Strona Główna

poniedziałek, 31 marca 2014

12.

Sobota,weeken ,wolne! Wstałam ok 11 ,ubrałam się i zaczesałam.Swoje kroki skierowałam do kuchni,skąd dochodziły przepiękne zapachy
-No no co tam pichcisz ?-zapytałam Michała.
-A omelty -uśmiechnął się
-Omom pychotka,już gotowe?-zaśmiałam się.
-Już chwileczkę.-odpowiedział.
Po chwili siedzieliśmy przy stole i wcinaliśmy śniadanie .Następnie wzieliśmy się za sprzątanie,nie było tego dużo więc szybko się uwineliśmy.Siedzieliśmy właśnie przed telewizorem,gdy ktos zadzwonił do drzwi,poszłam otworzyć,tak jak Krzysiek obiecał zjawili się.
-Hej to my jesteśmy-powiedział na samym początku.
-No siema ,właźcie.
W pomieszczeniu znajdowała się już cała rodzinka Ignaczaków.
-To ja zostawiam dzieci i lecę,Iwona przyjedzie po nie w poniedziałek ok?
-Ok
-Tylko uważaj na nie bardzo proszę
-Igła to nie są już małe dzieci ,dam radę.-wypychałam go  za drzwi.
-Tylko bądźcie grzeczne.Papa-pomachał im na pożegnanie.
-No nareszcie myślałem ,zę już nie pójdzie-westchnął Seba,a my wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jedliście coś?-zapytałam.
Pokręcili przeczącą głową
-Jak zwykle ,Igła to by sam macior napchał ,a dzieciom to juz nic -zaśmiałam się.
W jednej chwili ruszyłam do kuchni i zrobiłam dzieciakom jeść.Jadły,aż im się uszy trzęsły.
-Hmm co powiecie na fantazje?-zapytał smyków Michał.
-Takk!-krzyknęły równocześnie.
-To ubierać się.-powiedział Kubiak
-A ciocia też z nami idzie?-zapytała Dominika.
-A ciocia chce?-tym razem zwrócił się z pytaiem do mnie.
-A czemu nie.?-rzekłam.
Po chwili wszyscy bylismy gotowi do wyjście.Przybraliśmy się,bo wyglądaliśmy tragicznie,ja zaczesałam Domi,bo jak zwykle Krzysiek czasu nie miał.Seba i Dominika wyjęli rzeczy z torby i się przebrali,ja z Michałem uczyniłam to samo.Wyszliśmy i po 30 min. byliśmy na miejscu.Dzieci bawiły się cudownie,podobało im się to,ja zaś z towarzyszem siedziałam przy stoliku i piliśmy kawę.
-To co następne?-zapytał.
-Hmm nw może kręgle?
-Ooo świetny pomysł.-rzekł
-Ale przecież wiesz,że ty nie musisz ze mną tu siedzieć ?-zapytałam
-Tak wiem,ale chcę.
Po tych słowach wstał i stanął obok,uczynił to samo,nagle przeżucił mnie przez ramię i zaczął biec w kierunku basenku z kulkami.Zaczełam się ruszać,wiercić,ale zbyt mocno mnie trzymał
-Kubiak !! Puszczaj!-krzyczałam
Wszyscy się na nas patrzyli,wstyd jak cholera.Po chwili wrzucił mnie do niego ,ale się potknął i również do niego wpadł.Śmialiśmy się dość głóśno,zaraz dołączyły do nas smyki.Pobawiliśmy się jeszcze ,ale się skończyło,następnie poszliśmy na kręgle.Tam też nie obeszło się bez śmiechu,jak nie Michał upuścił sobie kulę na nogę,to ja ,dzieciaki to się z nas tylko śmiały.Po skończonych kręglach wybraliśmy się na lody.Szliśmy przez park i robiliśmy zdjęcie,na chwilkę usiedliśmy na ławkę.Gdy chciałam wstać to nie mogłam ,popatrzyłam na kolaach leżała głowa Dominiki,która usnęła.
-Czekaj ja ją wezmę.-powiedział Kubiak,po czym wziął dziewczynkę na ręce .
Ja natomiast tylko się uśmiechnęłam.Szliśmy kawałek,gdy Seba zaczął jeńczeć.
-Ciociu nogi mnie już bolą.-mówił
-No ja ciebie juz nie wezmę.-rzekł  Misiek.
-Wskakuj.-powiedziałam po czym kucnęłam aby chłopak mógł wskoczyć mi na barana.Po chwili byliśmy domu,Michał położył dziewczynkę do pokoju ,natomiast Seba poszedł na TV,ja zarałam się za kolacje,przy której pomógł mi Dziku.Postawilismy na rybę z frytkami.Własśnie obudziła się mała myszka i zjedliśmy kolację.Seba był jakiś dziwny,zawsze tyle mówił,a dzisiaj nic.Po skończonej kolacji udalismy się do salonu,ale chłopiec wybrał pokój,poszłam za nim,zamknęłam drzwi i usiadłam obok.
-Ej Sebuś co się dzieję.?-zapytałam troskliwie 
-Niic ciociu.-odpowiedział wymuszając uśmiech.
-Przecież widzę mnie nie oszukasz .Więc?
-Wiesz ciociu jak to jest być na drugim torze?
-No,chodzi ci o to ze być na boku tak?
-Dokładnie.
-Tak wiem.Ale co się stało?
-Bo w domu cały czas jest temat Dominiki,jaka to ona słodka i piękna,co ona zrobiła i tak dalej,wiesz to takie wkurzając,a co najlepsze to zabwsze byłem taty ulubieńcem,a teraz to tylko czas ma dla Dominiki,mama tak samo.Chciałbym się nacieszyć nim jak jest w domu,ale on nigdy nie ma dla mnie czasu,jak nie mecze to zachcianki siostry i tak w kółko.-powiedział przygnębiony.
-Wiem jak to jest -powiedziałam i go przytuliłam
-A skąd?-zapytał.
-Bo wiesz jak byłam malutka to podobnie miałam.
-Aha.-odparł.
-Seba wiesz tato was bardzo kocha,ma taką pracę i nie zawsze ma czas .
-A nie może jej zmienić
-A ty co byś chciał robić ? Jaką mieć pracę?
-Hmm no być policjantem.
-A czemu ?
-Bo lubię.-uśmiechnał się lekko.
-Widzisz tatuś też bardzo kocha,to co robi,nikt mu nie karze wyjeżdzać na lata,miesiące,tylko go czasem nie ma,ale on oboje was bardzo kocha.
-Dominike więcej.-dał swoje pięć groszy mały.
-Nie prawda,Oboje tak samo,tylko spędza z nią więcej czasu ,bo jest mniejsza i on wie,że ty jesteś dużym mężczyną i zrozumiesz,on wie że gdy go nie ma ty mame i Dominikę obronisz.-uśmiechnęłam się.
-Tak myślisz?
-Tak .
-Dziękuję ciociu.
Chłopiec pocno mnie przytulił.Nagle do pokoju wpadła Dominika.
-Chodzcie zobaczcie jak wujek Michał tańczy.-krzyknęła
Zerwaliśmy się na równe nogi i ruszyliśmy do salonu.Rzeczywiście znajdował się tam Kubiak,który wywijał jak szalony.W tale leciała piosenka ,którą Michał śpiewał.Zaraz wszyscy się dołączyliśmy i krzycżeliśmy Ale Ale Aleksandra!.Totalnie zmączeni,wykapani,poszliśmy spać.

Niedziela,rozpoczęła się jak zwykle śniadanie,Tv i obiad.Stałam w kuchni i smażyłam kotlety,a Michał je panierkował.

***
Wzięłam za rękę Sebę i udałam się do pokoju.
-Seba ,może rozbimy tak ,aby ciocia z wujkiem się pocałowali co ?
-No dobra.
-To chodź będziemy wokoło nich biegać aż wpadną na siebie.--
-Ok.
I ruszyliśmy.

***
Dzieci zaczęły wokół nas biegać jak opętane,uspokojenie ich nic nie dało,nagle potknęłam się oparłam się o blat ,a Kubiak nie fortunnie znalazł się przedemną.Nasze twarze dzieliły milimetry,cały czas patrzyliśmy sobie w oczy ,po chwili zacżeliśmy się zbliżać do siebie,aż nasze języki się spotkały.Ten jego nieziemski smak ust.Ujął moją twarz swoimi brudnymi rękami,ale wtedy nie przeszkadzalo mi to .Całował tak czule i namiętnie ,po skończonej czynności popatrziliśmy na siebie
-Przepraszam.-powiedziałam.
-Ja też. 


***
-No udało się -powiedziałm do Seby.
-No super-rzekł 
Po czym poszliśmy się bawić,a następnie zjeść


***
Reszta dnia minęła nawet w miłej atmosferze.Poniedziałek również,z samego rana przyjechała Iwona po dzieci.Ja udałam się na trening tak ja i mój współlokator.Następnie wróciliśmy do domu i usiedliśmy na kanpie.
-Przepraszam to nie powinno miec miejsca-zaczął
-To ja przepraszam.-rzekłam
-Zapomnijmy o tym ok?-zapytał.
-Dobra .
No i tak zakończył się kolejny dzień.Dni mijały bardzo szybko,i wszystkie tak samo,nawet nie spodziewałam się ,że to już początek czerwca .






I ja 12? Mam nadzieję,że może być .Do następnego :p

sobota, 29 marca 2014

11.

Wstałam około 11.Poszłam do łazienki,wzięłam prysznic,ubrałam się i zaczesałam.W lustrze widziałam swoje odbicie.oczy były podpuchnięte.Czemu ludzie mi to robią?Czemu oni mnie tak krzywdzą ?Czym sobie na to zasłużyłam?Po chwili znalazłam się w kuchni,zjadłam śniadanie , i ruszyłam przed TV.Naszczęście trening miałam po południu.Siedziałam na kanapie i skakałam z jednego kanału na drugi,po chwili przyszła i usiadła obok Monika,byłam zaskoczona.
-Nie wiem co się wczoraj stało,ale nie warto płakać przez tego dupka-powiedziała.
-A skąd ty to możesz wiedzieć?-zapytałam
-To był mój były,jeszcze z czasów liceum.
-Ale jak to ?-byłam zszokowana.
-On dobrze umie uwodzić ,mnie też uwiódł,zakochałam się w nim ,a potem wykorzystał,założył się z jakimś kolegą ,że mnie przeleci,wygrał a potem zniknął.a teraz się tutaj pojawił.
-Jaki skurwysyn.!Założył się z kolegą, i przegrał ,a ja miałam być ofiarą ,ten cały Przemek miał mnie przelecieć,a dla wszystkich miałam zatanczyn nago! Kurwa zabije!Czyli nie tylko ja!-krzyczałam
-No no świetnie to sobie wykombinował.-powiedziała
-No.-przytaknęłam.
-Mam do ciebie sprawę ,skoczyła byś ze mną na zakupy?-zapytała lekko zmieszna.
-Że ja?Nie wiem czy to dobry pomysł-odparłam.
-No wiem,ale Michał auto zabrał,a namiasto kawałek jest-rzekła.
-No skoro tak to ok.
Wstaliśmy i ruszliśmy w kierunku drzwi.Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy do galerii.Nawet spoko się z nią spędzało czas.Kupiliśmy dużo rzeczy.Ja kupiłam sukienkę,bluzkę,buty ,spodnie ,spodenki i spódniczkę,a moja towarzyszka,dwie sukienki,bluzę ,bluzkę i spodenki , oraz rzeczy dla małego bobaska.Takie słodkie śpioszki dwie pary,kaftanik i czapeczka.Następnie poszłyśmy do biedronki,kupiłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i wróciliśmy do domu.Zrobiłam obiad po czym go zjadłyśmy,wrócił Michał,zaskoczony był,tą sytuacją,ale ja tylko zwrószyłam ramionami i udałam się na trening,a Moniaka pokazywała Kubiakowi zakupione dzisiaj rzeczy.Na  kladce schodowaj spotkałam Pawła ,który właśnie wychodził z mieszkania.Przyśpieszyłam w kroku,ale mnie dogonił.
-Kaśka ,zaczekaj!-krzyczał.
Złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
-Czego chcesz?!-zapytałam wkurzona
-Pogadać, przepraszam za tamto,wiem jestem skończonym debilem.
-Haha śmieszny jesteś,pierwszo wykorzystałeś Monikę , a teraz mnie tak!
-Że kogo ?!
-No Monikę, dziewczynę Michała.
-Kto ci tak powiedział ? Ona?-zapytał.
-Tak.-odparłam.
-No to świetnie cię wrobiła.
-Niby czemu ?
-Co ona ci powiedziała?
-No,że ty ją wykorzystałeś,jak byliście razem,a potem zotawiłeś.-rzekłam
-Że co.!?
-To co słyszałeś.
-Hah nie no ona jest pojebana,byłem z nią,ale zerwałaem,bo cały czas się czepiała,wymyślała,że ją zdradzam,a nawet razem nie spaliśmy.!-powiedział.
Byłam zaszokowana wersją Pawła,i komu teraz wierzyć?
-Hah uwarzaj bo ci uwierzę.!
-A czemu by nie ? Od kiedy wierzysz Monice?
To pytanie mnie zmurowało.Miał rację,od kiedy ja jej wierzę,ufam ,a przede wszystkim koleguję?
-Sama nie wiem.--odparłam.-Ale ty mi nie powiedziałeś ,że z nia byłeś,że ją znasz.!?
-Chciałem zapomnieć o tym rozdziale,przez nią moja mama zachorowała,była już bliska śmierci,wtedy to wybrałem rodzinę a nie Monikę,pomogłem jej z tego wyjść.-powiedział przygnębiony.
Poatrzyłam na niego.A może on mówi prawdę?
-Nie wiedziałam.A czemu ona to robi ?-zapytałam.
-Chce się na mnie odegrać,dobrze wie jak mi na tobie zależy i próbuje odwrócić ,to wszystko,a ten pieprzony zakład też wymyśliła,zna się  Przemkiem zapłaciła mu ,wie ,że jeżeli chodzi o nożną to się w niczym nie cofnę  i  moja drużyna przegrała .Przemek to w sumie mój mały wróg i lubi się bawić moim życiem.
Pokręciłam tylko głową, i wyrwałam się z niego ucisku oraz ruszyłam na trening.Byłam nie obecna,ale dawałam radę.Po skończonym treningu szybko wróciłam do domu.Wykąpałam się ,przed pójściem do pokoju spojrzałam tylko jeszcze na Monikę następinie się do inego wybrałam.Długo leżałam i myślałam w końcu zasnęłam


Dzień zaczał się tak jak zwykle,pobudka,śniadanie ,trening,powrót.Udało mi się,znalazłam się w pierwszej szóstce na mecz z Olsztynem.Wróciłam z Michałem do domu ,od razu zawołała nas Moniaka,powiedziała,że ma nam coś ważnego do powiedzenia
-No więc tak ja przeprowadzam się narazie do rodziców-oznajmiła.
-Ale jak to?-zapytał Michał
-No ja wciąży,was ciągle nie ma ,a jakby mi się coś stało ?
-No w sumie tak -odparł
-No widzisz,tata już jest pod blokiem,więc jakbyś mógł znieść moje walizki była bym wdzięczna.
-Dobra
Wziął jej walizki, i wyszli.
-Dzięki Bogu Święty spokój będzie.-powiedziałam sama do siebie. PO chwili wrócił Michał i resztę dnia spędziliśmy w swoim gronie,wygłupiając się,próbował mnie rozluźnić,przed jutrzejszym mecze.Udało mu się.Ok.22 zasnęłam.

