Strona Główna

sobota, 30 sierpnia 2014

67.

-Michał skoczysz ze mną na halę . Muszę tam jeszcze posprawdzać różne te.-rzekł pan Jarek.
-Pewnie . Mamo zostaniesz z Kasią?-skierował swój wzrok na rodzicielkę.
-Oczywiście -odpowiedziała.
-To my też się będziemy zbierać.- rzekł Błażej.
-Czemu ?-zapytała pani Maria.
- Zajrzymy jeszcze do moich rodziców i widzimy się jutro na weselu.- odparła Kornelia.
-Dobranoc-pożegnaliśmy się ze wszystkimi i odprowadziła ich mama Miśka do drzwi.
Po chwili zostałyśmy już same.
Pomogłam pani Marysi posprzątać . Włożyłam naczynia do zmywarki.
-Długo się z Michałem znacie ?-zapytała nagle.
-Jakoś tak będzie 11 miesięcy.-odparłam.
- Długo jesteście razem ?- zadała kolejne pytanie.
-Dwa miesiące.- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
-Przepraszam,że tak cię wypytuję,ale Michał napewno nie zechce mi nic powiedzieć.- wytarła ręce w ścierkę.
-Rozumiem.-odparłam.
- Ciesze się,że w końcu skończył z tą Moniką. To jest jakiś potwór.- pachała rękoma, a ja zaśmiałam się. Poparzyła wtedy na mnie pytająco.
-Też jej nie lubię-odpowiedziałam.
- Co się woglę stało ?-zapytała.
-Nie wiem czy powinnam.
-Proszę .-złożyła ręce jak do modlitwy.
-Przepraszam ,ale nie . To jest tylko i wyłącznie Miśka sprawa.-westchnęła zrezygnowana.
W tej samej chwili do mieszkania wróci£ Micha£ z tatą.
Zasiedliśmy jeszcze razem wspólnie w salonie.
-Ty jesteś córką trenera Skowrońskego ?-zapytał jego ojciec
-Nie.- odparła
-Czym się zajmują twoi rodzice?- zapytał następnie.
Zmieszałam się i zamilkłam. Nie lubiłam rozmawiać na ich temat.
-Chodź Kasia idziemy- pociągnął mnie za rękę.
-Nie. Moi rodzice nie żyją od 14 lat.-odpowiedziałam.
-Przepraszam nie wiedzieliśmy.- tłumaczyła się mama Miśka.
-Spoko. Nic się nie stało

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę ,a następnie rozeszliśmy się u poszliśmy spac. Rzucałam się na łóżku jak oparzona. Przekręcałam z boku na bok, raz było mi gorąco raz zimno. Nir mogłam spać. W pokoju słyszalne były dźwięki chrapania Michała. Ubrałam się i zeszłam na dół. W kuchni paliło się światło dziwne. Może zapomnieli wyłączyć, weszłam do pomieszczenia,a przy stole siedział tata Michała jakiś taki załamany. Gdy zorientował się,że jestem w pomieszczeniu szybko otarł łzy i sztucznie się uśmiechnął.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał.
-Nie mogę spać, chciałam się napić-powiedziałam nerwowo drapiąc się po karku.
-Proszę.-wskazał ręką na lodówkę.
-Coś się stało?-zapytałam.
Długo milczał ,jednak w końcu odpowiedział.
-Nic nie jest dobrze.
-O co chodzi?-usiadłam obok
-Marysia jest jakaś inna. Ona.. ona chyba mnie zdradza.
-To jest nie możliwe. Może brakuje jej pana , czułości wspólnych spacerów , wyjść do kina. -odparłam.
-Może.-rzekł.
-Napewno . Chce zwrócić pana uwagę. Ona też ma już dość pracy.
-Trzeba to zmienić.
-TRzeba-dodałam.

Wszyscy rano zabiegani. Tylko Miśkowi nigdzie się nie śpieszyło .Chodził taki nie przytomny. Wzięłam prysznic i zaczełam się czesać. Trochę mi przy tym zeszło ale dałam radę. Między czasie coś przekąsiła. Gdy pani Marysia i Kornelia zobaczy£y moją fryzurę, od razu kazały mi je czesać.
Przy okzaji zaczesa£am też małą Ale . Wystrojeni udaliśmy się do domu pana młodego ,a następnie do kościoła na msze św. Ceremonia ślubna odbyła się przepięknie . Następnie udaliśmy się do resturacji w którym miało odbyć się przyjecie.
Zaśpiewaliśmy młodej parze sto lat i zjedliśmy obiad. Potem już parkiet należał do nas. Jedno mi nie dawało spokoju . Skądź znałam tą żonę Krystiana. Albo przynajmiej mi sie tak wydawało. Złapałam welon. I zgadnijcie kto złapał krawatkę?
Misiek walczył o nią .Oho. Nie poddał się tak £atwo.
Potem oczepiny. Mega duża dawka śmiechu. Najlepsze były gorące krzesła. I to że Michał kazał mi ściągać biustonosz by mógł wygrać. A ja co zrobiłam ? Pobiegłam do łazienki i zaraz z nim wróciłam i Michał wygrał. Oczywiście nie obeszło się bez podziękowań i głośnego uuuu! W końcu Kubiak się nie przejmował był taki jak powinien . Uśmiechnięty i zadowolony.
Tańczyłam z Michałem , gdy w tej samej chwili podeszła do nas młoda para.
-Odbijany-rzekł Krystian.
Tylko ,że nie poprosił mnie do tańca tylko Kubiaka ! Kurde jak oni obaj wywijali. To ja zaś zatańczyłam z żoną Krystian.
-Znów się spotykamy .-powiedziała.
-Znów?-zapytałam zaskoczona.
-Nie poznajesz mnie ?-zapytała.
Zaprzeczyłam.
-Judyta. Judyta Rębiś. -rzekła.
W tamtym momencie mnie olśniło.
-Ty jesteś siostrą £ukasza-odparłam.
- Tak.
-To przez ciebie jest teraz kaleką.-rzekłam zdenerwowana.
-On nie ma prawa żyć.-szepneła.
-Co on ci takiego zrobił?
-Zniszczył mnie i to głównie przez ciebie .
Wciąż patrzyłam na nią jak na wariatkę.
-Zemszczę się- powiedziała mi do ucha i odeszła.-Pamiętaj zemszczę się.

******
I jak podoba się ? :D
Jak tam rok szkolny rozpoczęty?
Dużo lekcji ?

czwartek, 28 sierpnia 2014

66.

-Spakowałeś wszystko ?-zapytałam dopinając walizkę.
-Tak , mogę już je znieść?- zapytał.
-Oczywiście.- rzekłam i zmierzyłam okiem całe mieszkanie ,aby sprawdzić czy wszystko jest wy£ączone.
Z uśmiechem na twarzach wsiedliśmy do samochodu i odejchaliśmy spod bloku. Gdy byliśmy coraz bliżej Wałcza, Michał wydawał mi się jakiś dziwny.
-Ej Misiek co się dzieje ?- zapytałam troskliwie.
-Nic.- odparł nawet na mnie nie patrząc.
-Chodzi o rodziców?
-Jak ja mam z nimi rozmawiać?- oburzył się lekko.
-Może poprostu przeproś.?
-Za co ?-zapytał zdenerwowany.
-Misiek , ja wiem ,że to oni po części za winili ,ale nie ma co się denerwować. Trzeba przebaczać.- uśmiechnęłam się.
On milczał już potem cała drogę. Zatrzyma£ auto na pomostku,z dużym dwu piętrowym domem. Wziął głęboki oddech i wysiadł.
-Będzię dobrze.-ścinęłam jego dłoń i ruszyliśmy w stronę drzwi.
Kubiak otworzył je i puścił mnie pierwszą. Czułam się trochę dziwnie. Powinnam być zestresowana , ale nie byłam . Jakoś tak miałam sobie w tyle odwagi , niczego się nie bałam.
-Michał!- krzyknęła jego rodzicielka i rzuciła mu się na szyję.- Jak dobrze ,że w końcu przyjechałeś.
Widziałam,że Misiek czuje się dziwnie,ale uśmiechnęłam się dodając mu w ten sposób otuchy.
-Cześć mamo- rzekł odrywając się od niej .
-Przepraszamy - obok pojawił się jego ojciec.
-Ja też przepraszam-mocno ich przytulił.
-Cóż to za młoda dama ?-zapytał pan Jarosław.
-A to Kasia , moja dziewczyna.- pocałował mnie w czubek głowy.
-A Monika ?- zapytała zdziwona Pani Maria.
-Nie ma Moniki i już nigdy nie będzie.-odpowiedział dumnie.
-Nareszcie - powiedział sam do siebie ojciec Michała,a ja się zaśmiałam .
Weszliśmy w głąb mieszkania i miło spędziliśmy dzień. Umówiliśmy się z Mamą Miśka ,że jutro jedziemy na zakupy,po żadna z nas nie miała kreacji na wesele, a to już po jutrze.
Postanowiłam ,że to ja zrobię kolację, długo prosiłam ,ale w końcu mi się udało.
Wybrałam się do sklepu ,ktory dobrze znałam. Wałcz nie by£ mi obcy . Spędziłam tutaj też jakiś czas. Weszłam do środka i od razu promiennym uśmiechem ,przywitała mnie pani Zofia.
-Dawno cię tutaj moja droga nie było.- zaśmiała się.
-A tak jakoś wyszło.- odparłam.
-To co zawsze ?- zapytała.
-Pewnie.-podała mi drożdże i mleko.
Pogadaliśmy jeszcze trochę. Streściłam jej to co u mnie się działo ,a ona mi i tak jakoś czas zleciał.
-Kasiu..- zaczęła.
-Był?-zapytałam.
Odpowiedziała kiwnieciem głowy.
-Mówił coś o pieniądzach.- rzekła.
-Szybko wyszedł.- powiedziałam.
Pożegnałam się z panią Zofią i wróciłam do domu. Towarzystwo nieźle się rozkręciło. Zrobiłam kolację ,którą szybko wsunęliśmy. Głód dawał się nam we znaki. Reszta wieczoru minęła w miłej atmosferze.

