Strona Główna

niedziela, 10 sierpnia 2014

59.

Znów pobudka. No zabiję tych ludzi.! Czego oni chcą o tej porze ? ! Nawet się wyspać nie dadzą! Naszczęście Michał smacznie spał i nie słyszał pukania. Wyślizgnęłam się z jego objęć, narzuciłam szlafrok i udałam się do drzwi.
-Tak ?- otworzyłam drzwi.
- Cześć Kaśka.- wparowała do środka.
- Czego ciotka tutaj szuka?- zapytałam zdenerwowana jej widokiem.
- Przyjechałam po ciebie .- powiedziała stanowczo ciotka Kryśka.
- Niby czemu ?- oburzyłam się.
- Dobrze wiesz,że się nie lubimy. Ja ciebie ty mnie. I nie chciałaś przyjechać bo ja jestem. Ale to nie powód żeby rani Krzyśka.- rzekła patrząc mi w oczy.
-Przecież powiedziałam mu że nie pojade. Dobrze o tym wiedział.- mówiłam.
- Cały dzień do nikogo się nie odzywał. Chodził przybity , nie chciał jeść. Odrazu po kolacji udał się do pokoju i z tamtąd nke wyszedł.- rzekła- Kolejny raz go zawiodłaś. Za to co on dla.ciebie zrobił powinnaś spakować swoją dume i jechać na te święta udając ,że jest super. On chce jak najlepiej ,a otrzymuje zajebiste podziękowanie. Zawiodłaś go kolejny raz.