Dzisiaj mecz.Nerwy,ale udało się wygrałyśmy 3:0.
-No gratulację-powiedział Michał
-A dziękuję ,dziękuję-rzekłam
Wyszliśmy z sali i mój współlokator zabrał mnie na kawę i ciacho.Nagle zadzwonił mój telefon.Odebrała.
-No witam moją malutką dziewczynkę-przywitał się Igła.
-Ooo cześć Krzysiu.-odparłam
-No gratulacje,mojaa mała myszka wygrała dzisiaj meczyk-czułam,że się uśmiechnął.
-No no dziękuje ,czego chcesz?-zapytałam,bo wiedziałam ,że z jego przylizywaniem wiążę się coś.
-NO co ja ci już miłych słów powiedzieć nie mogę -oburzył się
-A tak serio ?-uśmiechnąłam się
-Mogę przywieźdź dzieci,ja mam mecze,a Iwona jakąś delegację.-słychać było w jego głosie błaganie
-No dobra,najwyżej je wyrzucę jak ni będe miała czassu.-zasmiałam się.
-Dobra , to spodziewaj się nas jutro .Papa
-Papa.
Powiedziałam Michałowi o wszystkim,uśmiechnął się .Wróciliśmy do domu dość późno i od razu położyłam się spać.


I jak 11?Wiem  w tym rodziale miała być prawda o Monice,ale stwierdziłam,że będzie to zawcześnie.Przepraszam ;) Do następnego :P Pozdrawiam ;p

środa, 26 marca 2014

10.

Wstałam rano,przebrałam się i zaczesałam oraz udałam się do kuchni,gdzie wszyscy spozywali śniadanie.Przywitałam się z nimi zwykłym "część" i również zaczęłam jeść.Zjedliśmy w ciszy .Po zjedzenie wstałam od stołu ,pożegnałąm się z Igłą i udałam się na trening.Było ciężko ,w piątek gramy mecz z Olsztynem ,trener dużo naciskał,bardzoo się starałam,ale nie zawsze wychodziło jak chciałam.Wróciłam do domu  i od razu położyłam się spaćObudził mnie dzwonek do drzwi.Nie chętnie wstałam i ruszyłam w kierunku drzwi.
-Zabiję tego kto mi przerwałam mój sen.-powiedziałam sama do siebie.
Otorzyłam drzwi.Za nimi znajdował się uśmiechnięty od ucha do ucha Paweł.
-No witam Kasiu.-przywitał się radośnie.
-No poprostu uduszę ,zbudziłeś mnie rozumiesz co to znacz!-krzyknęłam teatralnie.
-Ojoj! Mam się bać?-zapytał przerażony.
-No i to bardzo.-uśmiechnęłam się lekko.
-To co powiesz na pierożki z jagódkami ?No wiesz tak na przeprosiny.-zaruszał techarakterystycznie brwiami.
-No niech ci będzie właź ,ale dawaj miskę jestem mega głodna-powiedziałam.
Podał mi miskę ,a ja ugotowałam pierożki i zjedliśmy ze smakiem.
-Noo dobre były-pochwaliłam posiłek.
-No wiesz,przecież sam je robiłem-uśmiechął się.
-Hhahaha! Uśmiałam się.A tak serio?
-No dobra mama-zrobił głupi uśmieszek
-Tak też myślałam.-powiedziałam.
-Kasiuu ?
-Nom?
-Poszła byś może ze mną na urodziny do kolegi,wszyscy będą z partnerkami a ja sam -zrobił smutną minę
-Że ze mną ?-zapytałam nie dowierzanie.
-No.To jak ?
-No dobra czemu nie ,i tak nic nie mam do roboty ,kiedy to ?
-Dzisiaj o 18 .
-Dobra bądź po mnie o 17.30 ,będę gotowa.-uśmiechnęłam się.
-Dobra to ja spadam ,muszę się przyszykować.-pomachał mi i zniknął za drzwiami
Ja natomiast zaszyłam się w pokoju i grzebałam w szafie.W końscu udało mi się coś znaleźć.Poszłam wziąść prysznic,nastepnie wysuszyłam włosy i uczesałam,przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż.Byłąm gotowa ,spojrzałam na zegarek byłą dopiero 16.55 ,włączyłam więc telewizję i zaczęłam oglądać.cały czas zastanawiałam się gdzie jest Monika i Michał,nie widziałam ich od rana.Może gdzieś pojechali,albo coś.Równo o 17.30 do drzwi zapukał Paweł .Wyglądał bosko i te jego mocne perfumy.
-Gotowa?-zapytał.
-Yhy.-odpowiedziałam
-To dobrze.
-A co z prezentemm?-zapytałam.
-O to się nie martw ja kupiłem już,  będzie jako od nas oboje.-rzekł
-Dobra.
Zeszliśmy po schodach  i skierowaliśmy się do samochodu sąsiada.Droga minęła szybko.Paweł cały czas na mnie ukradkiem zerkał i się uśmiechał.W końcu dojechaliśmy do klubu,w którym miałą odbyć się impreza.
Było dużo ludzi,każdy facet ze swoją partnerką,to się nie dziwię Pawłowi,że nie chciał iść sam.Mój towarzysz przedstawił mnie wszystkim, następnie odśpiewalismy sto lat  i zabawa się rozkręciła.Siedziałam  przy stole z Pawłem ,gdy nagle podszedł do nas jakiś kolega Pawła i go gdzieś zabrał.


***
Udałem się z Przemkiem na słówko.Dobrze wiedziałem czego chce.
-No no stary nie zła dupa.-powiedział Przemek klepiąc mnie po ramieniu.
-No wiadome,ale ja nie biorę w tym udziału.-powiedziałem stanowczo.
-Stary nie ma się wycofywania,taka była umowa.Nie wywiniesz się .Idź powiedz lali,że wskakuje na rurę,a jak nie to ja o zrobię.
-Nic ,jej nie będę mówił.-krzyknąłem.
-Dobra ,jak chcesz to ja to załatwię.
Po tych słowach się oddalił .Kurwa czy ja musiałem przegrać ,ten piepszony zakład, a teraz ona będzie cierpiała przeze mnie.Jaki ja jestem głupi.Wróciłem do niej .Uśmiechnęła się ,też to uczyniłem.


***
Po dłuższej chwili wrócił  Paweł,wydawał mi się jakiś dziwny.Wieczór mijał w dobrej atmosferze, tańczyła,śmiałąm się ,ogólnie super się bawiłam.Po chwili podszedł do mnie Przemek, o ile dobrze usłyszłam to tak właśnie miał na imię.Pociągnął mnie za rękę i zaprowadził przed rurę,która tam stała.Popatrzyłam na niego pytająco.
-Rozbieraj się!-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Że co ?!-krzyknęłam.
-No to ! Twój towrzysz ci to załatwił.
Zaczął odpinać mi sukienkę,wyrwałam mu się.
-Ale jak to ?! -zapytałam zdenerowana.
-No przegrał zakład,ten kto przegra znajdzie sobie laskę,na której mu zalezy i ona będzie musiała dla nas zatanczyć i bzyknąć się z wygranym.-szczeniacko się uśmiechnął.
-Jesteś zwykłym gnojkiem!-wykrzyczałam Pawłowi w twarz ze łzami w oczach.Po chwili wybiegłam z sali i płacząć kierowałam się w kierunku domu.Za mną biegł Paweł,dogonił mnie.
-Kasiu przepraszam,to nie miało tak być.-mówił
-Tylko jak  co ? Tylko na to zasługuje,żeby się bzyknąć ?Uważasz mnie za dziwkę?-zapytałam płącząc
-Nie to ten cholerny zakłąd,ja nie chciałem oni mnie zmusili-tłumaczył się
-Daruj sobie,ja ci zaufałam,a ty jak mnie potraktowałeś jak ostatnią szmatę.Nie chę cię znać.
-Kaśka zaczekaj.Ja myślałem ,że on o tym zapomniał.
-Po co wszystko ?To przymilanie się ? Te lody ? Filmy? Tylko po to ,żeby mnie zdobyć i tak wykorzystać tak ?!-krzyknęłam.
-Kasiaa.....nie polubiłem cię i to była czysta sympatia.-rzekł
-Wiesz co daj mi święty spokój.
-Kaśka....
Otworzyłam drzwi i odrazu je zamknąła,Paweł zaczął walic jeszcze w nie ale ja nie chciałam go oglądać.Cała we łzach udałam się do łazienki.Prysznic dobrze mi zrobił.Potem leżałam już w łóżku i znów płakałam.Słyszłam jak drzwi się otwierają,przetarłam oczy i mocno wtuliłam się w poduszkę.
-Kaśka śpisz?-zapytał znajomy mi głos.
-Nie ,coś się stało?-
-Wiesz chciałemm pogadać-zaczął
-Spoko chodź siadaj Michał.A o czym ?
-Sorki,że ci głowe zawracam,ale Zbyszek nie ma czasu,bo ta przeprowadzka.
-Dobrze nic się nie dzieje.To zaczynaj.
-Moi rodzice ,zbytni nie przepadają za Moniką i nie wiem jak mam powiedzieć im o ciąży
-Moim zdaniem najlepiej będzie wprost,po co mają się dowiedzieć od kogoś innego.-lekko się uśmiechnęłam.
-Tak myślisz? Też się nad tym zastanawiałem,ale bardziej myślałem,o sms,albo jakiś list
-Ojejku Kubiak,ty i to twoje myślenie,sms pograło się ,a list,! Monika to twój wybór i ty bierzesz za niego odpowiedzialność,a nie twoich rodziców.Mam tylko takie pytanie.Czy to jest twoje dziecko?
No poprostu musiałam,nie moglam juz dłużej.Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Takkk? A czemu pytasz?
-A nic tak jakoś mi się nasunęło to pytanie na usta.
-Spoko,co się stało ?Płakałaś?to przez Pawła ?Co on ci zrobił?-zapytał wkurzony.
Na samo wspomnienie poawiły mi się w oczach łzy.
-Nie chcę teraz o tym rozmawiać,jestem zmęczona ,przeprasza.-powiedziałam chcą uniknąć tego tematu.
-Ok to dobranoc.-pożegnał się i wyszedł.
-Dobranoc.
Owinęłam się szczelnie kocem i odpłynęłam.




I jak 10? KOmentyjesz =MOtywujesz ;D
Do nastpnego :* POzdrawiam :D
A i na zakłądnie Spam możecie informować o nowych rozdziałach ;p

poniedziałek, 24 marca 2014

9.

Mój oddech stawał się coraz głośniejszy,za każdym razem brakowało mi tlenu.Cofnęłam się do kuchni i z trudem zaczęłam szukać po szfkach strzykawki
-Kasia co się dzieje?-zapytał zaniepokojony Zbyszek.
Nie mogłam mu odpowiedzieć,po prostu nie dałam rady. W końcu znalazłam potrzebną mi rzecz.Odsłoniłam prawy bok klatki piersiowej i wbiłam w nią igłę.Oddech powoli wracał do normy.
-Kaśka co ci ?Wszystko ok ?-zadawał kolejne pytania ZB9.
Ja tylko przymróżyłam oczy na znak ,że wszystko ok. Świadkami tego byli również Monika i Michał,gdy ich tylko zobaczyłam nerwy mi spowrotem wróciły,więc po chwili szybko wyszłam.