Następnego dnia wybraliśmy się z panią Marią na zakupy. Oczywiście Michał też musiał jechać. Bo się starsznie bał o mnie. Jednak ja siadłam za kółko . Tylko pod takim watunkiem pozwoliłam mu jechac. Skierowałam auto na boczną drogę ,prowadzącą na stare bloki . Michał i jego mama patrzyli na mnie pytająco . Odpowiedział,że mam sprawe do załatwienia.
Wysiadłam z auta i zablokowałam zamki. Weszłam na parter i zapukałam pod dobrze znane mi drzwi.
Otworzył uśmiechnięty Tomek.
-Cześć złotko.
-Masz tą kase i dam mi święty spokój -rzuciłam w niego pieniędzmi i wyszłam . Zdążył wyjść na balkon i krzyknąć "Dziekuje " ja zaś ukłoniłam się teatralnie w jego kierunku i pokazałam środkowy palec.
Uśmiechnięta wsiadłam do samochodu. Od razu Kubiak zadawał dużo pytań.
-Potem ci wszystko opowiem.- powiedziałam .
Zakupy się udały i do domu wróciliśmy z pełnymi reklamówkami. Wieczorem przyjechał brat Michała Błażej poznałam jego żonę Kornelię i s£odkie dzieciaki. Cudowne by£y Ala i Kordian ,a trzecie w drodze.
Kordian miał roczek ,a taki uroczy z niego chłopczyk. Chyba mnie polubi£,bo nie odstąpywał mnie na krok.

*****
I jak podoba się ? :d
Dziekuje za niminacje :D

wtorek, 26 sierpnia 2014

Liebster Award

Dziękuję za nominackę lemurek 79,

Agnieszce Nowak i barttomane

(lemurek79)
1. Co sądzisz o tym, że Bartek Kurek nie zagra na Mistrzostwach?
2. Jakie opowiadanie najbardziej zapadło ci w pamięci?
3. Czy jesteś wrażliwa?
4. Za co kochasz siatkówkę?
5. Twoja definicja hotki?
5. Dostałaś milion dolarów co z nimi zrobisz?
6. Wolisz, żeby twój chłopak miał auto, czy motor?
7. Czy lubisz wyzwania?
8. Jakiego przedmiotu w szkole nienawidzisz najbardziej?
9. Czego w życiu byś nie zrobiła?
10. Twoje najbardziej szalone marzenie?
11. Twój najdziwniejszy nawyk?

1. Nie jestem zachwycona, ale miejmy nadzieję,że trener wie co robi.
2. Usunął mi się link,ale o Ignaczaku i takiej dziewczynie chorej na raka.
3.Tak.
4. Przede wszystkim za to ,że jest nie przewidywalna . Nigdy nie można się z nią nudzić. Daje wiele radości. Nie zapomniane chwile.
5. Osoba bez mózgu.xd
6. Jadę na wszystkie mecze jakie są możliwe.xd
7. Jasne !
8. Prawie wszystkie są okropne.
9. Kolejny raz ścieła włosów.
10. Hah. Lepiej nie ujawniać, bo może się nie spe£ni.
11. Poprawianie grzywki :D

Pytania:(barttomane)
1. Czy byłaś kiedykolwiek na jakimś meczu siatkówki?
2. Krzysztof Ignaczak, czy Paweł Zatorski?
3. Kto według Ciebie dotychczas był najlepszym trenerem Polski?
4. Gdyby nie siatkówka to...?
5. Ulubiona potrawa?
6. Siatkarz bez którego nie wyobrażasz sobie kadry to?
7. Odejście którego siatkarza z Plusligi, przezywałaś najbardziej?
8. Ulubiona książka?
9. Od kiedy piszesz bloga?
10. Realistka, pesymistka, czy optymistka?
11. Moje marzenie to...?

1. Nie ale zamierzam
2. Zdecydowanie Igła
3.Andera :D
4.Ręczna
5.Pizza.
6. Igła :D Kubiak, Kurek ,  i jeszcze paru.
7. Kubiaka :/
8. Igrzyska śmierci
9. Od marca :D
10. Optymistka xd
11. Zostac zona siatkarza xd

Pytania od Agi

1. Jak oceniasz (realnie) szanse naszej reprezentacji na MŚ?
2. Czy płacisz dodatkowo za oglądanie MŚ?
3. Co sądzisz o takiej dużej 'samowolce' Polsatu w sprawie MŚ?
4. Jaki jest twój ulubiony dziennikarz sportowy?
5. Interesujesz się jakimś innym sportem niż siatkówka?
6. Zdefiniuj jednym zdaniem siatkówkę.
7. Jakiej muzyki słuchasz?
8. Ulubiona książka?
9. Ulubiony film?
10. Oglądałaś ''Drużynę''? Jeśli tak, to co o tym filmie sądzisz?
11. Jaka jest twoja ulubiona blogerka?

1. Wierzę, że namy szanse. Będziemy walczyc do końca.
2.Nie , mam cyfrowy.:p
3. Szkoda słów.
4.Mielewski i Swędrowski.
5. Trochę noga i ręczna ,ale siatkówką najbardziej !
6. Najbardziej zaskakująca dyscyplina sportowa.
7. Rap , pop , zależy co wpadnie w ucho.
8.Igrzyska śmierci.
9.Igrzyska śmierci.
10. Niestety nie miałam okazji. Bardzo żałuję,ale może uda mi się ją pooglądać w necie.
11. Wszystkie są super. Każda się stara jak może, jednak mi najbardziej podobają się prace Agnieszki Nowak i Młodej oraz Łasicy.

Moje pytania.:

1. Wyobraź sobie, że spotykasz złotą rybkę, która może spełnić twoje trzy życzenia. O co poprosisz?
2. Gdybyś mogła sama wybrać sobie imię, jakie by ono było?
3. Czy jest coś, co zmieniłabyś w swoim wyglądzie?
4. Które opowiadanie najbardziej zapadło ci w pamięć?
5. Gdybyś miała możliwość spędzenia jednego dnia z dowolnie wybranym siatkarzem, którego byś wybrała?
6. Jesteś optymistką, realistką, czy pesymistką?
7. Które cechy charakteru najbardziej irytują cię u ludzi?
8. Której plusligowej drużynie kibicujesz?
9. Jak nazwałabyś swoje dzieci?
10. Co jest najważniejsze w przyjaźni?
11. Gdybyś mogła zadać Bogu jedno pytanie, jak by ono brzmiało?

Nominuję:

  
http://faith-hope-volleyball.blogspot.com/?m=1
http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/?m=1
http://ti-amo-sopra-ogni-cosa.blogspot.com/
http://sport-pasja-nasza-jest.blogspot.com/
http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/
http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/
http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com/
http://przed-samym-soba-nie-uciekniesz.blogspot.com/
http://pofruniemy-razem.blogspot.com/
http://przyjaciolmi.blogspot.com/
http://kilkaoddechow.blogspot.com/
http://milosc-na-nowo.blogspot.com/

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

65.

Ksiek wraca do zdrowia. Jak narazie wszystko idzie w jak najlepszym porządku. Zobaczymy co dalej. Razem z Michałem wróciliśmy do treningów.
-Kochanie ty moje mógłbyś podać mi talerze.?-zapytałam .
W tej samej chwili poczułam jego ogromne łabska na swoich biodrach.
-Dla ciebie wszystko.- pocałował mnie w szyję.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się.
-Ale wiesz tak nie za darmo - poruszał charakterystycznie brwiami.
-Haha ! Chciałbyś.- zaśmiałam się.
-Z tobą zawsze.- musnął moje usta.

-Nie zmiernie mnie to cieszy - chciałam usiąść do stołu.

-Kochanie..
-Tak?- Zatrzymałam się i odwróciłam.
-Nic takiego- odpowiedział- Chciałem tylko jeszcze raz na Ciebie spojrzeć.
-Głupek.- pokazałam rząd swoich białych zębów.
W dobrych humorach zjedliśmy posiłek i udaliśmy się przed telewizor. Cholerne z nas lenie. Ale co tam spali się. ^.^
Tędy ,tamtędy. Damy radę.
Położyłam głowę na kolanach Kubiaka i razem zaczęliśmy oglądać, komedię "Wieczór Panieński"
Uśmieliśmy się jak nigdy. Przez cały ten czas Misiek bawił się moimi włosami, łaskocząc przy tym.
- Ślicznotka.- szepnął mi do ucha.
- Tak ?- przegryzłam dolną wargę.
- Tak.- zamruczał mi do ucha.
Szybko się podnios£am i usiadłam mu na kolanach.
Zaczęłam rozpinać jego koszulę, tak jak on moją. Szeptając sobie do ucha czułe słówka. Jednak ktoś nam przeszkodził.
-Trzeba iść otworzyć-mówiłam miedzy pocałunkami.
-A ciól tam.- machnął ręką i kontynuował czynność.
Jednak pukanie nie ustępywało . W końcu ogarnęliśmy się i Michał poszedł otworzyć. Zdenerwowany by£.
-Cześć- powiedział głos zza drzwi.
-Hej. - odpar£ mój chłopak.
-Ja tylko na chwilę. Przywiozłem ci zaproszenie na weselicho.- rzekł, a w tym czasie ja podeszłam do Michała.
-Cześć- przywitałam się.
-Hej. Krystian-podał mi rękę.
-Kaśka.- uścisnęłam dłoń.
- To moja dziewczyna- wtrącił Micha£,obejmując mnie ramieniem.
-To bawimy. Na weselu.- puścił mi oczko.
-Zobaczymy- uśmiechnął się.
- Michał..- jęknął.
-Dobra będę,zrobię to dla ciebie.- odparł.
-No i tak ma być. To ja lecę . Pa-pożegnał się.
-Pa- powiedzieliśmy równo. Michał trzasnął drzwiami .
-Coś nam przerwali.- przezucił mnie przez ramię i zaniósł do sypialni. Ja zaśmiałam się tylko w głos.
-Nie tak ostro debilu!- krzyknęłam.

*****
Wiem, cholernie krótki. Staram się jeszcze wykorzystać resztki wakacji i dla tego nie mam bardzo czasu.
Do następnego :D

piątek, 22 sierpnia 2014

64.

