Strona Główna

poniedziałek, 17 marca 2014

6.

Wstałam rano.Wszyscy jeszcze spali ,więc postanowiłam zrobić śniadanie.Włączyłam radio .Z głóśników poleciała piosenka,która  bardzo mi się spodobała ,od razu zaczęłam śpiewać .Nie wiedziałam co by tu upichcić.W końcu postawiłam na jajecznicę.Gdy skończyłam akurat do kuchni weszli  moi współlokatorzy.
-Hej -przywitałam się.
-Siemka-odpowiedział Dzik.
Monika tylko się na mnie popatrzyła.Ta kobieta zaczyna już mi działać poważnie na nerwy.Czepia się o wszystko w końcu kiedyś jej wszystko wygarne i wtedy to będzie źle.
-Ja mam tydzień wolnego,więc wybieram się do Rzzeszowa,chciałam was tylko poinformowwać- oznajmiłam.
-Ok-odrzekł Kubiak
-No to super! W koncu wolnośc i swoboda!-powiedziała Monika.
Poszłam się spakować.Przy okazaji ubrałam się i zaczesałam.Na pożegnanie rzuciałam cześć i wyszłam .Droga minęła mi bardzo szybko.Zajechałam na podjazd Ignaczaków.Od razu z domu wybiegły dzieci ,następnie wyszła Iwona i Krzysiek.
-No no co za niespodzianka-powiedział Igła.
-Trzeba było się jakoś odwdzięczyć ,więc jestem ,mam nadzieję ,że nie przeszkadzam.-odpowiedziałam.
-Ależ skąd. Bierz bagarze i wchodź do środka.
Dzieci szybko się za to zabrały. Pomogłam Iwonie zrobić obiad.Zrobiłyśmy żeberka w sosie koperkowoziołowym z ziemniaczkami.Wszyscy jedli ,aż im się uszy trzęsły.Potem mieliśmy trochę luzu ,dzieci poszły do Zająców.
Stałam w salonie i przeglądałam oczami półki .Na jednej znajodwały się zdjęcia.W największej znajdowałam się ja i Krzysiek jak byliśmy mali, wróciliśmy wtedy z ryb.To było moje pierwsze wędkowanie.Dobrze pamiętam ten dzień.Byłam tego dnia bardzo smutna , Krzysiek do mnie przyszedł i wypytywał co się stało.Opowiedziałam mu co się stało.Próbował mnie rozśmieszyć ale nie wychodziło mu to .W koncu wpadł na pomysł ,pociagnął mnie za rękę posadził na bagaznik rowera ,wstapił po wędki i pojechaliśmy nad jeziorki.Tam zażuciłam pierwszy raz wędkę i złowiłam dużego karpia.radość była niesamowita.Igła był ze mnie bardzo dumny .Pochwaliliśmy się rodzicom , a oni zrobili nam zdjęcie  i stoi ono na półce u Krzyśka.
-Masz jeszcze to zdjęcie?-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-Jak ja bym mógł go nie mieć.-przytulił mnie mocno i pocałował w skroń.
Wieczorem przyjechał Piotrek Nowakowski z dziewczyną i Grzesiek Kosok.Rozpaliliśmy grila.MOgliśmy sobie pozwolić na alkohol ,gdyż Dominika i Seba spali u kolegów.Ola z Iwoną miały swoje tematy ,a Piotrek z Krzyśkiem i Grzeskiem swoje.Przytakiwałam na ich wszystkie słowa.W końcu oznajmiłam ,że idę się przejść ,od razu przyłączył się do mnie Kosok.
-Mnie zapewne znasz ,ale ty mi się nie przedstawiłaś-usmiechnął się do mnie.
-A właśnie Kasia jestem.To gdzie idziemy?-zapytałam.
-Chodź pokarze Ci parę fajnych miejsc.
Po przejściu kawałku drogi,skręciliśmy w boczną ścieżkę.Szliśmy polną dróżką.
-To tutaj.-powiedział
Moje oczy ujrzały dużą polanę ,a na niej mały drewniany mostek znajdujący się nad płynącą rzeczką.
-Ja nawet nie wiedziałam,że w Rzeszowie takie widoki.-zaśmiałam się.
-Hah ,no to już wiesz-również się zaśmiał.
-Skąd ty je znasz?-zapytałam.
-Wiesz jak się przeprowadziłem do Rzeszowa,to potrzebowałem takiego spokoju ,miejsca gdzie mogę pobyć sam.I tak sobie spacerowałem no i jakos tak tutaj znalazłem się