***
Kasia tak nagle wróciła nie wiedziałem co robić.Zadałem jej pytanie ,ale nie odpowiedziała.Strasznie głośno oddychała,na koniec wbiła sobie igłę w klatkę.Nic się nie odezwała tylko wydała gest oczami i wyszła.Co jej się mogło stać.?Zadzwoniłem do Igły,on powinien wiedzieć więcej.
-Hallo.?Igła?
-No hej Zibi co tam ?-zapytał uradowany.
-Dobra nie będe owijał w bawełne.-zacząłem.
-Ej co się dzieje?-tym razem w jego głosie było słychać przerażenie.
-Ostra kłótnia była,Kasia wybiegła,ale po chwili wróciła,strasznie głęboko oddychała,dusiłą się chyba,po chwili znalazła strzykawkę z igłą i wbiła sobie w klatkę piersiową, a za chwilę wyszła,wiesz może co jej się stało ?-mówiłem bardzo szybko.
-O kurwa!-wrasnął Igła
-Tak żle?-zapytałem przerażony.
-Idz do jej pokoju i poszukaj tam leku, w takiej niebieskiej buteleczce,szybko.-cały czas w jego głosie było słychać przerażenie.
-Ok.
Po chwili byłem w jej pokoju ,szukałem i trzymałem w ręku telefon.
-Igła już nic nie ma -powiedziałem
-Dobra ja już jadę.Ty idż jej poszukać,zajżyj tez na halę może tam być.-powiedział dość szybko.
-Ok-odrzekłem .
Po tych słowach szybko się ubrałem i chciałem wyjść ,lecz zatrzymał mnie Kubiak.
-Ej co z nią?-zapytał.
-A co ma być kurwa! To wszystko przez ciebie! Jesteś poprostu ślepy!-wykrzyczałem mu w twarz,po czym wybiegłem z mieszkania.Chodziłem po ulicy i rozglądałem się ,miałem nadzieję ,że w końcu ją znajdę.Dzwoniłem,ale nie odbierała telefonu.Odwiedziłem wszystkie możliwe miejsca,place zabaw,sklepy,stawy,różne zakamarki.Już nie miałem sił,zaczęło się ściemniać ,ale nagle przypomniałem sobie o słowach Igły ,że ona może być hali.Przyśpieszyłem i po chwili byłem koło miejsca.
-Boże niech ona tylko tutaj będzie-powiedziałem patrząc w stronę nieba.Wziąłem głęboki oddech i weszłem do środka .Przez szybę ujrzałem Kasię jak wyżywa się na piłce.Odetchnąłem z ulgą.Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Igły.
-Halo ?Igła?-zapytałem
-No co tam Zibi ?Znalazłeś ją?-zapytał na wstępie.
-Tak jest na hali,odbija-powiedziałem spokojnie
-Uff to dobrze ,tak myślałem,że ona tu będzie.Już dojeżdżam,za jakieś parę minut powinienem być, nie wchodz do niej i najlepiej ,żeby cię nie widziała,muszę z nią poważnie porozmawiać .-rzekł.
-Dobra już się zmywam do kantorka.-po tych słowach się rozłączyłem.


***
Wybiegłam z mieszkania i spacerowałam,odwiedziłam swoje ulubione miejsca ale one nie pomogły mi się uspokoić ,więc poszłam na halę.Tam odpłynęłam,byłam tak zdenerowana,żę nic się nie liczyło.
Po prostu mnie nosiło.Jaki on jest głupi czy on tego nie widzi ,że on ją wykorzystuje.Za każdym razem jak o niej pomyślałam to waliłam coraz mocniej w piłkę.Zawiodłam się na Michałe jak on mógł mnie tak potraktować,wiem święta też nie jestem,ale odrazu z mordą.Z moich rozmyślań wyrwało mnie czyjeś wtargnięnie na salę.Byłam zdziwiona jego widokiem.
-Krzysiu co ty tutaj robisz?-zapytałam spokojnie.
-A jak myslisz?-odowiedział pytaniem na pytanie.
-Zbyszek ci powiedział?-kolejny raz zapytałam.
-Tak, o kłótni i ataku.-cały czas patrzył mi w oczy.
-Poniosło mnie,a dobrze wiesz jak mój organizm na to reaguje.-powiedziałam na swoją obronę.
-Wiem,ale bez leków to by się nie stało ! Gdzie je wogle masz?!-powiedział już lekko zdenrowwany.
-Przy sobie,aż taka głupia nie jestem,żeby zostawiać je w domu!-byłam już wkurzona.Jak on mógł grzebać w moich rzeczach.Ale to miłe,że się o mnie troszczy i przyjechał z Rzeszowa,by sprawdzić czy wsszystko w porządku.
-Dobra zbieramy się,jedziemy do domu-powiedział już uspokojony.
-Ok.
Pozbierałam piłki i razem z Ignaczakiem wyszliśmy . Obok drzwi wejściowych stał Zibi,był oparty o futrynę i usmiechał się w naszą stronę.Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Dziękuje i przepraszam-zrobiłam maślane oczka w jego stronę.
-Nigdy więcej tak mnie nie strasz.-jeszcze raz mnie przytulił.-Dobrze wiesz jaka jest Monika,nie daj jej się prowokować ,jak będzie coś głupiego mówiła nie reaguj ok ?
-Postram się.-uśmiechnęłam się.-No chodźcie tutaj wielkoludy.-ujęli mnie ramionami i zrobiliśmy przytulaska.Po 10 minutach byliśmy w domu,jak ją tylko zobaczyłam to się cała zagotowałam,ale powstrzymałam się ,gdyż obiecałam to Zbyszkowi.
-Dobra jesteś cała i zdrowa więc ja jadę papa .-powiedział Igła i pocałował mnie w policzek.
-Ejj ej późno jest ,nigdzie nie jedziesz ,ja cię tu ściągnęłam więc teraz zostajessz-pociągnęłam go za rękę do salonu.
-No dobra-odrzekł.
Zjedliśmy kolację,pooglądaliśmy TV i poszliśmy spać , byłam padnięta.Przyłożyłam na poduszce i odpłynęłam.Ok. 2 nad ranem się przebudziłam,wymioty.Pobiegłam szybko do łazienki i zwróciłam resztki jedzenia.Siedziałam oparta o wannę, gdy nagle ktoś wszedł do pomieszczenia,był to Michał.
Usiadł koło mnie .Oczy cały czas miał zwrócone w stronę lustra.
-Przepraszam-powiedział.
-Za co ?-zapytałam.
-Za moje kretyńskie zachowanie.-rzekł.-Jeżeli to  ta strzykawka to było przeze mnie to ja się nie będę już wogóle odzywał-po tych słowach wstał.Złapałam go za rękę i z powrotem usadowiłam obok.Chciałam coś powiedzieć,ale przeszkodził mi chawt.Wymęczyło mnie to totalnie
-Ej Kasia co ci jest ?-zapytał z troską w głosie.
-Nie wiem od jakiś 10 minut cały czas wymiotuję.-rzekłam i po chwili znów wymiotowałam.
-Czekaj przyniosę ci jakąś tabletkę,bo też tak kiedyś miałem.Zniknął z mego zasięgu wzroku,lecz po chwili znów się pojawił z tabletką i woda.
-Trzymaj-powiedział.
-Dzięki-uśmiechnęłam się minimalnie.
-Nie ma za co .-również się uśmiechnął.
Łyknęłam tabletkę i popiłam wodą.
-A odpowiadając na twoje pytanie wcześniejsze to nie przez ciebie,i odzywaj się do mnie ,tylko nie w  taki sposób,zabolało mnie to trochę-głupio się uśmiechnęłam.
-Ok a teraz chodź ,bo mi tu jesszzcze zaśniesz.-zaśmiał się.
Pomóg mi wstać i ruszyliśmy w kierunku swoich pokoi.
-Dobranoc-powiedział.
-Blanoc.-odpowiedziałam.
Po chwili leżałam  w łóżku ,oplotłam się kocem i odpłynęłam w krainę Morfeuszaa.







*****
Sorki,że tak długo mnie  nie było,ale nauka ;/  Miał być po południu ale awaria prądu.Mam nadzieję że się nie gniewacie.No to mamy 3 miejsce.Brawo chłopaki♥ .
I jak ta 9 ? Może być? Do następnego :* Pozdrawiam :D

piątek, 21 marca 2014

8.

-Co znowu?-zapytałam.
-Usiądź -powiedział Michał.
-No -powiedziałam zairytowana.
-Więc-zaczęła Monika.
Popatrzyli jeszcze na siebie ,kiwnęli głowami i odezwał się głos Moniki.
-Jestem w ciąży!-powieedziała radośnie.
-Że co kurwa?-krzyknęłam.
-No w ciąży chyba nie musze łumaczyć ci co to jest.-rzekła współlokatorka.
-Nie nie musisz,ale jak ?-zapytałąm zaskoczona.
-No jak ? Normalnie.-powiedziała zdenerwowana
-Yhy,Michał..- zaczęłam.
-Tak?-zapytał
Cały czas w główie miałam słowa Pawła ,że do Monika przychodzi jakiś facet,a może to nie jest jego dziecko?Ale może by mu powiedziała?A może chce kase wyłudzić ?
-Nic nic, Gratulacje-powiedziałam wymuszając uśmiech.
-Dzięki-powiedzieli oboje.Po chwili zaczęli się całować,nie mogłam na to patrzeć więc wyszłam

***
Kaśka wydawała mi się dość dziwna po tym jak powiedzielismy jej ,że będziemy mieli dziecko.Wydawało mi się,żę chciała mi coś powiedzieć lecz po chwili zrezygnowała.Gdy zbliżyłem się do Moniki,poprostu wyszła ,raczej nigdy tego nie robiła.Nie wiem co się z nią dzieje ,ostatnio zachowuje się bardzo dziwnie.Dużo przesiaduje u naszego sąsiada.A może jest coś między nimi.To niee moja sprawa.Jej życie.Boli mnie jej stosunek do mnie.


***
Szłam chodnikiem.Jak ona może mu to robić ?Przechodziłam właśnie obok hali.Postanowiłam,że wejdę i pooglądam trening.Udałam się na trybuny, tak aby nikt mnie nie widział.Wszyscy byli gotowi,ale dziwne bo nie było Kubiaka.Trening się rozpoczął w połowie rozgrzewki na halę wpadł zdyszany Michał.
-Przepraszam-mówił zdyszany do trenera-Ale miałem mały problem z Moniką.
-Znowu?! Za karę zostajesz i sprzątasz całą halę.-powiedział stanowczo pan Eryk
-Ale..
-Nie ma ,żadnego ale ,w tym momencie wracasz do reszty.-rzekł trener
-Dobra -westchnął i zaczął rozgrzewkę.
Gra im dzisiaj nie zabardzo szła,zagrywki były albo w siatkę ,albo w aut ,ataki również , a o blokach szkoda mówić.Po skończonym trening Kubiak został.
-Chłopaki pomożecie?-zapytał ich.
-Hah śmieszny jesteś,niech ci Monika pomoże.-powiedział jeden ,po czym wszyscy wyszli.
Wziął miotłę i zaczął zamiatać.Nie mogłam patrzeć jak się męczy.Więc skierowałam się do kantorka po drugą miotłę i zaczęłąm zamiatać.Po chwili mnie zauważył.
-Kaśka ?Co ty tutaj robisz?-zapytał zaskoczony
-Nie widać zamiatam-uśmiechnęłam się.
-Ale skąd ty tutaj się wzięłaś?
-Byłam na trubynach.-oznajmiłam
-Nie widziałem cię.I zostaw to dam sobie radę-powiedział.
-Nie,nie mogę patrzeć jak się męczysz.-rzekłam
Tylko westchął ,bo wiedział,że i tak nie ustapię.Uwinęliśmy się szybko.
-No to koniec-powiedział uradowany.
-No-odrzekłam.
-Bez ciebie nie dał bym rady,dzięki-na jego buzi pojawił się szereg białych ząbków.
-Nie ma za co ,lubię pomagać ludziom-uśmiechnęłam się.
-Wiesz,może jako podziękowanie wybierzesz się ze mną na lody.?-zapytał.
Popatrzyłam  na niego dziwnie
-Masz rację to był głupi pomysł-powiedział zmieszny
-Nie tylko Monika nie będzie miała do ciebie,pretensji?-zapytałam.
-Nie ,a nawet jeżeli to mam argumenty nie bój się.
-Ok.To idziemy ?
-Idziemy.-oznjamił.
Poszliśmy do pobliskiej lodziarni.Michał twierdził,że tutaj są najlepsze lody, i miał rację.Ja wybrałam malinę,miętę i karmel oraz polewę waniliową,a Kubiak czekoladę,wanilię,miętę i polewę karmelową.Wracając ,śmieliśmy się na cały Jastrzębski Zdrój.
-Wiesz dzisiaj w salonie miałem wrażenie ,że chciałaś mi coś powiedziec-powiedział.
-Ja?nie przypominam sobie-rzekłam.
-No tak zaczęłaś Michał .. a potem to juz nic nic.-odrzekł.
-A to nie poprostu chciałam gratulacje złożyć-sztucznie się uśmiechnęłam,Miał rację chciałam mmu powiedzieć,że Monika go chyba zdradza,że przyłazi do niej jakiiś facet ,ale nie mogłam
Wróciliśmy do domu,jak zwykle na wejście awantura ,gdzie on był ,co robił i tak w kółko.Siedziałam u siebie w pokoju i czytałam ksiązkę.Następnie usłyszałam jakiś znajomy głos ,czyżbyśmy mieli gościa.Wyszłam więc i moje oczy ujrzały Zbyszka ,natychmiast rzuciłam się mu na ramiona.
-Co ty tutaj robisz??-zapytałam.
-A muszę coś załatwić, i mam dla ciebie niespodziankę .W sumie to dwie.-powiedział.
-O oo to dawaj ,bo jestem ciekawa.-usmiechnęłam się.
-To tak mam nadzieję,że się zgodzisz by Aśka spędziła u ciebie parę dni?-zapytał
-No pewnie ,babskie wieczory-odparłam.
-A ta druga?-kolejne pytanie wydobyło się z moich ust.
-To przenoszę się do Jastrzębskiego -wyszczerzył się.
-Naprawdę?! Jest!-piszczałam ze szczęscia i mocno go przytuliłam.
-To gdzie ta moja nowa lokatorka.-zapytałam
-Już jedzie ,musiała jeszcze coś załatwić.
Po 20 minutach przyjechała Asia ,zjedliśmy kolacje i poszliśmy na TV.



***
Zadzwonił do mnie Michał,poprosił mnie o pomoc,a skoro i tak przenoszę się do Jastrzębskiego ,więc zgodziłem się dziś przyjechać,Asia też nalegała.Jestem jego przyjacielem ,muszę mu pomóc w trudnych sprawach.