Codziennie ktoś u mnie w szpitalu bywał. Nie cieszyło mnie to zbytnio ,ale co zrobić. Ja cały czas milczałam , nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Odpowiadałam tylko na pytania lekarzy. Chieli nawet przysłać do mnie psychologa ,ale zaprotestowałam stanowczym Nie!. Spiepszyłam wszystkich święta,a Krzyśkowi życie. Jestem cholerną egoistką. !
Obecnie siedziała przy mnie Iwona . Była na mnie cholernie zła. Bo ja zawsze muszę pokazywać swoje humorki. Ale siedziała , bo wiedziała,że Igła by jej nie podarował. On nogdy by się ode mnie nie odwrócił. Czemu ja mu nie uwierzyłam ? Kurwa! Przecież on by mnie nie skrzywdził.
Nagle do sali wpadł zdyszany Kubiak.
-Krzysiek się obudził!- powiedział.
- Naprawdę?-zapytała nie dowierzanie Iwona.
Pokiwał twierdząco głową.
-Mówił coś?- zadała kolejne pytanie.
On popatrzył na mnie i rzekł.
- Pytał o Kaśkę. Gdzie jest Kasia.
W tym momencie oboje na mnie popatrzyli , zamknęłam oczy. Ścisnęłam mocno powieki ,a łzy same z nich poleciały. Po chwili Iwona wyszła ,a razem z nią Michał. Jednak wrócił .
-Prosił,abyś przyszła.- rzekł i poszedł.
Uniosłam do góry głowę i wyszeptałam " Dziękuję".
Po długich namysłach założyłam szlafrok i stanęłam przed jego salą. Jednak nie weszłam do środka. Usłyszałam kawałek rozmowy Igły z ciotką Kryśką.
- Widzisz co ta dziewczyna ci narobiła?- zapytała zdenerwowana.
- Warto tu dla niej leżeć- rzekł.
-Słyszysz sam siebie.?
-Tak słyszę i proszę wyjdź.-wskazał jej drzwi.
Popatrzyła na niego kpiąco i wyszła zdązyłam schować się za ścianą i dzięki temu mnie nie zobaczyła.
- Kaśka chodź tu.- usłyszałam.
Widział mnie czy co ? Posłusznie wykonałam jego polecenie i weszłam do sali. Nie był to już ten Krzysiek,który leżał tu parę godzin wcześniej. Był żywszy i weselszy. Na mój widok sie uśmiechnął się.
-Usiądź.- poklepa£ miejsce obok niego.
Tak też i zrobiłam .
-Kasiu, nie zamykaj się. Proszę nie przede mną- ścisnął moją dłoń.
-Krzysiek przypraszam.- mocno go przytuliłam.
-Już dobrze, słoneczko.- gładził moje plecy.
-Jak się czujesz?- zapytał.
-Wszystko ok . A ty ? Znowu leków nie wzięłaś.-popatrzył na mnie groźnie.
-No.- pokiwałam głową.
- Nie zamykaj się.
-Skąd wiesz,że ja się zamknęłam ?
-Michał mi wszystko powiedział- powiedział.-
-To super.- odparłam ironicznie.
-Nie denerwuj się. On najbardziej na tym wszystkim cierpi nie my.
Popatrzyłam na niego pytająco.
-On chce ci pomóc,a ty go odtrącasz . - rzekł.
-Powinnam go przeprosić.- powiedziałam sama do siebie.
-Tak i pamiętaj , ja chce go za szfagra.-uśmiechnął się.
-Masz jak w banku.- zaśmiałam się.
I tak rozmawialiśmy dopóki nie wygonił mnie lekarz.

Dziś sylwester. Mieliśmy go spędzić z Zibim,ale zadzwoniłam parę dni wcześniej,że mnie nie będzie i jak chce to może z Michałem go spędzić. Wypis dostałabym wczoraj,ale zblegowałam ,że źle się czuję i zostawili mnie jeszcze na obserwacji. Nie chciałam zostawiać Krzyśka samego . Nasza rodzina była tutaj wcześniej i złożyły nam życzenia. Michał i Iwona chcieli zostać,ale im nie pozwoliliśmy tak i też lekarze.
Już prawie północ. Zażuciłam na siebie szlafrok i wzięłam kubek z sokiem, a następnie udałam się do sali Krzyśka.  W jego sali był telewizor. Włączyliśmy go i wys£uchaliśmy życzeń noworocznych ,a następnie zaczęliśmy odliczanie.
-4...3....2...1....0!- odliczaliśmy razem.
-Szczęśliwego Nowego roku.- rzekł patrząc mi w oczy.
-Szczęśliwego Nowego Roku.- uśmiechnęłam się.
Wypiliśmy sok i mocno się przytuliliśmy.
Nastepnie zaczęliśmy oglądać sylwester z polsatem.
W jego towarzystwie to najlepszy sylwester jaki mógł być.
-Dziękuje.- powiedziałam w pewnym momencie.
-Za co ?- zdziwił się.
- Za to że jesteś.- rzekłam i wyjełam z kieszeni małe pudełeczko ,a następnie wręczyłam je Krzyśkowi. Z zaciekawieniem otworzył prezent.
-Dziękuje.- wziął do ręki łancuszek z serduszkiem .
-Pół dla mnie - zaśmiałam się.
Wręczył mi połowę serduszka z literką K ,a już po chwili wisiorek znajdował się na mojej jak i Ig£y szyi.
W świąteczny poranek odwiedziła nas rodzina i pytał jak tam spędziliśmy sylwestra . Odpowiedzieliśmy ,że super.
Michał wydawał mi się jakiś dziwny. Pociągnęłam go za rękę do mojej sali i posadziłam na łóżku. Z szafki wyjęła malutki prezencik. Dobrze,że zdąrzyłam poprosić o to Iwonę.
Bardzo ucieszył się z naszyjnika z literką kasia, kto by pomyślał kupił mi taki sam tylko z literką M.
W trakcie zauważył wisiorek z wczorajszego wieczoru i uśmiechnął się minimalnie.
-Przepraszam-popatrzyłam na niego skruszona.
- Nie ma za co - uśmiechnął się
-Kocham cię.- namiętnie go pocałowałam.
-Ja ciebie też Robaczku.

****
I jak podoba się ?
Ale teraz porobiło z Antigą, Kurkiem, Mundialem.
Miał być najlepszy .! Miejmy nadziję,że bedzie no nie ?
Juz niedlugo ! Do nastepnego :D

środa, 20 sierpnia 2014

63.

Jakimś cudem udało mi się przeżyć. Bogu niech będą dzięki. Usiadłam na masce i przejechałam kawałek. Serce zaczęło mi szybciej bić. Przestraszyłam się,że już nie będę żyć. Szybko zesz£am z maski i bieg£am dalej. Krzysiek zerwał się i biegł za mną. W końcu mnie dogonił.
-Jak mogłeś?! Jak mogłeś mnie kupić?!- wrzeszczałam przez łzy.
-Nie kupiłem cię.!- odparł spokojnie,próbując mnie przytulić,lecz go odepchnęłam.
- Wszystko wiem.!Nie k£am!-krzyknęłam.
-Nic nie wiesz.!- odparł.
-To może mi powiesz?!-zapytałam zdenerwowana.
- Twoja mam dzień przed śmiercią przyła do mnie ,i dała mi te zasrane pieniądze. Nie chciałem ich ,ale wziąłem i przelałem na twoje konto. -rzekł.
-Nie wierzę ci!- wrzasnęłam i pobieg£am dalej.
A Igła co zrobił? Pobieg£ za mną. Nie miałam gdzie uciec, znał wszystkie moje kryjówki. Odwróciłam się by sprawdzić czy biegnie za mną. Biegł. Jednak po chwili zniknął mi z oczu. Zatrzymałam się. Serce mocniej ścisnęło. Cała zaczęłam.się trząść. Krzyśka potrącił samochód leżał nie przytomny na drodze. Jak sparaliżowana podbiegłam do niego.
-Krzysiek- ruszałam nim jednak brak reakcji.
Ponaglałam próby jednak nic. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam po karetkę. Po jedługim czasie byli już na miejscu. Obraz,który ukazywał nie przytomnego Krzyśka na noszach by£ rozmazany. Nie docierały do mnie żadne słowa ,najmniejszy szept, najgłośniejszyk huk. Nic . Kompletnie nic.

-Przepraszam pani jest kimś z rodziny ?-zapytał ratownik medyczny.
I co miałam powiedzieć.
- Tak jestem siostrą.- powiedziałam przez łzy.
-Chce pani jechać z nami ?- zadał kolejne pytanie.
Pokiwałam twierdząco głową i wsiadłam do karetki.
Ratownicy podłączyli go do różnych urządzeń,ja zaś siedziałam jak w osłupieniu i im się przeglądałam. Łzy wciąż nie ustały.
Po nie długim czasie byliśmy w szpitalu. Krzyśkiem zajął się lekarz. W tym samym momencie zadzwonił do mnie Kubiak. Nie chętnie odebrałam.
-Gdzie wy jesteście ? Czemu tak wybiegłaś?-zapytał na wstępie.
-Jesteśmy w szpitalu.- odparłam pociągając nosem.
-Co ?!Co się stało?!-wrzasnął przestraszony.
- Krzysiek miał wypadek.-rzekłam.
-W którym szpitalu ?-zapytał.
-Na biskupińskiej.
-Zaraz tam będę.
Wzięłam telefon do ręki i usiadłam na krześle. Czekałam na lekarza. W końcu się pojawił.
-Panie doktorze co z Krzyśkiem?- zapytałam wstając na równe nogi.
-Kim pani jest?
-Siostrą.-odparłam.
-Stan pana Ignaczaka nie jest zbyt dobry. Ma dośc sporo urazów. Połamane żebra i właśnie musimy go zoperować.- rzekł.
-Jak to zoperować.!?- zapytałam po chwili,
- Musimy usunąc śledzionę.- odpowiedział.
Schowałam twarz w rękach i usiadłam na krześle. W głębi duszy modliłam się,aby wszystko poszło jak należy. Aby Krzysiek był wśród nas.
W tej samej chwili obok mnie znalazł sie Michał z całą rodziną Ignaczaków. Zadawali dużo pytań. Brzmiały one jak oszczerstwa. Przynajmiej dla mnie. Zatkałam uszy rękoma i kołysałam się w przód i w tył. Dobiegły do mnie jedynie słowa ciotki Kryśki " To twoja wina. Nie daruje ci jak on umrze" . Tak to moja wina . To przeze mnie Krzysiek tu leży. To przeze mnie kolejny raz spiepszył sobie życie.  Michał usiadł obok mnie i mocno przytulił.
Nareszcie operacja się skończyła. Mogliśmy do niego wejść. Tylko po kolei. Pierwszo weszła Iwona,a potem rodzice. Ja zostałam na sam koniec.  Usiadłam na krześle i wzięłam jego dłoń do ręki.
-Wierzę ci. Wierzę,że mnie nie kupiłeś. Że te pieniądze są na moim koncie. Czy tylko teraz nie jest za późno. ? Przepraszam. Za wszystko. Kocham cię - zamknęłam oczy. Jednak szybko je otworzyłam , bo dźwięk maszyny mnie zaniepokoił. Popatrzyłam na monitor. Linia pozioma. W sali pojawili się lekarze,zaczęli go reanimować. Nie chciałam wyjść. Michał mnie próbował wyciągnąć siłą. Krzyczałam. Sztuczne oddychanie nic nie dawał.
-Krzysiek . Błagam ratujcie go !-krzyczałam.
-Chodź.- ciągnął mnie Misiek.
Kątem oka widziałam jak Krzysiek podkakuje . Pod mocą pistoletow. Raz, nic, dwa, nic dopiero za trzecim razem udało się. Zaczął oddychać.
Wysz£am na korytarz. W myślach dziękowałam Bogu ,że nie zabrał mi go ,że jest jeszcze z nami. Zrobiło mi się słaba. Oddech coraz płytszy. Obraz coraz bardziej się zamazywa£. Przytrzymywałam się ściany. Nie wzięła leków. Nie mam ich przy sobie. Po chwili straciłam już przytomność. Obudziłam się dopiero po wszystkim byłam podłączona do kroplówki i innych urządzen.  W mojej sali była także część rodziny. Odwróciłam głowę w drugą stronę i milczałam . Byłam temu wszystkiemu winna. Odciąć się od świata. Zamknąc się w sobie. Raz na zawsze.