-Aha .To czemu mi je pokazałeś? To przecież miało byc takie twoje wyjątkowe miejsce.-zdziwiło mnie to ujawnienie.
-Masz coś w sobie co mnie zauroczyło-zbliżył się do mnie.Nachylił nademną swoją twarz .Patrzyliśmy sobie w oczy.Nagle pocałował mnie.Odepchęłam go.
-Przepraszam.-rzekł.
Szybko się odwróciłam i biegła wzdłóż drogi.Po dłuższym czasie byłam już w domu Ignaczaków.Kosok tam już był.Jakim cudem ?Zapewne zna jakieś swoje skróty.Patrzył na mnie przeprszająco.Ja nie chciałam go widzieć.Wiem ,że pewnie to były chwile emocji, moze alkohol,ale ja nie puszczam się z kim popadnie,nie całuje.Siedzieliśmy na tarasie,Igła palił grila,lał się alkohol ,chyba trochę za dużo.Chopaki wrócili do siebie.Ja pomogłam Iwonie posprzątać.Do kuchni wparował Krzysiek,kompletnie piany, coś mu się nie spodobało.
-Iwona,kurwa co ty sobie wyobrażasz,że ja będę na ciebie całe życie robił,a ty kurwa będziesz się z pierwszym lepszym fagasem puszczać.A może dzieci to nie moje są tylko jakiegoś biznesika co?-wybełkotał.
-Jak możesz!-krzynęła Iwona ze łzami i wybiegła .
Co on wogle wygadywał.Alkohol robi swoje.Zaprowadziałam Igłę do pokoju, następnie poszłam sprawdzić gdzie jest Iwona.Siedziła cała zalana łzami na huśtawce.Wzięłam sweter i ruszyłam w jej kierunku.Zarzuciłam na nią część garderoby i usiadłam obok.
-Iwonka nie płacz już,on jest piany nie wie co mówi.-próbowałam ją pocieszyć
-Wiem,ale to tak boli, on myśli,że ja jestem dziwką, że on nie jest ojcem nasych dzieci.-wyłkała.
-Cii,już jutro porozmawiacie na spokojnie,on napewno tak nie mysli,dobrze wiesz co nadmiar alkoholu robi z człowiekiem.-przytuliłam ją mocno.
-Napewno?-zapytała łamiącym głosem.
-Napewno ,ja ci to obiecuje,a teraz chodź bo zimno jest i późno.
-Ok.-po tym słowie skierowaliśmy się.
Wstałam dość wcześnie,wszyscy jeszcze wstali ,więc postanowiłam zrobić sniadanie.Gdy już wszystko było gotowe do kuchni wszedł Krzysiek ,a po nim Iwona.Nie odzywali się.Ignaczak chciał się przytulić do żony i pocałować ją ,ale ona go odepchnęła.
-Co ja takiego zrobiłem?-zapytał.
-Nic.-powiedziała sarkastycznie Iwona.Po zjedzonym śniadaniu poszła do pracy.Około południa przyszły dzieci i zjedlismy obiad.Siedziałam na tarasie podszedł do mnie Krzyiek i usadowił sie obok.
-Co ja takiego wczoraj zrobiłem ,że Iwona taka zła jest.?-zapytał.
-I ty się jeszcze pytasz-warknęłam w jego kierunku.
-Tak pytam bo nw.możesz mi powiedzieć.?-ponownie zapytał.
-Zaczołeś jej wczoraj  mówić,że się puszcza ,że tylko ty pracujesz ,a na dodatek powiedziałeś ,że Dominika i Seba to nie twoje dzieci, tylko jakiegoś biznesmena.-odpowiedziałam na pytanie.
-Ja pierdole jaki ja jestem tępy.-zaczął siebie obwiniać
-No .przytaknęłam na jego mysli.
SIedzieliśmy w ciszy,ja obserwowałam dzieci ,które kąpały się w basenie.Obok siedział Igła ,był załamany.
-Kaska pomożesz mi ?-zapytał nagle.
-Pewnie w czym ?
-Zabierz gdzieś dzieci,nw na zakupy do kina ,gdzie kolwiek.Ja zrobię kolację dla Iwony.Postaram się ja przeprosić .-powiedział.
-Ok .To zzabieraj się do roboty ,bo ona nie długo wróci.Dzieci chodżcie pójdziemy na lody i do kina
-Jestt! -krzyczały.
Przebrałam się i zaczesałam.To samo uczyniły maluchy.I ruszyliśmy w drogę.