Zawiodłam go . Po ciele przeszedł mnie dreszcz. Ona miała rację. Świetnie mu dziękuje ,za to co dla mnie zrobil. Przykrości, problemy i kłopoty. Zajebiste podziękowanie.
-Dobra pojade,ale pod jednym,warunkiem . Nie krytykujesz mnie i nie wtrącasz się w moje sprawy . -powiedziałam.
-Dobra- kiwnęła głową.
Poszłam do pokoju i zaraz zaczęłam się pakować. Po chwili obok mnie znalazł się Kubiak.
-Co ty robisz ?-zapytał zaskoczony.
-Pakuję się, i ciebie też- odpowiedzialam.
-Po co ? Gdzie?- znów pytanie
-Jedziesz ze mną do Wałbrzycha - odparlam spokojnie.
- Po co ?- rozbudził się.
- Na święta .- powiedziałam pakując kosmetyki.
-Nigdzie nie jade.- protestował.
- Albo jedziesz ze mną,albo cię zawioze do twoich rodziców.- pogroziłam mu palcem.
-Ale ...Kaśkaa...- chciał się wykręcić.
-Nie ma żadnego ale... Jedziesz i tyle.!- powiedział stanowczo.- Masz ubierz się.- podałam mu rzeczy.
Nie długo po naszej rozmowie byliśmy już w drodze do Wałbrzycha. W samochodzie panowała cisza. Był zły za ten numer no ale co nie zostawię go przecież samego. A Krzysiek jest ważną częścią mojego życia i nie moge pozwolić na to aby prze ze mnie znów cierpiał. Zachowam sobie uwagi ciotki dla siebie . I jak będzie mnie denerwować poprostu to zlekceważe . Dla niego. Bo on zawsze był przy mnie gdy go potrzebowałam. Teraz ja to zrobie dla niego. Pojadę na te zasrane święta i będe udawać,że mi się podoba.
- Misiuuu.. jesteś zły prawda .?- zrobiłam skruszoną minę.
-Nie nie jestem- odparł poważnie.
-Przecież widzę-rzekłam.
- Kaśka,.- popatrzył na mnie.
-No co ?- zapytałam.
-Szukasz problemu tam gdzie go nie ma.- powiedział spoglądając na drogę.
- Ja wiem, że jesteś za to zły,ale nie chciałam żebyś został sam.- odparłam.
-Jejku jak ty się o mnie troszczysz .- uśmiechnął się .
- Bo jesteś moim Misiem.- skradłam mu całusa.
- A ty moim.- dodał .-Kocham cię.- ścisnął moją dłoń,a ja uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie też .- oparłam głowę o szybę i zasnęłam.
Obudził mnie dopiero pocałunek Michała.
-Misiu dojechaliśmy.- powiedział.
Wyciągnełam się i wysiadłam z auta. Kubiak wziął nasze walizki i ruszyliśmy w stronę drzwi.
-Tak a propo takie pobudki mogę mieć codziennie- wyszczerzyłam się.
-Masz to jak w banku- uśmiechnął się i zrobił strzałeczkę.
Otworzyłam drzwi i odrazu przywitały mnie dzieciaki.
-Ciocia!- krzyczała Dominika ,a zaraz potem Seba.
- Krasnoludy.- krzyknęłam i mocno je przytuliłam.
- A wiesz ciociu , my wczoraj jedliśmy rybkę- mówiła Domi.
-I co smaczna była ?-zapytałam.
-No pewnie .- pogłaskała się po brzuchu , co wywołało u mnie napad śmiechu.
-O Kasiaa- przytuliła mnie ciocia Marysia.
-Cześć ciocia.-uśmiechnęłam się.
-Krzysiek mówił,że nie przyjedziesz .-zaczęła.
-Ale plany się zmieniły i jestem.- wyszczerzyłam się.
-Co to za kawalera nam przywiozłaś?- zapytała.
Kompletnie zapomniałam.Tu był jeszcze Michał. Popatrzyłam na niego i wybuchnęłam śmiechem . Stał taki przestraszony.
Podeszłam do niego i splotłam nasze palce.
-Michał , jest moim chłopakiem.- rzekłam i skradłam mu całusa.
-Gratulację.- krzyknął wujek Józek.
-Dziękujemy - odpowiedzieliśmy równo.
W rogu pokoju zauważyłam uśmiechniętego Krzyśka . Następnie popatrzyłam na ciocię Krysię, która podniosła kciuk do góry. Odetchnęłam z ulgą.
Zjedliśmy śniadanie i nawet zdążyliśmy do kościoła. Przebrałam się i całą rodzinką ruszyliśmy na mszę św. Do domu wróciliśmy masakrycznie głody. Zjedliśmy obiad i zaczęliśmy przygotowywać się do gościny. W między czasie do domu zawitał także Dawid z jaką dziewczyną.
- No witam moją kuzyneczkę- rzekł w chodząc do kuchni.
-A siema ośle - odpowiedziałam i go przytulilam.
-Co tam dobrego szykujesz?-zapytał i ukradł mi z deski do krojenia plaster pomidora, za co oberwał ode mnie ścierą.
-Aaa- jęknął.
- No to co robisz . No - pogrozilam mu palcem.
-Ale żeby zaraz bić?-jęczał.
-Cicho siedź.- rzekłam.-Mam do ciebie proźbę.
-Jaką ?-zapytał.
-Weź tam sięMichałem zajmij , pogadaj z nim o czymś,albo daj mu jakieś zajęcie ,bo taki skrępowany jest ,a ja muszę tutaj pomóc.- odpowiedziałam.
-Dla mojej księżniczki wszystko - cmoknął mnie w policzek.
-A kto ta pani ?- zapytałam unosząc jedną brew
-A to jest Marta, moja dziewczyna- objął dzięwczynę ramieniem.
-Kasia, miło mi- podałam jej dłoń.
-Marta, mi także- ścisnęła moją dłoń.
- Wszyscy gdzieś dziewczyny, chłopaków mają teraz, a my w waszym wieku już małżeństwem z wujkiem byliśmy i Krzysiek na świecie.- pokręciła głową ciocia Marysia doprawiając sałatkę.
-Oj ciociu czasy się zmieniają- zaśmiałam się.
-To może ja coś pomogę?-zapytała Marta.
-No to jak chcesz to możesz talerze przetrzeć- rzekła Iwona.
-Dobra- odparła z zapałem dziewczyna.
Dość szybko się uwinęliśmy. Gdy było wszystko gotowe poszłam zajrzeć jak chłopaki sobie radzą.
-Dzięki Dawid , nawet nie wiedziałem,że tak łatwo można to zrobić.- rzekł Michał wstając od komputera.
-Spoko - odparł Dawid.
- Sztuczki komputerowej cie nauczył ? -zapytałam wchodząc do pomieszczenia.
-No.- odpowiedzial przyjmujący
- Szybko łapie.- skomplementował go Woliński.
-Misio zdolny- dałam mu buziaka.
- No pewnie.- wywrócił oczami mój kuzyn .
-Haha- zaśmieliśmy się.
Po chwili w domu zrobiło się pełno osób . Większość rodziny sie zjechała. Zrobiło mi się nie dobrze, więc poszłam się przewietrzyć. Zauważyłam ,że Krzysiek wychodzi za mną.  Oho szykuje się rozmowa

***
I jak podoba się ?
Z gory przepraszam za jakie kolwiek błędy :p
Do następnego :*
Ps. Po co więcej czułości ?xd

5 komentarzy:

  1. Jak fajnie, że Kaśka postanowiła jechać do domu na święta i zabrała ze sobą swojejgo Misiaka :) aż miło się czyta :) czekaam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S Po co wiecej czułości ? :D Żeby było milej :) :*

      Usuń
  2. A jednak pojechali kurde :D Kaśce zrobiło się niedobrze, hmm... i tu mi się przypomina ta kobieta z psychiatryka!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. żeby było słodko xD przecież to tylko blog, a my, Twoje czytelniczki baaaaardzo lubimy słodkie scenki xD
    Kaśce zrobiło się niedobrze powiadasz.. :D ? czy tylko ja szukam w tym głębszego przesłania xD?
    Mam nadzieję, że rozmowa z Krzyśkiem pójdzie to właściwych torach ;p
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na
    #37 - nie-mogę-zyc-bez-ciebie.blogspot.com
    Epilog - siedem-rzeczy.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. super. nie mogę się doczekac następnego :)
    pozdrawiam. Gośka ^^

    OdpowiedzUsuń