******
I jak podoba się ? :D
Do następnego :D

niedziela, 17 sierpnia 2014

62.

Ranow wstałam i udałam się do łazienki. Ubrałam się i zaczesałam . Michał już był gotowy i czekał na mnie . Z uśmiechem na twarzach zeszliśmy na dół trzymając się za ręce.
-Cześć- przywitałam się ze wszystkimi.
-Siadajcie do stołu. Śniadanie już gotowe.- rzekła ciocia Marysia. Tak też i uczyniliśmy . Potem całą rodzinką wybraliśmy się do Kościoła. Dzisiaj pije się wino. Szkoda,że ono takie nie dobre. Ale trzeba przeżyć. Zmarznięci wróciliśmy do domu. Pomogłam kobietom robić obiad. Wszyscy jedli aż im się uszy trzęsły. Ogarnęłyśmy w miarę pomieszczenia ,a następnie usiadłyśmy zadowolone do sto£u . Nie ma to jak rozmowy z rodzinką zawsze wiedzą jak pocieszyć, dowalić. Wszystko muszą wiedzieć.
-Kaśka telefon dzwoni.- szturchnął mnie Michał.
-O kurde- szybko wtałam i pobiegłam na górę. Zdążyłam odebrać w ostatniej chwili.
-Cześć-usłyszałam.
-Siemaneczko - odparłam.
-Sylwestra spędzamy razem ?- zapytał Zibi.
-No pewnie.- uśmiechnęłam się.
-To super. A gdzie debil trzyma ten telefon że dodzwonić się do niego nie idzie ?- zapytał.
-A ja wiem ? Siedzi na dole pewnie w kieszenia ma albo gdzieś zostawił.- odpowiedziałam.
-Jak zwykle.Dobra to do zobaczyska.- pożegnał się.
-Pa.
Odłożyłam telefon i przez przypadek zwaliłam z szawki pamiętnik. Podniosłam go ,a z niego wyleciała jakaś kartka. Również ją podniosłam . To kartka z pamiętnika. Wyrwana. Dziwne. Zaczęłam czytać.

Kochany Pamiętniku..
Mam dziwne przeczucie,że coś się dzisiaj wydarzy. Coś złego.
Mam wrażenie ,że już nigdy nie zobacze mojego aniołka. Nie będę mogła usłyszeć jak śpiewa, mówi ,zobaczyć jak się rozwija. Musiałam zapewnić jej jakąś dobrą opiekę.
Zapłaciłam Krzyśkowi,aby się nią zajął. Nie chętnie wziął te pieniądze,ale nie mia£ wyjścia. Mam nadzieję,że dobrze zajmie się Kasią.
Dobranoc.

Oni zapłacili Krzyśkowi,aby się mnął zajmował. Wiedziałam,że to jest nie możliwe,aby on od tak się mną zajął. Jezu jaka ja jestem głupia. Co ja myślałam,że wproszę się w jego życie za darmo. £zy nie ubłagalnie leciały mi po policzkach. Wzięłam do ręki,nasze wspólne zdjęcie. W tamtym momencie znienawidziłam Krzyśka i moich rodziców. Oni mnie sprzedali.
W tej samej chwili drzwi od pokoju otorzyły się. Szybko otarłam łzy.
-Kasiu wołają cię na dół.-rzekł Michał.
-Zaraz przyjdę- powiedziałam pociągając nosem.
-Co się stało?- zapytał siadając obok.
-Nic zostaw mnie samą- odparłam kładząc się na łóżku.
-Ale..
-Proszę.
-Dobrze.- rzekł.
I już po chwili usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi.
W tym samym momencie dalej ktoś wszedł do pokoju. On rozumie co to znaczy zostać samym!
-Mówiłam ,że chce zostać sama!- warknęłam.
-Do mnie nie mówiłaś.- uniósł ręcę w geście obrony.
-Po co tu przylazłeś?- zapytałam zdenerwowana.
- Michał mówił,że płakałaś. Co się stało ?-usiadł obok mnie.
-Co ?!- wrzasnęłam .-Ty masz się czelność pytać co się stało ! -Co zrobiłem?-zapytał .
-Patrz.- wzięłam do ręki zdjęcie i przedarłam je na poł.- To zrobiłeś.- rzuciłam zdjęciem i kartką z pamiętnika w niego ,a następnie wybiegłam z pokoju.
Zdążył szybko to przeczytać i wybiegł za mną.
Szybko zażuciłam na siebie kurtkę i założyłam buty .
-Kaśka !- krzyczał.
Biegłam przed siebie cały czas płacząc.
On cały czas za mną biegł i krzyczał . Próbował mnie zatrzymać, jednak na próżno.
Wybiegłam na jezdnię.
Huk.! Pisk opon!
-Boże Kaśka!

******
I jak podoba się? Rozdział miać być wczoraj . Przepraszam ,miałam za bardzo udany weekend :D
Do następnego :p

piątek, 15 sierpnia 2014

61.

Zbieraliśmy ze stołu z dziewczynami i pomagali nam także chłopcy, którzy byli jeszcze wtanie. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ciotka Maryśka poszła otorzyć.
-Kasiu ktoś do ciebie- rzekła.
Moje oczy szybko zrobiły się wielkości pięciozłotówek.
- Dobry wieczór Kasiu- powiedzieli równocześnie.
-Dobry wieczór- zdenerwowałam się gdy ich zobaczyłam.- Po co państwo przyjechali?- zapytali.
-Chcieliśmy zobaczyć jak nasz wnuk i jak tam u Tomka.- powiedziała starsza kobieta.
-Z Tomkiem już dawno nic mnie nie łączy nic.-rzekłam zaciskając pięści.

- A dziecko ?- zapyta£ ojciec Tomka.
-Nie ma żadnego dziecka.- rzekłam stanowczo.
-Ale jak to ? Oddałaś do adopcji?-zadała pytanie przestraszona rodzicielka Tomasza.
-Nie. Poroniłam-odparłam- A teraz żegnam - wskazałam im drzwi.
Popatrzyli na mnie jakoś tak lekceważąco i wyszli.
Złapałam się za kark i oparłam o drzwi, a następnie zjechałam na dół . Już po chwili obok mnie znalazł się Krzysiek.
-Już dobrze. Żabciu.-pomóg£ mi wtać. Dopiero wtedy zorientowałam się,że w pomieszczeniu zostałam tylko ja Michał i Krzysiek.Kubiak patrzył tylko na mnie widać był zaskoczony takimi wiadomościami. Ja też już chciałam aby ten cholerny dzień się skończył. Poprostu weszłam do łazienki. Zmyłam z siebie brudy dzisiejszego dnia. Kolejną moją czynnością było zaśnięcie. Położyłam się i opatuliłam kołdrą. Nie mogła zasnąć,w jednym momencie poczułam jak łóżko ugięło się. Po chwili jego duże łapska objęły mnie, wtuliłam się w niego.
-To dziecko było owocem gwałtu?- zapytał.
-Tak -odparłam.
Przytulił mnie jeszcze mocniej.
- A chciałaś tego dziecka ?
-Tak.-odpowiedziałam.
W tym samym momencie zaczął mnie całować. Oho panie Kubiak.! Nie ma nic za darmo.Odepchnęłam go.
-Ej no czemu ?- oburzył się.
-Bo byłeś niegrzeczny.- odpowiedziałam szczerząc się do niego
-Nieprawda.-bronił się.
-Prawda. I koniec. Czekaj coś ci pokarze.- wzięłam do ręki album z naszymi zdjęcia i zaczęliśmy oglądać. Był ubaw. Nie które kompromitujące zdjęcia , przebijały wszystkie pomysły.
Trudno uwierzyć,że Igła tak poprostu się mną zaopiekował.
W końcu skończyliśmy przeglądać ostatni album. Położyłam go na szafce.
-A to co ?- zapytał zainteresowany Kybiak.
-To -wzięłam przedmiot do ręki- To jest pamiętnik mamy.-otworzyłam go.
-Mogę?- zapytał.
-Czemu pytasz ?
-Bo to nie moja własności.
-Myślisz,że nie mam do ciebie zaufania?
-Nie , poprostu to nie moje.
-Misiek- wzięłam jego twarz w swoje dłonie.-Kocham cię i ufam ci .- następnie czule go pocałowałam.
Uśmiechnął się cwaniacko. W tej samej chwili zaczęliśmy czytać.

Drogi pamiętniku...
. Dziś obok nas jest Kasia ... Nasz aniołek . Kruszynka waży tylko 3 000 g . Jest oczkiem w głowie Jacka. Wciąż szumią mi w głowie jego słowa.: " Będę musiał dobrze ciebie pilować, bo pół Wałbrzycha się zleci do nas"
Był taki szczęśliwy, nie poddawał się po paru próbach w końcu nam się udało.
Napiszę jutro .
Dobranoc .