***
Przyżądziłem jej ulubione danie.(Ryba na ciepło w sosie tatarskim.).Przebrałem się i  jeszcze zdążyłem skoczyć do kwiaciarni po róże.W końcu wróciła Iwona.Wyglądała jak zawsze cudownie.Czemu ja jestem taki tępy nigdy więcej tyle alkoholu.Nie chcę jej staracić ,za bardzo ja i dzieci kocham.Ja przecież zawsze muszę być mądrzejszy.Była  zaskoczona tym widokiem.Podszedłem do niej i wręczyłem bukiet róż.
-Iwonka,przepraszam,jestem skończonym idiotą.Proszę wybacz mi-błagałem.
-Alee Krzysiek,wiesz jak mnie to za bolało.-mówiła.
-Domyślam się,obiecuję ci ,że więcej nie bede tyle pił,przepraszam,wybacz mi.Proszę.-kontynuowałem swoje proźby.
-Nw
-patrz co dla Ciebie przygotowałem-ująłem jej dłoń i poprowadziłem do kuchni,gdzie wszystko było przygotowane.
-To wszystko dla mnie?-pytała zaskoczona.
-Tak dla najcudowniejszej kobiety na świecie.-uśmiechnąłem się
-Kocham Cię-powiedziała i mnie pocałowała.
-Ja ciebie też i nie chcę ciebie stracićPraszam.-tym razem ja złączyłem nas w pocałunku.
Wieczór spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze .Poptem wrociła Kasia z dziećmi i zagralismy w skrable.Śmiechu było co nie miara.

***
Gdy wróciłam,ujrzałm to co chciałam ,pogodzonych małżonków.Oni tak świtnie się dopasowali.
Krzysiek tak wulkan,burza pomysłów,tryska energią, a Iwona spokojna woda,oni siebie nawzajem wypełniają .Fantastycznie współgrają.Potem zagraliśmy w skrable.
Wolne się skończyło.Czas wracać do Jastrzębia.Pożegnałam się z rodziną Igaczaków i wrócilam do domu.






I jak  6? KOMENTUJESZ=MOTYWUJESz
Pewnie słyszeliście o zwysięstwie Zaksy.Szkoda mi chłopaków z Jastrzębskiego.Mina Michała,poprostu płakać mi się chciało.MVP należało się właśnie jemu ,ale cóż to nie ja decyduję, i myśle,że Zaksa mogła sobie darować komentarze typu "MIna Kubiaka bezcenna".
Pozdrawiam :P Do nastepnego :*

13 komentarzy:

  1. Boze,co ten Krzysiek? Dobrze, ze Iwonka mu wybaczyla.
    A ta monika (specjalnie napisalam z malej litery, bo na wielka nie zasluguje...) to jakas popieprzona do konca! Czekam tylko na to, jak Kubiak ja rzuci, bo jakos mi sie nie wydaje, zeby planowal z nia slub...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah :D dobrze to ujełaś nie zasługuje :D Do nastepnego :* Pozdrawiam ;D

      Usuń
  2. Ooo widze że ktoś ma podobne poglądy do mnie! Też uważam, ze Kubiak zasłużył na tą nagrodę bardziej, ale cóż... No i ci kibce zaksy, ehh..... szkoda mi słów. Dlatgeo przejdę do rozdizału. monika działa mi na nerwy! Nie wytrzymuję już z nia, a co dopiero Kaśka. Czemu Michał jest z kims takim wgl? Co on, oczu nie ma? No i Igła, co on odwalił? Dobrze, ze przeprosił Iwonę. No i Kosok tez wypił... trochę się z tym pocałunkiem zagalopował.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzmam kciuki w Ankarze :P Zobaczymy co dalej :D Pozdrawiam. :D Do następnego :D :*

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) och ten Igła... na szczęście Iwona mu wybaczyła :) czekam na następny pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej. Mam prośbę , czy byś wpadła na mojego bloga ,zaczęłam pisać ,mam nadzieję ,że ci się spodoba . Ja zaczynam czytać twojego bloga. Pozdrawiam :) http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/?m=1 zapraszam na rozdział 14 ;*

    OdpowiedzUsuń