***
-Asia..-zaczął Michał.
-Tak?-zapytałam
-Bo wiesz Monika w ciąży,więc pomyślałem,że może mogłabyś się nią zaopiekować,wiesz my mecze mamy-mówił
-Sorki Michał ,nie mogę znalazłam już tutaj pracę , i nie dam rady.
-Ok rozumiem.
-A ty Kasiu?-zapytał mnie.
-O niee-oparłam.
-Czemu ?-zapytał.
-Bo nie.
-Zbyszek pomóż mi ją przekonać.-uśmiechnął się do niego.
-No ale Kasiu przecież ja ci kłopotów nie narobię,będziesz się tylko mną opiekować-odezwała się Monika.
-No proszę Kasiu.-prosił mnie Michał
Zbyszek na mnie patrzył.Próbował coś wyczytać,czy się zgodzę.Już to miałam zrobić,ale jednak nie.
-Kurwa Kaśka do jasnej cholery.!Ile można myśleć.! Będziesz tylko gotować ,prać i sprzątać to takie trudne!-wrzeszczała na mnie Monika.
-Jesteś kurwa pojebana ,nie jestem twoją służącą.!I tak to robię!-warknąłam
-Ej spokojnie-przerwał Michał.
-A ty jesteś taki sam ! Chciałeś się przymilić ,żebym z nią zostawała tak?! Nie doczekanie twoje!A czyj to był pomysł twój czy jej?-wskazałam na Monikę.
Nic nie powiedział ,tylko się na nią popatrzył.
-Tak też myślałam.Jesteś skończoną suką! Ja nie jestem taka naiwna!Więc darujcie sobie!-krzyknęłam
-Ja suką tak ! A ty to co kurwa z sąsiadem Bóg wie co robisz już u niego nocujesz !-odkrzyczała
-Hah to jest moje ,życie nie twoje ,a i sobie moge spać gdzie chce.!
-To kurwa śpij ! Dziwka.-krzyknęła
-Nie chce mówić kto tu jest dziwką.!
Trafiłam w punkt pobiegła z płaczem do swojego pokoju.
-Kurwa Kaśka przesadziłaś!-krzyknął Michał.
-Ja zaczęłam?!-zapytałam zdenerowana
-To jest kobieta w ciąży przesadziłaś.!
-To ona się na mnie wydarła.! Ja nie odpuszczam ,zapamiętaj to sobie!
-Przystopój!-krzyknął.
-Dajcie mi wszyscy święty spokój!-krzyknęłam i udałam się w kierunku drzwi wyjściowych.
Chcialam stamtąd poprostu wyjść .Nie miałam ochoty ich oglądać,ściagnął Zbyszka ,aby ten mu pomógł,abym opiekowała się Moniką,przymilał się ,jaka ja jestem głupia.Chwyciłam bluzę i miałam już wychodzić,ale nie mogłam.Mój oddech stawał się coraz płytszy.Zaczęłam głęboko oddychać.




I jak 8 ? Trzymam kciuki jutro za chłopaków :D To do następpnego :D
Komentujcie to motywuje ;D Pozdrawiam :*


środa, 19 marca 2014

7.

Nareszcie dom.Mój własny kąt. Weszłam do mieszkania,skierowałam się prostu do swojego pokoju,odstawiłam bagarze na bok i rzuciłam się na łóżko.
-Nareszcie,tak bardzo tęskniłam.-rzekłam przytulając się do poduszki.Poleżałam tak jeszcze chwilę,po czym udałam się do kuchni na obiad.Oczywiście nic nie było do jedzenia.Postanowiłam,że usmażę sobie frytki,szczerze mówiąc to mi nie było wolno,bo forma itp., ale co tam jedna porcja nikomu nie zaszkodzi.Po skonczonym posiłku,udałam się przed telewizor.Skakałam z jednego na drugi program,ale nic tam nie było,same bzdety jak to jest w tych czasach.
-Taka ładna pogoda ,a ja siedzę przed telewizorem-powiedziłam sama do siebie.Wstałam ,przebrałam się i zaczesałam i ruszyłam,na miasto.Na klatce schodowej spotkałam mojego uroczego sąsiada.
-Witam sąsiadeczkę-przywitał się.
-A witam witam.-odpowiedziałam.
-Gdzie ty tak sama się wybierasz?-zapytał.
-A wiesz ,taka ładna pogoda, maj ,co będę gnić przed telewizorem.A ty gdzie ruszasz?-również zadałam pytanie.
-Wiesz własnie wpadłem na taki sam pomysł jak ty .-uśmiechnął się.
-To idziemy na lody  i spacerek ?-zapytałam.
-A z miłą chęcią.
Ruszyliśmy w drogę ,szliśmy alejkami,jedliśmy lody,piliśmy coca cole i gadaliśmy.Super towarzystwo.
Po chwili doszliśmy do parku, usiedlismy na ławce.
-Sorki,że pytam ty masz dziewczyne?-zapytałam zmieszana.
-Hah zarumieniłaś się,i odpowiadając na twoje pytanie nie nie mam,nie znalazłem tej jedynej ,albo żadna mnie nie chce.-uśmiechnął się.
-Ejj miły ,inteligenty i w dodatku z poczuciem humoru i żadna cię nie chcę,no kto by pomyślał-odrzekłam.
-No widzisz a, ty jak singielka?-zapytał
-W 100% , a nie sorki w związku jestem -powiedziałam
-Ooo a z kim jeśli można wiedzieć?-zapytał ciekawie.
-Hmm, z siatkówką und łóżkiem-wyszczerzyła się.
-Hah to się nie liczy.-zaśmiał się.-A tak na serio?
-Singielka,również czekam na księcia z bajki na białym koniu.
-A ja na śpiącą królewnę.
-Poczekamy razem.
-Co się u was ostatnio działo,jakieś huki były?-zapytał już poważnym tonem.
-A jak myślisz?-zpytałam.
-Monika i Michał?
-Strzał w dziesiątkę.-rzekłam
-Oni są wogle jeszcze razem ?
-Tak ,a czemu pytasz?-byłam zaskoczona tym pytaniem
-A wiesz ,bo często jak wy wychodzicie,to do niej przychodzi jakiś facet,może to kuzyn nie wiem ,wydało mi się to dziwne.-powiedział
-Nie przypominam sobie,żeby jakiś kuzyn Moniki mieszkał w Jastrzębiu,bo słyszałam jak mówiła kiedyś Kubiakowi,czy myślisz,że ona go zdradza?-zapytałam zszokowana.
-No nic nie chcę sugerować,ale na to mi wygląda.-odrzekł
-Nom być może,ale powiem tak nie moje życie nie będę się mieszać ,chcociaż szkoda mi Michała.-powiedziałam.
-Masz rację.-rzekł-Chodź, zapraszam cie na kręgle.-uśmiechnął się.
-Oo z  miłą chęcią.
Ruszyliśmy na kręgle,bawilismy się świetnie,ale wszystko co dobre ,szybko się kończy.
Wracaliśmy późnym wieczorem .A ja inteligentana oczywiście nie wzięłam sobie bluzy.
-Zimno ci ?-zapytał po chwili.
-No trochę.-uśmiechnęłam się.
Zdjął z siebie bluzę i mi podał.
-Trzymaj.-powiedział.
-Dziękuje-pokazałam szereg ślicznych ząbków.
Założyłam bluzę na siebie ,od razu poczułam zapach jego wciągających perfum.Pachniały nieziemsko.
-Jakie fajne perfumy,wciągają-powiedziałam z uśmiechem.
-Hah,no kto by pomyślał,że komuś się spodobają,ale dziękuje, dziękuje .-uśmiechnął się w moim kierunku.
Droga minęła nam w miłej atmosferze,śmieliśmy się ,wygłupialiśmy się ,a ludzie się na nas patrzyli.Super facet.Umie rozbawić kobietę.A może rozwini się coś więcej niż tylko znajomość? Zobaczymy .Doszliśmy na nasze piętro.
-To siemka-powiedziałam.
-No to cześć-uniósł swoją dłoń do góry.
Za drzwi dochodziły niezbyt ciekawe odgłosy.Wsadzałam klucz do zamka,i już miałam przekręcić lecz przeszkodziły mi słowa Pawła.
-Ej Kasia może wpadniesz ,pooglądamy jakiś film ,ugotujemy coś-w tym momencie poruszał charakterystycznie brawiami,co wywołało u mnie napad śmiechu.
-Czemu nie,skoro mam do wyboru  słuchać ich kłótni,albo spędzić czas z tobą,to zdecydowanie wolę to drugie.-ruszyłam w kierunku mieszkania sąsiada.
-To co gotujemy ?-zapytałam.
-Hmm co powiesz na pizze?
-Omom czemu nie .,ale ja robię ciasto a ty kroisz-zrobiłam maslane oczka.
-Ok.-westchnął  i podał mi potrzebne produkty.
Po 30 minutach pizza była gotowa ,zjedliśmy bardzo szybko.Następnie wbraliśmy się  na kanapę i włączyliśmy odtwarzacz DVD i film pt.Zakochana Złośnica.Kto by pomyślał ,że ten film nas tak wciągnie.
***
Położyła głowę na moich kolanach,nie wiedziałem co mam robić ,ale zostałem w takiej pozycji.W końcu film się skończył.Nie podnosiła się,Zobaczyłem,że śpi.
-No to pięknie stary-powiedziałem sam do siebie.
Ostrożnie wstałem .Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni,oraz przykryłem kocem.Wyglądała tak uroczo ,gdy spała.Po chwili na jej twarzy pojawił się uśmiech ,zapewne śniło się jej coś miłego.Stałem jeszcze chwilę nad nią, po czym udałem się do drugiego pokoju.Rozcieliłem sobie łóżko,wygodnie się ułożyłem i po chwili odpłynąłem.

***
Rano obudziłam się całkiem innym miejscu,to nie był mój pokój.
-Kurwa zasnąłam tutaj-powiedziałam sobie pod nosem.
Po chwili stałam,pościeliłam za sobą łóżko i udałam się do kuchni.Pomyślałam ,że mu podziękuje za niewyzucenie i zrobię mu śniadanie.Zrobiłam pyszną jajeczniczę.Po chwili do pomieszczenia wszedł Paweł.
-I jak się spało?-zapytał na dzień dobry.
-A nie najgorzej-uśmiechnęłam się-Czemu mnie nie obudziłeś?
-Nie miałem serca ,tak słodko wyglądałaś-wyszczerzył się.
-Haha ja cała jestem słodka i urocza,prosze oto moje podziękowanie.-podałam mu talerz ze śniadaniem.
-Ooo dziękuje.
Zjedliśmy posiłek,ja wróciłam do siebie ,Michał i Monika jeszcze spali,poszłam więc do siebie.Odpaliłam laptopa i przeglądnęłam fb i inne strony.Ok 11 wygramoliłam się z pokoju,by coś przekąsić, w salonie siedziała para "zakochanych" .
-Kaśka chodź tutaj-zawołała mnie Monika.
-Czego chcesz? Jeżeli dalej jakieś pretensje to daruj sobie-powiedziałam.
-Nie nic z tych rzeczy.Mamy do ciebie proźbę -powiedziała.
-Jaką?-byłam zaskoczona
-Dzis przyjeżdzają moi rodzice,urządzam kolację,bo mam im coś ważnego do powiedzenia,chcielibyśmy ,żebyś była na kolacji,a potem zniknęła,najlepiej do rana -powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Pogieło cię.To tez jest moje mieszkanie.Na kolacji mogę być ,ale ulatniać nigdzie się nie będę co najwyżej do swojego pokoju.-powiedziałam lekko zdenerwowana.
-Ale nie będziesz z tamtąd wychodzić?-zapytała.
-Niech ci będzie.Czekaj o której to będzię?-zapytałam tym razem ja.
-Tak koło 18.-odpowiedziała.
-A czyli mnie nie będzie trening mam od 18 do 21-odrzekłam
-Dla mnie tym lepiej.-powiedziała.
-Dla mnie też.To narka.-rzuciłam na zakończenie rozmowy.
-Siema-rzekła.
Ona jest porypana ,mam się ulatniać z mieszkania ,bo ona tak chce,bo przyjeżdzają jacyś jej rodzice,ojejku i co to będzie.Bogu dzięki mam wtedy trening-myślałam.
-Widzisz Misiu ,sprawa sama się rozwiązała-powiedziała do swojego chłopaka.
-Nom-odrzekł.
Resztę dnia przesiedziałam w pokoju.Ok 17 zaczęłam się zbierać,przebrałam się w wygodniejsze ciuchy,i zaczesałam.Po czym wyszłam.Trening minął bardzo szybko.Byłam wyczerpana.Wsiadłam do auta i podjechałam do centrum po coś słodkiego po wodę.Zrobiłam zakupy i udałam się do domu.Naszczęście nikogo nie było już.
-Kasia musimy ci coś powiedzieć.-zaczął Michał.
-Co znowu?-zapytałam.



I jak 7? Nie zbyt długi,i za ciekawy również nie. Ale jak wrażenia.;D Mam nadzieję ,żę się podoba. Jak myślicie co chcą jej powiedzieć ?Do następnego :* :D

poniedziałek, 17 marca 2014

6.