-To kolejna ?- zapytałam.
Kiwnął twierdząco głową.

Kochany pamiętniku.
Już dziś wróciłyśmy z Kasią do domu. Jacek przeszedł samego siebie. Sam urządził pokój dla malutkiej. Twierdził także ,że niebieski to jej ulubiony kolor. Zawróciła mu w głowie pewnie tak jak nie jednemu.
Czasami wydaje mi się, że wiem co się wydarzy. Sprawdziło to się już w paru przypadkach. Najbardziej zabolał mnie i Jacka odtrącenie rodziny. Znienawidzili nas potym jak zaczęliśmy się spotykać. Ja z wyższego stanu, Jacek niższego,ale połączyła nas miłość, która będzie wiecznie trwać..
Dobranoc..

*****
Podoba się ? :p miejmy nadzieję,że tak :p
Ps. Dacie radę kolejne 10? :D

środa, 13 sierpnia 2014

60.

Dołączył do mnie po chwili. Szliśmy równym krokiem w nasze ulubione miejsce.
- Zadowolony ?- zapytałam po chwili.
-Oczywiście- wyszczerzy£ się.
-Specjalnie to zrobiłeś?!- oburzyłam się i uderzyłam go w ramię.
-Też cię kocham-znów pokazał szereg białych zębów.
- Bardzo śmieszne - pokręciłam głową.
-Co się stało,że tak wyszłaś?-zapytał nagle.
-Źle się poczułam- odparłam.
-Leki wzięłaś?-przestraszył się.
-Tak, jak nie wierzysz zapytaj Michała- odpowiedziałam na wcześniej zadane pytanie.
- To może ty w ciąży jesteś?- popatrzy£ na mnie zaciekawiony.
Ja zaś wybuchnęłam śmiechem.
- No co ?- zatrzymał się.
-Nie nic nic.- rzekłam.
-Ale ja mówię serio .- powiedział.
-Ja też i nie nie jestem w ciąży .- powiedziałam stanowczo.
-A skąd masz taką pewność.?- zadał kolejne pytanie.
- Bo wiem , każda kobieta to wie gdy ma miesiączke.- oburzyłam się.
-Oj tam nie denerwuj się tak- objął mnie ramieniem.
-Yhy.- powiedziałam nie słyszalnie.
- Dziękuję,że przyjechałaś.-.cmoknął mnie w policzek.
-Proszę.- sztucznie się uśmiechnęłam się.
-Nie chodziło tylko o złe samo poczucie prawda?- zapytał mnie.
Nie chciałam przyznawać mu racji ale musiałam . Pokiwałam twierdzoco g£ową.
-To o co hmmm?
- Jak Dawid powiedział,że Marta jest w ciąży...- zaczęłam.
- Chodzi o to dziecko tak ?-zadał pytanie.
-Było ono w końcu owocem gwałtu ,ale to nie znaczy,że musiało zginąc.- rzekłam ocierając łzę.
-Kasiu..-.zaczął.
-Tak wiem tłumaczyłes mi- dokończyłam.
-Poroniłas za dużo stresu miałaś wtedy. Gwałt , ciąża, nie dałaś rady.Nie miał ci kto pomóc.- mówił.
- Bo uciekłam .- usiadłam na ławce.
Cisza..
-Nic by się nie stało jak bym nie uciekła.- powiedziałam.
-Kasiu , to nie o to chodzi.- głaskał mnie po plecach
-Same problemy ci stważam .- rzekłam.
-Nie , dzięki tobie nauczyłem się być odpowiedzialny. Zajmowałem się tobą jak córką , miałem jużwprawe wtedy przy Sebie.- uśmiechną£ się, ja również.
- Muszę ci coś powiedzieć.-rzeklam , popatrzył na mnke zdezorientowany.
-Bo ja nie uciekłam tylko do Agaty.- skrzywiłam się- Byłam też w Rzeszowie.
- Wiem .- powiedział spokojnie.
-Jak to ?-.zapytałam zaskoczona.
- Ja miałbym siedzieć spokojnie ,nie wiedząc gdzie jesteś?- zaśmiał się.
-No w sumie, co ja chciałam ukryć- odparłam.
- Opowiadaj jak tam było.-rzekł.
-No nie było tak źle , poznałam Dagmarę, taki odrzutek . Znalaz£yśmy wspólny język , no i jakoś razem dałyśmy radę.-powiedziałam.
-Czego do mnie nie przyszłaś ?- zapytał.
- Oj w tamtym czasie głupia byłam .- machnęłam ręką- Ale na każdym meczu byłam - uśmiechnęłam się.
-Wiadome - zaśmiał się.
-Chodź coś ci pokarze.-pociągnęłam go za rękę.
-Ale dokąd idziemy ?-stanął.
-Chodź , niespodzianka.- kontynuowałam czynność.
-Aha.- odparł ironicznie i ruszyliśmy w drogę.
Już po chwili byliśmy pod moim starym domem.
-Po co mnie tutaj przyprowadziłaś?-zapytał zdziwiony.
-Zobaczysz- zapukałam do drzwi.
Następnie pojawiła się w nich postać kobiety.
-Dzień Dobry - powiedziała.
-Dzień dobry.- rzekłam- Ja jestem Katarzyna Skowrońska, kiedyś tytaj mieszkałam . Mogłabym wziąć tylko jedną rzecz , która tutaj została.?- zapytałam.
-No dobrze , proszę wejść- przepuściła mnie w drzwiach.
Przywitałam się z resztą domowników i weszłam do mojego dawnego pokoju. W kącie obok szafy , była otwierana szafka w środku ściany. Przekręciłam kluczyk i zabrałam rzeczy. Następnie podziękowałam i wyszłam z mieszkania.
-Co ty tam masz ?- zapytał zaciekawiony Krzysiek.
-Album ze zdjęciami, filmy i pamiętnik.- odparłam z uśmiechem.
-Skąd ? Jak ?- zapytał zaskoczony.
-Rodzice nagrywali filmy jak byłam mała, nasze zdjęcia tu są , a to - podniosłam pamiętnik - to to mamy . Kazała mi go przeczytać, jak skończę już 24 lata.
-Kiedy ci to powiedziała?
-Dzień przed śmiercią, jak się na mnie obraziłeś, za to że cię uderzyłam.
-Ale ja to dla jaj zrobiłem.
-Wtedy ja tego nie wiedziałam i mama kazał mi cie iść przeprosić. Ja nie chciałam ,ale mówiła że w zamian będę mogła przejrzeć jej pamiętnik,ale dopiero jak skończę te 24 lata.
-Takie buty. - odparł.
Potem udaliśmy się do domu. Usiedliśmy obok swoich partnerek i partnerów. Wszyscy pytali gdzie byliśmy , odpowiedzieliśmy ,że się przewietrzyć. Takim to sposobem dotrwaliśmy do późnego wieczoru . Potem już było.coraz gorzej i weselej . Ubaw mieliśmy z pianego Dawida , który zaczął śmiewać do Marty. "Ona tańczy dla mnie " .
-Śpiewaj jeszcze.- kazała mu śpiewać ciocia Marysia.
-Nie bo mi wątroba pęknie - wybełkotał.

*****
I już za nami 60 :p
Znów przepraszam:/
Już koniec wakacji:c zadowoleni ze idą do szkoły ? :p
10 komentarzy =Nowy

niedziela, 10 sierpnia 2014

59.

Znów pobudka. No zabiję tych ludzi.! Czego oni chcą o tej porze ? ! Nawet się wyspać nie dadzą! Naszczęście Michał smacznie spał i nie słyszał pukania. Wyślizgnęłam się z jego objęć, narzuciłam szlafrok i udałam się do drzwi.
-Tak ?- otworzyłam drzwi.
- Cześć Kaśka.- wparowała do środka.
- Czego ciotka tutaj szuka?- zapytałam zdenerwowana jej widokiem.
- Przyjechałam po ciebie .- powiedziała stanowczo ciotka Kryśka.
- Niby czemu ?- oburzyłam się.
- Dobrze wiesz,że się nie lubimy. Ja ciebie ty mnie. I nie chciałaś przyjechać bo ja jestem. Ale to nie powód żeby rani Krzyśka.- rzekła patrząc mi w oczy.
-Przecież powiedziałam mu że nie pojade. Dobrze o tym wiedział.- mówiłam.
- Cały dzień do nikogo się nie odzywał. Chodził przybity , nie chciał jeść. Odrazu po kolacji udał się do pokoju i z tamtąd nke wyszedł.- rzekła- Kolejny raz go zawiodłaś. Za to co on dla.ciebie zrobił powinnaś spakować swoją dume i jechać na te święta udając ,że jest super. On chce jak najlepiej ,a otrzymuje zajebiste podziękowanie. Zawiodłaś go kolejny raz.

