieć trochę . Dodaję dzisiaj taki mały prezencik :p
Dziś meczyk :p Trzymamy kciuki za naszych walecznych chłopaków .
Ps. Przepraszam za jakie kol wiek błędy.
Do następnego :p

czwartek, 3 lipca 2014

43.

Przez całą noc prawie nie zmrużyłam oczu. Cały czas myślałam o Kubiaku i o tych jego słowach,że to były jakieś pornosy. A może on ma rację? Przecież ja tych filmów nie widziałam , ale to nie zmienia faktu o tym ,że im wszystko powiedział o naszej nocy. Dopiero nad ranem zasnęłam .
Obudziłam się nawet wcześnie. Mało snu . Wstałam i ogarnęłam się ,a następnie wyszłam po świeże pieczywo do sklepu. Otworzyłam drzwi i o coś uderzyłam . Zajrzałam spod nich , na schodach na siedząco spał Kubiak. Był cały zmarznięty i przemoczony.Szkoda mi się go strasznie zrobiło.
Chyba powinnam go wysłuchać, przecież każdy na to zasługuje.
Zaczął sie budzić, gdy mnie zobaczył jak raz wstał na równe nogi.
- Hej .- powiedział niepewnie.
- Ty tutaj całą noc siedziałeś?- zapytałam.
- Tak ,wiem ,że to głupie . Kasia proszę wysłuchaj mnie. Tylko o to cię proszę, a potem zrobisz co zechcesz .- rzekł tym razem pewnie.
Milczałam. Co ja mu miałam powiedzieć? Z jednej strony chciałam wiedzieć , co ma do powiedzenia , a z drugiej nie chciałam go oglądać , słuchać.
- Jak się zastanowisz to daj znać, będę cały czas tu czekał na ciebie.
- Ok .
- Mogę iść z tobą ? - zapytał, ja tylko pokiwałam twierdząco głową.
Szliśmy w ciszy , po paru minutach weszliśmy do sklepu . Kupiłam potrzebne produkty na śniadanie i razem wyszliśmy . Kubiak również kupił sobie jedzenie. Coraz bardziej mi się go szkoda robiło.
- Czemu ty to robisz?- zapytałam , gdy ruszyliśmy w kierunku domu.
-Ale co ?- zapytał, nie wiedząc o co chodzi.
- Czemu za mną chodzisz?
- Bo mi zależy.
- Ale ja nie chce- ozjamiłam mu.
- Czemu ? - zapytał zaskoczony.
- Ja noe chcę , abyś cierpiał prze ze mnie tak jak przez Monikę. Nie widzisz ,że ja zachowuję się tak samo jak ona .
- Jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałem- sztucznie się uśmiechnął.
Jestem dla niego jak siostra. Na sercu zrobiło mi się cieplej Doszliśmy do drzwi.
- Ja tu poczekam - oznajmił .
- Wejdź do środka , deszcz pada , dam ci rzeczy przebierzesz się i zjesz śniadanie
Pokiwał przecząco głową.
- Proszę- powiedziałam
Dopiero wtedy wszedł , od razu na samym początku został nie mile przywitany , przez Igłę, który również już nie spał.
- Co on tutaj robi ? !- zapytał mnie zdenerowowany.
-Zaprosiłam go .- oznajmiłam mu.
- Igła ja wiem zrobiłem ,źle i chcę to naprawić , tylko błagam wysłuchajcie mnie.- do rozmowy włączył się Michał.
- Obyś potem tego nie żałowała.-rzekł Krzysiek.
- Dobra.-odpowiedziałam i po chwili przyniosłam Dzikowi suche ubranie. Poszedł się przebrać , a ja z Krzyśkiem zrobiliśmy śniadanie.
- Dobra , mów co masz do powiedzenia- powiedziałam do Kubiaka.
- Masz tu laptopa ? - zapytał.
- Tak .- odpowiedziałam.
- Przynieść- rzekł
Udałam się do pokoju i juz po chwili siedzieliśmy w salonie i Michał włączył płyte. Dołączył do nas Igła .
To co na nagraniu zobaczyłam , wstrząsnęło mnie. Zobaczyłam jak Damian , dodaje czegoś do soku Michałowi.
- Ja pierdole on jest pojebany !- krzyknęłam .
- To były jakieś środki odurzające- oznajmił Kubiak- nie wiedziałem co mówię. W życiu bym tego nie zrobił , nie powiedział bym im tego . Wyjął płytę.
- Przepraszam - powiedział , wstał i wyszedł.
- Gdzie ty idziesz ? - dogoniłam go .
- Do.domu .- odpowiedziałam cię.
- Czemu ? Już?-zapytałam.
-Wysłuchałaś mnie , reszta należy do ciebie .
- Jaka reszta ?
- Czy chcesz się dalej ze mną zadawać . To cześć.
-Cześć.
I pojechał. Co ja mam o tym myśleć . Wróciłam do kuchni,gdzie przy stole siedziała już cała rodzina.
Zjedliśmy śniadanie i udałam się do siebie. Po chwili dołączył do mnie Ignaczak.
- I co teraz zrobisz? -zapytał
- Nie wiem - odpowiedziałam.
- Daj mu szansę , siedział pod drzwiami ,całą noc , a nagranie mówi samo za siebie .
- Skąd wiedziałeś,że siedział?-zapytałam zaskoczona .
- Ktoś głośno chrapał pod drzwiami .- zaśmiał się, a ja razem z nim.- Daj mu sznasę.- powiedział całując mnie w czoło i wyszedł.
Położyłam się na łóżku i myślałam .
W końcu wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Michała.
Odebrał po pierwszym sygnale .
- Tak słucham ? - usłyszałam w słuchawce.
- Możemy się spotkać.?-zapytałam.
- Ok.
-W galerii może być?
- Ok.

*****
I jest 43 :D Mam nadzieje,że się podoba. Następny prawdopodobnie w niedzielę . Do następnego :p