Wstałam rano.Wszyscy jeszcze spali ,więc postanowiłam zrobić śniadanie.Włączyłam radio .Z głóśników poleciała piosenka,która  bardzo mi się spodobała ,od razu zaczęłam śpiewać .Nie wiedziałam co by tu upichcić.W końcu postawiłam na jajecznicę.Gdy skończyłam akurat do kuchni weszli  moi współlokatorzy.
-Hej -przywitałam się.
-Siemka-odpowiedział Dzik.
Monika tylko się na mnie popatrzyła.Ta kobieta zaczyna już mi działać poważnie na nerwy.Czepia się o wszystko w końcu kiedyś jej wszystko wygarne i wtedy to będzie źle.
-Ja mam tydzień wolnego,więc wybieram się do Rzzeszowa,chciałam was tylko poinformowwać- oznajmiłam.
-Ok-odrzekł Kubiak
-No to super! W koncu wolnośc i swoboda!-powiedziała Monika.
Poszłam się spakować.Przy okazaji ubrałam się i zaczesałam.Na pożegnanie rzuciałam cześć i wyszłam .Droga minęła mi bardzo szybko.Zajechałam na podjazd Ignaczaków.Od razu z domu wybiegły dzieci ,następnie wyszła Iwona i Krzysiek.
-No no co za niespodzianka-powiedział Igła.
-Trzeba było się jakoś odwdzięczyć ,więc jestem ,mam nadzieję ,że nie przeszkadzam.-odpowiedziałam.
-Ależ skąd. Bierz bagarze i wchodź do środka.
Dzieci szybko się za to zabrały. Pomogłam Iwonie zrobić obiad.Zrobiłyśmy żeberka w sosie koperkowoziołowym z ziemniaczkami.Wszyscy jedli ,aż im się uszy trzęsły.Potem mieliśmy trochę luzu ,dzieci poszły do Zająców.
Stałam w salonie i przeglądałam oczami półki .Na jednej znajodwały się zdjęcia.W największej znajdowałam się ja i Krzysiek jak byliśmy mali, wróciliśmy wtedy z ryb.To było moje pierwsze wędkowanie.Dobrze pamiętam ten dzień.Byłam tego dnia bardzo smutna , Krzysiek do mnie przyszedł i wypytywał co się stało.Opowiedziałam mu co się stało.Próbował mnie rozśmieszyć ale nie wychodziło mu to .W koncu wpadł na pomysł ,pociagnął mnie za rękę posadził na bagaznik rowera ,wstapił po wędki i pojechaliśmy nad jeziorki.Tam zażuciłam pierwszy raz wędkę i złowiłam dużego karpia.radość była niesamowita.Igła był ze mnie bardzo dumny .Pochwaliliśmy się rodzicom , a oni zrobili nam zdjęcie  i stoi ono na półce u Krzyśka.
-Masz jeszcze to zdjęcie?-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-Jak ja bym mógł go nie mieć.-przytulił mnie mocno i pocałował w skroń.
Wieczorem przyjechał Piotrek Nowakowski z dziewczyną i Grzesiek Kosok.Rozpaliliśmy grila.MOgliśmy sobie pozwolić na alkohol ,gdyż Dominika i Seba spali u kolegów.Ola z Iwoną miały swoje tematy ,a Piotrek z Krzyśkiem i Grzeskiem swoje.Przytakiwałam na ich wszystkie słowa.W końcu oznajmiłam ,że idę się przejść ,od razu przyłączył się do mnie Kosok.
-Mnie zapewne znasz ,ale ty mi się nie przedstawiłaś-usmiechnął się do mnie.
-A właśnie Kasia jestem.To gdzie idziemy?-zapytałam.
-Chodź pokarze Ci parę fajnych miejsc.
Po przejściu kawałku drogi,skręciliśmy w boczną ścieżkę.Szliśmy polną dróżką.
-To tutaj.-powiedział
Moje oczy ujrzały dużą polanę ,a na niej mały drewniany mostek znajdujący się nad płynącą rzeczką.
-Ja nawet nie wiedziałam,że w Rzeszowie takie widoki.-zaśmiałam się.
-Hah ,no to już wiesz-również się zaśmiał.
-Skąd ty je znasz?-zapytałam.
-Wiesz jak się przeprowadziłem do Rzeszowa,to potrzebowałem takiego spokoju ,miejsca gdzie mogę pobyć sam.I tak sobie spacerowałem no i jakos tak tutaj znalazłem się
-Aha .To czemu mi je pokazałeś? To przecież miało byc takie twoje wyjątkowe miejsce.-zdziwiło mnie to ujawnienie.
-Masz coś w sobie co mnie zauroczyło-zbliżył się do mnie.Nachylił nademną swoją twarz .Patrzyliśmy sobie w oczy.Nagle pocałował mnie.Odepchęłam go.
-Przepraszam.-rzekł.
Szybko się odwróciłam i biegła wzdłóż drogi.Po dłuższym czasie byłam już w domu Ignaczaków.Kosok tam już był.Jakim cudem ?Zapewne zna jakieś swoje skróty.Patrzył na mnie przeprszająco.Ja nie chciałam go widzieć.Wiem ,że pewnie to były chwile emocji, moze alkohol,ale ja nie puszczam się z kim popadnie,nie całuje.Siedzieliśmy na tarasie,Igła palił grila,lał się alkohol ,chyba trochę za dużo.Chopaki wrócili do siebie.Ja pomogłam Iwonie posprzątać.Do kuchni wparował Krzysiek,kompletnie piany, coś mu się nie spodobało.
-Iwona,kurwa co ty sobie wyobrażasz,że ja będę na ciebie całe życie robił,a ty kurwa będziesz się z pierwszym lepszym fagasem puszczać.A może dzieci to nie moje są tylko jakiegoś biznesika co?-wybełkotał.
-Jak możesz!-krzynęła Iwona ze łzami i wybiegła .
Co on wogle wygadywał.Alkohol robi swoje.Zaprowadziałam Igłę do pokoju, następnie poszłam sprawdzić gdzie jest Iwona.Siedziła cała zalana łzami na huśtawce.Wzięłam sweter i ruszyłam w jej kierunku.Zarzuciłam na nią część garderoby i usiadłam obok.
-Iwonka nie płacz już,on jest piany nie wie co mówi.-próbowałam ją pocieszyć
-Wiem,ale to tak boli, on myśli,że ja jestem dziwką, że on nie jest ojcem nasych dzieci.-wyłkała.
-Cii,już jutro porozmawiacie na spokojnie,on napewno tak nie mysli,dobrze wiesz co nadmiar alkoholu robi z człowiekiem.-przytuliłam ją mocno.
-Napewno?-zapytała łamiącym głosem.
-Napewno ,ja ci to obiecuje,a teraz chodź bo zimno jest i późno.
-Ok.-po tym słowie skierowaliśmy się.
Wstałam dość wcześnie,wszyscy jeszcze wstali ,więc postanowiłam zrobić sniadanie.Gdy już wszystko było gotowe do kuchni wszedł Krzysiek ,a po nim Iwona.Nie odzywali się.Ignaczak chciał się przytulić do żony i pocałować ją ,ale ona go odepchnęła.
-Co ja takiego zrobiłem?-zapytał.
-Nic.-powiedziała sarkastycznie Iwona.Po zjedzonym śniadaniu poszła do pracy.Około południa przyszły dzieci i zjedlismy obiad.Siedziałam na tarasie podszedł do mnie Krzyiek i usadowił sie obok.
-Co ja takiego wczoraj zrobiłem ,że Iwona taka zła jest.?-zapytał.
-I ty się jeszcze pytasz-warknęłam w jego kierunku.
-Tak pytam bo nw.możesz mi powiedzieć.?-ponownie zapytał.
-Zaczołeś jej wczoraj  mówić,że się puszcza ,że tylko ty pracujesz ,a na dodatek powiedziałeś ,że Dominika i Seba to nie twoje dzieci, tylko jakiegoś biznesmena.-odpowiedziałam na pytanie.
-Ja pierdole jaki ja jestem tępy.-zaczął siebie obwiniać
-No .przytaknęłam na jego mysli.
SIedzieliśmy w ciszy,ja obserwowałam dzieci ,które kąpały się w basenie.Obok siedział Igła ,był załamany.
-Kaska pomożesz mi ?-zapytał nagle.
-Pewnie w czym ?
-Zabierz gdzieś dzieci,nw na zakupy do kina ,gdzie kolwiek.Ja zrobię kolację dla Iwony.Postaram się ja przeprosić .-powiedział.
-Ok .To zzabieraj się do roboty ,bo ona nie długo wróci.Dzieci chodżcie pójdziemy na lody i do kina
-Jestt! -krzyczały.
Przebrałam się i zaczesałam.To samo uczyniły maluchy.I ruszyliśmy w drogę.

***
Przyżądziłem jej ulubione danie.(Ryba na ciepło w sosie tatarskim.).Przebrałem się i  jeszcze zdążyłem skoczyć do kwiaciarni po róże.W końcu wróciła Iwona.Wyglądała jak zawsze cudownie.Czemu ja jestem taki tępy nigdy więcej tyle alkoholu.Nie chcę jej staracić ,za bardzo ja i dzieci kocham.Ja przecież zawsze muszę być mądrzejszy.Była  zaskoczona tym widokiem.Podszedłem do niej i wręczyłem bukiet róż.
-Iwonka,przepraszam,jestem skończonym idiotą.Proszę wybacz mi-błagałem.
-Alee Krzysiek,wiesz jak mnie to za bolało.-mówiła.
-Domyślam się,obiecuję ci ,że więcej nie bede tyle pił,przepraszam,wybacz mi.Proszę.-kontynuowałem swoje proźby.
-Nw
-patrz co dla Ciebie przygotowałem-ująłem jej dłoń i poprowadziłem do kuchni,gdzie wszystko było przygotowane.
-To wszystko dla mnie?-pytała zaskoczona.
-Tak dla najcudowniejszej kobiety na świecie.-uśmiechnąłem się
-Kocham Cię-powiedziała i mnie pocałowała.
-Ja ciebie też i nie chcę ciebie stracićPraszam.-tym razem ja złączyłem nas w pocałunku.
Wieczór spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze .Poptem wrociła Kasia z dziećmi i zagralismy w skrable.Śmiechu było co nie miara.

***
Gdy wróciłam,ujrzałm to co chciałam ,pogodzonych małżonków.Oni tak świtnie się dopasowali.
Krzysiek tak wulkan,burza pomysłów,tryska energią, a Iwona spokojna woda,oni siebie nawzajem wypełniają .Fantastycznie współgrają.Potem zagraliśmy w skrable.
Wolne się skończyło.Czas wracać do Jastrzębia.Pożegnałam się z rodziną Igaczaków i wrócilam do domu.






I jak  6? KOMENTUJESZ=MOTYWUJESz
Pewnie słyszeliście o zwysięstwie Zaksy.Szkoda mi chłopaków z Jastrzębskiego.Mina Michała,poprostu płakać mi się chciało.MVP należało się właśnie jemu ,ale cóż to nie ja decyduję, i myśle,że Zaksa mogła sobie darować komentarze typu "MIna Kubiaka bezcenna".
Pozdrawiam :P Do nastepnego :*

sobota, 15 marca 2014

5.


-Zgrywasz cwaniarę ,myslisz,że wszystko ci wolno.A może nią jesteś ?Jesteś rozpieszczona.Lubisz się kłócić,prowokujesz do kłótni.Nie lubię takich osób, które myślą ,że drugi człowiek to pies.On też ma uczucia.Traktujesz mnie jak szmaciarza ,pokazałaś mi to  na treningu ,waląc prosto w mordę.Nie cierpię  takich ludzi. Ale jest jedna rzecz,która mnie zaskoczyła nie dajesz sobie napluć w kaszę.Walczysz o swoje. To twoja pozytywna cecha. Napracowałem się nad tą karierą i nie pozwolę ,by ktoś mi ją znniszczył.Rodzice też w to dużu czasu ,znajomości poświęcili.Twoi zapewnie też, więc nie daj sobie tego zniszczyć jakąś błahostką,.-zakończył swój monolog.
-To już wiem co o mnie myslisz .Aha jeszcze jakbyś chciał wiedzieć na to zapracowałam sobie sama, moi rodzice zmarli jak miałam 10 lat.-powiedziałam .
Ludzie są poprostu nie możliwi,może i lubię zaczepiać innych ,ale nikt nie ma prawa mówic,że w życiu łatwo miałam,bo wcale tak nie było.Chciało mi się na te słowa płakać.Nie chciałam go bić,ani się z nim kłócić,poprostu żyć w zgodzie bez żadnych afer.
-Ahaa..-odpowiedział zmieszany
Staliśmy w ciszy. Lubię się kłócić z ludźmi ,ale szanuję każdego człowieka ,który na to zasługuje ,jaki on w stosunku do mnie tak ja do niego.
-Przepraszam nie wiedziałem-powiedział  przerywając ciszę.
-Spoko-odpowiedziałam.
Znów ta głucha cisza ,w której słyszę własne myśli.
-Nie traktuję cię jak szmaciarza, a dałam ci po pysku,bo nie lubię jak ktoś mnie obraża,a w szególności moich rodziców,nie znając mnie ,nie wiedząc co przeszłam.-tym razem to ja ją przerwałam.
-Wiem ,nie powinienem tak mówić,ale byłem mega wkurzony,nic mi nie szło i ty się w dodatku ze mnie wysmiewałaś.Ja poprostu nie umiem zamknąć mordy w takich sytuacjach, odejść spokojnie i udawać ,że nic się nie stało.Muszę  dowalić .
-Ja też nie byłam święta.Zprowokowałam cię.-odrzekłam
-Nom masz rację.-uśmiechnął się lekko.
-To jak kwita?-zapytałam
-Brak chamstwa w obu kierunkach?-również zapytał.
-Tak .-podaliśmy sobie ręce.
Pogadaliśmy jeszcze na różne tematy.Czyżby to był koniec wojny ? Zobaczymy.Oczy zaczęły same mi się zamykać.
-To ja idę spać,powieki mi same odpadają.-powiedziałam i udałam się do sypialni.
-Ja też.-uśmiechnął się i również ruszył.
rano ubudziły mnie krzyki Sebastiana i Dominiki.Nikołaja juz nie było.Wstałam i udałam się do łazienki.Ubrałam się i zaczesałam.Spojrzałam na odbicie w lustrze Ujrzałam tą samą dziewczynę co kiedyś ,uśmiechnietą pełną energi.
-Siemka-przywitałam się i spojrzałam na Michała ten się do mnie promiennie uśmiechnął .
-Hej księżniczko,wyspałaś się ?-zapytał Igła.
-Jak nigdy wiesz.-odpowiedziałam .
-Siadaj masz tutaj śniadanie.-podała mi talerz Iwona z naleśnikami.
-Dzięki -uśmiechnęłam się.
Dzien minął nam beztrosko.Leniliśmy się ,oglądając telewizję,grając na komputerze.Zbliżała się godzina treningu ,więc się zbierałam .Wyszłam z bloku.Zobaczyłam jak Michał przeklina auto.Nie chciało mu odpalić.
-Coś się stało ?-zapytałam.
-Nie chce odpalić-odpowiedział i kopnął w koło auta.
-Chodź pojedziesz ze mną-powiedziałm
-Ok.Dzięki
-Ale nie ma za co.
Po 10 minutach byliśmy przebrani na hali i się rozgrzewaliśmy.Nastepnie gra się rozpoczęła.Starałam się jak tylko umiałam, i bylo świetni ,kończyłam ataki, bloki były skuteczne.Czasami miałam ochote dojechać Dzikowi ,ale jak obietnica to obietnicas.Ja nie zamierzałam jej złamać pierwsza

Sobota dzisiaj nasz sparing z Serbią.Byłam bardzo zdenerowana.Trener nas uspokajał jego słowa duzo mi dały do myślenia.To tylko sparing nie ma czym sie przejmować.Po godzinie gry prowadziliśmy 2;0 .Nie było tak żle jak myslałam.Trzeci set.Ciut gorzej ,przeciwna druzyna nie dawała za wygraną.Było 25;26 dla nas.Na zagrywkę poszłam ja .Podbijam piłkę parę razy ,biorę do ręki, głęboki oddech,zamach i serwuję .As! As! nasza radość była nie do opisania.To tylko sparing,ale i tak duży wyczyn.
Rodzinka Ignaczaków wróciła do Rzeszowa tak jak i Penczev. Zibi do Warszawy.Zostałam sama z Michałem i Moniką.
Czas leciał nie ubłagalnie szybko, i wciąż taki sam.Śniadanie,trenig,obiad,kolacja i tak w kółkoNasze relacje z Michałem bardziej się poprawiły. Nadal w to nie mogę uwierzyc no ale cóż.