Zawiodłam go . Po ciele przeszedł mnie dreszcz. Ona miała rację. Świetnie mu dziękuje ,za to co dla mnie zrobil. Przykrości, problemy i kłopoty. Zajebiste podziękowanie.
-Dobra pojade,ale pod jednym,warunkiem . Nie krytykujesz mnie i nie wtrącasz się w moje sprawy . -powiedziałam.
-Dobra- kiwnęła głową.
Poszłam do pokoju i zaraz zaczęłam się pakować. Po chwili obok mnie znalazł się Kubiak.
-Co ty robisz ?-zapytał zaskoczony.
-Pakuję się, i ciebie też- odpowiedzialam.
-Po co ? Gdzie?- znów pytanie
-Jedziesz ze mną do Wałbrzycha - odparlam spokojnie.
- Po co ?- rozbudził się.
- Na święta .- powiedziałam pakując kosmetyki.
-Nigdzie nie jade.- protestował.
- Albo jedziesz ze mną,albo cię zawioze do twoich rodziców.- pogroziłam mu palcem.
-Ale ...Kaśkaa...- chciał się wykręcić.
-Nie ma żadnego ale... Jedziesz i tyle.!- powiedział stanowczo.- Masz ubierz się.- podałam mu rzeczy.
Nie długo po naszej rozmowie byliśmy już w drodze do Wałbrzycha. W samochodzie panowała cisza. Był zły za ten numer no ale co nie zostawię go przecież samego. A Krzysiek jest ważną częścią mojego życia i nie moge pozwolić na to aby prze ze mnie znów cierpiał. Zachowam sobie uwagi ciotki dla siebie . I jak będzie mnie denerwować poprostu to zlekceważe . Dla niego. Bo on zawsze był przy mnie gdy go potrzebowałam. Teraz ja to zrobie dla niego. Pojadę na te zasrane święta i będe udawać,że mi się podoba.
- Misiuuu.. jesteś zły prawda .?- zrobiłam skruszoną minę.
-Nie nie jestem- odparł poważnie.
-Przecież widzę-rzekłam.
- Kaśka,.- popatrzył na mnie.
-No co ?- zapytałam.
-Szukasz problemu tam gdzie go nie ma.- powiedział spoglądając na drogę.
- Ja wiem, że jesteś za to zły,ale nie chciałam żebyś został sam.- odparłam.
-Jejku jak ty się o mnie troszczysz .- uśmiechnął się .
- Bo jesteś moim Misiem.- skradłam mu całusa.
- A ty moim.- dodał .-Kocham cię.- ścisnął moją dłoń,a ja uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie też .- oparłam głowę o szybę i zasnęłam.
Obudził mnie dopiero pocałunek Michała.
-Misiu dojechaliśmy.- powiedział.
Wyciągnełam się i wysiadłam z auta. Kubiak wziął nasze walizki i ruszyliśmy w stronę drzwi.
-Tak a propo takie pobudki mogę mieć codziennie- wyszczerzyłam się.
-Masz to jak w banku- uśmiechnął się i zrobił strzałeczkę.
Otworzyłam drzwi i odrazu przywitały mnie dzieciaki.
-Ciocia!- krzyczała Dominika ,a zaraz potem Seba.
- Krasnoludy.- krzyknęłam i mocno je przytuliłam.
- A wiesz ciociu , my wczoraj jedliśmy rybkę- mówiła Domi.
-I co smaczna była ?-zapytałam.
-No pewnie .- pogłaskała się po brzuchu , co wywołało u mnie napad śmiechu.
-O Kasiaa- przytuliła mnie ciocia Marysia.
-Cześć ciocia.-uśmiechnęłam się.
-Krzysiek mówił,że nie przyjedziesz .-zaczęła.
-Ale plany się zmieniły i jestem.- wyszczerzyłam się.
-Co to za kawalera nam przywiozłaś?- zapytała.
Kompletnie zapomniałam.Tu był jeszcze Michał. Popatrzyłam na niego i wybuchnęłam śmiechem . Stał taki przestraszony.
Podeszłam do niego i splotłam nasze palce.
-Michał , jest moim chłopakiem.- rzekłam i skradłam mu całusa.
-Gratulację.- krzyknął wujek Józek.
-Dziękujemy - odpowiedzieliśmy równo.
W rogu pokoju zauważyłam uśmiechniętego Krzyśka . Następnie popatrzyłam na ciocię Krysię, która podniosła kciuk do góry. Odetchnęłam z ulgą.
Zjedliśmy śniadanie i nawet zdążyliśmy do kościoła. Przebrałam się i całą rodzinką ruszyliśmy na mszę św. Do domu wróciliśmy masakrycznie głody. Zjedliśmy obiad i zaczęliśmy przygotowywać się do gościny. W między czasie do domu zawitał także Dawid z jaką dziewczyną.
- No witam moją kuzyneczkę- rzekł w chodząc do kuchni.
-A siema ośle - odpowiedziałam i go przytulilam.
-Co tam dobrego szykujesz?-zapytał i ukradł mi z deski do krojenia plaster pomidora, za co oberwał ode mnie ścierą.
-Aaa- jęknął.
- No to co robisz . No - pogrozilam mu palcem.
-Ale żeby zaraz bić?-jęczał.
-Cicho siedź.- rzekłam.-Mam do ciebie proźbę.
-Jaką ?-zapytał.
-Weź tam sięMichałem zajmij , pogadaj z nim o czymś,albo daj mu jakieś zajęcie ,bo taki skrępowany jest ,a ja muszę tutaj pomóc.- odpowiedziałam.
-Dla mojej księżniczki wszystko - cmoknął mnie w policzek.
-A kto ta pani ?- zapytałam unosząc jedną brew
-A to jest Marta, moja dziewczyna- objął dzięwczynę ramieniem.
-Kasia, miło mi- podałam jej dłoń.
-Marta, mi także- ścisnęła moją dłoń.
- Wszyscy gdzieś dziewczyny, chłopaków mają teraz, a my w waszym wieku już małżeństwem z wujkiem byliśmy i Krzysiek na świecie.- pokręciła głową ciocia Marysia doprawiając sałatkę.
-Oj ciociu czasy się zmieniają- zaśmiałam się.
-To może ja coś pomogę?-zapytała Marta.
-No to jak chcesz to możesz talerze przetrzeć- rzekła Iwona.
-Dobra- odparła z zapałem dziewczyna.
Dość szybko się uwinęliśmy. Gdy było wszystko gotowe poszłam zajrzeć jak chłopaki sobie radzą.
-Dzięki Dawid , nawet nie wiedziałem,że tak łatwo można to zrobić.- rzekł Michał wstając od komputera.
-Spoko - odparł Dawid.
- Sztuczki komputerowej cie nauczył ? -zapytałam wchodząc do pomieszczenia.
-No.- odpowiedzial przyjmujący
- Szybko łapie.- skomplementował go Woliński.
-Misio zdolny- dałam mu buziaka.
- No pewnie.- wywrócił oczami mój kuzyn .
-Haha- zaśmieliśmy się.
Po chwili w domu zrobiło się pełno osób . Większość rodziny sie zjechała. Zrobiło mi się nie dobrze, więc poszłam się przewietrzyć. Zauważyłam ,że Krzysiek wychodzi za mną.  Oho szykuje się rozmowa

***
I jak podoba się ?
Z gory przepraszam za jakie kolwiek błędy :p
Do następnego :*
Ps. Po co więcej czułości ?xd

sobota, 9 sierpnia 2014

58.

Do świąt zostało już nie wiele czasu. Postanowiłam je spędzić tutaj w Jastrzębiu w swoim mieszkaniu. Z tego co mi wiadomo Michał także nie planuje jechać do rodziny na święta. To spędzimy je razem . Krzysiek napewno będzie zły,ale cóż wole być z nim pokłócona i po chwili się przeprosić niżeli być skłóconym z całą rodziną.
Wracałam właśnie ze świątecznych zakupów do domu, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Rzucilam zakupy na ziemię, zamknęłam za sobą drzwi i szybko odebrałam telefon.
- No siemka Igła . - przywitalam się.
-Hej- odparł.
-Co tam ?- zapytałm.
- A nic pakujemy się,a ty jedziesz może na święta do Wałbrzycha.?- zapytał mnie.
-Nie- odpowiedziałam stanowczo.
-A to niby czemu ? - zapytał zaskoczony.
-Bo nie mam ochoty.- odpowiedziałam - Nie zamierzam znów kłócić sie z ciotką Kryśką , nie mam ochoty wysłuchiwać jej morałów i tego jak zniszczyłam ci życie ,a potem być pokłóconym z całą rodziną.
-Aha. Czyli jak zwykle uciekasz .-rzekł , dobrze wiedząc jak mnie to zdnerwuje.
-Daruj sobie.- powiedziałam i się rozłączyłam.
-Skurwysyn mnie tylko zdenerwował- zdenerwowałam się.
-Święta? - zapytał Kubiak.
-No- odparłam.
- Do mnie też Błażej dzwonił i na początek kłótnia.- powiedzial.
- Czyli nie jedziesz na święta do domu ?- zapytałam.
-Nie i spędzimy je razem - uśmiechnął się.
- No pewnie.- odparłam z uśmiechem.
Kubiak pomógł mi rozpakować zakupy i zaczęliśmy się przygotowywać do Wigilii.

24 grudnia......

Z samego rana zabiegana , tutaj trzeba choinkę ubrać , potrawy zrobić. Pierwszo z Michałem wzięliśmy się za ubieranie choinki. Całkiem dobrze nam szło, gdyby nie to ,że dwa razy wylądowała na ziemi . Raz z Kubiakiem pod spodem . Oczywiście nic mu nie było tylko on musiał trochę poudawać i buziaka wyciągnąć.
Efekt końcowy był nieziemski.Niebiesko ,srebrna choinka ślicznie wyglądała stojąc w salonie tuż obok okna.
A żółto czerwone stroiki świetnie zdobiły meble w pokojach.
Michał dużo mi pomagał w przygotowaniach do kolacji. Gdy wszystko było gotowe , mogliśmy się umyć i przyszykować. Tak więc zrobiliśmy . Gdy na niebie pojawiła się pierwa gwiazdka, oboje pomodliliśmy się ,a następnie podzieliliśmy opłatkiem. Życzenia głównie dotyczyły tego samego zdrowia ,szczęścia , braku kontuzji dużo miłości i wytrwałość oraz cierpliwości. Następnie zasiedliśmy do stołu. Nigdy się tak nie obrzarłam. Brzuch miałam pełny ,to wszystko popiłam kisielem z suszonym śliwek. Pychotka !
Późniejszym wieczorem wybraliśmy się z Michałem na spacer. Splótł nasze palce i ruszyliśmy alejami . Park ślicznie wyglądał nocą. Oświetlony śnieg ślicznie sie błyszczał.
- To nasze pierwsze święta- usmiechnęłam się.
- I dlatego są wyjątkowe.- odparł z uśmiechem
Nagle stanął tuż pod lampą i popatrzył na mnie. Ujął moją twarz w dłonie i zaczął całować.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy z uśmiechem.
-Dziękuje,że jesteś- powiedział obejmując mnie ramieniem.
- Dobrze ,że jesteś-rzekłam i złapałam go za rękę.
Uśmiechnięci wróciliśmy do domu. Zasiedliśmy przed telewizorem i nie cierpliwie wyczekiwaliśmy 24 . Gdy zostało już nie wiele czasu wyszliśmy na pasterkę. Zmęczeni wróciliśmy do domu. Zasnęłam wtulona w Michała. Jednak po chwili obudziły nas czyjeść krzyki z korytarza.
-Co tam się dzieje?- zapytał mnie Michał.
- Chodź sprawdzimy.- rzekłam i zarzuciłam na siebie szlafrok.
Na korytarzu znajdowali się ludzi ze szpitala psychiatrycznego oraz ratowników medycznych i wynosili z mieszkania starszą panią, która mówiła że do siebie pasujemy.
- Co tutaj się dzieje ?- zapytałam lekarzy.
- Pani wezwała nas mówiąc ,że rodzi . Gdy tutaj przyjechaliśmy mówiła że poroniła. Nie chciała dać się zbadać - odpowiedział lekarz.
-Zabieracie ją ?- zapytał Kubiak.
- Tak - usłyszeliśmy . Odwróciliśmy się i wróciliśmy do swojego mieszkania.
-Czy tu mieszka chociaż jedna normalna osoba?- oburzył się Kubiak.
- Dobra chodź spać.- pociągnęłam go za rękę i znów położyliśmy się na łożku i odpłynęliśmy tym razem nikt nam nie przeszkodził.

******
Takie wynagrodzenie :p
Podoba się :p?
Do następnego :p

piątek, 8 sierpnia 2014

57.

Rano obudziłam się wtulona w Miśka. Próbowałam się bezszelestnie wyślizgnąć z jego objęć ,jednak mi to nie wyszło.
-A gdzie ty się wybierasz ? - zapytał niespodziewanie.
- Chcę uciec od ciebie - odprałam z uśmiechem.
- Aż tak ci ze mną źle?- zaczął całować mnie po szyi.
- A idz ty zboczeńcu.- odepchnęłam go i szybko wyskoczyłam z łóżka.
-Ja ci dam zboczeńca.- zaczął biec za mną.
W końcu mnie dogonił i rzucił na kanapę.
- Przeprosisz ? - zapytał unosząc jedną brew do góry.
Pokręciłam przecząco głową.
-Napewno ? -zapytał.
Dałam mu buziaka.
- Buziak wystarczy?- zapytałam.
- Taki skromny.?-zapytał zawiedziony.
- Masz - wbiłam się w jego usta.
Po chwili zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na trening. Dzisiaj mieliśmy jechać do domu opieki dla osób nie pełno sprawnych.Wsiedliśmy więc w autobus i po chwili byliśmy już na miejscu.
Dla każdego był przydzielony pokój. Ja otrzymałam 16. Zapukałam do drzwi. Gdy usłyszałam proszę weszłam do środka. Na łóżku siedział młody mężczyzna ,a łóżko obok było puste.
- Łukasz ?- zapytałam zdziwiona.
-Kaśka?-był zdziwiony moją obecnością.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam zaciekawiona.
- Jak widzisz jestem unieruchomiony.- odparł.
- Co się stało.?
-Samochód mnie potrącił i nie mogę chodzić.-rzekł spuszczając głowę.
-Tak mi przykro.- usiadłam obok niego i ujęłam jego dłoń.
- A ty co tutaj robisz ?- zapytał po chwili ciszy.
-Mówili wam pewnie o tych całych wizytach i walcz i spełniaj marzenia.- wymachiwałam rękoma.
- A takk takk. - rzekł.
- Dobra tego ci tam nie będe tłumaczyć. Trafiłam na ciebie to muszę z tobą pogadać . Jak tam u ciebie ? Jest jakaś szczęściara?- zapytałam uśmiechając się.
-Nie , od naszego rozstania żadnej. Wszystkie były jakieś takie dziwne.-odparł z uśmiechem- A u cb ? Jak ci się z Tomkiem układa?
Cisza i uśmiech zszedł mi z twarzy.
-Nie jestem z Tomkiem . Zerwałam z nim zaraz po dwóch  tygodniach.- odpowiedziałam.
-Jak to ?-zapytał zaskoczony.- Zostawiłaś mnie dla niego ,a teraz nic ? Co on ci zrobił?
-Widzisz tak wyszło. Nie ma to jak być zgwałconym dwa razy wciągu dwóch tygodni.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Że co ?- zapytał zdenerwowany.
-Aj tam było minęło trzeba żyć dalej. Ty teraz w Jastrzębiu mieszkasz?-zamieniłam temat.
- No przeprowadziłem się i pracuję.- odpowiedział.
- Spełniłeś marzenia.?- zapytałam.
-Prawnik pierwszej klasy.- wypiął klatę dumnie do przodu.
-Eee no nie pogada.- zaśmiałam się
- Widzę ,że ty też- rzekł
-No pewnie - uśmiechnęłam się.
-Byłem parę razy na meczu. Zawaliście grasz.
-A dziękuję,dziękuję.- wyszczerzylam się.
-Powiedz jak będziesz chciał kiedyś jeszcze wpaść. Bilety załatwię, na męską również.
-Naprawdę?Dziękuję-przytulił mnie.
- Numer zmieniłeś ?zapytałam.
-Nie ,a ty ?
Pokręciłam przecząco głową .
-To jesteśmy w kontakcie.- uśmiechnął się.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy.
-Kaśka musimy już iśc-wszedł do pomieszczenia Kubiak.
-To ja lecę. Wpadnę kiedyś jeszcze . Pa-pocałowałam go w policzek.
- Pa - pożegnał się.
Weszyliśmy z Michałem na zewnątrz i udaliśmy się do autobusu. Po chwili byliśmy już w domu. Zrobiłam obiad i pełni zasiedliśmy na kanapię z kawą w ręku.
-Kto to był?- zapytał zaciekawiony Kubiak.
-Łukasz- odparłam.
-Jaki Łukasz ?-zadał mi pytanie
-Mój pierwszy chłopak.-odpowiedzialam na jego pytanie.
Cisza , w której tkwiliśmy dość długo,póki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stała Monika.z dziieckiem.
- Hej.- powiedziała.
- Cześć- rzekłam.
-Przyszłam po rzeczy.
-A tak .- powiedziałam i przyniosłam jej wcześniej pozostawione rzeczy.-Proszę.
-Dziękuję. Cześć- pożegnała się.
-Cześć.
Poszłam się umyć. Kubiak jak się do mnie nie odzywał tak się nie odzywa.
-No Misiek , zazdrosny jesteś o niego ?- przytuliłam się ,ale zero reakcji.
-Tylko ciebie kocham. Stare uczucia nie wracają.
-Nie zawsze.- odparł.
-U mnie tak nie jest.- przystałam na swoim.
- Dobrze wiedzieć.- rzekł ironicznie.
- Ej no ja z nim tylko rozmawiałam - broniłam się.
- No dobra..- musnął moje usta.
- No i takiego Michała uwielbiam -uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
- A ja uwielbiam takie prezenty.- pocałował mnie namietnie.

****
Przepraszam za tak długą nie obecność,ale tydzień bez internetu masakra xd
Do nastepnego :p

wtorek, 5 sierpnia 2014

Info :p

Przepraszam Was serdecznie za te cyrki na blogu. Usunął mi się jeden rozdział,a potem dwa następne . No i komentarze też poszły ... Teraz już wszystko ok :p mam nadzieję,że mi wybaczycie :p do następnego :*

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

56.

****
Kaśka już dawno ,smacznie spała we mnie wtulona, a ja ? Ja nie mogłem zasnąć cały czas myślałem nad naszą ostatnią rozmową. Nie umiałbym wrócić do Moniki, po czymś takim. Za dużo razy już to zrobiła. Dodałem jej tylko wsparcia , bo Kasia sama mnie o to poprosiła. Moja księżniczka , która jest dla mnie od nie dawna całym światem , właśnie śpi obok mnie .
Postanowiłem ,że zabiorę ją jutro w wyjątkowe miejsce , dla mnie chociaż i wyznam jej moje uczucia. Nie umiem dłużej udawać,że jest mi tak dobrze. Chciałbym codziennie smakować jej ust,trzymać za rękę ,przy znajomym. Zrobię to .

****
Udawał tylko ,że śpię . Tak naprawdę biłam sie z myślami. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że go kocham. Że nie potrafię się nim dzielić. Powiem mu to. Kiedyś....

Jak codziennie odbębniliśmy wszystkie zwykłe czynności i udaliśmy się na trening. Dziś był otwarty. Trener zawołał mnie do siebie . Chciał porozmawiać o meczu.
Zauważyłam ,że do Kubiaka podeszła jakaś dziewczyna. Przytulali się i śmieli. O nie nie ! Żadna lalunia , nie będzie mnie zastępywać.! Zdenerwowana ,rozpoczęłam trening. Na szczęście była ona w przeciwnej drużynie , więc udało mi się na niej wyżyć. Tak wiem jestem okropna. Potem jak zwykle zerwało mi się od trenera ,a w mieszkaniu od Michała.
- Kurwa! Chciałaś ją połamać czy co ? !- wrzasnął na mnie.
- Być i może.- odparłam lekceważąco.
- Co ona ci zrobi£a ?!- zapytał zdenerwowany.
- Nie podobała mi się.- zaśmiałam się.
- Mam kurwa dość ! Kaśka mam dość ! Tych twoich humorków! Raz płaczesz , raz kurwa chcesz kogoś zabić . I to wszystko za każdym razem ma związek ze mną.! O co ci do jasnej cholery chodzi ?!- krzyknął.
- Nie wiesz o co ? - zapytałam wpatrując się w jego oczy.
- No może mi powiesz ?
- Chcesz ,wiedzieć to ci powiem!- warknęłam.
- Słucham !- krzyknął.
- Wiesz o co . O to że cię kocham debilu. ! Nie umiem się tobą dzielić.! Gdy jakaś lalunia kręci się koło ciebie dostaję szału.! A gdy widzę jak ją przytulasz , całujesz w głowę , coś we mnie pęka . Chce mi się wyć! - krzyczałam,a z oczu popłynęły mi łzy. Michał podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Też cię kocham.- szepnął do ucha , ja uśmiechnęłam się pod nosem. Popatrzyłam na niego i zaczęłam całować.
Zachłannie, czule i namiętnie. Tak jakbym pierwszy raz to robiłam. Szybko pozbyliśmy się ubrań . Michał podniósł mnie ,a ja oplotłam nogami jego biodra. Następnie deliktanie położył na łóżku. Pieścił każdą częśc mojego ciała. Po chwili czułości dałam mu znak i połączył nas w jedność. Jego ruchy były zwinne . Sypialnie wypełniły dźwięki naszych pojękiwań .
Zmęczeni opadliśmy na łóżko i próbowaliśmy unormować oddechy. Cisza...
- O czym tak myślisz ? - zapyta£ sunąc palcem po mojej ręce.
- O tym co cię przed chwilą stało.- odparłam.
- I co wymyśliłaś.?- zapytał.
- To musiało się kiedyś wydarzyć. I dobrze mi z tym.- odpowiedziałam ,a następnie musłam jego wargi.
- W końcu mogę to zrobić na legalu.- zaśmiał się.
- Ja też - odparłam.