Wróciłam szybciej do domu,dlatego,że trener odwołał trening.Otworzyłam drzwi i moje oczy zrobiły się duże a słuch naprężył.W kuchni znajdował się Michał i Monika ,kłócili się.Ostro było.
-Co ty sobie do cholery wyobrażasz,że ja twoją służącą jestem,że będę ci co zupki gotowała, gacie prała, nie doczekanie twoje.!-krzyczała Monika prosto w twarz Michałowi.
-A czy ja ci to karze robić,siedzisz cały dzień w domu,nie pracujesz ,to ten obiad mogłabyś ugotować!-warknął w jej kierunku.
-A co ja kucharka ,mam ważniejsze rzeczy do roboty.!
-Czyli jakie?! Malowanie paznokci ,przebieranie się Bóg wie ile razy ?!-pytał zdenerwowany.
-A nawet jeśli! To co ! Nic ci do tego to moje zycie !-wykrzyczała i wzieła talerz do ręki.Chciała go rzucić w kierunku swojego chłopaka ,gdy był odwrócony ,ale jej na to nie pozwoliłam.
-Co ty do jasnej cholery wyprawiasz,chcesz go zabić .-krzyknęłam.
-Nic ci do tego !.-warknęła.
-A właśnie kurwa dużo!-wyrwałam jej talerz z ręki.
-Kaśka nie wtracaj się -powiedział do mnie Michał.
-Jak mam się kurwa nie wtrącać .! Ona chce w ciebie talerzem rzucać a ty co !-wrzeszczałam.
-Nie wtrącaj się w nasze sprawy.!-powiedziała zdenerowana .
-Czy w tym domu nie może być spokoju! Patologia! Cały czas się kłócicie i takie cyrki odstawiacie ! -krzyknęłam i wyszłam z mieszkania zostawiając ich samych.Postanowiłam poznać sąsiadów,gdyż nie miałam jescze okazji, a chciałam odreagować ,skierowałam się do drzwi nr 11.Otworzył mi wysoki blondyn o zielonych tencczowkach.
-Cześć-przywitałam się .
-Hej.-odpowiedział.
-Wiesz poznaję sąsiadów ,mam chwilę wolnego ,jestem Kasia-przedstawiłam się
-Aha spoko,wejdź ,Paweł-podał mi rękę.-Napijesz się czegoś?
-A z miłą chęcią .Kawę poproszę.
-Ok już robię.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy .Fajnie się z nim rozmawiało ,otworzyłam się przed nim opowiedziałam o problemach w mieszkaniu,współczuł mi .Zasiedziałam się.Wróciłam do domu i zjadlam obiad.Poszłam pooglądać telewizję.Podszedł do mnie Michał ,usiadł obok w fotelu.
-Przepraszam,nie powinienem tak krzyczeć ,ale nerwy mi puściły -tłumaczył się.
-Nie dziwię się.Nie gniewam się .-odpowiedziałam
-To fajnie.-uśmiechnął się.
-Gdzie Monika?-zapytałam ,
-Gdzieś polazła -powiedział.
-O której masz trening ?-kolejne moje pytanie.
-O 15-odrzekł
-To jadę z tobą , nie zamierzam sama siedzieć razem z  nią.-powiedziałam poczym poszłam się przyszykować.Długo zastanawiałam się w co mam się ubrać,ale w końcu się zdecydowałam i zaczesałam.Byłam gotowa.Poczekałam chwilę na Michała ,a nastepnie udaliśmy się na halę.Po skończoym treningu wróciliśmy do domu .W salonie siedziała Monika.
-To ja idę do siebie-powiedziałam.
-Ok-odrzekł Michał.
-Misiek możemy porozmawiać ?-zapytała Kubiaka.
-Czego chccesz ?-usiadł koło niej.
-Chciałam Cię przeprosić ,przesadziłam przepraszam-powiedziałam
-I co myślisz,że przeprosisz to starczy ?!-warknął w jej kierunku.
-Wiem bardzo żałuję -zbliżyła swoją twarz do jego i złączyli się w pocałunku.
-Ja też przepraszam- i znów ją pocałował
Znów to zrobiła ,znów go podeszła,ile on jeszcze będzie zył w tym toksycznym związku.?Ona go kiedyś bardzo skrzywdzi,już zaczyna ,aż w końcu to zrobi.

środa, 12 marca 2014

4.

-Aśka ?!- byłam bardzo zdziwiona jej obecnością .Powinna mnie poinformować ,że przyjedzie ze Bartmanem do Michałam, przecież dobrze wiedziała ,że z nim mieszkam.
-Aaaaaaaa Kaśka!-krzyknęłaa i mocno mnie przytuliła.
-Co ty tutaj robisz?-zapytałam z mega uśmiechem.
-Tak to mnie witasz?- teatralnie się oburzyła
-Haha ! Nie wiesz czemu nie pwiedziałaś ,że przyjeżdzasz?-z moich ust wydobyły się oto te słowa
-Chciałam Ci zrobić niespodziankę i mam nadzieję ,że się udała-oznajmiła mi .
-No pewnie.Dzisiaj same mam niespodzianki.- odrzekłam
-OOooo a to jakie ? -zapytała zaciekawiona.
-Aaa wiesz , wyjdee w wyjściowej szóstce na sparingu z Serbią,z Krzyśkiem się pogodziłam, przyjechał i teraz ty .No bomba poprostu - powiedziałm zadowolona
- Szóstka ? Poważnie ? I Krzysiek ? To ja przy tym to wymiękam-udała smutną
-Oj tam ważne ,żę gest ale bardzo fajny - powiedziałam i mocno się do niej wtuliłam.
Super jest ten dzień poprostu.Nawet nie sądziłam,że to miejsce sprawi mi tyle radości, chociaż zapowiadało się źle .No cóż może się pomyliłam.
-To wy się znacie?-wtedy do kuchni wkroczył Ziibi z tym pytaniem.
-A czemu nie mamy się niby znać?-odpowiedzialam.
-Ale jak ? Skąd ? Kiedy ?- był zaskoczony.
-Oj kochanie , ja i Kasia poznałyśmy się na obozie muzycznym.Hah to było coś-oznajmiła swojemy chłopakowi.
-A ty mnie draniu okłamujesz cały czas - zaczełam śpiewać ,a po chwili dołączyła do mnie Asia.
-Aaaa -powiedział Zbyszek.-ale już mi tu nie spiewać.
Zaśmiałyśmy się z Asią tylko.
Pamiętam ten obóz. Odrazu z Asią znalazłyśmy wspólny język .Ta wredna baba Kazikowa co jej nigdy nie pasowało .Co tu duzo mówić my z Michalską nie byłyśmy takie grzeczne i takie puste jak reszta .Buntowniczki. Te okropne piosenki ,które kazała nam śpiewać. Ojej wtedy to była afera.Kazikowa została za to karana . Najlepszy był chyba pomysł jak  pomalismy jej włosy na wszystkie kolory teńczy.Biedna kobieta musiała potem chodzić cały tydzień w czapce ,chociaz było +32 stopnie . Ona odrazu wiedziała ,ze to my , a my robiliśmy słodkie minki przed dyrektorem obozu i wszytsko uchodziło nam na sucho, a Kazikowej aż zyła się na czole wtedy pojawiała, myślałam,że kiedyś wybuchnie i nas zabije. No ale z nią mamy tez miłe wspomnienia.Ognisko*.* Zawsze wieczorami siadaliśmy , ja brałam gitare do ręki i śpiewaliśmy nasze ulubione piosenki, albo historie o duchach , po których trząsłyśmy się diabelnie i nie mogliśmy zasnąć.
-Witajcie rodzinko Ignaczaków-przywitała się moja przyjaciółka z pozostałymi gośćmi a , także z Moniką
-Ooo Czyli robimy parapetówe robimy ,tyle tu ludzii -zaśmiał się Igła
-A czemu nie ? To nawet spoko pomysł-oznajmił mój współlokator.
-Nom. Mam próbę o 19. to jak będe wracać to wstąpie po jakieś przekąski i cos mocniejszego -odrzekłam.
-To super.a teraz pasowało by coś zrobić dobrego na kolacje.-powiedziała Iwona
-A ja mam świetny pomysł .Zrobimy pizze . Pomozecie mi dziewczyny ?-zapytalam z uśmiechem na twarzy
-No pewnie.-przytaknęły dziewczyny ,tylko nie było odzewu ze strony Moniki.Może ona była nie zadowolona ,że mamy tulu gości.Biedactwo nie będzie mogła się drzeć w niebo głosy o byle co.
-Cz to będzia ta pyszna pizza przepisuu ciocii Aniii ?-Zapytał Igla
-Tak ten nieziemski przepis ciocii Anii - odpowiedziaalam.
Po chwili wzięliśmy się do pracy.Ja wyrabiałam ciasto,Asia kroiła pieczarki,Iwona pomidory , a Monika niezbyt zadowlona ogórki.Zmusiła ją do tego Iwona ,wysunęła argument ,że nie będzie tak siedziała bezczynnie,  w końcu ona też będzie jadła.Współpraca układała nam się świetnieDużo plotkowaliśmy na różne tematy ,a chłopaki siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz.Nawet Dominika nam pomogła ,gdyż stwierdziła ,że nie kręci ją oglądanie jakiś panów co biegają za jedną piłką z jednego na drugi koniec boiska i to strzelić do bramki nie mogą. To wywołało u nas duży napad śmiechu.Ale dziewczyna miała rację.Po 20 minutach pizza znalazła się w piekarniku , w tym czasie ja zmywałam , a dziewczyny szykowały talerze.W końcu pizza była gotowa .Byliśmy bardzo głodni . Opędzlowaliśmy wszystko co się dało.Nic nie zostało.Zaczęliśmy oglądać film "127 godzin" .No nawet fajny film .Troszkę nie w moim stylu.Ok.18 zaczęłam się zbierać .Poszłam do łazienki przemyłam twarz,zrobiłam lekki makijaż,zaczesałam włosy i przebrałam się po czym znalazłam się w kuchni.
- A gdzie ty się tak wystroiłaś?-zapytał mnie Igła
-A mam taką pewno sprawę do załatwienia-odpowiedziałam na jego pytanie
-A jaką?- dopytywał
-A czy ty wszystko musisz wszystko wiedzieć?-Odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Tak ,niechcesz mi powiedziec więc jade z tobą-uśmiechnął się cwaniacko
-O nie ,nic ci nie powiem i ze mną nie jedzieszz nigdzie Asia ze mną jedzie prawda? -zapytałam przyjaciółki ,która wlasnie weszła do pomieszczenia.
-Tak tak  chętnie przewiozę tyłek - uśmiechnęła się
-No widzisz Krzysiu wszystko załatwione.- odrzekłam
-A niech Ci będzie- powiedział
-To Asia idź się ubierać ,bo ja tylko bluza i tyle -oznajmiłam koleżance.
-Ok.
No to zapowiada się super próba . Aśka uwielbia śpiewać. Śmiechu zapewne będzie co nie miara.
-A gdzie ty się kochanie wybierasz?- zapytał Zbyszek Asii.
-A jadę z Kasią na próbę.- odpowiedziała mu dziewczyna
-A to ja z wami jadę tak jakoś nie mam ochoty patrzeć na Michała ,który się meczy z Moniką- powiedział już nie co ciszej
-Ok. Gotowi? -zapytałam.
-Tak -odpowiedzieli.
Zeszlismy po schodach na dół i skierowaliśmy się do auta.Włączyła radio i zaczęliśmy śpiewać z  Aśka różne kawałki.Zbyszek cały czas siedział.
-Wiesz Zibi jesteś spoko kolesiem, nie kłócisz się ,nie zaczepiasz.- powiedziałam .
-Hah jakie komplementy .Dzięki. No jakoś tak się złożyło.- odrzekł
-No Aśka to ma zawsze szczęscie do facetów, skrzywdź ją to pożałujesz tego , za jedno będziesz wisiał na latarni, a za drugie na drutach .-oznajmiłam .
-Ok nawet bym nie śmiał .To moje oczko w glowie.Na Asi policzkach pojawiły się rumieńce.
-I tak trzymaj- uśmiechnęłam się. Po chwili byliśmy juz na miejscu .Dawid już tam był i śpiewał .zatrzymałam ich ,chciałam zrobić wielkie wejście ,wziełam mikrofon od pana staefana i kazałam mu nic nie mówić.Następnie z głośników leciała juz piosenka.Mój partner od wokalu zaczął śpiewać wzrotke ,gdy doszedł do refrenu na salę wkroczyłam i ja śpiewając.Na jego twarzy pojawił się mega usmiech.
-No jak ja się steskniłem za moją wokalistką -powiedział i mocno mnie przytulił
-No ja też -oznajmiłam mu
-Konarski co tu robisz? -zapytał zdziwiony Zbyszek.
-O Zibi a skąd ty tu ? A co nie wolno ,widzisz trzeba się jakoś promować lubię spiewać i umiem więc co mi to tam szkodzi spróbować-odpowiedział Dawid na pytanie ZB9
-A ja do Michała przyjechałem ,ale nie miałem ochoty oglądać Moniki i wybrałem się z przujaciółkami oto stojącymi tutaj przede mną  na próbę.- odrzekł Zibi
-To super .A właśnie to jest Michalina.Moja dziewczyna-przedstawił nam dziewczynę znajdującą sie obok niego
-Hej miło cię poznać.Spokojnie nie musisz być zazdrosna ,nie jest w moim typie - podałam z uśmiechem dziewczynie rękę
-Uff to dobrze ulżyło mi - odpowiedziała dziewczyna.
Widać ,żę zna się na żartach.Wywarła na mnie dobre  wrażenie po zamienieniu tych paru słów.
Podaczs próby śpiewaliśmy duzo pisenek,wygłupialismy się ,nawet Zbyszek śpiewał . Z Asią wykonaliśmy swoją ulubioną pisenkę. Następnie musiałam zaśpiewać sama. Lubiłam to mogłam śpiewać to co czuje,wyładować się .Dawid dołączył do grupy siedzącej na trybunach.
-Zibi możesz to nagrać, ta piosenka w jej wykonaniu będzie zajebiista.-powiedział.
-Ok . Zobaczymy czy będzie warta mojej pamięci na telefonieuśmiechnął się
Uwielbiałam śpiewać tą piosenkę.Czyłam przy niej cos wyjątkowego.Po chwili z moich ust zaczęły wydobywać się słowa.Włożylam w tocałe serce.Zamknełam oczy i śpiewałam.Na koniec usłyszłam ogromne brawa .I zobaczyłam ,że grono tam siedzącyh się powiększyło.
-Nikołaj ? -zapytałam
-No hej Kasia-przywitał się .
-Hej -przytuliłam go na powitanie.
-Co ty tutaj robisz?- czekałam na odpowiedż po pytaniu,które zadałam
-A co nie cieszysz się ? A tak mamy wolne to pomyślałem ,że wpadne .- odrzekł.
-Super .Stęskniłam się.-uśmiechnęłam się.
Poćwiczyliśmy trochę z Dawidem jeszcze .I zaczęliśmy się zbierać.
-Dawid może wpadniecie do nas? -zapytałam.
-Nie dzięki  , skoczymy do Michaliny , mymy jeszcze parę spraw do zalatwienia.-oznajmił
-Ok .To pa.-Przyytuliłam go mocno na porzegnanie.Wyszliśmy z hali i skierowaliśmy się do auta.Nastepnie zkierowalismy się do centrumKupiłam najpotrzebniejsze produkty i wrócilismy do domu.
-Długo was nie było .-powiedział na wstępnie Igła
 - O Penczev co ty tutaj robisz? -zapytał.
-A przyjechałem Kasię odwiedzić.-uśmiechnął się.
-To wy sie znacie? -zapytał poraz kolejny
-No pewnie-odpowiedziałam
-A skąd?-kolejne pytanie z jego strony
-A Krzysiu czy ty musisz wszytsko wiedzieć, ważne ,że się znamy.- odrzekłam
-Ok niech ci bedzie.
Ale on jest ciekawski,zresztą cały czas taki był.Nadopiekuńczy,ciekawski.Ale i tak go kocham.To mój starszy braciszek.
-Chodżcie coś wam pokarzę!-krzyczał Zibi.
-Paczcie too nasza Kaśka śpiewa.-oznajmił Igła
-Macie co oglądać-powiedziałam.
Zibi oczywiście musiał włączyć im nagranie z próby .Nie mógł się powstrzymać.
-Zabiję cię Zibi- powiedziałam.
-Znacie może jakiś fajny film?-zapytałam po oglądniętym filmiku
-Hmmm Igrzyska Śmierci, Książe i ja -wymieniała Asia.
-O Igrzyska Śmierci nie oglądałam muszę pooglądać.-stwierdziałam.
Czas leciał nam błógo ,w końcu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi .Ja przygarnęłam Nikołaja.
Położyłam się na jego klatce piersiowej i zaczęliśmy oglądać owy film ,który poleciła nam Asia.
Ok. północy zasnęłam.Przybudziłam się o 3 nad ranem , nie mogłam spać.Przewracał się z boku na bok,nie chciałam obudzić kolegi,więc wyszłam się napić wody. Siedziałam na krześle i dumał.Nagle ktoś wkroczył do niej .Był to Michał.Była zaskoczony moim widokiem tak jak ja jego.
-Co ty tutaj robisz? -zapytał
-Nie mogę spać a ty ?-
-Też, Penczev jest aż taki niewygodny?- zapytał ,aby mi podnieść ciśnienie.
-Bardzo wygodny a ciebie co Monika wyrzuciła?-te słowa go zatkały
Siedzieliśmy w ciszy.
-Dlaczego ty to robisz ? zapytałam.
-Ale co?
-Dlaczego jesteś dla mnie taki niemiły,próbuję załagodzić stosunki między nami,bo wiem jak cięzko jest mieszkać pod jednym dachem z kimś kogo się nie lubi . Więc czemu?-ponagliłam pytanie.
-A więc....