*****
I jak podoba się ? :p
Mam nadzieję ,że tak :p
Jak wam tam wakacje mijają?
Do nastepnego :p


55.

Rano wstałam dość późno. Musiałam odespać to co mi zabrali. Zwlokłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Ogarnęłam się , a nastęnie zrobiłam sobie śniadanie, które w szybkim tempie wsunęłam. Dziwne, w mieszkaniu nie było Kubiaka, a trening miał dopiero po południu. No cóż może miał jakąś sprawe do załatwienia. Założyłam kurtkę i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do auta i już po chwili byłam na hali.
Szybko się przebrałam i ruszyłam na trening. Miałyśmy niezły wycisk, no ale co się dziwić w końcu za tydzień mecz. Po trzech godzinach męczarni , mogłam odsapnąć. Dobrze ,że jutro niedziela i wolne. Szybko się przebrałam i udałam do auta. Postanowiłam odwiedzić jeszcze Monikę i Oliwkę,chciałam sprawdzić co tam , czy stan kruszynki się poprawił.
Skierowałam więc samochód na biskupińską. Po chwili byłam na miejscu, wyłączyłam silnik i weszłam do szpitala. Szybko odnalazłam salę , na której leżała Oliwka. Zatrzymałam się przed drzwiami. Widok ,który zobaczyłam kompletnie wytrącił mnie z równowagi. Michał pocałował Monikę w skroń, a następnie ją objął. Na rękach trzymał Oliwkę. W tamtym momencie coś we mnie pękło. Z oczu poleciały mi łzy. Szybkim ruchem wycofałam się z tamtąd i wybiegłam ze szpitala, nie zważając na nic. Próbowałam powstrzymać łzy ,ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam ich opanować, nie potrafiłam wyrzuć z głowy tego cholernego obrazu, jak on ją pocałował, jak ją objął. Nie potrafiłabym znieść tego faktu ,że oni znów mogą być razem, tworzyć szczęśliwą rodzinę. Droga minęła mi bardzo szybko. Weszłam na górę , zamknęłam drzwi, a następnie zsunęłam się po nich i dałam ponieść emocją. Czemu tak, zareagowałam? Szczerze sama nie wiem .
Po dłuższej chwili ogarnęłam się i wzięłam sie za robienie obiadu. Strugałam ziemniaki ,gdy Kubiak wrócił do domu. Znów łzy zaczęły lecieć.
- Hej.- przywitał się całując mnie w policzek.- co się stało ? - zapytał gdy zobaczył ,że płaczę.
- Nic - odparłam wycierając łzę.
- Kaśka ,przecież widzę. Ktoś cię skrzywdził? - kucnął przede mną.
Pokręciłam przecząco głową.
- Kaśka miałaś być ze mną szczera.
Nic nie powiedziałam. Cisza.
- Zadzwonię do Krzyśka. Jak nie chcesz nic mówić- podniósł się i wziął do ręki telefon.
- Nie stasz mnie kurwa Krzyśkiem.! Nic mi nie jest ! Ile razy ma kurwa powtarzać?! - wkrzasnęłam.
- Dobra spokojnie.- uspokajał mnie.
- Sam sobie kurwa rób ten obiad !- rzuciłam ziemniakiem i nożem, tak że woda z bania się lekko wylała.
Szybkim krokiem udałam się do pokoju . Przekręciłam zamek w drzwiach i zaczęłam wyć. Schowałam głowę w poduszkę i płakałam

54.

Razem z Kubiakiem wybraliśmy się na andrzejki . Michał był szybszy i zajął mi łazienkę.
- Długo jeszcze ? - waliłam w drzwi .
- Już-rzekł i wyszedł z łazienki.
- No no jaki elegancik- zaśmiałam się.
- No wiadome.- odrzekł i po chwili byłam już w pomieszczeniu.
Wzięłam prysznic, następnie wysuszyłam włosy i ułożyłam je. Zrobiłam delikatny makijaż i założyłam ubranie.
-  Dokładnie 1 godzina i 39 minut.- powiedział , wstając z kanapy.
- Wal się!- warknęłam i wystawiłam również język.
- Ciebie z miłą chęcią. - powiedział obejmując mnie w pasie.
- Marzenia...- rzekłam.
- Ślicznie wyglądasz.- szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
- Dziękuję- odpowiedziałam z uśmiechem.
Następnie udaliśmy się do klubu w którym oragnizowana byłam impreza. Świetnie się bawiłam ,zmęczona podeszłam do baru i zaczęłam pić colę.
- Co ty tak na sucho ? - podszedł do mnie Mały z Kingą.
- Kierowca- rzekłam biorąc łyk coli.
- A Kubiak? - zapytał.
- Może się nawrócił- zaśmiałam się.
- Kubiak i nawracanie - wybuchnął śmiechem Damian.
- O czym tak plotkujecie ? - dołączył do nas Kubiak.
- O tobie .- odparłam.
- Co ty dzisiaj nic nie pijesz ? - zapytał Wojtaszek przyjmującego.
- Do AA wstąpiłem - odrzekł Michał.
-Mówiłam ,że się nawrócił - powiedziałam
- Nomm - przytaknął libero.

6 grudnia...

Rano wstałam , ogarnęłam się i udałam do kuchni. Zrobiłam kanapki z małymi Mikołajkami.
Po chwili do kuchni wszedł Kubiak z uśmiechem na twarzy.
- Jakiego ja mam ślicznego mikołaja- rzekł.
- No widzisz - odparłam
-Widzę widzę.
Zjedliśmy śniadanie, a następnie wręczyliśmy sobie prezenty. Dostałam od Kubiaka ,ślicznego dużego misia z napisem " uwielbiam twój uśmiech", oraz kolczyki i naszyjnik nutki i słodkości.
- Dziękuję , mocno go przytuliłam .
Ja zaś Kubiakowi dałam grę o której ciągle nawijał i nasze wspólne zdjęcie.
- Zawieszę nad łóżkiem - zaśmiał się.
Do drzwi zapukał także kurier z paczką z Rzeszowa.
Dostałam od nich dużą poduszkę z naszym wspólnym rodzinnym zdjęciem i komplet kosmetyków.
A do Rzeszowa wysłałam bokserki z napisem " i tak tu nic nie masz" i jeszcze parę drobiazgów dla reszty.
Zadowoleniu ruszyliśmy na trening. Dziś Mikołajki więc trening był luźny . Po treningu wybraliśmy się na pizzę i późnym wieczorem wróciliśmy do domu.
Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśnmy Tv . Nagle ktoś zapukał do drzwi.
Kogo wlecze o tak późnej porze? Michał poszedł tworzyć.
- Czego chcesz? - krzyknął zdenerwowany.
- Przenocuj nas . Nie mamy gdzie iść proszę.- mówiła skruszonym głosem.
- Nie . Wynoś się !- wrzasnął , w tej samej chwili dziecko zaczęło płakać ,wzięła je na ręce i zaczęla kołysać.
- Proszę...- prosiła ze łzami w oczach.
- Nie!- wrzasnął.
Odwróciła , się i chciała iść,ale ją zatrzymałam .
- Chodź do środka.- rzeklam.
- Naprawdę? - zapytała pełna nadziei.
-Tak.
Weszła do środka .
- Co ty wyprawiasz? - zapytał zdenerwowany Kubiak.
- Zapraszam ją do środka.- odpowiedziałam spokojnie.
Kubiak zdenerwowany trzasnął drzwiami od pokoju.
Udostępniłam Monice pokój i udałam się do pokoju.
- Mogę czy mam iść na kanape? -zapytałam.
Cisza...
- Dobra to idę , na kanapę- rzekłam.
- No chodź.
Szybko wlazłam pod kołdrę i zasnęłam wtulona w Michała.
Obudził nas jednak płacz dziecka.
- Ono tak musi się drzeć.?- zapytał Zdenerwowany Michał.
- Najwyraźniej ma powód ,- odparłam
Płacz długo nie przestawał ,więc wstałam i poszłam sprawdzić co się dzieje.
- Co się dzieje ? -zapytałam wchodząc do pokoju.
- Nie wiem , nie chce jeść pić .- odrzekła.
Dotknęłam jej główki.
- Przecież ona jest rozpalona.Trzeba jechać na pogotowie.- powiedziałam- Ubierz ją .
Po chwili byliśmy już na izbie przyjęć i czekaliśmy na wiadomości od Moniki.
- I jak ? - zapytałam gdy do nas podeszła.
- Parę godzin i było by po niej . Dziękuje wam - powiedziała ocierając łzy.
- Gdzie ona jest ?- zapytałam
- Podłączyli ją do inkubatora bo nie mogła samodzielnie oddychać.- odpowiedziała.
Udałyśmy się do niej. Kubiak nie wytrzymał i poszedł do samochodu.
- Jak ma na imię ? - zapytałam.
- Oliwka- Odpowiedziała wpatrując się w malutką.- Rafał nas zostawił gdy się tylko urodziła, nie chciał córki.
- Czemu nie wrócisz do rodziców ?- zadałam pytanie.
- Trzeba mieć najpierw za co - odparłam
- Trzymaj.- podałam jej pieniądze
- Nie wezmę tego .- odepchnęła moją rękę.
- Masz kupisz leki , jedzenie wystarczy jeszcze na bilet.
- Dziękuje - przytuliła mnie.
- To gdzie ty byłaś przez ten cały czas.?
- U koleżanki , jej chłopak nie wytrzymał i też nas wyrzucił.
Może i zrobiła krzywdę Michałowi, ale nie powinna tak skończyć.
- Dobra ja lecę , bo Michał mnie zabiję. Jak coś to dzwoń.- pożegnałam się z nią i wsiadłam do auta gdzie czekał na mnie już Kubiak.
- Ma na imię Oliwka. Gdy Rafał się dowiedział,że to córka zostawił je . Przez ten cały czas była u koleżanki ,ale jej chłopak je wyrzucił.Nie ma pieniędzy aby wrócić do domu.- mówiłam.
- Po co mi to mówisz ? - zapytał.
- Może coś w końcu zrozumiesz...

******
Przepraszam . Rodział nie jest idealnie odtworzony ,a ja głupia.nie zrobiłam kopii. Usunął mi się przez przypadek.