I jak 4 ? :P



poniedziałek, 10 marca 2014

3.

Obudziłam się rano.Poszłam do łazienki przebrałam się, zaczesałam .Stanęłam przed lustrem.Widziałam swoją twarz . Czemu wszyscy kogoś mają , a  ja wciąz jestem sama? Czemu? Codziennie proszę Boga o to bym w życiu miała łatwiej.Chciałabym w końcu móc kogoś przytulić,pocałować , powiedzieć że kocham.Tak też mam uczucia , nie tylko biję . Po dluższych przemysleniach wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni, w której znajdował się Michał wraz z  Moniką.
-Hej-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Hej -odrzekł Michał.
-No nareszcie ile można w łazience siedzzieć.!-powiedziała zdenerowana Monika
Co ja jej do jasnej anielki zrobiłam ? O też wcale lepsza nie jest siedzi w tej łazience, przepiera się Bóg wie ile razy ,maluje co chwila.Zrobiłam sobie kawę i pyszne kanapki.Po spożyciu posiłku wybrałam się na trening.Szło mi dzisiaj bardzo dobrze ,trener mnie pochwalił.Ataki były bardzo skuteczne,zagrywka niekoniecznie ,ale nadrabiałam przyjęciem i obroną.Na zakończenie treningu trener zawołam nas do siebie.
-Dziewczyny ,widzę u was mega postęp tylko tak dalej.
-Tak trzymać .!-powiedziałam z entuzjazmem.
-Moje drogie panie ,jak wiecie gramy sparing z Serbią ,tylko mam niezbyt miłą wiadomość.-powiedział pan Stefan.
-Jaki? Coś nie tak ? Nie damy rady ?- zapytała zaniepokojona Ela
-Nie wszystko w porządku, tylko mecz miał być 24 ,a będzie w sobotę.
-Tą?! -krzyknęła Ania
-Tak ,dlatego musimy się przyłożyć i na treningach dawać z siebie wszystko.Damy radę no nie ?- na jego twarz wkradł się uśmiech.
-Tak.!-krzyknęłyśmy wszystkie razem.
-W czwartek powiem wam wyjściową szóstkę ,a teraz żegnam.
-Ok.-powiedziałyśmy -Do widzenia.
No to cudownie mecz w sobotę. Ale na szczęście to tylko sparing.Może Serbia będzie taka słaba jak ostatnio , i pójdzie łatwo .Nie ! Nie mogę tak myśleć! Każdego przeciwnika należy szanować.Nie możemy go lekceważyć , a nóż pokarze na co go stać.Zmierzaliśmy do szatni ,nagle zawołam mnie trener.
-Kasia.!-krzyczał
Ruszyłam w jego kierunku.Co on może chcieć? Zaraz się dowiemy.
-Tak trenerze ?-zapytałam
-Bo wiesz ,na tym meczu to chciałbym ,abyś pokazała klasę ,wiem na co Cię stać , szóstkę miałem powiedzieć w czwartek ,ale już Ci mówię ,że ty się w niej znajdziesz.- powiedział uradowany
-Ja?! Naprawdę ale się cieszę.- krzyknęłam z radości i mocno przytuliłam Pana Stefana.
-Tak ,mówię Ci to dziś ,ponieważ jutro na treningu chcę zobaczyć to co najlepsze -oznajmił mi.
-Napewno ,jeszcze raz dziękuję.-Uśmiech nie zchodził mi z twarzty
-Kasiu ,pamiętaj dziś przyjeżdza Dawid i próba jest o 19 .
-Ojejku jak ja go dawno widziałam.Pewnie ,że będę .- ucieszyłam się na wieść o przyjeździe Dawida.
-To super.-na jego twarzy znów pojawił się ten szczery uśmiech-Mam dla Ciebiie jeszcze jedną niespodziankę.
-Jaką? Niech pan mówi, bo zaraz na zabał padnę.! No jaka? proszę..-na mojej twarzy pojawiły się zarysy zdziwienia
-Odwróć się. - oznajmił się.
Posłusznie to zrobiłam.Ten widok kompletnie mnie zszokował. Znów ujrzałam ten brązowe oczy,które bacznie mnie obserwowały.Tak bardzo za nimi tęskniłam.Ten spokojny wzrok, który zawsze na mnie działam uspokajająco.
-To ja was zostawiam,Kasiu pamiętaj co ci mówiłem.Do widzenia-powiedział po czym zostawił nas samych.
-Dobrze.Do widzenia
Nadal stałam w osłupieniu.Nie mogłam wydusić z siebie słowa.Jak to możliwe? On chce mnie widzieć.Z osłupienia wyrwał mnie krzyk Sebastiana i Dominiki,którzy się kłócili któro z nich przytuli mnie pierwszo.
-Chodzcie tu urwisy.-przytuliłam ich oboje naraz po czym dałam dużego buziaka  i wypuściłam.
-Cześć Kasiu.-powiedziała Iwona ,poczym mocno mnie przytuliła i wycałowała.
-Cześć, jaka fajne niespodzianka.-na mojej twarzy pojawił się szereg biały ząbków.
-To cieszę się,że się udało-
-Czyj to był pomysł ? -zapytałam zaciekawiona
-Krzyśka.
To jeszcze bardziej wyprowadziło mnie z równowagi.
-To ja was zostawię samych.Seba ,Domi chodźcie.- zawołała dzieci ,i skierowała się do wyjścia.
Nie mogłam dalej uwierzyć,że on chce ze mną rozmawiać,oglądać mnie.Po tym co ja mu zrobiłam? Uciekłam bez słowa , a on szukał mnie ,dzwonił a  ja nic? Jejku jaka ja jestem głupia.
-Dlaczego przyjechałeś?-zapytałam .
-Jej jak mi ciebie brakowało ,twojego głosu.-powiedział  z tymi iskierkami w oczach ,które zawsze się pojawiały ,gdy osiagał to co chciałam.Był wtedy taki szczęsliwy.
-Mi ciebie też,przepraszam ,słyszysz przepraszam!- odrzekłam i wtuliłam się mocno w jego ciało.
-Nie gniewam się .- po tych słowach , przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Czemu nie dzwoniłaś ,nie odwiedzałaś nas?-zapytał.
To pytanie wbiło mnie w ziemię.Co ja miałam mu powiedzieć ?
Po chwili mojego milczenia ,w końcu wydusiłam z siebie te słowa.
-Nie umiałam ci spojrzeć w oczy ,wstydziłąm się ,znów cię zraniłam. I co teraz miałam  tak poprostu przyjjść i udawać ,że nic się nie stało, ja tak nie  umiem.- odpowiedziałam na pytanie ze łzami w oczach. Po chwili czułam jak krople same spływają mi po twarzy.Nie mogłam wytrzymać tych emocji.Tego szczęścia , a zarazem bólu.
-Ej malutka czemu płaczesz? Nie płacz słyszysz?-zapytał z troską w głosie i wytarł moje policzki swoimi kciukami.
- Krzysiu, przepraszam ,tak się cieszę ,że się już nie gniewasz, nie mogłabym znieść myśli,że nie wybaczył byś mi tego.-odrzekłam
-Już wszystko będzie dobrze-przytulił mnie mocno i pogłaskał po głowie,zawsze to robił ,gdy byłam załamana.
 -Chodź bo Iwona z dzieciakami na nas czekają - powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ok tylko skocze się przebrać .
Po tych słowach pogiebłam do szatni.Wciąż nie mogłam uwierzyć ,że on mi wybaczył ,znów. Tyle krzywdy mu wyrządziłam,kłopotów a on poprostu przytulił tak jak zawsze i powiedział ,że wszystko będzie dobrze .Byłam najszczęsliwsza osobą na świecie.
Po 10 minutach byliśmy już pod moim blokiem.Wdrapaliśmy się na trzecie piętro i otworzyłam gościom drzwi do mieszkania nr 16. Wszyscy byli pozytywnie zaskoczeni tak pieknym wystrojem tego mieszkania.Po chwili z pokoju wyłonił się Michał z Monika.
-O Igła siemaa-przywitał się Michał
-Hej -odpowiedział najstarszy z rodziny Ignaczaków
-Cześć Iwonka- powiedziała Monika
-Hej.-odrzekła Iwona
-Chodż Iwona pokarze wam pokój.-po tych słowach wskazałam im drzwi , naprzeciw mojego pokoju
-Czujcie się jak u siebie.-dodałam.
Rodzina Ignaczaków rozpakowywała się a ja w tym czasie zrobiłam obiad,gdyż Monika oczywiście była za bardzo zajęta.
-Aha Michał trener kazał ci przekazać ,że macie jutro trening z nami.-oznajmiłam Michałowi
Ten tylko natomiast na mnie popatrzył i wrócił do dawnej czynności.Następnie zasiedliśmy wszyscy do stołu,zjedliśmy posiłek oraz zaczęliśmy oglądać telewizję.Było około godziny 16.Poszłam się umyć.Ubrałam  się .Włosy natomiast zostawił do wyschnięcia. Po moim wyjściu z łazienki zadzwonił dzwonek do drzwii. Michał poszedł otworzyć.
-Siema Zbychu- te słowa doleciały do mnie.
-Siema Dziku-odpowiedział Zibi.
-Wejdźcie-zaprosił on gości do środka .
Moje oczy zrobiły się mega duże na widok osoby ,którą ujrzałam.Same niespodzianki dzisiaj mam . Już się boję następnego dnia.




I jak 3 ?? Komentujcie to mega motywuje ;D

niedziela, 9 marca 2014

2

- Więcc tak mamy tylko jedno mieszkanie a was jest dwoje.-mówił zmieszany.
-Ale jak to ? - zapytałam zszokowana
- Tak poprostu niestety nie mam więcej mieszkań, albo jedno z was zrezygnuje ,zamieszka z kimś albo zamieszkacie razem-powiedział już bardziej spokojnie.
-Ja nie zamierzam rezygnować-powiedziałam stanowaczo.
-Ja też-powiedział Michał.
-Więc w taki razie zamieszkacie razem -powiedział Pan Staszek z lekkim usmiechem na twarzy.
-Myśle ,że to nie jest najlepszy pomysł -wtrącił się pan Stefan.
-Ale czemu ?-zapytał prezes zaskoczony.
-Właśnie czemu ? -zapytałam
-Kaśka y już dobrze wiesz czemu,ale jak chcecie to proszę bardzo, tylko ja nie chcę brać w tym udziału- odpowiedział na moje pytanie trener.
-Ok.-przytaknęliśmy z Michałem.Prezes wręczył nam klucze.No to eraz Michaś zacznie się zabawa,naucze cię żyć -pomyślałam.Reszta wieczoru minęła nam w miłej atmosferze.Po 22 wróciłam do hotelu .Byłam wyczerpana.Jak takie zwykłe spotkanie  moze wykończyć człowieka .Poszłam pod prysznic .Moje ciało obmyła zimna woda.Po ciele przeszły mnie dreszcze.Szybko się wykapałam i przebrałam w swoją ulubiona pidżamkę.Następnie wskoczyłam pod kołdrę i mocno wtuliłam głowę do poduszki.Po chwili odpłynęłam.

Dziś wynoszę sie z tego hotelu.Będę miała mieszkanie wrawdze będe dzielic je z Michałem ,no ale zawsze to lepsze niż te hotele pomyślałam.Zwlokłam się z łóżka,ubrałam się i zaczesałam.Uwielbiałam swój kolor włosów.Ludzie mówią ,że rudzi są fałszywi.Ja jednak tak nie myślę. Uważają ,że jak blądynka to głupia ,tępa czy zawsze tak jest ? Zeszałam na śniadanie , po posiłku wróciłam do pokoju 125 i zaczęłam się pakować .Nie było tego duzo zabawiłam tutaj tylko parę dni reszta znajdowała się u Igły , gdzie przez jakiś czas mieszkałam.Dawno  tam nie byłam,nie odwiedzałam ich, a w końcu tylko Krzysiek mi pomagał ,to on mnie wyciagnął z depresji, pomógł mi stanąć na nogi a ja jak się odwdzięczam ? Nawet nie zadzwonię.Zniosłam swoje rzeczy do samochodu ,po czym oddałam klucz recepcjonistce i wymeldowałam się z hotelu. Po dłuższym czasie  zajechałam pod blok , w którym mieszkam .Wzięłam część rzeczy i ruszyłam na 3 piętro.Stanęłam pod drzwiami nr 16 .
-To tutaj-powiedziałam sama do siebie.
Wzięłam głęboki oddech i przekręciłam klucz,otworzyłam drzwi Moim oczom ukazał się niewielki korytarz w jasnych kolorach .Po lewej stronie znajdowała się rozszuwana szafa z lustrem, natomiast po prawej była mała półka na buty. Weszłam w głąb mieszkania . W centrum mieszkania znajdowała się kuchnia  Była boska.Te kolory.To coś co lubię. Obok znajował się stół.Dla mnie najważniejsze jest to by posłki jeść razem przy jednym stole a nie chować się po kątach .Po prawej stronie był salon.Był on połączony z kuchnią. Na samym środku stała duża kanapa,a przed nią stolik .Na ścianie wisiał duży telewizor.Byłam zachwycona ,kto by pomyślał że to będzie tak cudownie wyglądać.Poszłam dalej. Po lewej stronie znajdowała się niewielka łazienka.Byłam tutaj pierwsza więc postanowiłam,że wybiorę sobie pokój . Najbardziej urzekł mnie ten na samym końcu korytarzu.Od razu postanowiłam się w nim zadomowić.Michałowi zostawiłam natomiast ten naprzeciwko łazienki.Szybko zniosłam swoje rzeczy i się rozpakowałam Po paru godzinach przyjechał też Michał ,ale nie był sam .Oświadczył mi ,że będziemy mieszkać razem z Moniką.Nie podobało mi się to ale co miałam zrobić.Nie chciałam go znów bić, jeszcze by mnie na policje podał ,wtedy to bym miała kłopoty,postanowiłam ,że przymknę na to oko,a jeżeli będzie mnie to denerwować to poprostu mu to powiem.Nie miałam ochoty oglądać Kubiaka a tym bardziej jego dziewczyny. Pojechałam na zakupy.Kuppiłam najpotrzebniejsze rzeczy wróciłam do domu.Zrobiłam obiad ,a nastepnie pojechałam na trenig.Przebrana weszłam na halę.Odrazu podszedł do mnie trener.
-Cześć Kasiu ,i jak Ci tam w tym nowym mieszkanku.?-zapytał
-Fajnie,jest cudowne poprostu urządzone w moim stylu, nnie przeszkadza mi nawet ,że mieszkam z Michałem ale trochę bardziej,że z Moniką.-odparlaam.
-Ooo czyli nowa lokatorka
-Niestety.
-Kasiu, błagam tylko się tam nie pozabijajcie-powiedział z proźbą.
-Ale czy ja już kogoś zabiłam.Postanowiłam sobie ,że nie bedę go zaczepiać,a jeżeli on to zrobi poprostu z nim porozmawiam.-powidziałam z uśmiechem
-Uff to dobrze.Trzymam cię za słowo-powiedział po czym odszedł.
Po skończonym treningu wróciłam do domu.Następnie kolacja i prysznic.Byłam wyczerpana.Położyłam głowę na poduszce.Moje powieki same się zamykały lecz nagle doszedl do mnie jakiś krzyk.Był on Moniki znów krzyczała na Michała ,bo według niej zrobił coś nie tak.
-To zapowiada się ciekawe mieszkanie.-powiedziałam sama do siebie po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza...





I jak 2 ? :D Mam pisać dłuższe, krótsze? :D
Łapnie Nikołaja . ;D ;* Ubustwiam to zdjęcie ♥


sobota, 8 marca 2014

1.

Obudziłam się o 8. Ubrała się w luźny zestaw i doprowadziłam włosy do ładu.Nie byłam tą dziewcznyną co lubiła nosić wysokie buty ,malować się i kupywać co tydzień nowe buty, sukienkę, czy nawet zmieniać lakier co 2 dni. Robiłam to ,gdy musiałam .Zamknęłam pokój i ruszyłam na śniadanie . Byłam mega głodna .Postawiłam na omlet . Uwielbiałam go . Po spożyciu posiłku wróciłam do pokoju , włączyłam telewizję .Nic w niej nie było same nudy,bzdury, dlaczego ja , trudne sprawy  to kto kolwiek oglada? Zamyśliłam się . Dziś właśnie wieczorem dostanę klucze do mieszkań i nie będę musiała gnieździć się po tych hotelach - myślałam.Po dłuższej chwili spojrzałam na zegarek była 10.30 ,wzięłam torbę i ruszyłam moim autkiem . Uwielbiałam jeżdzić wtedy właśnie się odstresowywałam.Zajęłam miejsce kierowcy ,włączyłam radio.Po chwili zgłośników poleciała piosenka ,która tak lubiłam.Od razu zaczęłam śpiewać . Oprócz siatkówki moim drugim hobby jest śpiewanie. Lubiłam ten stan glośna muzyka ,samochód .Po 10 minutach byłam pod halą ,przeprałam się i weszłam na parkiet . Byłam pierwsza ,podszedł do mnie trener -pan Stefan . 
-Dzień dobry. -powiedziałam z uśmiechem.
-Witaj Kasiu.-przywitał mnie ciepło.
-To oczym pan chciał porozmawiać .- zapytała z nadzieja ,że sie dowiem szybciej.
-Oj moja droga o po treningu.No to kapitanie robisz rozgrzewkę trzeba się z klasą pokazać przed reprezentacją.-na jego twarzy pojawił się szereg pożółkłych zębów .
Tak byłam kapitanem . Nie wiem nawet czemu mnie wybrali ? Ja tego nie chciałam , ale nalegali to nie wypadało odmówić.
-Ok. Damy radę .-powiedziałam i wzięłam się za swoją pracę.
Dziewczyny i ja miałysmy niezły wycisk trener na nie oszczędział. Równo o 12.30 na halę weszła reprezentacja. Przywitałyśmy się  z nimi .Następnie udostępniłyśmy im parkiet a same poszłyśmy odpocząć na krótką chwilę.Równo o 13 zaczęłyśmy grać .Pierwszo graliśmy mieszanie . W mojej drużynie znajdowała się Anka,Grzesiek,Bartek,Paulina,Kasia i ja a naszymi przeciwnikami byli Zbyszek ,Michał ,Paweł , Ela,Kinga i Krzysiek ,reszta grała na innym sektorze.Napoczatku prowadziliśmy ,jednak potem drużyna przeciwników dogoniła nas .Byłam mega wkurzona,Nie lubiłam jak przgrywałam.W tym momęcie piłka była wystawiona do mnie ,skaczę atakuję .Boisko.! Wyrwaliśmy się  prowadzenie.Widać było ,że Kubiak źle się z tym czuje.Kolejna piłka do mnie ,tylko tym razem ląduje ona na twarzy Kubiaka.Zrobiło się nie ciekawie.Wszyscy patrzyli na mnie .
-Co ja takiego zrobiłam ? -zapytałam
-Ależ nic.! Co ty Kaśka wyprawiasz  do jasnej cholery ? - pytał już dobrze wkurzony trener.
-Ale to moja wina ,że nie umie obronić piłki,że jest zdekoncentrowany na boisku moja .!? -nie wytrzymałam krzyknęłam.
-W tym pomencie masz go przeprosić.-powiedział.
-Nie.!-powiedziałam stanowczo i wróciłam na boisko.
Trener pokiwał tylko głową .Michał nie pozostał  mi dłuzny też próbował się parę razy odwdzęczyć ale mu nie wyszło.Michał zbierał się do ataku,postawiłam go zablokować udało się ,był bardzo zdenerwowany.
-Haha.!-zaśmiałam mu się prosto w twarz
-O co Ci kurwa chodzi ? -zapytał zdenerowany.
-Mi o nic ale nie rozumiem jak można popełnic taki błąd -mówiłam śmiejąc się.
-Jaki?
-Pojedynczy blok.To chyba zbyt łatwe jak na takiego doświatczonego zawodnika.
-Jebaj się.-warknął
-Sam się jebaj.Nie umiesz poprostu przyzanć się do błędu.
-Ja? Jesteś tylko zwykłą gówniarą która myśli ,że wszystko wie o siatkówce ,miała zaledwie parę razy piłkę w ręku i zgrywa panienkę ,pępek świata-wykrzyczał mi w twarz.
-O nie kurwa ! W tym momęcie przesadziłeś . Nie jestem żadną gówniarą , siatkówką interesuje się od dziecka i napewno nie ja zgrywam pępek świata pustaku.! - odkrzyczłam mu .
-Czyli sugerujesz ,że niby ja .?! Nie wiem kto Cię kurwa społodził ale musiało to być po ciemku . Menel ? Dziwka?- zaśmiał się
-Nikt kurwa nie będzie obrazał moich rodziców .! -nie wytrzymałam .
-Za kogo ty się wogle masz co ? Myślisz ,że jak byłeś parę razy w Spale ,wystapiłeś w reprezentacji o wszystko Ci wolno tak ? Nie wytrzymałam i uderzyłam go pięśćią w twarz . Nagle wszyscy sie zbiegli.pan Stefan znów krzyczał.Chociaż  tym razem Andrea też opiepszył Michała ,że się zaczepia.Taka prawda .Gwiazda. Rodzice mu to wszystko załatwili a ja? Pracowałam na to cięzko sama.! I nie pozwolę by jakis plant mi to zniszczył. Po treningu poszłam do trenera tak jak prosił wyjaśnił mi,że będę musiała przyść na spotkanie z prezesem klubu ,gdyż sobie na to zasłużyłam i tylko ja nie dostałam mieszkania . Pieknie ! Sefan miał jeszcze dla mnie jedną niespodziankę .Byłam zaskoczona Okazało się,że idę na spotkanie z nie jakim przedtem pobitym przeze mnie Michałem Kubiak ,gdyż tak jak ja on na to zasłuzył i rówież nie miał mieszkania.Zapowiada się świetny wieczór.Trener kazał mi się łądnie ubrać . Ale co ja włożę ? Wróciłam do hotelu,zjadłam pyszny obiat ,poszłam sie wykapać i otworzyłam szafę . Po długich namysłach wybrałam w końcu tą piękną sukienkę i szpilki .Włosy wysuszyłam i ułozyłam.Po jakiś 2 h spędzonych na przygotowaniu byłam gotowa .Po 10 minutach dotarłam do umówionego miejsca .Znajdował sie tam prezes z małżoną ,trener ,Michał i jego trener .Rozmawialiśmy o klubie, siatkowce itp. W końcu prezes przeszedł do sedna.
-Mam niezbyt miłą wiadomość ,ale mam nadzieję ,że sie uda jakoś z tego wybrnąć.
-Słuchamy .-powiedział pan Eryk
-Więcc...




Jak wam się podoba 1 ? Jak myślicie co powie prezes ? ;D To do następnego :D



Na koniec rzucę wam uśmiechniętego Miśka ;D